Sobotę otworzyła Poliamoria Krakowskiego Teatru Tańca. Utrzymany w zimnej, bezemocjonalnej, biało-turkusowej kolorystyce spektakl z różnych perspektyw spogląda na zagadnienie wielomiłości, czyli utrzymywania emocjonalnych i erotycznych więzi z różnymi osobami jednocześnie przy akceptacji wszystkich zaangażowanych w ten związek lub w tę sieć związków. Zespół w duetach, triach, mniejszych i większych grupach zmienia partnerów i partnerki, przekształca konfiguracje, chwyta nowe ogniwa, opuszcza inne. Sceny beztroskiej radości przeplatają się z pytaniami o integralność osobowości, namiętne sekwencje płynnie przechodzą w bezosobowe i mechaniczne, liryczność wymienia się z brutalnością. Spektakl nie zajmuje jednoznacznego stanowiska, a prezentuje zestaw możliwych dróg analizy tematu.
Na ostatnie dwa dni jesiennej odsłony X Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Tańca Zawirowania złożyły się cztery spektakle, jeden performans i przegląd fragmentów artystycznej historii zespołu Zawirowań. Splot najróżniejszych estetyk, technik i treści za wspólny mianownik miał bliską więź ze współczesnością – nie ma tu abstrakcji czy baśni, wszystko, co na scenie, łączy się z tym, co realnie istnieje poza nią.
Sobotę otworzyła Poliamoria Krakowskiego Teatru Tańca. Utrzymany w zimnej, bezemocjonalnej, biało-turkusowej kolorystyce spektakl z różnych perspektyw spogląda na zagadnienie wielomiłości, czyli utrzymywania emocjonalnych i erotycznych więzi z różnymi osobami jednocześnie przy akceptacji wszystkich zaangażowanych w ten związek lub w tę sieć związków. Zespół w duetach, triach, mniejszych i większych grupach zmienia partnerów i partnerki, przekształca konfiguracje, chwyta nowe ogniwa, opuszcza inne. Sceny beztroskiej radości przeplatają się z pytaniami o integralność osobowości, namiętne sekwencje płynnie przechodzą w bezosobowe i mechaniczne, liryczność wymienia się z brutalnością. Spektakl nie zajmuje jednoznacznego stanowiska, a prezentuje zestaw możliwych dróg analizy tematu.
Od strony kuchni teatralnej przedstawienie przykuwa uwagę duża liczbą tancerzy – jedenaście osób – i animowaną przez zespół dekoracją – wysoką na około trzy metry bryłą ażurowego pięciościanu. Konstrukcja często zmienia swoje położenie, zarazem przyjmując nowe funkcje – zarówno znaczeniowe, jak i w kontekście technologicznym: bycia dla tancerzy punktem oparcia, odpowiednikiem drabinki, z której można zwisać czy wreszcie płaszczyzną, na której można wykonywać kolejne ewolucje. Makohon nie skupia się jednak wyłącznie na kompozycji tanecznej; pamięta też o teatralności jako takiej. Gra aktorska, kreacja charakterów i wprowadzone na koniec rekwizyty-kostiumy dopełniają kalejdoskopu wrażeń zmiennych tak, jak zmieniają się sceny i prezentowane sposoby ujęcia tematu.
Wieczór kontynuowano w Teatrze WARSawy, gdzie w znakomitym wykonaniu przedstawiono dwa spektakle Polskiego Teatru Tańca. Pierwszy, kameralny Need me to filozoficzna refleksja na temat relacji między różnymi aspektami jednej osobowości. Postać grana przez Katarzynę Rzetelską wraz z tą kreowaną przez Andrzeja Adamczaka mają wspólny cel i razem ku niemu zmierzają. Nie znaczy to jednak, że zawsze w idealnej zgodzie i z tym samym nastawieniem. Te dwa oblicza jednej twarzy rywalizują ze sobą, walczą o przewodnictwo, wstrzymują się nawzajem i usiłują wyrwać się z hamującego uścisku. Tancerze chwytają się za włosy, przygniatają do ziemi, blokują sobie wzajemnie możliwość ruchu, aby po chwili w synchronie wspólnie pokonywać wyznaczone ścieżki, unosić się, imponować sruchu i ani na chwile nieopadającą aktywnością ciała. Ostatecznie zwycięża duch współpracy i porozumienia. Rywalizacja między Ja i Ja nie przeminie, jest nieodłącznym elementem dynamiki osobowości – zaakceptowana i zrozumiana staje się jednym ze źródeł napędowych siły życiowej. Wygrana jest raz po jednej, raz po drugiej stronie, dzięki czemu obie cały czas czują motywację do działania.
