
Fot. Maciej Dziaczko.
Gdyby spróbować opisać performans sióstr Wachowicz za pomocą jednego mianownika, byłoby nim słowo „intymność”. Ujawnia się tu ona poprzez konsekwentnie prowadzoną, spójną formę przedstawienia, odwołującą się do bolesnej przeszłości miłosnych doświadczeń bohaterki. Performerki stawiają na atmosferę, w którą wprowadzają widza tak, by przede wszystkim czuł się swobodnie i niemal jak w domu. Cała akcja performansu zdaje się natomiast toczyć w głowie bohaterki.
Gdyby spróbować opisać performans sióstr Wachowicz za pomocą jednego mianownika, byłoby nim słowo „intymność”. I nie chodzi tu o nagość, która jest bardzo powszechna w sztukach performatywnych, czy też o osobiste zwierzenia kobiety, będące treścią tego spektaklu. Intymność ujawnia się tu poprzez konsekwentnie prowadzoną, spójną formę przedstawienia, odwołującą się do bolesnej przeszłości miłosnych doświadczeń bohaterki. Performerki stawiają na atmosferę, w którą wprowadzają widza tak, by przede wszystkim czuł się swobodnie i niemal jak w domu. Cała akcja performansu zdaje się natomiast toczyć w głowie bohaterki.
Publiczność przybyła na spektakl, spotyka się we wnętrzu budynku Teatru A Part, którego foyer stanowi przytulny salon z wygodnymi kanapami. Niczym wzorowa gospodyni krząta się tam już jedna z sióstr Wachowicz, podając gościom herbatę, częstując wodą i doglądając, by wszyscy czuli się dobrze. Gdy widz zostaje już poniekąd oswojony z przestrzenią i atmosferą wydarzenia, prowadzony jest do wnętrza, które okazuje się dopiero przedsionkiem sceny. Jest to korytarz wypełniony od podłogi do sufitu białymi kartkami z zapisem poezji. Porozrzucane myśli o ciele, miłości, stracie i samotności okazują się symbolicznym prologiem nadchodzącego spotkania z performerką, której szepty można usłyszeć z pokoju obok.
Znamienne dla performansu jest jednoczesne wykazywanie sporej otwartości wobec widzów oraz utrzymywanie dystansu do własnych opowieści. To właśnie zdystasnowanie aktorki zdradza tu lęk przed przeszłością i wspomnieniami, które raz przywołane nie sposób wyrzucić z głowy. Scena, choć ascetyczna, wypełniona jest elementami przeniesionymi z czasu przeszłego; są to stos kartek z poezją, sterty listów, kilka starych fotografii. Tancerka poruszała się pomiędzy nimi z pewną rezerwą, która okazuje się na tyle duża, że kontakt z artefaktami przeszłości staje się możliwy jedynie dzięki zapośredniczeniu. By dotknąć fotografii, dłonie aktorki muszą zostać najpierw wyposażone w gumowe rękawiczki. Pedantycznie poukładane na podłodze listy znajdują się w foliowych koszulkach, a czytane są za pośrednictwem mikrofonu. Swój świat-pokój kobieta obserwuje początkowo przez obiektyw aparatu fotograficznego. Jej ruch po scenie jest niepewny, co przypomina początek jej jedynego w spektaklu tańca, tak samo ostrożnego i nieśmiałego.
Taniec składa się z delikatnych ruchów, w których aktorka zdaje się poznawać na nowo swoje ciało. Przypomina sobie jak działają ręce, nogi; jak może iść, a jak powinna skoczyć – obserwujemy proces trudny, lecz pełen determinacji. Ruch z założenia nie jest estetycznie dopracowany i efektowny – przypomina samotny taniec w domu, wykonywany, gdy nikt nas nie widzi i nie trzeba się niczego wstydzić. Niestety, decyzją artystek ten intymny moment zostaje przerwany na rzecz najsłabszego zabiegu w całym performansie – rozdania widzom kieliszków wina. Ów metateatralny zabieg świadczy o chęci zachowania bliskości z widzem, lecz nie wnosi nic wartościowego do treści, czy formy przedstawienia. Scenicznej historii brakuje więc zamknięcia, łagodnego wyjścia z terenu osobistych doświadczeń i przeżyć aktorki.
XXIII Międzynarodowy Festiwal Sztuk Performatywnych A PART, 10-19.06.2016, Katowice
Wachowicz/Wachowicz: Ciało. Performans poetycki
Scenariusz, kostium i teksty: Małgorzata Wachowicz
Ruch sceniczny, scenografia, reżyseria: Monika Wachowicz
Występuje: Małgorzata Wachowicz
Muzyka: Mirosław Matysik
W projekcie wykorzystano również utwór When The Music‘s Over zespołu The Doors.
Premiera: 2015
taniecPOLSKA.pl