Bydgoski Festiwal Operowy, który w tym roku miał swoją  jubileuszową, 30. edycję, nigdy nie zaniedbywał tańca w najróżniejszych jego formach scenicznych. Wychodząc z założenia, że w większości gmachów operowych pod jednym dachem mieszczą się i muza śpiewu Polihymnia, i muza tańca Terpsychora, Opera Nova zawsze zapraszała w swoje progi także festiwalowych gości parających się sztuką ruchu, a nawet sama uświetniała nie raz festiwal swoimi własnymi premierami baletowymi. W tym roku podczas bydgoskiego festiwalu miłośnicy tańca mogli trzykrotnie spotkać się ze swoją ukochaną dziedziną i to w znakomitym wydaniu.

Wersja do druku

Udostępnij

Kto sądził, że na operowej scenie w Bydgoszczy muzyka barokowa grana na instrumentach z epoki w połączeniu z hiphopowymi rytmami i breakdance’owymi ewolucjami tanecznymi się nie sprawdzi, ten był w błędzie. Zresztą ponoć sami wykonawcy z zespołu Le Concert de l’Hostel Dieu oraz tancerze La Compagnie Käfig Mourada Merzoukiego – współtwórcy wieczoru Dolce Folia / Folia – obawiali się, czy ich (dość nietypowa przecież) propozycja połączenia obu tych żywiołów spodoba się „operowej” publiczności. Niepotrzebnie! Pomysł, by do muzyki barokowej, wyboru utworów zarówno instrumentalnych, jak i instrumentalno-wokalnych różnych twórców, dodać przetworzony artystycznie taniec breakdance (z wykorzystaniem także innych technik tanecznych) okazał się świeży i bardzo „smakowity” jednocześnie.

Zespół instrumentów dawnych Le Concert de l’Hostel Dieu oraz jego szef, założyciel, dyrygent i klawesynista Franck-Emmanuel Comte specjalizują się w projektach łączących style, sztuki i artystów z różnych dziedzin (a sam kierownik przyznaje, że chętnie w czasie wolnym słucha rapu i hip hopu). Z kolei Mourad Merzouki poszukuje do swoich choreografii energetycznych „kawałków” i takimi okazały się taneczne (jak tarantela), wariacyjne (jak tytułowa folia) i operowe utwory barokowe twórców takich jak: Santiago de Murcia, Antonio Vivaldi, czy Henry de Bailly. Artyści zaprezentowali w Operze Nova dwuczęściowy, czytelnie skomponowany wieczór. Na początku muzycy zagrali na proscenium koncert złożony z utworów wyżej wymienionych kompozytorów oraz z anonimowych kompozycji doby baroku. Śpiewaczką solistką była pochodząca z Kanady Heather Newhouse, na stałe współpracująca przy tym projekcie (odbyło się już ponad 150 przedstawień Dolce Folia / Folia na całym świecie), a obdarzona soczystym sopranem o pięknej barwie. Kolejne utwory były dla poszczególnych członków zespołu okazją do zaprezentowania się jako wrażliwych, a jednocześnie swobodnych interpretatorów, o mocnym rysie improwizacyjnym, czemu sprzyjał wariacyjny charakter chociażby sławnej La Folii w opracowaniu Vivaldiego. Po przerwie muzycy zasiedli w głębi sceny za tiulową przesłoną, ich gra została nagłośniona, a scenę objęli w posiadanie tancerze La Compagnie Käfig. Grupa kilkunastu artystów swoim tańcem w najróżniejszych stylach braekdance’u (popping, locking, robot dance, powermoves, freeze i inne) wprowadziła publiczność w stan absolutnego entuzjazmu, przejawiającego się w coraz bardziej frenetycznych oklaskach po kolejnych utworach, choć ścieżka dźwiękowa – uzupełniona o elementy elektroniczne, przetworzenia i sampling – przerw nie przewidywała. Mistrzostwa tancerzy nie sposób opisać. Imponujące było, jak sprawnie poruszali się między stylami, a nawet technikami, wykorzystując elementy tańca współczesnego, akrobatyki (na umiejętnie wykorzystanej gumowej poduszce-batucie), czy nawet tańca klasycznego! Zabawnym i zaskakującym pomysłem było np. zilustrowanie arii „zazdrości” tanecznym pojedynkiem, czyli kontestem (charakterystycznym dla breakdance) dwóch tancerek… na pointach. Wirtuozowska gra muzyków (w tej części ubranych w czerwone barokowe „fraczki” i pojawiających się też czasem na scenie w elementach scenografii – podświetlanych kulach), taniec zespołu i poszczególnych solistów, śpiew sopranistki i pomysły inscenizacyjne (światło, dymy i wspomniane ruchome kule) dopełniały się wzajemnie i współtworzyły niezwykle bogate, spójne i nieustanie zaskakujące odbiorców widowisko. Nic dziwnego, że po ostatnim tańcu z wirującym „derwiszem” publiczność została dosłownie wyrwana z foteli, by długą owacją nagrodzić wykonawców.

