Wieczór choreograficzny Eufolia | Ambulo, wystawiony w ramach V Festiwalu Oper Współczesnych + w Operze Wrocławskiej, jest najlepszym dowodem na zachodzącą w przyspieszonym tempie ewolucję wrocławskiego zespołu baletowego. Rozbudowany i odmłodzony po zmianie kierownictwa w ubiegłym roku zespół nie tylko zagwarantował świetne, precyzyjne wykonanie obu choreografii, ale także zainspirował twórców (Jacek Przybyłowicz i Jacek Tyski) do dostosowania swoich dzieł do ich osobowości i niemałych możliwości wykonawczych.

Wersja do druku

Udostępnij

Wieczór choreograficzny Eufolia | Ambulo, wystawiony w ramach V Festiwalu Oper Współczesnych + w Operze Wrocławskiej, jest najlepszym dowodem na zachodzącą w przyspieszonym tempie ewolucję wrocławskiego zespołu baletowego. Jeszcze rok temu zaprezentowanie takiego wieczoru nie byłoby tam możliwe. Rozbudowany i odmłodzony po zmianie kierownictwa w ubiegłym roku zespół nie tylko zagwarantował świetne, precyzyjne wykonanie obu choreografii, ale także zainspirował twórców do dostosowania swoich dzieł do ich osobowości i niemałych możliwości wykonawczych. Zarówno Jacek Przybyłowicz (Eufolia), jak i Jacek Tyski (Ambulo) podczas spotkania towarzyszącego premierze opowiadali, że chcieli dać jak najwięcej materiału całemu zespołowi, ale także wyróżnić jednostki, dać okazję do zaprezentowania się poszczególnym artystom, którzy pojawili się w ostatnim czasie we wrocławskim zespole.

 

W obu choreografiach występuje niemal cały zespół co jest dość rzadkie w przypadku  współczesnych wieczorów  baletowych. Dzięki temu widz otrzymuje dwa mocno – już choćby przez swoją skalę – oddziałujące utwory choreograficzne, skontrastowane zarówno poprzez tworzony nastrój, jak i język tańca. Przybyłowicz pozostaje w świecie ruchu bardzo zdyscyplinowanego, który uplastycznia ciała tancerzy, ale zawsze zachowuje energię poruszających się ciał, nie rozprasza jej, nie wyrzuca na zewnątrz. Tyski jest w gospodarowaniu energią bardziej rozrzutny, ekstrawertyczny.

 

Eufolia, młodsza siostra Infolii, zrealizowanej przez Jacka Przybyłowicza w 2015 w poznańskim Teatrze Wielkim (ostatecznie ma z nich powstać taneczny tryptyk, na część trzecią czekamy), wydaje się jeszcze bardziej transowa i medytacyjna, świetnie korespondująca z falującą czarną zasłoną stanowią scenografię. Krótkie duety damsko-męskie lub męsko-męskie oraz fragmenty zespołowe rozdzielają na pozór proste przemarsze tancerzy przez scenę, po proscenium, po przekątnej, po prostej… Tancerze stają się tu żywymi parawanami oddzielającymi nie tylko części sceny, ale także poszczególne sekwencje taneczne, ewokowane przez muzykę trzech kompozytorów: Wojciecha Kilara (Koncert fortepianowy), Henryka Mikołaja Góreckiego (Trzy utwory w dawnym stylu) i Praquala (Eufolia). Nastrój zmienia się wraz z dynamiką muzyki, ale cały czas pozostaje kontemplacyjny, metafizyczny, medytacyjny. Zmienność obrazów scenicznych, żywych poruszających się, gnących i przemieszczających ludzkich rzeźb także wydaje się tylko pozorna, ale nie ma to nic wspólnego z monotonią – jest raczej efektem zanurzenia się widza w niezwykle spójnej estetyce, wyrafinowanej prostocie poruszeń i obrazów. A przecież nic bardziej mylnego: w sferze czysto technicznej choreograf postawił przed tancerzami bardzo wysokie wymagania. Trzeba było nie tylko precyzji i dyscypliny w grupach, aby to, co miało być jednością rzeczywiście zagrało jako jedność. Tancerze musieli odnaleźć i dopracować plastykę korpusów, falowanie ramion, pulsowanie klatek piersiowych, wyginanie kręgosłupów, aby powstał ten taneczny trans. Tancerki poruszają się na pointach, ale taniec na czubkach palców stanowi tu wyłącznie środek do celu, jakim jest częściowe odrealnienie ruchu, wysmuklenie sylwetek, wzmocnienie efektów wirtuozowskich w duetach. Tak fizyczność buduje metafizykę dzieła sztuki. Organiczną częścią choreografii jest projekcja autorstwa Ewy Krasuckiej, ukazująca tancerzy sfilmowanych z góry w kilku operujących zbliżeniami sekwencjach tanecznych. Również operowanie światłem (Olga Skumiał) miało w Eufolii niebagatelne znaczenie, zwłaszcza gdy podkreślało falowanie tylnej czarnej zasłony, albo wydobywało z mroku wyłaniające się postacie solistów (znakomici Dajana Kłos, Daniel Agudo Gallardo, Ines Furuhashi-Huber, Piotr Bednarczyk, Tim Leonard i Wonjun Choi).

