
19. Międzynarodowy Festiwal Tańca Zawirowania. Plakat: Materiały promocyjne organizatora.
Symbolika drzewa, związek człowieka z ziemią i tradycją, jego relacja z sobą samym i innymi ludźmi – społecznością, w której dorastał czy też zbiorowością, w której próbuje się odnaleźć, kwintesencja ruchu, źródła tańca współczesnego… Spektakle zaprezentowane w ramach letniej odsłony 19. Międzynarodowego Festiwalu Tańca Zawirowania ukazywały, na jak wielu płaszczyznach zasadzają się korzenie tańca.
Letnia odsłona 19. edycji Międzynarodowego Festiwalu Tańca Zawirowania odbyła się w dniach 19–25 czerwca 2023 roku w Warszawie pod hasłem „Korzenie tańca”. Przez okrągły tydzień sceny Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski oraz Centrum Teatru Tańca Zawirowania stały się platformą międzykulturowego spotkania i dialogu z udziałem artystów z Polski, Włoch, Gruzji i Korei Południowej. Zaproszeni goście zaprezentowali spektakle wpisujące się w motyw przewodni tegorocznej edycji festiwalu, jednak każda z prac umiejscawiała go w innym polu interpretacyjnym, z pomocą rozmaitych środków ekspresji scenicznej, narzędzi choreograficznych i języków cielesnej wypowiedzi. Temat korzeni tańca powracał w nich nie tylko poprzez odniesienia do symboli drzew, obrazy przyrody czy przejawy zakorzenienia w konkretnej kulturze, ale także w introwertycznych podróżach w głąb ludzkiej psychiki i eksploracjach źródeł ruchu. Spotkania z tańcem współczesnym, ugruntowanym w odmiennych kontekstach kulturowych, służyły dostrzeżeniu różnic i podobieństw, pogłębiając rozumienie własnej kultury i naszego w niej zakorzenienia.
Za najbardziej odległe kulturowo dla polskiej publiczności można uznać trzy pokazy koreańskich artystów, które zainicjowały festiwal w poniedziałkowy wieczór. Prace ukazywały specyfikę koreańskiej techniki tańca współczesnego, w tym szczególną dbałość o skorelowanie ruchu z dźwiękiem.
Darae Jeong i Heejn Kim w choreografii zatytułowanej Groo podejmują temat upływającego czasu poprzez nawiązanie do symboliki drzewa (groo to koreańska jednostka służąca do liczenia drzew). Punktem wyjścia dla opracowania koncepcji tej pracy było porównanie słojów drzewa do zmarszczek człowieka, określających jego wiek i bagaż doświadczeń. Angażujący wyobraźnię widza taniec z użyciem rekwizytu (drewnianej laski) i interakcje między performerkami wprowadzały widzów w kontemplacyjny nastrój, zapraszając w intrygującą podróż do źródeł koreańskich tradycji, w przestrzeń odmiennych kulturowo znaczeń i wyrastającej z nich wrażliwości.
Kolejna prezentacja zatytułowana Ego Navigator stanowiła kontynuację tej podróży, choć silniej osadzonej we współczesnych realiach życia w Korei Południowej. Choreograf Jeong Geon poprzez zróżnicowane, dynamiczne układy w wykonaniu piątki tancerzy (Kang Jiyeon, Kim Suin, Han Daekyo, Choi Jeonghong, Jeoung Hui Yeop) zobrazował procesy zmagania się jednostki ze społeczeństwem i z własnym ego. Podobnie jak w poprzednim pokazie, taniec artystów dopowiadały rekwizyty. Z początku tyczki wydają się być przedłużeniem ciała i linii ruchu rąk pojedynczego tancerza, by następnie stać się atrybutem w dłoniach całej grupy w sekwencjach choreograficznych przywołujących skojarzenia z pływaniem, musztrą, polowaniem, złapaniem ofiary w pułapkę i walką. Te metaforyczne obrazy odzwierciedlają poczucie zagubienia, dryfowania w poszukiwaniu własnej tożsamości, ale także potrzebę akceptacji i przynależności do zbiorowości. Od momentów zindywidualizowanej ekspresji, wykonawcy przechodzą do synchronicznych układów grupowych, by następnie znów odciąć się od tego, co kolektywne i ograniczające jednostkową wolę, ukazując w ten sposób proces zatracania i odzyskiwania swojego ja.
