Honoring Intuition to międzynarodowa koprodukcja, dlatego zanim porozmawiamy o samym projekcie, chciałbym postawić nieco szersze pytanie: czy często współpracujesz z innymi artystami? Czy element współpracy jest znaczący dla twojej pracy?

 

Odkąd pamiętam, tworzę w ramach współpracy z innymi choreografami i tancerzami. Taki format pracy za każdym razem okazuje się niezwykle twórczy: uczę się nowych sposobów poruszania się, partnerowania i komunikowania się za pomocą ruchu. Często to wręcz zaskakujące i zawsze ma wielki wpływ na moją pracę, przede wszystkim dlatego, że wybija mnie z utartych sposobów widzenia i działania. Współpraca z innymi artystami zmienia nawyki percepcyjne, uczy nowych sposobów wyrażania samego siebie. Dlatego tak bardzo lubię pracować z improwizacją kontaktową, metodą, która opiera się na prymacie uważności, wyczulenia na ruch innych i umiejętności podążania za ich intencją.

Wersja do druku

Udostępnij

Jesienią 2017 roku amerykańska tancerka i choreografka Colleen Thomas-Young prowadziła w Lublinie coaching dla młodych tancerzy. Podczas warsztatu wybrała kilku uczestników, z którymi w kolejnym roku zaczęła pracować nad spektaklem. Honoring Intuition to międzynarodowy projekt realizowany w ramach współpracy Instytutu Adama Mickiewicza, Lubelskiego Teatru Tańca, Centrum Kultury w Lublinie oraz East European Performing Arts Platform (EEPAP). Polska premiera odbędzie się w listopadzie 2018 w ramach XXII Międzynarodowych Spotkań Teatrów Tańca w Lublinie, a światowa rok później w Nowym Jorku. W projekcie biorą udział tancerze z czterech krajów: Polski (Mikołaj Karczewski, Krystian Daniel Łysoń, Krystyna Lama Szydłowska, Monika Witkowska), USA (Samantha Allen, Dare Ayorinde, Darrin Wright), Ukrainy (Daniil Belkin) i Białorusi (Jenia Romanovich), którzy wraz z choreografką zrealizują spektakl. W marcu 2018 roku grupa tancerzy spotkała się na kilka dni w Lublinie, by rozpocząć intensywną pracę nad projektem. Odbył się otwarty pokaz work in progress, a także przeprowadzone po prezentacji spotkanie widowni z twórcami. Mimo zmęczenia intensywnym czasem prób, artystka znalazła czas, by porozmawiać ze mną o swojej pracy. Wywiad z choreografką miałam okazję przeprowadzić niemal bezpośrednio przed pokazem projektu Honoring Intuition, który stał się jednym z tematów naszej rozmowy.

 

Honoring Intuition to międzynarodowa koprodukcja, dlatego zanim porozmawiamy o samym projekcie, chciałbym postawić nieco szersze pytanie: czy często współpracujesz z innymi artystami? Czy element współpracy jest znaczący dla twojej pracy?

 

Odkąd pamiętam, tworzę w ramach współpracy z innymi choreografami i tancerzami, zarówno w USA, gdzie mieszkam i pracuję, jak za granicą, w przypadku międzynarodowych koprodukcji, przede wszystkim w Europie. Taki format pracy za każdym razem okazuje się niezwykle twórczy: uczę się nowych sposobów poruszania się, partnerowania i komunikowania się za pomocą ruchu. Często to wręcz zaskakujące i zawsze ma wielki wpływ na moją pracę, przede wszystkim dlatego, że wybija mnie z utartych sposobów widzenia i działania. Współpraca z innymi artystami zmienia nawyki percepcyjne, uczy nowych sposobów wyrażania samego siebie. Dlatego tak bardzo lubię pracować z improwizacją kontaktową, metodą, która opiera się na prymacie uważności, wyczulenia na ruch innych i umiejętności podążania za ich intencją.

 

Jak wyglądała współpraca w tym konkretnym projekcie?