 

Ambulo (Droga) Jacka Tyskiego do muzyki Louisa Andriessena (De Stijl) przywodzi na myśl różnorodne skojarzenia. Poprzez kostiumy – jednakowe mnisie szerokie płaszcze z kapturami, pod którymi tancerze ukrywają kolorowe współczesne stroje – wielu widzów łączyło początek tej poniekąd zespołowej, „chóralnej” choreografii ze stylem współczesnych chórów gregoriańskich. W tym z wolna nadchodzącym tłumie szarych postaci, wykrzykujących odliczanie do momentu zero, było coś niepokojącego, a nawet złowrogiego. Nastrój ten potęgował chóralny śpiew użyty przez Andriessena na początku kompozycji, choć z kolei warstwa czysto instrumentalna przynosiła raczej skojarzenia z brzmieniami jazzowymi, z muzyką broadwayowskich przedstawień, a czasem z rytmami latynoskich tańców, przykrytymi niemal wzniosłym śpiewem chóru. Gdy kolejni tancerze zaczęli zrzucać płaszcze i prezentować się w swoich krótkich solówkach, choreografia zmieniła się w afirmację radości, ruchu i zmiany. Wciąż nowe i nowe postaci wyłaniały się z tłumu, by przez chwilę zabłysnąć w kręgu i za moment powrócić do jednolitej grupy. Wszystkie tańce solowe i duety były bardzo żywiołowe i,  jak można sądzić, częściowo inspirowane przez samych wykonawców, z których większość zapewne we współpracy z Jackiem Tyskim proponowała styl swoich wariacji. Rytmiczność kompozycji holenderskiego kompozytora , choć jest to rytm poszarpany i nerwowy, wprowadzała zupełnie inny niż w Eufolii rodzaj zapamiętania się, ale także wprowadzała widza w trans o przyspieszonym pulsie. Przerwą w tym swoistym święcie tańca był dłuższy fragment quasi-fabularny, inspirowany tekstem melorecytowanym w kompozycji muzycznej. Podróż bohatera (Robert Kędziński), o której opowiada żeński głos, zilustrowana została bardzo udanymi, animowanymi projekcjami Piotra Bednarczyka (jednocześnie tancerza zespołu baletu Opery Wrocławskiej). Choć Ambulo kończy się uspokojeniem nastroju i emocji, to widz wychodzi naładowany taneczną energią, nie zapominając jednak o skupieniu i medytacji, jakiej poddał się w części pierwszej. Koniecznie trzeba obejrzeć ten spektakl, kiedy pojawi się w bieżącym repertuarze Opery Wrocławskiej.