Atmosferę napięcia i niepokoju podsycił spektakl Seahyun Lee zatytułowany Seed w wykonaniu samej choreografki, tańczącej w duecie z Eungyo Son. Na wprost widowni siada kobieta i usiłuje wydobyć z siebie głos, ale zakrywając sobie usta, jest w stanie wyartykułować jedynie niezrozumiałe dźwięki. Wobec niemożności wypowiedzenia się, a może wykrzyczenia swoich emocji, próbuje komunikować się za pomocą gestów. Z mroku dobiega odgłos histerycznego łapania powietrza. Gdy światło pada na tę część sceny, ukazuje się druga postać, która szamoce się i pełza po podłodze, by wreszcie upaść z wyczerpania. Wycieńczone kobiety powoli nawiązują interakcję, zastępując werbalną ekspresję mową ciała. Ich tłumiony głos okazuje się echem pandemii.
Wspomnieniami izolacji i społecznego dystansu pobrzmiewał również sobotni spektakl włoskiego zespołu Atacama Compagnie pt. The Dance of Reality, inspirowany twórczością chilijskiego pisarza i reżysera Alejandro Jodorowsky’ego. Choreografię, scenografię i dramaturgię do tego spektaklu opracowali Patrizia Cavola i Ivan Truol, a zatańczyli w nim: Nicholas Baffoni, Andrea di Matteo, Valeria Loprieno, Cristina Meloro i Camilla Perugini. Wszechogarniający dziś pęd życia oraz przelotny i powierzchowny charakter relacji międzyludzkich dość wymownie ilustruje otwierająca spektakl scena biegu. By nawiązać kontakt z jej głównym bohaterem, nieprzerwanie pędzącym w miejscu, pozostałe postaci dołączają do biegu, próbując mu dorównać. Dochodzi do szybkich interakcji między nimi, czasem do zatrzymania na moment lub upadku, by za chwilę biec dalej, choćby donikąd… Dopiero gdy ten zbiorowy wyścig ustaje, bohaterowie są w stanie dotrzeć do siebie. Powoli i uważnie stykają się rękami, nogami, spojrzeniami. Powraca tu motyw niemożności wyduszenia z siebie zdań, które zostają zastąpione przerysowaną mimiką, gestykulacją czy modulacją głosu, ocierających się w pewnym momencie o komizm. Gdy w kontraście do tego jazgotu, nagle zapada cisza, na pierwszy plan wysuwa się oddech. Tancerze nerwowo chwytają powietrze w płuca, jakby próbowali przetrwać. Następnie zaczynają się wzajemnie kontrolować i ograniczać, tworząc fizyczne i mentalne klatki, aż w końcu ockną się w zupełnym odosobnieniu. Każdy w osobnej, wąskiej smudze światła, niczym w potrzasku, przeżywa własne rozterki. Z tego schematu wyłamuje się para tancerzy, nawiązując ze sobą kontakt. Ostrożne i subtelne z początku ruchy przeradzają się w pełne czułości partnerowanie. Kolejna scena przynosi jednak z powrotem niepokój: leżące ciała tancerzy ogarniają drgawki, które po chwili szarpią i rzucają nimi po podłodze. Spektakl zamykają humorystyczne ukłony wykonawców, którzy posługując się czerwonym elementem garderoby (rękawiczką, szelkami, muszką, boa), igrają ze stereotypami płci, puszczając do widza oko. Spektakl pozostawia go jednak z nurtującymi pytaniami: Co zmienił czas izolacji? Czy po powrocie do tak zwanej normalności nie odtwarzamy tych samych schematów życia w biegu i powierzchownej komunikacji?
