
W środku Minori Nakayama, zdjęcie z próby generalnej. Fot. Maciej Piąsta.
Lamailę można też zdefiniować jako międzyplanetarną baśń, która zrodziła się z fascynacji reżysera i kompozytora (Maciej Pawłowski) astronomią i muzyką, a oscyluje według jego słów między prawdą a zmyśleniem, realnością a pragnieniem, jakby w pogoni za marzeniem i „kosmicznym” uczuciem. Okazała się też wyjątkowym wyzwaniem dla innych twórców spektaklu., ponieważ to,co z łatwością można wykreować w wyobraźni, należało następnie zmaterializować, nadać całości kształt i formę widowiska teatralnego. Zgodnie z koncepcją reżyserską, Lamaila ma być przykładem teatru totalnego, w którym warstwa wizualna, muzyczna i choreograficzna dopełniają się wzajemnie. Niemniej jednak już w zapowiedziach i na konferencji prasowej podkreślana była taneczność widowiska.
Lamaila – Księżniczka Dnia – zrodziła się w wyobraźni twórców spektaklu z całą pewnością po to, by ją pokochać. Skupia w sobie wszystkie najważniejsze cechy archetypicznej bohaterki, realizującej charakterystyczny dla naszego kręgu kulturowego topos miłości obecny w tradycji baśniowej. Subtelność, wrażliwość i delikatność zjednały jej miłość Księcia Nocy – Namadila. Nawet pojawienie się pod postacią Białego Motyla zawistnej czarownicy Sawory, która chce rozdzielić zakochanych, tylko pogłębia ich rodzące się uczucie. Ostatecznie ona również ulegnie czarowi Lamaili.
Libretto Lamaili wydawać by się mogło dość konwencjonalne. Opiera się na prostym, wyraźnie określonym pod względem aksjologicznym schemacie, , który możemy zazwyczaj odnaleźć w strukturze baśni. Mamy więc trzy postacie, ucieleśniające typ morfologiczny Niewinnej Królewny, Złej Czarownicy i Niezwyciężonego Bohatera. Wokół tego trójkąta realizuje się równie typowy wątek miłosny: pierwsze spotkanie, oczarowanie, miłość, pojawienie się negatywnej bohaterki, a co za tym idzie porwanie, rozłąka, tęsknota i wszelkie inne możliwe perypetie i przeszkody stojące na drodze do szczęścia, ale, jak to w baśniach bywa, wszystko nieuchronnie prowadzi do szczęśliwego zakończenia. To rozwiązania przewidywalne. Coś jednak czyni tę opowieść wyjątkową i niezwykle atrakcyjną dla teatralnej sceny. Historia ta, bez wątpienia osadzona w konwencji baśniowej, uwspółcześniona została dzięki inspiracjom literaturą fantasy i science fiction – stąd pomysł na umieszczenie akcji Lamailii w kosmosie. W libretcie fikcja literacka miesza się z wiedzą popularnonaukową, a wyobraźnia nie ma żadnych granic. Jego autorka, Liwia Pawłowska, dzięki takim zjawiskom jak koniunkcja planet i równonoc, doprowadza do pozornie niemożliwego spotkania Księżniczki Dnia i Księcia Nocy. Swobodnie też przenosi akcję z Flamalandii na Marsa i z powrotem, wprawia w ruch cały nasz układ słoneczny, powołuje do życia tłum fantastycznych postaci, wśród których królują antropomorficzne rośliny i zwierzęta, trochę niezdarni Gulgacz i Gwik, figlarne Gilgolaki, włochate Kukłaki i antypatyczne Kubikusy. Wszystkie te cudaczne stworzenia mają szansę stać się „mieszkańcami masowej wyobraźni” [1], a każdy kto szuka w teatrze pozytywnych emocji, historii z happy endem i estetyki piękna zachwyci się tą kosmiczną baletową opowieścią.
Lamailę można też zdefiniować jako międzyplanetarną baśń, która zrodziła się z fascynacji reżysera i kompozytora (Maciej Pawłowski) astronomią i muzyką, a oscyluje według jego słów między prawdą a zmyśleniem, realnością a pragnieniem, jakby w pogoni za marzeniem i „kosmicznym” uczuciem. Okazała się też wyjątkowym wyzwaniem dla innych twórców spektaklu., ponieważ to,co z łatwością można wykreować w wyobraźni, należało następnie zmaterializować, nadać całości kształt i formę widowiska teatralnego. Zgodnie z koncepcją reżyserską, Lamaila ma być przykładem teatru totalnego, w którym warstwa wizualna, muzyczna i choreograficzna dopełniają się wzajemnie. Niemniej jednak już w zapowiedziach i na konferencji prasowej podkreślana była taneczność widowiska. Choreograf Andrzej Morawiec stanął więc przed arcytrudnym zadaniem. Tworzył bowiem ruchową kompozycję przestrzenną w oparciu o wyznaczony przez Pawłowskiego zbiór reguł. Jego wizja musiała więc odpowiadać wymogom zapisanym w libretcie, zawierającym przebieg akcji i rys psychologiczny każdej postaci lub grupy postaci, a to w znaczący sposób determinuje ruch poszczególnych tancerzy. O choreografii decydowała również muzyka spektaklu, którą Pawłowski tworzył z myślą o młodym widzu, stąd, jak argumentował w rozmowie z Michałem J. Stankiewiczem[2], disnejowski styl i piękne melodie, które współtworzą pogodny nastrój, pobrzmiewający niekiedy złowrogą nutą. Kolejnym czynnikiem decydującym o kształcie choreografii była spektakularna scenografia oraz wielowarstwowe i rozbudowane kostiumy. Dodatkowo jeszcze Morawiec musiał połączyć w jednym widowisku corps de ballet łódzkiego Teatru Wielkiego z grupą amatorów (dzieci i młodzież) . łącznie dało to grupę składającą się niemal z 70 tancerzy i akrobatów.