 

***

 

Wieczór Eufolia | Ambulo dobrze rokuje zmianom we wrocławskim balecie. Warto śledzić jego rozwój i kolejne baletowe premiery na tej scenie, zwłaszcza że na trwający sezon zaplanowano jeszcze dwie: Romeo i Julię Prokofiewa w choreografii Jacka Tyskiego i Wieczór polski: Chopin/Karłowicz/Penderecki w interpretacji choreograficznej Emila Wesołowskiego, Jacka Tyskiego i Jiříego Bubeníčka.

 

Copyright taniecPOLSKA.pl (miniaturka)

 

Choreografia i oprawa plastyczna Eufolia – Jacek Przybyłowicz

Choreografia Ambulo: Jacek Tyski

Kostiumy Anna Sekuła

Projekcje multimedialne Eufolia: Ewa Krasucka

Projekcje multimedialne Ambulo: Piotr Bednarczyk

Reżyseria świateł: Olga Skumiał

 

Muzyka:

Wojciech Kilar – Koncert fortepianowy

Henryk Mikołaj Górecki – Trzy utwory w dawnym stylu

Prasqual – Eufolia

Louis Andriessen – De Stijl

 

Obsada: Zespół Baletu Opery Wrocławskiej

 

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

Opera Wrocławska „Eufolia” – chor . Jacek Przybyłowicz. Fot. M. Grotowski/ Archiwum Opery Wrocławskiej.
Opera Wrocławska „Eufolia” – chor . Jacek Przybyłowicz. Fot. M. Grotowski/ Archiwum Opery Wrocławskiej.
Opera Wrocławska „Eufolia” – chor . Jacek Przybyłowicz. Fot. M. Grotowski/ Archiwum Opery Wrocławskiej.
Opera Wrocławska „Eufolia” – chor . Jacek Przybyłowicz. Fot. M. Grotowski/ Archiwum Opery Wrocławskiej.
Opera Wrocławska „Eufolia” – chor . Jacek Przybyłowicz. Fot. M. Grotowski/ Archiwum Opery Wrocławskiej.
Opera Wrocławska „Eufolia” – chor . Jacek Przybyłowicz. Fot. M. Grotowski/ Archiwum Opery Wrocławskiej.
Opera Wrocławska „Eufolia” – chor . Jacek Przybyłowicz. Fot. M. Grotowski/ Archiwum Opery Wrocławskiej.
Opera Wrocławska „Eufolia” – chor . Jacek Przybyłowicz. Fot. M. Grotowski/ Archiwum Opery Wrocławskiej.
Opera Wrocławska „Eufolia” – chor . Jacek Przybyłowicz. Fot. M. Grotowski/ Archiwum Opery Wrocławskiej.
Opera Wrocławska „Ambulo” – chor .Jacek Tyski. Fot. M. Grotowski/ Archiwum Opery Wrocławskiej.
Opera Wrocławska „Ambulo” – chor .Jacek Tyski. Fot. M. Grotowski/ Archiwum Opery Wrocławskiej.
Opera Wrocławska „Ambulo” – chor .Jacek Tyski. Fot. M. Grotowski/ Archiwum Opery Wrocławskiej.
Opera Wrocławska „Ambulo” – chor .Jacek Tyski. Fot. M. Grotowski/ Archiwum Opery Wrocławskiej.
Opera Wrocławska „Ambulo” – chor .Jacek Tyski. Fot. M. Grotowski/ Archiwum Opery Wrocławskiej.
Opera Wrocławska „Ambulo” – chor .Jacek Tyski. Fot. M. Grotowski/ Archiwum Opery Wrocławskiej.
Opera Wrocławska „Ambulo” – chor .Jacek Tyski. Fot. M. Grotowski/ Archiwum Opery Wrocławskiej.
Opera Wrocławska „Ambulo” – chor .Jacek Tyski. Fot. M. Grotowski/ Archiwum Opery Wrocławskiej.
Opera Wrocławska „Ambulo” – chor .Jacek Tyski. Fot. M. Grotowski/ Archiwum Opery Wrocławskiej.
Opera Wrocławska „Ambulo” – chor .Jacek Tyski. Fot. M. Grotowski/ Archiwum Opery Wrocławskiej.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close