Problematykę kontaktów międzyludzkich zgłębia również spektakl Tomasza Ciesielskiego Blisko w wykonaniu tancerzy Teatru Nowszego (Natalia Kladziwa, Paweł Urbanowicz, Katarzyna Leszek, Radosław Lis), którzy zagościli na festiwalu w czwartkowy wieczór. Wykonawcy po kolei wchodzą na scenę, ubrani w codzienne odzienie. Każdy, kto wchodzi, zdejmuje obuwie – klapki, szpilki, adidasy lądują pod didżejką, a na scenie pozostają bose stopy i ich właściciele. Jeden z mężczyzn ociąga się – widzi jednak, że jeśli chce dołączyć, nie ma wyjścia i rozstaje się ze swoimi butami. Wyczuwa się niemą presję, napięcie oczekiwania. Dołącza muzyka, rozpoczyna się ruch. Niektóre postaci trzymają dystans, zachowawczo pozostają przy skraju sceny, inne dążą do bliższego kontaktu. Brakuje między nimi porozumienia – ci, którzy zbliżają się zbyt blisko, naruszają przestrzeń innych, ci zaś którzy dystansują się, ranią tych, co łakną kontaktu. Interakcja między jedną z kobiet i mężczyzną budzi niepokój – kobieta czuje się nieswojo, jest śledzona, unika kontaktu wzrokowego, próbuje uciec. Wzrok mężczyzny jest napastliwy, zaborczy, niczym niechciane spojrzenie obcego mężczyzny z ulicy. W końcu On osiąga swój cel: całuje kobietę, a ona wzdryga się ze wstrętem. Nie ucieka. Scena jest bardzo subtelna, a zarazem niezwykle poruszająca, przyprawiająca o dreszcz. Bujająca się kula przywodzi na myśl wahadło zegara lub metronom. Wrażenie potęguje rytmiczna, pulsacyjna muzyka. Tancerze są trybikami, a widzowie znajdują się we wnętrzu tej maszyny-zegara, obserwują działanie mechanizmu od wewnątrz, stając się jego częścią. Tancerze napędzają wahadło, wahadło napędza ich. Przedmiot i tancerze wpadają we wspólny rytm. Widoczny jest kontrast: ciepłe, żywe i giętkie ciała w opozycji do surowej, zimnej, stalowej i martwej kuli. Dzięki niezwykłej grze świateł kula zdaje się być również księżycem, gwiazdą lub słońcem – wokół którego orbitują inne planety i ciała niebieskie – tancerze. Postaci co rusz, zafascynowani, podchodzą do kuli i przyglądają jej się. Co widzą? Swoje zniekształcone odbicia? Innego człowieka? A może świat widziany w kuli zdaje się być ciekawszy? Niektórzy próbują utrzymać kulę na swych barkach niczym Atlas dźwigający cały świat. Nie udaje im się, kula ucieka niczym upływający czas.
Zaprezentowany w środę przez Compagnie DNA spektakl White Noise w choreografii i dramaturgii Elisy Pagani eksplorował z kolei relację siostrzeństwa. Włoskie tancerki Franscesca Caselli i Ilaria Ignesi wykreowały z nim dwie postaci kobiece, które przechodzą przez pewne etapy życia i doświadczenia, wyzwalające w nich różne oblicza kobiecości. Z zamglonego światła wyłaniają się dwie sylwetki: minimalistyczne z początku ruchy powoli i stopniowo ewoluują – od tańca rąk, poprzez uaktywnienie korpusu i nóg, aż po przemieszczenia w rytm nieco monotonnych, elektronicznych brzmień. Gdy światło przybiera na ostrości i sile, warstwa muzyczna ulega urozmaiceniu, a ruchy tancerek stają się bardziej ekspansywne i gwałtowne. W końcu kobiety zatracają się w ekstatycznym i hipnotyzującym transie, po którym wyczerpane siadają naprzeciw siebie, każda w odrębnej smudze światła. Muzyka łagodnieje do delikatnych, kontemplacyjnych brzmień. Kobiety nawiązują kontakt wzrokowy i poprzez odwzajemnianie subtelnych gestów, okazują sobie troskę i uwagę. Delikatnie dotykając swoich rąk i twarzy, zaplatając sobie wzajemnie włosy, tworzą plastyczną, wzruszającą scenę zacieśniania więzi. Gdy światło gaśnie, bohaterki w półmroku przywdziewają strój, który za chwilę obudzi w nich ducha wojowniczki. Ponownie synchronizują się w ruchach, przywodzących na myśl sztuki walki, metody dyscyplinowania ciała i hartowania psychiki, a zarazem przyswajania nowego języka, który z kolei przetworzą w finale, brnąc w relacje dominacji i zależności.
Spory ładunek czułości wnieśli także na scenę w piątkowy wieczór Barbara Allegrezza i Niccolo Castagni z włoskiego zespołu Dancehaus Piu, wykonując duet Roots w choreografii Micheli Priuli. Spektakl ukazuje intymną relację między kobietą a mężczyzną poprzez finezyjny ruch i zmysłowy kontakt cielesny. Ciała performerów splatają się niczym tytułowe korzenie: począwszy od subtelnego przenikania się ramionami, aż po płynne, harmonijne partnerowanie. Nastrój miłosnego upojenia podsyca melodia preludium do Popołudnia Fauna Claude’a Debussy’ego (to nie jedyne odniesienie do twórczości Wacława Niżyńskiego na tym festiwalu).
