
Maciej Kuźmiński „Room 40”. Fot. Paweł Wyszomirski.
VIII edycją Gdańskiego Festiwalu Tańca pod wodzą kuratorek – Marii Miotk oraz Agnieszki Fortenbach – kierował motyw przewodni żywiołów. Spektakle odwoływały się do sił natury, często w sposób bezpośredni – poprzez ich materialne użycie jako elementu scenografii czy rekwizytu. Pojawiły się także produkcje, w których za symboliczny żywioł można uznać siły napędzające czy organizujące ludzką egzystencję w kontekście społecznym i kulturowym. W sekcji polskich produkcji poza premierami w ramach Trójmiejskiej Korporacji Tańca w programie znalazło się Wspólne w choreografii Renaty Piotrowskiej-Auffret, democratic body Anny Piotrowskiej z Teatru ROZBARK w Bytomiu, Nesting Krakowskiego Teatru Tańca oraz Room 40 Macieja Kuźmińskiego. Publiczność mogła zobaczyć także zagraniczne spektakle m. in Diccillu grupy Cie. Dysoundbo ze Szwajcarii.
VIII edycją Gdańskiego Festiwalu Tańca pod wodzą kuratorek – Marii Miotk oraz Agnieszki Fortenbach – kierował motyw przewodni żywiołów. Spektakle odwoływały się do sił natury, często w sposób bezpośredni – poprzez ich materialne użycie jako elementu scenografii czy rekwizytu. Pojawiły się także produkcje, w których za symboliczny żywioł można uznać siły napędzające czy organizujące ludzką egzystencję w kontekście społecznym i kulturowym. Poza tymi związkami zaprezentowane spektakle różniły się od siebie pod względem wykonania, tematyki, choreografii, konwencji gatunkowych czy sposobu myślenia o tworzeniu teatru tańca. W sekcji polskich produkcji poza premierami w ramach Trójmiejskiej Korporacji Tańca w programie znalazło się Wspólne w choreografii Renaty Piotrowskiej-Auffret, democratic body Anny Piotrowskiej z Teatru ROZBARK w Bytomiu, Nesting Krakowskiego Teatru Tańca oraz Room 40 Macieja Kuźmińskiego. Publiczność mogła zobaczyć także zagraniczne spektakle m. in Diccillu grupy Cie. Dysoundbo ze Szwajcarii.
Wspólne Renaty Piotrowskiej-Auffret to rodzaj performansu czy eksperymentu z bezpośrednim udziałem jednego z żywiołów – powietrza. Wchodząc do sali, widzowie słyszą komunikat choreografki z przyzwoleniem na eksplorację zastanej przestrzeni i instalacji. Układ widowni jest w tym wypadku niestandardowy – publiczność siedzi na poduszkach umieszczonych na ziemi w półkolu wokół wykonawców. Z prawej strony wiszą ogromne, wypełnione powietrzem i połączone ze sobą worki z grubej, przezroczystej folii. Instalacja przypomina spotęgowane pęcherzyki płucne. Po lewej stronie znajdują się trzy performerki (Natalia Oniśk, Tatiana Kamieniecka, Magdalena Przybysz), które w ciszy zaczynają coraz głośniej oddychać, aż do osiągnięcia stanu hiperwentylacji. Całe ich ciała pulsują tak, jakby odzwierciedlały moment wypełnienia komórek tlenem, niejako wizualizując obecność powietrza w procesie oddychania. Nie ograniczają się do samych ruchów płuc czy korpusu, lecz angażują kolejno ramiona, głowę i resztę ciała, przez co efekt nabierania i oddawania oddechu jest spotęgowany. Następnie performerki się rozdzielają, zajmując niezależnie pozycję w przestrzeni. Każda jednocześnie i wielokrotnie wykonuje wariacje, na które składają się: nabieranie i zamykanie powietrza w worku oraz kładzenie się na nim i obserwowanie procesu ulatywania zawartości sakwy. Poduszki powietrzne najczęściej zabezpieczają ciało przed upadkiem, a innym razem zostają gwałtownie opróżnione i wytwarzają przy tym podmuch wiatru. Artystki wchodzą też do środka i odcinają sobie dopływ tlenu. Powietrze wydychane wewnątrz worka powoduje zamglenie ścianek od środka, a także skraplanie powstałej w ten sposób pary. Innym razem bieg, zatem intensywny ruch ciała w przestrzeni, powoduje utworzenie strumienia powietrza, które ulega nakierunkowaniu, zagęszczeniu – porusza rozpuszczonymi włosami, tworzy podmuch odczuwalny na widowni lub przeciwdziała grawitacji (gdy zmienia kierunek drogi confetti). Wszystkie te zabiegi pokazują, czym może być pozornie niewidzialna siła obecna pomiędzy wykonawcami i oglądającymi. Powietrze staje się równoprawnym, czwartym wykonawcą, partnerem scenicznym. Jednocześnie twórcy przypominają swymi działaniami, że jest ono wspólnym nam wszystkim towarzyszem codziennej egzystencji.