Efekt jest zaskakujący – Lamaila to taneczna hybryda, w której mieszają się ze sobą taniec klasyczny, jazzowy i współczesny, a popisy akrobatyczne z oszczędną pantomimą i grą aktorską. Widowisko rozpoczyna płynący z offu głos z informacją skierowaną do Ziemian. Na naszej planecie wylądowali obcy, wśród nich niegroźne Gilgolaki, wobec których lepiej jednak zachować dystans (ten wątek będzie miał swoją kontynuację w przerwie pomiędzy aktami) oraz krótki wykład dotyczący gwiazdozbioru CASIOPEI, a także potencjalnych form życia na jednym z księżyców Jowisza. Popularnonaukowy wykład rzadko kiedy bywa zaproszeniem do świata imaginacji, jednak dzięki temu zabiegowi napięcie budowane jest od samego początku, wraz z pojawieniem się na scenie astronoma z teleskopem. Zanim rozpocznie się właściwa akcja spektaklu, prezenter łódzkiego Planetarium EC1 w Łodzi przybliża widzom ideę połączenia widowiska scenicznego z przedsięwzięciem naukowym – uzupełnieniem artystycznej gry z wyobraźnią widzów będzie bowiem możliwość ich udziału w popularno-naukowych sesjach, oscylujących wokół tematyki widowiska. W swoim wystąpieniu astronom charakteryzuje gwiazdozbiór Kasjopei oraz gromadę otwartą N103. Przedstawia również certyfikat nowej gwiazdy – oczywiście Lamaili – która została oficjalnie zarejestrowana w Online Star Register i należeć będzie do tej właśnie konstelacji. Przentując publiczności historię odkrycia Europy – jednego z czterech księżyców Jowisza – zwraca uwagę na jej naturalne środowisko, które sprawia, że jest ona najbardziej obiecującym miejscem pod względem poszukiwań życia pozaziemskiego.
Kolejne sceny, następujące po tym „kosmicznym” prologu, to przeplatające się spotkania wokalnego duetu narratorów (Kaya i Marti), którzy stają się przewodnikami widzów po zaczarowanym świecie Lamaili, oraz taneczne duety, tria, występy dziecięcej grupy Gilgolaków i rozbudowane sceny zbiorowe, będące pokazem możliwości tancerzy i akrobatów, a także techniki i mise-en-scène we współczesnym teatrze. Kompozycja wizualna spektaklu dynamicznie się zmienia za sprawą monumentalnych części scenografii (Wielki Las, Kraina Mrocznych Skał, Planety), zaskakujących kostiumów autorstwa Anny Chadaj (największe wrażenie wywiera animowana przez trzech tancerzy kreacja czarnoksiężnika Harrata z ulatującym z głowy dymem), mnogich i wielobarwnych organicznych rekwizytów (płatki kwiatów, skrzydła motyli, liście paproci) oraz doskonałej charakteryzacji. Trudno nawet wyliczyć wszystkie akcesoria, dzięki którym wykreowano świat przedstawiony. Tę kosmiczną inscenizację dopełniają laserowe światła, dyskretnie rozpylany srebrzysty pyłu oraz mapping za pomocą, którego nocne niebo nad Flamalandią rozbłyska blaskiem tysięcy gwiazd.
Taneczne spotkania trójki głównych bohaterów utrzymane są w stylu neoklasycznym, przy czym każda z postaci wyróżnia się czymś szczególnym: Lamaila jest delikatna, ale też bezbronna, Książę zdecydowany i romantyczny zarazem, a Sawora wyniosła i zdystansowana. Miłosne duety są płynne, romantyczne, w partiach solowych Namadil ma możliwość zaprezentowania się w dynamicznym, wymagającym technicznie tańcu. Stylistyka ruchowa narzuca bohaterom pewien rodzaj liryzmu, ale też powagi i dostojeństwa. Z ich duetami kontrastują niezdarne taneczne próby Mr Gulgacza, władcy błotnej krainy oraz wdzięczne podrygi Gwika, najmłodszego z Gilgolaków. To właśnie Gilgolaki są w spektaklu najbardziej roztańczoną grupą. Niczym gwiezdna gromada, dzieci i młodzież emanują kosmiczną energią, która rozprasza się i ze sceny dociera do wszystkich teatralnych zakamarków. Różowe Gilgolaki są wszędzie: w czasie spektaklu na scenie i na widowni, podczas przerwy w foyer, gdzie również oddają się swoim największym pasjom: tańcowi i zabawie. Przyglądając się im z bliska, można dostrzec formalne podobieństwo do Maddie Ziegler – tak jak znana z teledysków australijskiej popowej wokalistki Sii młoda tancerka, noszą peruki z równo przyciętą grzywką, tak jak ona są też nieprawdopodobnie sprawne. Gilgolaki wykonują rozbudowane układy choreograficzne w technice jazzowej i współczesnej połączonej z elementami akrobatycznymi. Niektóre z proponowanych rozwiązań są naprawdę zaskakujące, jak w przypadku duetów z użyciem dmuchanych kul bumper ball. Po wejściu do tych sferycznych obiektów nogi tancerza zostają na zewnątrz, co stwarza zabawne możliwości interakcji: a przy tym można bez obawy przed kontuzjami zderzać się, przewracać czy turlać.
