Praca nad samym tańcem została podzielona na trzy etapy: nauczenie się figur, utrwalenie ich i odpowiednie ustawienie. Spektakl składa się z dwóch części – solowej partii Piotrowskiej-Auffret i duetu z kościotrupem: Od początku był temat duetu ze śmiercią. Artystka podjęła pracę z tym konkretnym szkieletem, który nie był przerabiany, czy przystosowany na użytek spektaklu. Analogiami są tu: figura szkieletu na lekcjach anatomii, pozycja leżąca w jodze (tzw. pozycja trupa). Trzeba było nauczyć się kontrolować szkielet, który nie ma mięśni, ani ścięgien.

Wersja do druku

Udostępnij

Przedstawienie Renaty Piotrowskiej-Auffret Śmierć. Ćwiczenia i wariacje oglądałem w dniu śmierci Davida Bowiego. Patrząc na teledyski Bowiego, ilustrujące jego ostatnią płytę, mam nieodparte wrażenie, że oglądam osobisty ciąg obrazów, zapowiadających jego bliski koniec. Nakręcił film o własnej śmierci, śpiewa o niej i tańczy. Ze zbioru licznych wcieleń Bowiego wybieram tancerza, który w  filmie o własnej śmierci, cofając się tanecznym krokiem, znika, gdy zamykają sie drzwi szafy. Podobnie postępuje Piotrowska,  gdy bierze za przedmiot problem śmierci, który dotyczy własnych doświadczeń..

Problem śmierci

Współczesnie śmierć wydaje się zapomniana i wypierana z kulturowej widzialności. Jednak ten proces wyparcia tylko ją wzmacnia. Można doświadczenie śmierci przesłonić, służą temu ceremonie pogrzebowe, stypy itp.  Jednak przesłonięta czy zapomniana śmierć jest dalej śmiercią. Chrzescijańskie zawołanie „memento mori” miało przypominać o jej stałej obecności. Tańcząca śmierć mogła budzić przerażenie i zapewne wielu widzów odczuwało drżenie, patrząc na takie widowisko.

Jak dowodzi spektakl Renaty Piotrowskiej-Auffret, jest to tylko jeden z możliwych sposobów odbioru tańca śmierci (dance macabre). Niektórym widzom  taniec człowieka ze śmiercią wydaje się śmieszny. Taniec ze śmiercią można sobie wyobrazić także jako duet dwojga ludzi, z których jeden jest prześwietlany promieniami Roentgena i  staje się widoczny  jako  zwykły szkielet. Drugi z nich staje się wtedy szkieletem okrytym ciałem.

Katolicki zakaz tańca zakłada, że stanowi on obraz rozpusty i rozpasania ciała. Zakaz ten zaprzecza samemu ruchowi życia. Wzmacnia go także wyobrażenie człowieka ukrzyżowanego, unieruchomionego i  przybitego do krzyża. Jedynie zwykły obserwator  może fantazjować o jego o zmartwychwstaniu i uniesieniu do nieba.

Fakty są są takie – zniszczone ciało nie może sie poruszać, a tym bardziej tańczyć. Człowiek na krzyżu zamienia się w ciało martwe, które poruszyć może tylko trzęsienie ziemi. Wtedy zatańczy. Ta sytuacja została trafnie zinterpretowana przez ekipę Monthy Pytona w filmie Żywot Briana. Tam  ukrzyżowani śpiewają (tańczyć nie mogą, bo są przybici) – Always look on bright side of live („Zawsze patrz na jasną stronę życia”). Pamiętajmy, że bezruch jest odwróconym stanem ruchu.

 

Książka z rycinami

Tancerka pojawia się na scenie z książką i  opowiada nam, że z rycin średniowiecznych znamy 38 obrazów tańca śmierci. Aby go zatańczyć, podobnie jak w przypadku baletu należy opanować warsztat, poznając „śmiertelne” pozycje. Performerka stwierdza, że postanowiła nauczyć się i zapisać we własnym ciele obrazy, które utrwalono na tych rycinach. Rozpoczyna przegląd śmiertelnych postaw ciała. Przychodzimy na świat nadzy. Ale także śmierć odsłania naszą fizyczną naturę. Z czasem ciało rozkłada się i odpada od kości. Piotrowska wykorzystuje swoje fizyczne atuty: wzrost, szczupłość nóg i długość rąk, bogatą mimikę. I występuje na scenie prawie naga.

Piotrowska wybrała 15 rycin,  które wydawały się ciekawe i nadawały się do ucieleśnienia. Ważny był też aspekt humorystyczny, jak sama mówi –  wybrałam te, które mnie bawiły. Część pozycji odpadło ze względu na trudności z ich powtórzeniem na scenie. Były one kompletnie nielogiczne w sensie organiki ciała. Postacie przedstawiające różne stany śmierci nie leżą bezwładnie i nie stoją na baczność. Ich martwe ciała  ukazują dużo szczegółów i kierunków. W różnych kierunkach układają się nogi, ręce, głowa, klatka piersiowa.