Artystki pracują z żywiołem bezpośrednio, czyniąc go głównym tematem spektaklu. Nie mają łatwego zadania – kręcenie w powietrzu ogromną, foliową sakwą wymaga siły i precyzji w dobieraniu materiału tak, by w efekcie końcowym złapać do środka jak najwięcej powietrza. Jedna z performerek, Tatiana Kamieniecka, z ogromną swobodą i otwartością wchodzi w relacje z niewidzialnym partnerem, co daje efekt wspólnej, spontanicznej i radosnej zabawy. Ruch jest tu całkowicie podporządkowany kreowanym sytuacjom, które w dużej mierze odwołują się do codzienności.
Drugą pracą, która również bezpośrednio wykorzystuje jeden z żywiołów, jest Room 40 Macieja Kuźmińskiego. W tym wypadku artyści używają wody do wykreowania metafory życia, bardziej skupiając się na uniwersalnym, egzystencjalnym wymiarze istnienia niż pracy z materią. Na pustej scenie widać cztery kobiece postacie zastygłe w pozycji „deski” (przypominającej przygotowanie do wykonania pompki). Ramiona są proste, oparte o ziemię, stopy również, ciało wyprostowane, napięte. Scena jest bardzo delikatnie oświetlona, a tancerki spowija półmrok. Towarzyszy im cicha muzyka klasyczna. Sekwencja bezruchu trwa bardzo długo, słychać oddechy i stęknięcia wykonawczyń, wyczuwa się zmęczenie, z czasem widać drganie mięśni. W pewnym momencie tancerki symultanicznie zaczynają wykonywać wspólną choreografię, który pozwala ciału odpocząć. Napięcie bezruchu zostaje zastąpione lekkością przewrotów i układów w parterze. Światło gaśnie, a po rozjaśnieniu obserwujemy nagą tancerkę (Daniela Komędera) wykonującą perfekcyjnie taniec solowy w wodzie. Chłodne światło jest bardzo subtelne, bazuje na półcieniach. Przewód, z którego sączy się woda wisi pośrodku sceny niczym łącznik między dwoma światami. Całość tak wykreowanego obrazu przypomina wnętrze łona z widoczną pępowiną i drobnym, ludzkim istnieniem. Wykonywana w takiej scenerii choreografia, pełna efektownych i wymagających technicznie sekwencji, kontrolowanych poślizgów i przewrotów, ukazuje ten dualizm egzystencji: piękno i siłę ciała, ale też jego kruchość i delikatność. Na koniec tancerka przyjmuje początkową nieruchomą pozycję, w której wyraźnie zmęczona wyczekująco trwa. Widownia nie wie, czy powinna już opuścić salę, zacząć oklaskiwać wykonawczynię czy też trwać razem z nią.
Artystom udało się stworzyć spektakl widowiskowy i subtelny jednocześnie, podniosły, ale nie patetyczny. Elementy metafizyczne wyraża przepiękny, estetyczny ruch, który skłania do refleksji, niczego nie narzucając. Room 40 zdecydowanie należał do jednych z najmocniejszych festiwalowych prezentacji – nie tylko sekcji polskich produkcji.
Woda pojawiła się także w Diccillu grupy Cie. Dysoundbo, choć w zupełnie innej funkcji. Choreografka Linda Magnifico tworzy opowieść o życiu kobiet na Sycylii, skąd pochodzi. Scenicznym działaniom towarzyszy muzyka na żywo (jej autorem i zarazem wykonawcą jest Sasha Shlain), która świetnie oddaje klimat gorącego południa nawiązując stylistyką – zamierzenie lub nie –do filmów Pedro Almondóvara. Podobnie jak w filmach hiszpańskiego reżysera poznajemy świat kobiet, czterech przyjaciółek, ich radości i smutki oraz codzienne zajęcia, związane przede wszystkim z prowadzeniem domu. Pojawia się zatem motyw wieszania prania i sprzątania, próby wyjścia poza schemat prozaicznych czynności, a także sceny solowe związane z życiem wewnętrznym bohaterek (w którym dominuje poczucie osamotnienia). Przyjaciółki starają się wzajemnie wspierać – pocieszać po zawodzie miłosnym czy pomóc w doborze garderoby, symbolicznego pierwszego kroku na drodze do nowego, lepszego życia. Spektakl kończy sekwencja, w której bohaterki oblewają się wodą, co stanowi rodzaj wspólnej zabawy potwierdzającej zażyłość między kobietami i próbę odreagowania trosk. Mimo pewnej wspólnoty doświadczeń, każda z nich jest inna – jedna bardzo nieśmiała, niemal zahukana, druga przeciwnie – stara się być silna, niedostępna i zaradna, a jednocześnie wydaje się spięta i nerwowa. Wiecznie pali papierosa, rusza się szybko, stanowczo, do czego nie przystają buty na obcasie i elegancka sukienka. Oprócz wyrazistego, drobiazgowo dopracowanego sposobu poruszania się, charakteryzującego bohaterkę, wcielająca się w nią Patricia Rotandaro z powodzeniem wywiązuje się z zadań aktorskich. W najbardziej przejmującej scenie spektaklu tancerka stoi nieruchomo i patrzy w kierunku widza. Mimo całkowitego bezruchu ciała oddaje wewnętrzny dramat postaci, m.in. poprzez mimikę twarzy. W tym jednym momencie bohaterka dopuszcza do głosu tłumione emocje, a skrzętnie budowana maska opanowanej, twardej kobiety zaczyna pękać.