 

Podczas pracy nad Honoring Intuition spędzaliśmy wspólnie całe dnie: rozgrzewaliśmy się, ćwiczyliśmy i improwizowaliśmy. Poruszanie się razem młodymi tancerzami było przyjemnym doświadczeniem, niemal od razu zauważyłam, że sama zaczynam pracować inaczej. Nasze kultury różnią się między sobą, co sprawia, że możliwość spotkania na sali prób i na scenie staje się ciekawsza, rodzi nowe możliwości twórcze. Mamy różne historie, używamy różnej dynamiki, odmiennych rytmów i jakości ruchowych. Tego typu projekty zaczynam więc od tego, że wchodzę na salę i przyglądam się ludziom: chce ich poznać jako grupę improwizujących razem osób, ale także każdego indywidualnie. Gdy wybierałam uczestników do tego projektu, zależało mi, by każdy z nich był silną, niezależną osobowością – nie jestem zainteresowana tancerzami, którzy wyglądają i poruszają się tak samo – a przy tym cenił znaczenie improwizacji kontaktowej. Tej samej metody pracy używam, gdy tworzę choreografię: na bieżąco obserwuję materiał ruchowy, by wiedzieć, co powstaje w każdym momencie. Nie wiem do końca, jaka jest kolejność procesu: czy najpierw improwizujemy, czy rozmawiamy. Zarówno wspólna praca, jak i czas przerw to momenty na tworzenie więzi, uczenie się siebie nawzajem. Gdy pracuje się tak intensywnie i blisko, tworzenie i bycie razem to tak naprawdę jeden proces.

 

Czy ten wspólny, międzynarodowy sposób pracy wpływa na problematykę spektaklu?

 

Ze względu na to, że to projekt oparty na wymianie kulturowej i międzynarodowej współpracy, zależało mi na tym, by poruszyć wątki o charakterze politycznym. Na samym początku po prostu rozmawialiśmy, poszukując tematów, które chcielibyśmy wspólnie eksplorować. Jak już wspominałam, to bardzo różnorodna grupa, którą tworzą tancerze z USA, Polski, Ukrainy i Białorusi. Mamy odmienne doświadczenia, co znacząco wpływa nie tylko na sposób poruszania się, ale także na nasz stosunek do świata, na nasze poglądy. Po wspólnych rozmowach okazało się, że chcielibyśmy zająć się tematem inności, w dużej mierze ze względu na to, co dzieje się dzisiaj na świecie. Pomimo różnic, ze względu na globalny charakter współczesności dzielimy wspólne, często bardzo trudne przeżycia. W kontekście kryzysu migracyjnego wielu ludzi z różnych powodów doświadcza obcości: jedni przybywając do nowych krajów, inni – czując się nie na miejscu we własnych. Mam wrażenie, że to bardzo uniwersalne doświadczenia, że każdy z nas kiedyś znalazł się w sytuacji izolacji, poczucia samotności. Zaczęliśmy więc od bycia osobno i ruchowego badania tego stanu. Ostatecznie jednak to projekt o współpracy, o próbie tworzenia wspólnoty. Pracując nad Honoring Intuition, oscylujemy między tymi dwoma skrajnościami: byciem osobno i schodzeniem się ku sobie.

 

Po kilku dniach wspólnej pracy pokazujecie Honoring Intuition jako work in progress. Co zobaczą widzowie?

 

Spotkaliśmy się w Lublinie bardzo niedawno, tak naprawdę pracujemy razem zaledwie osiem dni. To był bardzo stresujący czas – praca od 10.00 do 18.00, potem oglądanie nagrań z prób i dyskusje. Wiele rzeczy nie jest jeszcze gotowych. Nie mamy muzyki, która zostanie skomponowana, dopiero gdy spektakl będzie gotowy (to mój standardowy sposób pracy). Gdy przyjechaliśmy z tancerzami do Lublina, mieliśmy już jakieś pomysły, więc zaczęliśmy research ruchowy wokół nich, starając się stworzyć z tego jakąś całość. Ponadto przywiozłam trójkę tancerzy z USA, którzy już ze mną współpracowali, znają więc moje metody pracy i są w stanie szybko realizować zadania. Reszty grupy w zasadzie nie znałam, co czyni projekt prawdziwym wyzwaniem. 