La Compagnie Käfig i Le Concert de l’Hostel Dieu „Dolce Folia/Folia”. Fot. Gilles Aguilar

La Compagnie Käfig i Le Concert de l’Hostel Dieu „Dolce Folia/Folia”. Fot. Julie Cherki

La Compagnie Käfig i Le Concert de l’Hostel Dieu „Dolce Folia/Folia”. Fot. Gilles Aguilar

La Compagnie Käfig i Le Concert de l’Hostel Dieu „Dolce Folia/Folia”. Fot. Julie Cherki

Zupełnie inny charakter, ale tę samą wyjątkową jakość i klasę, miały dwa wieczory ze spektaklem Romea i Julia Les Ballets de Monte Carlo w choreografii Jean-Christophe’a Maillota do muzyki Sergieja Prokofiewa. Opowieść o nieszczęśliwych Szekspirowskich kochankach to jeden ze starszych pełnospektaklowych baletów w dorobku francuskiego choreografa. Premiera baletu odbyła się w 1996 roku, a Maillot jeszcze dość wiernie podążał wówczas zarówno za oryginalnym librettem, jak i za podziałem muzycznym scen, z wyjątkiem nielicznych cięć i przesunięć w partyturze. W późniejszych swoich wersjach klasycznych baletów artysta pozwalał sobie na znacznie bardziej dowolną, autorską interpretację tak tkanki muzycznej, jak i poszczególnych wątków fabularnych. W Romeo i Julii wszystko jeszcze rozwija się utartym torem, również zestaw postaci jest tradycyjny, jedynie Ojcu Laurentemu, który u Maillota nie jest bynajmniej postacią drugoplanową, dodano dwóch niemal stale towarzyszących mu akolitów. Potraktowanie roli Laurentego to najważniejszy autorski rys tego spektaklu. Widz ogląda niejako całą historię oczyma duchownego, którego najpierw o cierpienie przyprawiała nieustająca wrogość między rodami Montekich i Kapuletów, potem do działania napędzała wiara w możliwość jej zażegnania poprzez połączenie młodych kochanków z dwóch rodzin, aż do dostrzeżenia, że fatalność uniemożliwi szczęśliwe zakończenie… Gdyby zresztą koniecznie trzeba było wyróżnić kogoś ze znakomitej i niezwykle wyrównanej obsady spektaklu, to właśnie bardzo emocjonalnego, plastycznego i charyzmatycznego Matèja Urbana w roli Laurentego.

Maillot zachwyca umiejętnym i bardzo swobodnym łączeniem na wskroś współczesnego wyrazu i estetyki swoich baletów z wykorzystaniem całego wachlarza możliwości techniki tańca klasycznego, wzbogaconego o zdobycze XX i XXI wieku – taniec neoklasyczny, współczesny w różnych odsłonach, a także różnorakie stylizacje i przetwarzanie ruchów z życia codziennego. Przykładem może być początkowa – bardziej nawet ruchowa niż taneczna, niezwykle komiczna etiuda przysypiającej Niani oczekującej na przebudzenie młodziutkiej Julii. Poza tym choreograf dość wiernie, choć zdecydowanie w swoim stylu, zilustrował poszczególne numery muzyczne partytury Prokofiewa – taneczne walki między przedstawicielami zwaśnionych rodów (również kobiet), bal maskowy u Kapuletów, czy drwiny Merkucja i Benvolia z Tybalta, które kończą się tragedią. Cała ta na przemian dramatyczna i liryczna akcja osadzona jest w jednej, wydawałoby się dość prostej i bardzo czystej estetycznie dekoracji, złożonej z przesuwanych białych ścian i jednej kładki-chodnika. Jednak w zależności od oświetlenia, ustawienia i wysokości podestów, scenografia ta stawała się: a to przytulną komnatą, a to salą balową, a to wreszcie miejskim rynkiem lub kaplicą. Prostota i pomysłowość scenograficznych rozwiązań szły w parze z urodą i minimalizmem kostiumów, które jednak detalami i krojem na pierwszy rzut oka przywodziły na myśl renesansowe stroje włoskiego mieszczaństwa i szlachty, pozostając wciąż nowoczesnymi.

Tancerze Les Ballets de Monte Carlo brawurowo wcielili się w Szekspirowskich bohaterów[1]. Inaczej niż w większości znanych baletowych interpretacji, Julia w wykonaniu Anny Blackwell nie była delikatnym subtelnym dziewczęciem, ale prawdziwą nastolatką z temperamentem, badającą granice tego, co możliwe dla dorastającej panienki i buntującą się przeciw narzucanym przez rodzinę ograniczeniom. Tancerka potrafiła ukazać i siłę, i słabość, a także trochę… łobuzerii. Romeem – starszym i bardziej doświadczonym od Julii – był Jérôme Tisserand: dobrze odegrał i odtańczył swoją rolę, było w nim jednak coś, co sprawiało, że nie przykuwał aż tak uwagi, jak pozostali protagoniści. Brawurowo tańczyli (na pograniczu błazenady, ale i gimnastycznej ekwilibrystyki) Merkucjo – Michaël Grünecker i Benvolio – Lukas Simonetto. Parę mocnych czarnych charakterów tworzyli Mimoza Koike w dramatycznej roli Pani Kapulet i Jaeyong An jako Tybalt[2]. A choć muzyka – jak to jest w przypadku gościnnych występów zespołów baletowych – płynęła z nagrania, to i ona, i przede wszystkim choreografia Jean-Christophe’a Maillota niosły ogrom emocji, które udzieliły się festiwalowej publiczności.

