Wersja do druku

Udostępnij

Dzięki uprzejmości Jagody Ignaczak publikujemy fragment monografii Ewy Wycichowskiej jej autorstwa. Monografia Istnienie granic przygotowywana jest w ramach Stypendium Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

 

„ Byliśmy uczestnikami  tego świata, często nie przeczuwając, że dotykamy historii i jesteśmy świadkami zdarzeń, które wkrótce staną się synonimem amerykańskiej awangardy tanecznej . We wrześniu 1964 roku do Poznania przyjechała, jakby trochę z przypadku,  Merce Cunningham Dance Company. Zasadniczym celem wizyty zespołu w Polsce był występ na Warszawskiej Jesieni, a spektakl w Operze Poznańskiej, który odbył się 29 września, dodano do trasy europejskiego tournée grupy. Na scenie można było zobaczyć samego Merce’a Cunninghama występującego w duecie z Caroline Brown w Night Wandering oraz w Rune i Story z filarami stylu postmodern dance , Violą Farber i Stevem Paxtonem na czele. Dyrektorem muzycznym tournée był John Cage, scenografem Robert Rauchenberg, a na fortepianie grał David Tudor. Poznań nie do końca zdawał sobie sprawę, kogo gości. Składający się z kilku części spektakl wzbudził zainteresowanie tłumnie  zgromadzonego świata artystycznego. Tradycyjna publiczność baletowa, nieoswojona jeszcze ze współczesnymi  poszukiwaniami  ruchowymi, albo opuszczała widownię albo dawała wyraz swojej dezaprobacie. Charakterystyczny jest ton relacji  Ryszarda Daneckiego, recenzenta «Expressu Poznańskiego»:

 

Na widzu nie interesującym się ćwiczeniami tancerzy, odartymi z kostiumów scenicznych, bez towarzyszenia orkiestry – wywołują one wrażenie sali gimnastycznej, gdzie rolę gwizdka trenera regulującego rytm, spełnia nadawany z taśmy od czasu do czasu pojedynczy huk, dźwięk czy przeraźliwy zgrzyt. Jest to dość dowolny chaos figur baletowych, przerzutów dżudo, niedoskonałego naśladownictwa hinduskich tańców rytualnych – można by całe partie opuszczać, lub dodawać i nic by się nie zmieniło!…  Amerykański zespół może zaciekawić fachowców, lecz oglądanie ćwiczeń warsztatowych nie jest w stanie wywołać żadnych przeżyć artystycznych.

 

Tego samego dnia, co spektakl, dzięki Conradowi Drzewieckiemu, w Auli szkoły baletowej odbyło się spotkanie dla uczniów starszych klas z częścią zespołu. Pamiętam, że na pewno był Cunningham, chyba Cage i dwoje tancerzy, którzy na naszej małej, szkolnej scence zatańczyli duet. Wtedy nie zdawałam sobie sprawy, że oglądam legendę, Steve Paxtona, mistrza contact improvisation, o którym dziś piszą we  wszystkich podręcznikach  historii tańca. Sam Cunningham komentował to, co działo się na scenie i wygłosił coś na kształt wykładu o nowym ruchu w Ameryce. Mówił o czasie i przestrzeni, prosił tancerzy o demonstrowanie zmian dynamiki i rozkład akcentów w ruchu, jako przykład modyfikacji komunikatu wysyłanego do widza. To było objawienie. My byliśmy jeszcze wszyscy podporządkowani tradycyjnej narracji, a tu zobaczyłam jak ruch wpływa na zmianę treści. Wtedy coś się przede mną otworzyło, ale trzeba było czasu i praktyki, by mi się to poukładało. Z takich okruchów zbierałam swoją wiedzę o tańcu”.

 

O bohaterce monografii, Ewie Wycichowskiej

O autorce monografii, Jagodzie Ignaczak

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close