Praca nad samym tańcem została podzielona na trzy etapy: nauczenie sie figur, utrwalenie ich i odpowiednie ustawienie. Spektakl składa się z dwóch części – solowej partii Piotrowskiej-Auffret i duetu z kościotrupem: Od początku był temat duetu ze śmiercią. Artystka podjęła pracę z tym konkretnym szkieletem, który nie był przerabiany, czy przystosowany na użytek spektaklu. Analogiami są tu: figura szkieletu na lekcjach anatomii, pozycja leżąca w jodze (tzw. pozycja trupa). Trzeba było nauczyć się kontrolować szkielet, który nie ma mięśni, ani ścięgien.

Manipulacja szkieletem

Nauka polegała na odpowiednim uchwycie.

W spektaku widać przede wszystkim uchwyt za miednicę (kontrola centrum) i odpowiednie trzymanie główy. Tu pomocna była nauka anatomi i siła fizyczna performerki (szkielet swoje waży). Na poziomie technicznym była to nauka obsługi szkieletu i relacja z obiektem, który jest ciężki i czasem się rozpada.

W jej tańcu śmierci chodzi przede wszystkim o pracę z kośćmi, o doświadczanie kośćca. Opanowanie nowego języka kościstego ciała oznacza gimnastykę dla mózgu. Autorka porównuje ten proces do manipulowania lalką. Ważną rolę podczas pracy miało rejestrowanie poszczególnych pozycji i sekwencji ruchowych. Na poczatku kolejność pojawiających się pozycji i sekwencji ruchowych jest ustalona. Nastepnie nie jest to już tak istotne, bo pojawiają sie nowe bodźce kinestetyczne –  jest to starcie z reprezantacjami figur.

Zaskakująca nagość

Jestem chuda, często słyszałam: Wyglądasz jak kościotrup. Nagie ciało  tancerki i jej wystające kości pasują do ruchu. Jak mówi choreografka: Kiedy zastanawiam się nad kostiumem, nad tym, w co mam się ubrać na scenę, to stwierdzam, że najchętniej byłabym rozebrana. Nie chodzi tu pokazywanie narządów płciowych, a o pokazanie ciała i czystego ruchu.

Zaskakujące jest, że wiele z tych póz wyzwala w widzach nietypowe w obliczu obrazów śmierci reakcje – są po prostu śmieszne. Spektakl również jest rodzajem zabawy ze śmiercią, a raczej z wyobrażeniem o niej. Problem śmierci jest tematem wielowątkowym. Artystkę interesuje uniwersalna perspektywa śmierci i zjawisko śmierci indywidualnej. Jak podkreśla, nie chodziło jej o banalny przekaz w rodzaju: Jacy biedni jesteśmy, że umrzemy. Każdy inaczej patrzy na śmierć. Liczne inspiracje i dywagacje egzystencjalne, które pojawiały się podczas pracy, były dla Piotrowskiej-Auffret najmniej interesujące. Choć znalazła w nich także ciekawe wątki terapeutyczne.

Kod  śmierci wpisany w ludzkie ciało i jego szkielet zmusza do badania własnego kodu życia. Można to także czynić dzięki sztuce tańca, która staje się rodzajem estetycznego lustra. Tajemnica śmierci wpisana jest w każdy ludzki los. Jej kod silnie wpływa na estetykę ruchu. Można go odczytać także w ruchu „śmiertelnego” tańca.

Boję się śmierci, ale z nią zatańczę/ Często słyszałam: wyglądasz jak kościotrup.

***

 

Piotrowska-Auffret uważa, że ma w naturze komediowość sceniczną. Choć nie było początkowo założenia, że ma być śmiesznie, to w wielu momentach publiczność śmieje się i dobrze bawi. Na przykład wtedy, gdy kosciotrupowi odpada ręka.  Piotrowska wyciąga  z kieszeni mały śrubokręt i naprawia „partnera”. W takich momentach lubi się dystansować – skoro ręce odpadały na próbach, to dlaczego nie wykorzystać tego w przedstawieniu. Widać wtedy pracę, wysiłek koncepcyjny, sam proces twórczy, do którego ma dostęp także widz.

Pomogły mi studia teatralne (larkarstwo, animacja lalek): Opisuję proces pracy. Taka forma tekstu, który mówi o procesie pojawiła się intuicyjnie. Na początku nie było takiego założenia, nie było tekstu, pojawił się w momencie kryzysu intuicyjnie i spontanicznie. Moi obserwatorzy złapali tą motywację. Napisałam tekst razem z Bojaną Bauer (dramaturżką spektaklu).

Integralną częścią spektaklu jest mówienie podczas ruchu. Artystka opowiada o swoich działaniach, o praktykach somatycznych, opisuje proces pracy,  mówi o tym, że na początku nie było tekstu. Opowiadanie pojawiło sie w momencie kryzysu, nagle okazało się, że to jest to. Potem pojawiła się możliwość współpracy  z dramaturgiem. Drugim punktem odniesienia byli dla performerki jej pierwsi obserwatorzy – Mateusz Szymanówka i Teresa Fazan.

Figury  tańca  były wynikiem analizy rycin, których źródłem jest najstarsza, znana książka na ten temat La Danse Macabre.(Guy Marchant, 1486).

Copyright taniecPOLSKA.pl (miniaturka)

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

Fot. Marta Ankiersztejn.
Fot. Marta Ankiersztejn.
Fot. Marta Ankiersztejn.
Fot. Marta Ankiersztejn.
Fot. Marta Ankiersztejn.
Fot. Marta Ankiersztejn.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close