Drugie przedstawienie – Hello, Stranger! – opowiada o obcości i niepewności w relacjach międzyludzkich. Zadaje pytania o otwarcie na drugiego człowieka, o lęk przed nim, a także o obawę przed odsłonięciem samego czy samej siebie. Z jednej strony źle jest bronić się przed każdym przejawem Inności, źle utożsamiać ją z obcością i zagrożeniem. To postawa blokująca rozwój, zamykająca wiele ścieżek poznania świata. Z drugiej jednak – kiedy podejmuje się decyzję o opuszczeniu gardy i odsłonięciu przed kimś, może okazać się, że osoba ta odkryje całkowicie nowe oblicze i to wcale nie takie, jakie chciałoby się poznać. Szczera i niewinna twarz łatwo może okazać się maską, skrywającą podłość i ciemność. A gdyby spojrzeć jeszcze inaczej…? Może to ja zachowując dystans do świata i unikając odsłaniania twarzy, nakładam maskę? Może ukrywam swoją własną tożsamość? A nie jest to coś, nad czym ma się pełną kontrolę. Ukrywanie tożsamości może sprawić, że gdy będzie się chciało ją w końcu ujawnić, odkryje się, że zetlała, rozpada się w palcach, znika – niekarmiona odeszła na zawsze, a człowiek zostają pustą, zuniformizowaną skorupą. Nie jest to spektakl optymistyczny, jednak jego warstwa plastyczna oddziałuje na zmysły, kreując spójny świat sceniczny. Scenografia, której znaczna część zostaje wykreowana grą światła i ciemności, oraz technika taneczna i koncentracja aktorska wykonawców przynoszą poczucie obcowania z udanym spektaklem. Mimo ponurego przesłania trudno nie wyjść z teatru z choćby jednym jasnym promieniem – tym skupionym na wrażeniach estetycznych.
Niedziela zaczęła się Heart Beat w Collegium Nobilium, gdzie część widowni usadzono na scenie, włączając ją tym samym w spektakl. Przedstawienie skoncentrowane było wokół tematu serca w jego biologicznym, fizycznym wymiarze. Mówiono i tańczono na temat jego budowy i mechaniki działania. Przez cały spektakl było słychać i widać nieustający rytm uderzeń serca, który nieprzerwanie towarzyszył tancerzom, tak jak nieprzerwanie towarzyszy człowiekowi przez całe życie. Silnie izolowany ruch ciał trzech performerów pozwalał dokładnie śledzić miękki przepływ, w odpowiednich momentach zatrzymywany i przepuszczany ponownie, analogicznie do działania układu krwionośnego. Transowa, hipnotyczna struktura spektaklu otwierała zróżnicowane pole metafor. Zamknięcie kręgu wokół performerów przywodzi na myśl rytuał przejścia, po dokonaniu którego widzi się więcej – na temat innych i na temat siebie. Na przykład to, że choć serce każdego człowieka bije we własnym, zindywidualizowanym rytmie, to jako ludzkość mamy wspólny przedział częstotliwości, w którym mieścimy się wszyscy. Warto czasem posłuchać bicia czyjegoś, nieswojego serca. Może bije szybciej? Może uderza wolniej? Może da się różne porządki czasu zsynchronizować? Taka synchronizacja może być kluczem otwierającym drzwi do innej, magicznej rzeczywistości, w której zanurzenie się choć na chwilę może zmienić wszystko.
I wreszcie nastąpił wielki finał. W Teatrze WARSawy publiczność została przywitana ciemnością. Nie z powodu awarii prądu jednak, a z decyzji artystycznej. Filip Wencki i Joanna Sieradzan w performansie Before you can see oddali światło w ręce widzów. Ci, oświetlając latarkami scenę, sami decydowali, co chcą, by stało się widoczne – białe maski w dużej ilości, stanowiące dekorację? Muzycy? Publiczność? Podłoga, ściany czy wreszcie performerzy? Ci ostatni nie zawsze widoczni byli jednak cały czas obecni w świadomości publiczności, ponieważ Wencki przez większość czasu prowadził narrację polskim i angielskim tekstem. Pytał o teatr, o poznawanie własnej i cudzej tożsamości, o zachwyt nieznanym i ponownie o teatr. W końcu jednak stwierdził, „państwo przyszli tu po co innego!” i przeprowadził publiczność do drugiej sali, gdzie rozpoczęła się urodzinowa celebracja. Wybrano i wylosowano fragmenty spektakli, które wykonali tancerze podstawowego składu Teatru Tańca Zawirowania – czasem po raz pierwszy w nowej obsadzie. Na wyjątkową uwagę zasługuje przypomnienie Po godzinach, spektaklu splatającego się z istotną zmianą w sposobie myślenia zespołu o teatrze tańca i prowadzącego do wyboru kontynuowanej w późniejszych latach ścieżki estetycznej, fizycznej i mentalnej. Dużą przyjemnością było również obejrzenie najbardziej dynamicznego fragmentu Fuera de campo, przedstawienia, które ponoć miało już zejść z repertuaru, ale na szczęście w nim pozostało. Ponadto pokazano wybrane sceny Zbliżeń – tym razem z wyjściową obsadą żeńską – i najnowszego spektaklu zespołu – Out in the Line Up; na zakończenie wybrano Chopin ambiente, domykające impresyjnym finałem zróżnicowany emocjonalnie wieczór. Tak zakończyły się 10. urodziny i cały festiwal.
