18.08.2011 Dariusz Kosiński
Nie nie, czyli taniec teatru
W swoim słynnym no manifesto Yvonne Rainer rzuciła między innymi hasło „no to spectacle”, ochoczo podjęte i wciąż podejmowane przez tancerzy, którzy dążą do wydobycia się z sytuacji bycia dodatkiem do teatru lub jakąś jego „inną” odmianą. Niezgoda na bycie niekoniecznym ozdobnikiem lub egzotycznym odmieńcem prowadzi do chęci odreagowania poprzez mocne zadeklarowanie własnej niezależności, wypracowanie odrębnego języka, a w tej chwili przede wszystkim poprzez ustanowienie własnego zaplecza instytucjonalnego, w wymiarze organizacyjnym, administracyjnym, finansowym, a także edukacyjnym i akademickim. Ważnym aktem owego samoustanowienia tańca w Polsce ma być stworzenie Instytutu Tańca. Byłem i jestem jego zwolennikiem, dostrzegam jednak w debacie...