Zaprezentowany tego samego wieczoru, drugi pokaz Dancehaus Piu naprowadził publiczność na zupełnie inny tor interpretacyjny motywu zakorzenienia. Song of Extinction w choreografii i wykonaniu Annali Rainoldi podejmuje temat zmian klimatycznych, prowadzących do degradacji środowiska naturalnego, wysychania zbiorników wodnych i wymierania gatunków. Wymowny, sugestywny taniec dialoguje z projekcjami wideo w tle, ukazującymi zmiany ekosystemów (nagrania Nicolo Asahi Cameroni zostały zmontowane na kształt nieco abstrakcyjnych obrazów przez Matteo Bittante). Ruchy tancerki korespondują z ujęciami natury na ekranie, przywodząc skojarzenia z falami, górami czy innymi formacjami geologicznymi. Ścieżka dźwiękowa uzupełnia przekaz odgłosami zagrożonej przyrody lasów tropikalnych (jej twórca Fabio Malizia wykorzystał dane akustyczne z nagrań z archiwum RFCx i live stream z monitorowanej lokacji). Zwieńczeniem prezentacji jest solowe wykonanie pieśni przez performerkę, które przekierowuje uwagę odbiorcy z wizualnych aspektów cielesnego komunikatu na inny kanał przekazu treści – poprzez głos.
Sięgnięcie do korzeni tańca współczesnego, a zarazem do dawnych, słowiańskich rytuałów, przyniosła dość zaskakująca interpretacja Święta Wiosny w koncepcji i choreografii Claudio Malangone w wykonaniu tancerzy włoskiego zespołu Borderline Danza (Adriana Cristiano, Giada Ruoppo, Alessia Muscariello, Maite Rogers Gastaka, Luigi Aruta, Antonio Formisano, Pietro Autiero, Alessandro Esposito) zatytułowana Sacre. Zaskakująca szczególnie dla tych, którzy spodziewali się kolejnej adaptacji znanej choreografii Wacława Niżyńskiego. Fabułę tego spektaklu jego twórca umiejscowił bowiem już po złożeniu ofiary, a zatem klasyczne zakończenie Święta Wiosny wyznacza tu początek opowieści i staje się punktem wyjścia do snucia wizji dalszego rozwoju wydarzeń. Towarzysząca choreografii muzyka Igora Strawińskiego z początku nasuwa wyobraźni odbiorcy obrazy kolejnych scen przebiegu obrzędu. Wyłamanie się z tego schematu interpretacyjnego stopniowo skłania jednak do poddawania w wątpliwość dalszego rozwoju akcji. Oswajając się z odmiennością przedstawienia tematu, widz być może zacznie też kwestionować konieczność standardowego zakończenia. Czy ofiara zostanie powtórzona? Kto zostanie ofiarowaną, a może ofiarowanym? Czy dopełnienie rytuału jest nieuchronne i zasadne? Taką właśnie refleksję miał stymulować ten spektakl, zgodnie z intencją jego pomysłodawcy. Zamiast zbiorowego bohatera, każdy z tancerzy na swój sposób wyróżnia się z grupy – kolorowym kostiumem, tańcem o odmiennej dynamice czy indywidualną ekspresją. Oryginalnym pomysłem twórców tego spektaklu jest także zagranie kompozycji Strawińskiego na żywo na fortepianie, na cztery ręce (Simonetty Tancredi i Lucio Grimaldiego). Takie rozwiązanie niewątpliwie dostarcza odbiorcy nowych wrażeń estetycznych, choć poprzez ograniczenie się do jednego instrumentu, niełatwo oddać pełen dramatyzm i tę samą gamę emocji, jakie wyzwala wykonanie tej partytury na orkiestrę. Być może też taka realizacja muzyki stymulowała w tym spektaklu inne jakości ruchowe. Choreografii brakowało rozmachu, gwałtowności, dzikości i spontaniczności, zwykle kojarzonej z Świętem Wiosny.