Szkoda, że pozostałe postacie nie zostały przedstawione tak ciekawie, za co odpowiedzialność biorą nie tyle tancerki, co choreograf i dramaturg. Można odnieść wrażenie, że zastosowana choreografia nie dookreśla postaci i nie pozwala na pogłębienie relacji między bohaterkami, co nie pozostaje bez wpływu na dramaturgię spektaklu. Sceny stają się powtarzalne i zbyt do siebie podobne. Przez to nie tworzą zróżnicowanych obrazów radości i kobiecych dramatów, które pojawiają się w założeniach spektaklu.
Democratic body Teatru ROZBARK i Nesting Krakowskiego Teatru Tańca to spektakle odwołujące się do żywiołów z zupełnie innej perspektywy, bo rozumianej jako relacje społeczne, nie siły natury. Anna Piotrowska tworzy różne sytuacje sceniczne – abstrakcyjne i realistyczne, w których dochodzi do napięć między grupą a jednostką czy dwiema mniejszymi grupami. W wielu przypadkach następuje w takiej chwili głosowanie (poprzez zadanie pytanie „kto jest za, kto przeciw, kto się wstrzymał”), które na moment zawiesza wszelkie antagonizmy, wycisza emocje. Democratic body przygląda się jednak temu podstawowemu narzędziu demokracji, ukazując jego ambiwalencję. Gdy jeden z bohaterów nie chce być pobity przez pozostałych, nawet kilkakrotne głosowanie pod rząd nie jest w stanie wybawić go z opresji. Krzywdząca wola większości nie oznacza w tym wypadku demokracji, lecz jej zaprzeczenie.
Spektakl jest eklektyczny pod względem stylistycznym i formalnym. Zróżnicowaną choreografię tworzą dynamiczne zapętlenia z elementami gimnastyki, zatrzymania w postaci tableau czy też tańczenie popularnej makareny. Oprócz tego pojawiają się sceny mówione – dramatyczne, a nawet o charakterze kabaretowych skeczy. Wszystkie funkcjonują jako niezależne, zamknięte całości. Tą zamierzoną różnorodność spaja humorystyczny nawias konwencji, choć w tym wypadku dramaturgia całego spektaklu niekoniecznie na tym zyskuje. Poza zabawą gatunkową sceny powielają wcześniejsze rozpoznania dotyczące demokracji, przez co stają się schematyczne i niewiele wnoszą do spektaklu. Niewątpliwym atutem Democratic body są wykonawcy. Bardzo sprawni technicznie tancerze operują ruchem precyzyjnym, dopracowanym, lekkim, a zarazem akrobatycznym. Wszyscy (Kamil Bończyk, Wojciech Chowaniec, Szymon Dobosik, Jan Lorys, Tomek Urbański, Piotr Mateusz Wach) tworzą zgrany zespół, są dla siebie partnerami nie tylko w scenach ruchowych, ale także w tych dramatycznych i wymagających improwizacji.
Nesting Krakowskiego Teatru Tańca w stylistyce również nie ogranicza się do zastosowania wyłącznie choreografii. Spektakl zaczyna się performansem – na widowni ułożone są zdjęcia różnych ludzi. Artyści rozlokowani wśród publiczności opowiadają rzekomo prawdziwe historie tych osób – uwzględniające ich pochodzenie czy narodowość. Twórcy pytają także, czy widzowie mają świadomość tego, kto siedział tu przed nimi, co te krzesła widziały. Sens pytania dotyczy bardzo istotnych kwestii, takich jak historia miejsca, tożsamość czy pamięć. Stanowią one główne tematy spektaklu, jednak pytanie postawione publiczności razi dosłownością, wydaje się nie przystawać do wagi problemu. Podobne zastrzeżenia można wysunąć wobec konstrukcji całego przedstawienia. Choreograf Idan Cohen patrzy na relacje polsko-żydowskie z perspektywy drzewa genealogicznego, wspólnego dziedzictwa opartego na sieci połączeń – stąd obecność fotografii i powracający motyw rodzinnego albumu czy też gniazda – rodzaju kruchego, ale bezpiecznego siedliska składającego się z wielu drobnych elementów.
