03.10.2011 Jagoda Ignaczak
Wspomnienie o Conradzie Drzewieckim
Swobodnie mówił w kilku językach, cenił piękną polszczyznę i rozmówców, którzy nadążali za jego wypowiedziami, pełnymi metafor i paradoksów. Teatralizował rzeczywistość, by nie była zbyt szara, w siermiężnych latach siedemdziesiątych prowokował czerwonym samochodem ze skórzanymi siedzeniami. Mówił, że każdy z nas „gra” jakąś rolę. Tak w życiu, jak i w sztuce, był człowiekiem niepokornym, celnie ripostującym, wyczulonym na umizgi hipokrytów i doraźne pochlebstwa władzy.