 

Czy dla ciebie jako choreografki pokazywanie spektaklu jako work in progress czyli w trakcie pracy jest komfortowe?

 

Szczerze mówiąc, to bardzo pomocne, gdy widzowie przychodzą, oglądają i komentują to, co zobaczyli. Pracując nad choreografią, widziałam ją już tyle razy i myślałam o niej tak dużo, że w zasadzie przestałam ją widzieć. To bardzo dużo daje: móc zobaczyć projekt oczami kogoś, kto nad nim nie pracował. Oczywiście, feedback pochodzi także z wewnątrz, bo dużo rozmawiamy w trakcie pracy. Zadajemy sobie pytania, jakich obrazów używamy, jaki jest temat naszego projektu, jakie emocje i doświadczenia powinny pojawić się w trakcie? To pomaga w procesie, buduje bazę narracyjną. Od tancerzy, z którymi współpracuję, wymagam profesjonalizmu: powinni być w stanie wypełniać przejścia między scenami, mieć do dyspozycji odpowiednie ruchy i emocje, by użyć ich, gdy wymaga tego sytuacja. W trakcie pracy nad spektaklem wiele się zmienia, więc tancerze muszą być skupieni i świadomi, zdolni do aktualizowania ruchu i proponowania własnych pomysłów. Czasami to trudne, bo wielu młodych artystów przyzwyczajonych jest do bycia instruowanymi, do realizowania poleceń choreografki. To zawsze nowe i ciekawe – wypracować wspólną metodę działania.

 

Jak sama mówisz, zależy ci na wpływaniu, a nawet zmienianiu percepcji odbiorców. Chcesz oddziaływać na ich emocje i poglądy. Czy wierzysz, że choreografia może to robić?

 

Wiem, że nie wszyscy artyści o to dbają, a niestety zbyt łatwo doprowadzić do alienacji widza, wprawić go w poczucie, że nie rozumie, co dzieje się na scenie. Bardzo zależy mi na doświadczeniu widowni. To niełatwe, bo widzowie są bardzo różnorodni, jedni mają doświadczenie w oglądaniu tańca, inni nie. Jednak z drugiej strony taniec opiera się na komunikacji cielesnej: jedno ciało mówi do drugiego, a więc zawsze jest szansa nawiązania kontaktu, wzajemnego porozumienia. Są badania wykazujące, że gdy obserwujemy tańczące ciało, wielokrotnie dochodzi do przeniesień ścieżek neuronalnych w naszych mózgach. Tak naprawdę każdy z nas tego doświadcza, gdy oglądając spektakl, mimowolnie zaczyna się poruszać, albo przynajmniej ma na to ochotę. Pracując jako choreografka, staram się wyobrażać siebie jako widzkę, myśleć o tym, jakie uczucia mogą pojawić się w trakcie oglądania spektaklu, nad którym pracuję. Zależy mi na tym, żeby widz czuł się emocjonalnie zaangażowany w to, na co patrzy. Dlatego właśnie współpracuję z artystami, którzy nie tylko potrafią dobrze wykonywać kroki, ale także czują i przeżywają to, co robią.

 

W opisie projektu pojawia się wzmianka o feminizmie jako jednym z punktów wyjścia do pracy nad Honoring Intuition. Czy możesz powiedzieć coś więcej na ten temat?

 

Jestem kobietą i pracuję w college’u dla kobiet, więc w oczywisty sposób od zawsze interesowało mnie podejście feministyczne. Mam wrażenie, że nadal słyszmy zbyt wiele męskich głosów, że wciąż dominuje reżim patriarchatu, także w świecie tańca. Zależy mi na tym, żeby pokazywać także inne perspektywy. Ostatecznie feminizm opiera się na bardzo prostych założeniach równości, troski, umiejętności dzielenia się. Co ciekawe, to są właśnie zasady improwizacji kontaktowej, w której nie istnieje żadna hierarchia i nie chodzi o to, by mężczyźni podnosili kobiety. Tutaj każdy waży tyle samo – jest tak samo ważny. 

 

Z tego, co mówisz i jak pracujesz, wynika, że wierzysz w polityczną siłę sztuki, w to, że może zmieniać świat dookoła nas.