W spektaklu pojawia się motyw wędrówki czy wiecznej tułaczki – skuleni tancerze suną powoli po podłodze, przypominając ślimaki noszące swój cały „dobytek” na plecach. Odnajdziemy sceny wypędzenia czy przejmowania przedmiotów, a także ubrań – intymnych znaków obecności człowieka.
Idea przyświecająca Nesting niewątpliwie warta jest podejmowania artystycznych prób, zwłaszcza w teatrze tańca – niecodziennej przestrzeni dla tego tematu. Niestety twórcy poruszają zagadnienie w sposób zbyt powierzchowny i dosłowny. – Choć koncepcja gniazda jest w kontekście relacji polsko-żydowskich bardzo interesująca, w spektaklu ogranicza się do użycia wieńca z gałązek jako nakrycia głowy dla tancerek. W podobny sposób odwołanie do drzewa genealogicznego (poza początkowym performansem) sprowadza się do zawieszenia albumu fotograficznego na ścianie. Dodatkowe wzmocnienie scen utworami Chopina zamiast oczekiwanej wzniosłości nadaje obrazom niepotrzebny patos.
Gdański Festiwal Tańca konsekwentnie buduje program w oparciu o różnorodność. Eklektyzm gatunkowy i tematyczny wskazuje na szerokie spektrum poszukiwań artystów związanych z teatrem tańca. Tym samym zaproponowane spektakle mogą być kierowane do różnej publiczności – także do małego widza (familijne Rio De Luna Da. Te Danza). Sądząc po frekwencji i żywiołowych reakcjach formuła ta – podobnie jak w poprzednich latach – sprawdziła się również podczas tegorocznej edycji.
VIII Gdański Festiwal Tańca, 8-12 czerwca 2016, Klub Żak, Gdańsk
Wspólne
choreografia: Renata Piotrowska-Auffret
wykonanie: Natalia Oniśk, Tatiana Kamieniecka, Magdalena Przybysz
dramaturgia:Eleonora Zdebiak
instalacja: Anna Gołdanowska
światło: Joanna Leśnierowska
współpraca artystyczna: Tatiana Kamieniecka, Korina Kordova, Magdalena Ptasznik
produkcja: Art Stations Foundation by Grażyna Kulczyk / współprodukcja: STSpot
partnerzy: Fundacja Burdag, Centrum w Ruchu, Instytut Adama Mickiewicza
premiera : 6.11.2015, Art Stations Foundation Poznań
Room 40
choreografia: Maciej Kuźmiński
dramaturgia: Adam Hypki
wykonanie: Daniela Komędera, Anna Kamińska, Katarzyna Pawłowska, Dominika Wiak
scenografia, światła: Maciej Kuźmiński, Adam Hypki
premiera : 22.03.2014
Teatr ROZBARKw Bytomiu
Democratic body
koncepcja, reżyseria, choreografia: Anna Piotrowska
wykonanie: Kamil Bończyk, Wojciech Chowaniec, Szymon Dobosik, Jan Lorys, Tomek Urbański, Piotr Mateusz Wach
muzyka: Michał Mackiewicz
światła: Anna Piotrowska, Michał Wawrzyniak
scenografia/kostiumy: Anna Piotrowska
współpraca: Przemek Jeżmirski, Bożena Suwaj, Paweł Murlik, DastinGreczyło
produkcja: Teatr ROZBARK, Fundacja Rozwoju Tańca_eferte
premiera: 29.06.2015
Cie. Dysoundbo
Diccillu
koordynacja artystyczna: Linda Magnifico, Sasha Shlain
choreografia: Linda Magnifico
wykonanie: Patricia Rotandaro, Elena Morena Weber, Soledad Steinhardt, Chiara Taviani
muzyka: Sasha Shlain
muzyka na żywo: Sasha Shlain, Jake Pisaq
śpiew : Rachel Buchhold
światło: Remo Merz, Linda Magnifico
dramaturgia: Turi Zinna
premiera: 7.11.2014
Krakowski Teatr Tańca
Nesting
Choreografia: Idan Cohen
Asystent choreografa: Eryk Makohon
Światło: Eryk Makohon
Występują: Paweł Łyskawa, Magdalena Skowron, Dominik Więcek, Katarzyna Węglowska-Król/Katarzyna Żminkowska-Szymańska
Premiera: 21.09.2015
taniecPOLSKA.pl