Choreograf w przepiękny sposób operuje też rekwizytami. Tancerze tworzą ornamentacyjne kształty, zmultiplikowane formy i falujące linie z użyciem skrzydeł motyli i liści paproci. Te spektakularne, obszerne i kolorowe elementy scenografii, animowane przez corps de balet, stają się immanentna częścią tanecznych układów wyobrażających faunę i florę kosmicznych ogrodów Królestwa Dnia i Nocy. Ruchy, barwy i dźwięki łączą się w jedną abstrakcyjną strukturę, która przybliża widza do doświadczenia synestezyjnego. W pamięci pozostaje również akrobatyczny taniec gwiazd, koników morskich i syren zawieszonych na szarfach i kołach, w którym odkrywamy nawiązanie do symboliki ruchu ciał niebieskich i grawitacji, oraz spektakularny podmorski spacer białych Meduz (jedyny fragment zatańczony na pointach). Na Marsie i w Krainie Mrocznych Skał pojawiają się natomiast tańczące maszyny oraz hipnotyzujące Kubikusy, które, niczym stwory ze średniowiecznych bestiariuszy, zamiast dwóch rąk mają jedną kończynę wykonaną z czarnych elastycznych rur umocowanych na dłoniach. Stworzenia te wiją się między sobą i plączą, ucieleśniając w ten sposób los uwięzionej w pajęczynie Księżniczki Dnia. To cały kosmos doznań estetycznych.
Lamaila to typ widowiska, w którym widza chce się uwieść i oczarować. Promowana jako spektakl familijny dla widzów od lat 5 do 102, spełnia odwieczne ludzkie pragnienia o wielkiej miłości i zwycięstwie sprawiedliwości, zachwyca też swoją malowniczością. Może również stanowić teatralną wariację na temat fenomenu, możliwej już przecież, prywatnej turystyki kosmicznej i zaspokoić nasze marzenia o podboju wszechświata. Rozbudowana dramaturgicznie, ale też dopracowana w najdrobniejszych szczegółach spektakularna inscenizacja, daje szansę na całkowite oderwanie się od rzeczywistości i zachwyt nad wytańczoną historią miłości rozkwitłą w noc równonocy. Dzięki teatralnej iluzji stanowi artystyczną wariację łączącą świat sztuki z teorią naukową i pozwala wyobraźnią sięgnąć gwiazd. Poza wszystkim pozostaje też fantastyczną rozrywką nie tylko dla najmłodszych i z całą pewnością może być adresowana, jak mawiał mieszkaniec innej, a znanej powszechnie planetoidy B 612 – Mały Książę, do wszystkich dzieci, którymi byli kiedyś dorośli.
LAMAILA
widowisko taneczne w dwóch aktach i 19 scenach
muzyka: Maciej Pawłowski
libretto: Liwia Pawłowska
teksty piosenek: Anna Nowak-Otto
reżyseria: Maciej Pawłowski
choreografia: Andrzej Morawiec
kierownictwo muzyczne: Tadeusz Płatek
instrumentacja: Bogdan i Maciej Pawłowscy
dekoracje: Grzegorz Policiński
kostiumy: Anna Chadaj
reżyseria świateł: Tomasz Filipiak
reżyseria dźwięku: Paweł Zawadzki
producent: Łukasz Mitka
przygotowanie wokalne: Dariusz Grabowski
asystent choreografa (dzieci i młodzież): Iga Marszałek
konsultant ds. akrobatyki (dzieci i młodzież): Sebastian Błaszczyk
asystenci kostiumologa: Agata Malinowska, Elżbieta Panek-Szewczyk
premiera: 25 marca 2017
inspicjenci: Anna Krzemińska, Andrzej Kowalik
[1] Por. Krzysztof Teodeor Toeplitz, Mieszkańcy masowej wyobraźni, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1970.
[2] Misja specjalna: edukacja, rozmowa Michała J.Stankiewicza z kompozytorem i reżyserem Lamaili Maciejem Pawłowskim [w:] Lamaila, red. M.J. Stankiewicz, Teatr Wielki w Łodzi, Łódź 2017, s. 23.
taniecPOLSKA.pl