Do tradycji i przeszłości sięga także Maka Kiladze w spektaklu White Poplar, który w niedzielny wieczór zaprezentowały Nino Khositashvili i Mariam Sakvarelidze. Spektakl miał na celu przedstawienie mistyczno-religijnej oraz historycznej więzi między Gruzją, Grecją i Izraelem za pomocą tańca, muzyki, poezji i sztuk plastycznych. Poprzez nawiązanie do literatury tu także wprowadzony został motyw drzewa – topoli białej – symbolu życia, śmierci i wiecznej młodości. Postaci stopniowo wyłaniają się z mroku. Ich ciała są trudne do zdefiniowania – czy to jeszcze ludzie czy przedmioty? Mityczne stwory, skręcone drzewa, pnące rośliny? Pozornie zwyczajne rekwizyty będące kawałkami białego papieru, w rękach tancerek zyskują nowe życie – stają się przedłużeniem i poszerzeniem ich własnych ciał. Początkowo postaci poruszają się niezależnie od siebie. Z czasem dostrzegają się i wchodzą w interakcję. Najpierw są wobec siebie nieufne, stopniowo jednak rodzi się zażyłość. Baśniowość i tajemniczość spektaklu zakłóciła jedynie deklamacja wiersza Galaktiona Tabidze Osiki – głos (w niezrozumiałym dla nas języku) nie był bowiem potrzebny, ruch ciał tancerek był wystarczająco wymowny.
O ile spektakl White Poplar eksplorował międzykulturowy wymiar znaczeń i symboli w warstwie narracyjnej, piątkowy pokaz pracy work in progress The Source można uznać za przykład dialogu międzykulturowego na poziomie kreacji i języka tanecznej wypowiedzi. Choreografia jest efektem trwającej współpracy choreografów i tancerzy z koreańskiej grupy Pydance (Jeong-Bin, Sojeong Kim i Ho Sik Yu) oraz Teatru Tańca Zawirowania (Elwira Piorun, Karolina Kroczak, Magdalena Wójcik, Julia Piwońska i Stefano Otoyo). Proces twórczy okazuje się swoistym eksperymentem ruchowym, który uwydatnia różnice kulturowe, jak i style wykonawcze uczestników projektu. Pewne powtarzalne sekwencje choreograficzne (np. wspinanie się po ścianie czy słupie ustawionym z boku sceny z pomocą grupy), unaoczniają, jak ten sam ruch może być różnie realizowany, wypływać z innych źródeł i w odmienny sposób rezonować czy rozchodzić się w ciele. Tancerki, zamieniając się rolami, wydają się eksplorować nowe jakości ruchu, skupiając się na przepływie i zawieszeniu. Końcowa scena, silnie kontrastująca z nastrojem pozostałych części pokazu, odtańczona w synchronicznym układzie do koreańskiej piosenki pop, w szczególności zdaje się uwydatniać różnice w motoryce tańca polskich i koreańskich wykonawczyń.
Cennym dopełnieniem tego pokazu była pospektaklowa rozmowa z uczestnikami tej koprodukcji na temat międzykulturowej wymiany, jaka zachodzi w procesie kreacj i potencjału, jaki niesie obcowanie z innością. Sam proces komunikacji, w której uczestnicy operują metaforami, zasadzającymi się na bazie kulturowych symboli i skojarzeń, bywa niełatwy, acz niezwykle odkrywczy. Przełożenie pojęć i zrozumienie ich znaczeń rzuca światło na istniejące różnice i skłania do zagłębienia się w konteksty obcej kultury. Współpraca tego typu dostarcza okazji do przekonania się, jak kulturowo odmienny temperament wpływa na ruch. Poprzez porównywanie kontekstów kultury i sięganie do warstwy semantycznej słów, idei i skojarzeń, proces twórczy staje się poznawaniem tradycji, kulturowo warunkowanej mowy ciała, jak i zasobów języka tańca współczesnego.
Możliwość porozmawiania po spektaklach z artystami o ich twórczości, inspiracjach, różnych aspektach działalności artystycznej i kierunkach rozwoju tańca współczesnego w kraju ich pochodzenia, była integralną częścią każdego wieczoru. Drugiego i ostatniego dnia zaprezentowane zostały również filmy: Women made – włoski dokument stworzony z myślą o wzmacnianiu pozycji kobiet w obszarze choreografii, oraz video-relacja z jubileuszowej, setnej podróży zagranicznej artystów Teatru Tańca Zawirowania do Gruzji, gdzie zespół gościł w maju ze spektaklem Empty Bodies. Prezentacji drugiego filmu na zakończenie festiwalu towarzyszyła gruzińska uczta, degustacja wina i owocna dyskusja z twórczyniami spektaklu o gruzińskiej scenie tańca. W ramach festiwalu odbyły się także warsztaty tańca, prowadzone przez gruzińskich i koreańskich gości.