 

Zdecydowanie. Nawet jeśli moje gesty nie są dosłowne – na przykład nie inscenizuję mowy Martina Luthera Kinga na scenie – wciąż mogę wiele wyrazić i wywierać wpływ na innych. Obcując z tańcem, ludzie mają szansę doświadczyć czegoś nowego, zobaczyć świat z innej perspektywy, dzięki czemu często stają się wrażliwsi. Sztuka prowokuje myślenie. Tak często zamykamy się  w naszym życiu, w naszych nawykach, sposobach bycia – jak w więzieniu! Na co dzień niemal nie możemy uwolnić się od własnych opinii i przekonań. I pewnie nigdy nie moglibyśmy się uwolnić, gdybyśmy choć raz na jakiś czas nie szli do galerii sztuki, teatru, kina czy nie czytali książek. Sztuka pozwala doświadczać inaczej, widzieć świat z prawdziwie nowej perspektywy.

 

W czasach globalnych i lokalnych kryzysów często ciężko uwierzyć, że można cokolwiek zmienić, zwłaszcza za pomocą tak miękkiego narzędzia jak sztuka.

 

Tak, żyjemy w skomplikowanych czasach. Myślę dużo o sytuacji w Stanach Zjednoczonych, bo tam mieszkam, ale oczywiście to dotyczy całej kuli ziemskiej. To nic nowego, zapewne kiedy byłam młoda, nie było wcale lepiej. Problem polega na tym, że teraz mamy dostęp do wszystkich informacji przez aplikacje newsowe i social media. Powiadomienia informują nas o tym, co dzieje się na świecie niemal co sekundę, a my nie wiemy, co z tą wiedzą powinniśmy robić. Myślę, że właśnie dlatego tak trudno nie robić dzisiaj sztuki nieuwikłanej w kwestie polityczne. Doświadczenie przytłoczenia mnie przenika, a w konsekwencji staje się częścią mojej pracy. Bezpośredni wpływ tego, czego doświadczamy na naszą pracę jest nieuchronny – na dobre i na złe.

 

Jak zatem wpływa na Honoring Intuition?

 

Przestrzeń podzielona jest w spektaklu na dwie rzeczywistości. Scena pozostaje ciemna, to świat nieco dystopijny, a tak naprawdę rzeczywistość, w której żyjemy. Z tyłu, zza drzwi przebija widok innego świata: może z przeszłości, albo po prostu różnego od aktualnego– takiego, w którym chcielibyśmy być. Szczerze mówiąc, dla mnie ten podział jest bardzo realny i ważny, to są naprawdę dwa odrębne światy. Wielu z nas tak doświadcza życia: prawdziwa rzeczywistość nie przystaje do świata, w którym chcielibyśmy żyć.

 

Czy masz jakieś wyobrażenia o szczęśliwym świecie?

 

Dla mnie tym szczęśliwym światem jest przeszłość, bo coś takiego naprawdę wydarzyło się w moim życiu: byłam szczęśliwa i nagle wszystko się zmieniło w momencie, gdy w zeszłym roku ogłoszono wyniki wyborów prezydenckich. Następnego dnia na ulicach Nowego Jorku ludzie chodzili ze spuszczonymi głowami, nikt nie nawiązywał kontaktu wzrokowego. Prowadziłam wtedy zajęcia i pamiętam, że nie mogliśmy pracować, a studenci na zmianę przytulali się i płakali. Dobrą stroną tego wszystkiego jest to, że naprawdę się obudziliśmy: zaczęliśmy protestować, uczestniczyć w życiu politycznym. Wygląda na to, że odzyskujemy sprawczość. Ale musimy być cały czas w gotowości, by wykonać ruch, bo zmiana zależy od nas. Podobnie dzieje się w Honoring Intuition, w którym również zostaje postawione kluczowe pytanie: co zrobić, by dało się w tym świecie żyć? Jak dokonać zmiany? Jak dbać o siebie nawzajem, uczynić świat wspólnym?

 

Tematem choreografii jest także empatia, bycie razem, kooperacja. Może jest więc nadzieja? Czy czeka nas dobre zakończenie?

