Wersja do druku

Udostępnij

9 i 10 listopada w Kijowskim Teatrze Akademickim Złote Wrota na Ukrainie odbędzie się premiera spektaklu Miłość/Liubow w reżyserii, choreografii i według idei Mikołaja Mikołajczyka. Taniec, muzyka, plastyka, rytm i słowo stanowią tu równoprawne elementy w poszukiwaniu czystych ludzkich emocji w scenicznej przestrzeni teatralnej.

 

Jeżeli nie ma nadziei, żeby twoja miłość została przyjęta, powinieneś okryć ją milczeniem. Może krzewić się w tobie po cichu, jeśli jest ciszą. Stanowi bowiem kierunek w świecie, a wszelki kierunek, który pozwala zbliżać się i oddalać, wchodzić i wychodzić, znajdować i gubić, zapewnia ci wzrastanie. Bo masz być żywy. A nie ma życia, jeśli żaden bóg, nie nakreślił dla ciebie drogi, którą byś się do niego zbliżał.

 

Jeżeli twoja miłość nie może zostać przyjęta i staje się daremnym błaganiem, prośbą o nagrodę za wierność, a nie masz tyle siły ducha, aby milczeć, próbuj – jeśli znajdziesz lekarza – ulecz się z niej. Nie należy bowiem mylić miłości z miłosną niewolą. Miłość, która prosi, jest piękna, ale ta, która błaga, godna jest sługi.

Twierdza, Antoine de Saint-Exupéry

 

Autor idei, reżyser, choreograf: Mikołaj Mikołajczyk (Polska)

Współpraca scenograficzna: Olesya Golovach

Obsada: Vladimir Kovbel, Hrystyna Liuba, Vladislav Onishchenko, Orest Pastuch, Andriy Polishchuk, Artem Plionder, Daria Tverdohlib

Opieka dramaturgiczna: Anastasia Chuvakova

Producent: Marina Dashuk (Białoruś)

 

Woda, jakiej dotykasz w rzece, jest ostatkiem tej, która przeszła i początkiem tej, która przyjdzie. Podobnie jak z czasem, którego właśnie doświadczasz.

Ważka ma cztery skrzydełka. W trakcie lotu, gdy unosi przednie, zawsze opuszcza tylne.

Trzeba obserwować światło. Zamknąć oczy, a potem je otworzyć. Tego, na co patrzysz, nie było tam wcześniej, a to co było, odeszło.

Leonardo da Vinci

 

 

W pewnym sensie jestem już poza czasem i poza miejscem, mogę patrzeć w głąb siebie ale też i w dal, tak po horyzont własnych myśli. Wciąż mam te swoje narracje i potrzeby, wciąż kreuję przestrzeń, w której wcale niechętnie bywam, pełen sprzeczności… pan w średnim wieku. Brzmi okropnie, raczej przewidywalnie, jest mdłe i perwersyjne, zatraciło już swój smak i zapach, kolory wyblakły. Śni mi się po nocach taki oto obrazek: ja i sami wszyscy My sprzed lat, brrrr. Widać wtedy świat pełen niewiadomych, ale za to ciekawy. Czekamy, a nogi same rwą się do tańca, tak, bez niego byłoby o wiele trudniej. Na nosie mamy kilka pryszczy, które są największym naszym zmartwieniem, o boszee. Jesteśmy razem, jeszcze razem, jakoś tak nam przyjemniej, weselej, bezpieczniej. Już za chwilę rozejdziemy się, każdy pójdzie swoją drogą, gdzieś zupełnie daleko, tak żeby zabłądzić, pogubić się, zapomnieć. A chcieliśmy poznać, doświadczyć, przeżyć, poczuć w sobie bohatera i być, być tu i teraz i potem i zawsze. Wierzyliśmy w odkrywczą moc swoich tajnych mocy nowych lądów, prądów, idei i myśli…. i obudziłem się. Siedzę w kuchni, piszę tekst o miłości, a przecież nie doświadczam, nie czuję, zapomniałem. Gdzieś na półce leżą recepty, podobno jest lek na miłość. Na wpisane przeze mnie hasło „miłość” Internet pokazuje zdjęcie dziewczyny i chłopaka, kwiaty, jaskółki, serduszka, w tyłu jakiś widoczek, kiczowaty, wodospad, kamienie i trawa, zielona, wszystko mieni się od światła i złota. Jest tak słodko, że mdli, za dużo, za bardzo, nie do zniesienia. I życzę ci, żebyś się w końcu zakochał i stał się ślepy. Zamiast patrzeć, poczujesz jak w końcu stajesz się lepszym i silnym a drugi człowiek wypełni twoją samotność radością.

 

Mikołaj Mikołajczyk

 

Więcej: http://www.zoloti-vorota.kiev.ua/repertuar/469-mii-o-lyubov

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close