Przypisy:

[1] Oglądałam spektakl 4 maja 2024 roku.

[2] Podczas drugiego wieczoru, 5 maja, Tybalta zagrał Alvaro Prieta, a w postać Lady Kapulet wcieliła się Portia Adams. Pozostała część obsady bez zmian [przyp. red.].

Zdjęcia z prób Les Ballets de Monte Carlo „Romeo i Julia” (XXX Bydgoski Festiwal Operowy). Fot. Miłosz Budzyński

Zdjęcia z prób Les Ballets de Monte Carlo „Romeo i Julia” (XXX Bydgoski Festiwal Operowy). Fot. Miłosz Budzyński

Zdjęcia z prób Les Ballets de Monte Carlo „Romeo i Julia” (XXX Bydgoski Festiwal Operowy). Fot. Miłosz Budzyński

Zdjęcia z prób Les Ballets de Monte Carlo „Romeo i Julia” (XXX Bydgoski Festiwal Operowy). Fot. Miłosz Budzyński

Zdjęcia z prób Les Ballets de Monte Carlo „Romeo i Julia” (XXX Bydgoski Festiwal Operowy). Fot. Miłosz Budzyński

Zdjęcia z prób Les Ballets de Monte Carlo „Romeo i Julia” (XXX Bydgoski Festiwal Operowy). Fot. Miłosz Budzyński

Zdjęcia z prób Les Ballets de Monte Carlo „Romeo i Julia” (XXX Bydgoski Festiwal Operowy). Fot. Miłosz Budzyński

Zdjęcia z prób Les Ballets de Monte Carlo „Romeo i Julia” (XXX Bydgoski Festiwal Operowy). Fot. Miłosz Budzyński

Zdjęcia z prób Les Ballets de Monte Carlo „Romeo i Julia” (XXX Bydgoski Festiwal Operowy). Fot. Miłosz Budzyński

Zdjęcia z prób Les Ballets de Monte Carlo „Romeo i Julia” (XXX Bydgoski Festiwal Operowy). Fot. Miłosz Budzyński

Zdjęcia z prób Les Ballets de Monte Carlo „Romeo i Julia” (XXX Bydgoski Festiwal Operowy). Fot. Miłosz Budzyński

Zdjęcia z prób Les Ballets de Monte Carlo „Romeo i Julia” (XXX Bydgoski Festiwal Operowy). Fot. Miłosz Budzyński

Zdjęcia z prób Les Ballets de Monte Carlo „Romeo i Julia” (XXX Bydgoski Festiwal Operowy). Fot. Miłosz Budzyński

Zdjęcia z prób Les Ballets de Monte Carlo „Romeo i Julia” (XXX Bydgoski Festiwal Operowy). Fot. Miłosz Budzyński

Zdjęcia z prób Les Ballets de Monte Carlo „Romeo i Julia” (XXX Bydgoski Festiwal Operowy). Fot. Miłosz Budzyński

Zdjęcia z prób Les Ballets de Monte Carlo „Romeo i Julia” (XXX Bydgoski Festiwal Operowy). Fot. Miłosz Budzyński

Zdjęcia z prób Les Ballets de Monte Carlo „Romeo i Julia” (XXX Bydgoski Festiwal Operowy). Fot. Miłosz Budzyński

Zdjęcia z prób Les Ballets de Monte Carlo „Romeo i Julia” (XXX Bydgoski Festiwal Operowy). Fot. Miłosz Budzyński

Zdjęcia z prób Les Ballets de Monte Carlo „Romeo i Julia” (XXX Bydgoski Festiwal Operowy). Fot. Miłosz Budzyński

Zdjęcia z prób Les Ballets de Monte Carlo „Romeo i Julia” (XXX Bydgoski Festiwal Operowy). Fot. Miłosz Budzyński

Zdjęcia z prób Les Ballets de Monte Carlo „Romeo i Julia” (XXX Bydgoski Festiwal Operowy). Fot. Miłosz Budzyński

Zdjęcia z prób Les Ballets de Monte Carlo „Romeo i Julia” (XXX Bydgoski Festiwal Operowy). Fot. Miłosz Budzyński

Zdjęcia z prób Les Ballets de Monte Carlo „Romeo i Julia” (XXX Bydgoski Festiwal Operowy). Fot. Miłosz Budzyński

Zdjęcia z prób Les Ballets de Monte Carlo „Romeo i Julia” (XXX Bydgoski Festiwal Operowy). Fot. Miłosz Budzyński

Zdjęcia z prób Les Ballets de Monte Carlo „Romeo i Julia” (XXX Bydgoski Festiwal Operowy). Fot. Miłosz Budzyński

Zdjęcia z prób Les Ballets de Monte Carlo „Romeo i Julia” (XXX Bydgoski Festiwal Operowy). Fot. Miłosz Budzyński

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close