 

Nie znaleźliśmy jeszcze zakończenia. Szczerze mówiąc, to dla mnie trudne, bo jestem trochę uwięziona w poczuciu trudności, oporu rzeczywistości. Jak już mówiłam, nigdy nie było lepiej, po prostu byliśmy mniej uświadomieni. Niepokoją mnie pytania o to, jak komunikować się z innymi i tworzyć nowe wartości w trudnych czasach. Moja pierwsza odpowiedź byłaby taka: nauczyć się rezygnować z siebie i angażować się, dzielić się ze światem tym, co się ma. Na tym opiera się filozofia buddyjska, która w ostatnim czasie stała się mi bardzo bliska.

 

Czy to zainteresowanie znajduje oddźwięk w Honouring Intuition?

 

Używamy w spektaklu buddyjskiej opowieści o człowieku, który rozpaczliwie pragnie przedostać się na drugi brzeg rzeki, bo wierzy, że czeka tam na niego szczęście. Pod koniec historii orientuje się, że już tam jest i że był tam od początku. To bardzo użyteczna metafora, a równocześnie niezwykle prawdziwa. Wiem, że wielu ludzi, także w Polsce ma pewne wyobrażenie o USA jako kraju, w którym wszystko jest lepsze. Tak wielu ludzi migrowało i migruje przez ocean. Zbyt wiele razy okazuje się, że to nieprawda, że wyobrażenie nie odpowiada rzeczywistości. Ale to jest bardzo ludzkie przekonanie: że pokój za ścianą jest zawsze o wiele lepszy niż ten, w którym jesteśmy. Naszym zadaniem jest wspólnie zrozumieć, że tak naprawdę jesteśmy w pokoju za ścianą i że warto czynić go lepszym. Wierzę, że sztuka może pomóc to zrozumieć.

 

Copyright taniecPOLSKA.pl (miniaturka)

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

„Honoring Intuition” – chor. Colleen Thomas-Young – pokaz work-in-progress. Fot. Maciej Rukasz/ Centrum Kultury w Lublinie.
„Honoring Intuition” – chor. Colleen Thomas-Young – pokaz work-in-progress. Fot. Maciej Rukasz/ Centrum Kultury w Lublinie.
„Honoring Intuition” – chor. Colleen Thomas-Young – pokaz work-in-progress. Fot. Maciej Rukasz/ Centrum Kultury w Lublinie.
„Honoring Intuition” – chor. Colleen Thomas-Young – pokaz work-in-progress. Fot. Maciej Rukasz/ Centrum Kultury w Lublinie.
„Honoring Intuition” – chor. Colleen Thomas-Young – pokaz work-in-progress. Fot. Maciej Rukasz/ Centrum Kultury w Lublinie.
„Honoring Intuition” – chor. Colleen Thomas-Young – pokaz work-in-progress. Fot. Maciej Rukasz/ Centrum Kultury w Lublinie.
„Honoring Intuition” – chor. Colleen Thomas-Young – pokaz work-in-progress. Fot. Maciej Rukasz/ Centrum Kultury w Lublinie.
„Honoring Intuition” – chor. Colleen Thomas-Young – pokaz work-in-progress. Fot. Maciej Rukasz/ Centrum Kultury w Lublinie.
„Honoring Intuition” – chor. Colleen Thomas-Young – pokaz work-in-progress. Fot. Maciej Rukasz/ Centrum Kultury w Lublinie.
„Honoring Intuition” – chor. Colleen Thomas-Young – pokaz work-in-progress. Fot. Maciej Rukasz/ Centrum Kultury w Lublinie.
„Honoring Intuition” – chor. Colleen Thomas-Young – pokaz work-in-progress. Fot. Maciej Rukasz/ Centrum Kultury w Lublinie.
„Honoring Intuition” – chor. Colleen Thomas-Young – pokaz work-in-progress. Fot. Maciej Rukasz/ Centrum Kultury w Lublinie.
„Honoring Intuition” – chor. Colleen Thomas-Young – pokaz work-in-progress. Fot. Maciej Rukasz/ Centrum Kultury w Lublinie.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close