X Zawirowania ukazały szeroki przekrój zjawisk w obszarze teatru tańca. Przy ich zróżnicowaniu pod względem formy teatralnej, fizyczności, techniki tanecznej, doboru środków wyrazu teatralnego można było przeżyć odpowiednio szerokie spektrum emocji i doznań wizualnych oraz zanurzyć się w zróżnicowanych strumieniach myślowych. Jesienna odsłona skupiona przede wszystkim na polskich prezentacjach w dialogu z czerwcową, zaprogramowaną jako przede wszystkimi zagraniczna, ukazuje, że polski teatr tańca mówi silnym głosem i na międzynarodowej scenie ma swoje zasłużone miejsce.
Krakowski Teatr Tańca Poliamoria
Reżyseria: Eryk Makohon
Choreografia: Eryk Makohon i zespół
Muzyka: Marcin Żminkowski; Ludwig van Beethoven
Wokaliza: Barbara Mikulska
Scenografia/kostiumy: Eryk Makohon
Obsada: Anna Chmiel-Kowalska, Monika Godek, Agata Syrek, Monika Świeca, Katarzyna Węglowska-Król, Marta Wołowiec, Katarzyna Żminkowska – Szymańska, Bartosz Kwapień, Paweł Łyskawa, Jacek Mikosz, Filip Wójcik
Wykonanie scenografii: Pracownia Ślusarska Roberta Calikowskiego
Producenci: Stowarzyszenie Krakowski Teatr Tańca oraz Nowohuckie Centrum Kultury w Krakowie
Spektakl prezentowany 22.11.2014 w Collegium Nobilium w Warszawie w ramach X Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Tańca Zawirowania – odsłony jesiennej.
Polski Teatr Tańca Need me
Choreografia: Andrzej Adamczak
Obsada: Andrzej Adamczak, Katarzyna Rzetelska
Muzyka: The Knife, Yazoo, Amon Tobin, Ellen Allien
Polski Teatr Tańca Hello, Stranger!
Choreografia: Paweł Malicki
Muzyka: Alva Noto, Marino Marini, Nicola Porpora (wyk. Cecilia Bartoli), Grimes, Rebekah del Rio, G. F. Händel, DJ Mazz, Go Koyashiki, Bartosz Dziadosz
Reżyseria świateł: Ewa Garniec
Scenografia i kostiumy: Adriana Cygankiewicz
Aranżacja muzyki: Bartosz Dziadosz
Spektakle prezentowane 22.11.2014 w Teatrze WARSawy w Warszawie w ramach X Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Tańca Zawirowania – odsłony jesiennej.
NovaTanz Heart Beat
Choreografia: Carmen Casagrande
Asystent choreografa: Slava Gepner
Obsada: Jose Ma Ortiz, Adrian Castello, Raphael Spiegel
Spektakl prezentowany 23.11.2014 w Collegium Nobilium w Warszawie w ramach X Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Tańca Zawirowania – odsłony jesiennej.
Before you can see
Ruch: Asia Sieradzan, Filip Wencki
Muzyka: Karolina Wojaczek, Wojtek Makowski
Fragmenty spektakli Teatru Tańca Zawirowania
Po godzinach (2007)
Choreografia: zbiorowa
Obsada: Karolina Kroczak, Elwira Piorun, Szymon Osiński, Bartosz Figurski
Muzyka: collage
Chopin ambiente (2009)
Choreografia zbiorowa, Juan de Torres, Danieli Merlo
Obsada: Karolina Kroczak, Elwira Piorun, Bartosz Figurski, Szymon Osiński
Muzyka: collage
Fuera de campo (2010)
Choreografia: Daniel Abreu
Obsada: Karolina Kroczak, Elwira Piorun, Bartosz Figurski, Szymon Osiński
Muzyka: Alva Noto, Julien Neto
Zbliżenia (2011)
Choreografia: zbiorowa
Obsada: Karolina Kroczak, Elwira Piorun, Szymon Osiński
Muzyka: collage
Out in the Line Up (2014)
Choreografia: Nadar Rosano
Obsada: Karolina Kroczak, Bartosz Figurski, Szymon Osiński
Muzyka: Arvo Part, Her-El Prussky
Urodzinowy wieczór odbył się 23.11.2014 w Teatrze WARSawy w Warszawie w ramach X Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Tańca Zawirowania – odsłony jesiennej.
Wydawca
taniecPOLSKA.pl