Symbolika drzewa, związek człowieka z ziemią i tradycją, jego relacja z sobą samym i innymi ludźmi – społecznością, w której dorastał czy też zbiorowością, w której próbuje się odnaleźć, kwintesencja ruchu, źródła tańca współczesnego… Spektakle zaprezentowane w ramach letniej odsłony 19. Międzynarodowego Festiwalu Tańca Zawirowania ukazywały, na jak wielu płaszczyznach zasadzają się korzenie tańca. Rozmowy z artystami po spektaklach odkrywały stojące za ich twórczością inspiracje i motywacje, przybliżały kierunki rozwoju tańca współczesnego i realia pracy jego reprezentantów i reprezentantek we Włoszech, Gruzji i Korei Południowej oraz w procesie współpracy międzynarodowej.
Z niecierpliwością czekamy na jesienną odsłonę festiwalu, zaplanowaną w terminie 24-28 września, podczas której wystąpią: Tchekpo Dance Company (Niemcy), Eirad Ben Gal (Izrael) i Compagnie Irene K. (Belgia).
Darae Jeong i Heejn Kim „Groo”, Fot. Sandra Wilk
Geong Jeong „Ego Navigator”, Fot. Sandra Wilk
Seahyun Lee i Eunkyo, „Seed”. Fot. Julia Ruszczyńska
Borderline Danza „Sacre”, Fot. Sandra Wilk
Borderline Danza „Sacre”, Fot. Sandra Wilk
Borderline Danza „Sacre”, Fot. Julia Ruszczyńska
Borderline Danza „Sacre”, Fot. Julia Ruszczyńska
Compagnie DNA „White Noise”, Fot. Sandra Wilk
Compagnie DNA „White Noise”, Fot. Sandra Wilk
Compagnie DNA „White noise”, Fot. Julia Ruszczyńska
Compagnie DNA „White Noise”, Fot. Sandra Wilk
Compagnie DNA „White noise”, Fot. Julia Ruszczyńska
Teatr Nowszy „Blisko”, Fot. Sandra Wilk
Teatr Nowszy „Blisko”, Fot. Sandra Wilk
Teatr Nowszy „Blisko”, Fot. Sandra Wilk
Teatr Nowszy „Blisko”. Fot. Julia Ruszczyńska
Teatr Nowszy „Blisko”. Fot. Julia Ruszczyńska
Dancehaus Piu „Roots”, Fot. Sandra Wilk
Dancehaus Piu „Roots”, Fot. Sandra Wilk
Dancehaus Piu „Roots”, Fot. Sandra Wilk
Dancehaus Piu „Roots”, Fot. Sandra Wilk
Dancehaus Piu „Song of Extinction”, Fot. Sandra Wilk
Dancehaus Piu „Song of Extinction”, Fot. Sandra Wilk
Dancehaus Piu, „Song of extinction”, Fot. Julia Ruszczyńska
Teatr Tańca Zawirowania i Pydance, Work in progress „The Source”, Fot. Julia Ruszczyńska
Teatr Tańca Zawirowania i Pydance, Work in progress „The Source”, Fot. Julia Ruszczyńska
Teatr Tańca Zawirowania i Pydance, Work in progress „The Source”, Fot. Sandra Wilk
Teatr Tańca Zawirowania i Pydance, Work in progress „The Source”, Fot. Sandra Wilk
Atacama Compagnie „The Dance of Reality”, Fot. Sandra Wilk
Atacama Compagnie „The Dance of Reality”, Fot. Sandra Wilk
Atacama Compagnie „The Dance of Reality”, Fot. Sandra Wilk
Atacama Compagnie „The Dance of Reality”, Fot. Julia Ruszczyńska
Maka Kiladze „White poplar”. Fot. Julia Ruszczyńska
Maka Kiladze „White poplar”. Fot. Julia Ruszczyńska
Maka Kiladze „White poplar”. Fot. Julia Ruszczyńska
Maka Kiladze „White Poplar”, Fot. Sandra Wilk
Maka Kiladze „White Poplar”, Fot. Sandra Wilk
taniecPOLSKA.pl