Pojęcie żniw wywołuje w wyobraźni odbiorcy określony, choć ambiwalentny  obraz. To wiejski pejzaż, kołyszące się łany zbóż, melodyjny śpiew żniwiarzy, idylliczny urok prostego, bliskiego natury życia, a jednocześnie – heroiczne zmagania z naturą, trud walki o przetrwanie i pokarm, dźwiganie przytłaczającego ciężaru, jakim jest praca na roli. W ten utrwalony w kulturze i ikonografii, rustykalny krajobraz wpisują się ludzie – żyjąca blisko natury gromada, którą scalają rytuały, obyczaje, wspólna praca, a także – silne i pierwotne  namiętności ludzkie. Taką społeczność widzimy na scenie w pierwszych scenach Żniw – najnowszego spektaklu Polskiego Teatru Tańca w reżyserii Igora Gorzkowskiego i choreografii Iwony Pasińskiej.

Wersja do druku

Udostępnij

Pojęcie żniw wywołuje w wyobraźni odbiorcy określony, choć ambiwalentny  obraz. To wiejski pejzaż, kołyszące się łany zbóż, melodyjny śpiew żniwiarzy, idylliczny urok prostego, bliskiego natury życia, a jednocześnie – heroiczne zmagania z naturą, trud walki o przetrwanie i pokarm, dźwiganie przytłaczającego ciężaru, jakim jest praca na roli. W ten utrwalony w kulturze i ikonografii, rustykalny krajobraz wpisują się ludzie – żyjąca blisko natury gromada, którą scalają rytuały, obyczaje, wspólna praca, a także – silne i pierwotne  namiętności ludzkie. Taką społeczność widzimy na scenie w pierwszych scenach Żniw – najnowszego spektaklu Polskiego Teatru Tańca w reżyserii Igora Gorzkowskiego i choreografii Iwony Pasińskiej.

 

Miłosne żniwa

 

Duszna, nacechowana zmysłowością atmosfera pierwszych chwil spektaklu wywołuje skojarzenia z nocą świętojańską, pogańskim świętem słońca i księżyca, płodności i urodzaju. Zakorzenione w biologii napięcie między pierwiastkami męskim i żeńskim wyraża się  poprzez obecność na scenie dwóch grup, męskiej i kobiecej, które naprzemiennie zbliżają się do sobie, a następnie od siebie oddalają w odwiecznym rytuale uwodzenia. Wzajemna obserwacja, przyciąganie i odpychanie, ma w sobie jakąś nieuchronność, swoisty determinizm. Miłosne żniwa są jednak skażone gwałtownością i walką, czuje się w nich powiew dekadencji i rozpaczy. Te sceny są –jak się później okazuje – zapowiedzią drugiej części Żniw, oryginalnym dla teatru tańca rozwiązaniem kompozycyjno-konstrukcyjnym, które można określić jako prolog. We wstępnej części choreografii, wpisany w relacje między postaciami cykl, w którym sceny miłosne przeplatają się z partnerowaniami ukazującymi walkę płci, wywołuje w widzu niepokój. Potęguje go muzyka elektroniczna autorstwa Eugeniusza Rudnika, którą tworzą odrealnione dźwięki, przywołujące swym brzmieniem znane z codzienności hałasy, zgrzyty i turkoty. Tancerze sprawiają wrażenie jakby krążyli  po kole, wokół niewidzialnego centrum, kolistość tego ruchu także sugeruje cykl, powtarzalność, wieczny powrót. Są siewcami, gestami dłoni sugerującymi sypanie ziarna, a także rolnikami i gospodarzami, wyrażającymi swój głęboki związek z ziemią poprzez bezpośredni kontakt. Wyraża się to w czułym dotykaniu podłoża czy gładzeniu z delikatnością i miłością niewidzialnych łanów zboża, z podobnym ciepłem i emocją, z jakimi w spektaklu dotyka się dwoje ludzi. Te znaki sceniczne, wyrażające silną więz z ziemią sprawiają, że wraz z bohaterami przenosimy się gdzieś  do wiejskiej scenerii, zapewne polskiej. Wydaje się to szczególnie łatwe do uchwycenia wtedy, kiedy rozlegają się pieśni w wykonaniu Adama Struga, zaczerpnięte z polskiej, ustnej tradycji ludowej. Podobnie dzieje się w przypadku kostiumów  – uszyte   z tkaniny o płóciennym splocie, utkanej z włókien juty, utrzymane w naturalnym, złotym kolorze – zgrzebne, a równocześnie ozdobne i delikatnie absorbujące światło – wywołują skojarzenia z tradycyjnym, kmiecym strojem, a także – w porządku sztuki –  z polskim malarstwem realistycznym o tematyce wiejskiej.

 

Dwie narracje

 

Żniwa to spektakl składający się z dwóch splatających się ze sobą narracji, pozornie odległych, a jednak mających wspólny mianownik. W drugiej części spektaklu, w ciąg obrazów choreograficznych, zainspirowanych polską tradycją ludową wpisany  zostaje mit grecki, opiewany przez Homera, a z naszych polskich dramatopisarzy – przez Stanisława Wyspiańskiego. Antyczna historia powrotu Odyseusza, ściganego klątwą bogów, do rodzinnej Itaki, do bliskich, wreszcie – do samego siebie, nabiera cech lokalnych, polskich.  Z każdą sceną spektakl wkracza głębiej w mityczną opowieść o kresie tułaczki Odyseusza, który zostaje ukazany z perspektywy spotkania z bliskimi i zacieśniania osłabionych przez lata rozłąki więzi z żoną Penelopą i synem Telemachem. Ale Odyseusza oglądamy także z –  bardziej wyrazistej  – perspektywy społeczności, dla której był niegdyś przywódcą.

 

Kolejne rozwiązania sceniczne sugerują nowy wymiar interpretacyjny dla obrazów choreograficznych z prologu, pokazujących skażone walką i dekadencją międzyludzkie relacje i nierzadko brutalne zmagania między kobietami a mężczyznami. I pokazują wspólnotę, której porządkiem i strukturą zachwiała nieobecność władcy,  pogrążoną w wojnie, w rozładowywaniu pierwotnych emocji, w szalonym, dionizyjskim tańcu, w walce ze sobą nawzajem. Wojna wciąż zbiera żniwo – sieje chaos i zniszczenie. Pojawiają się nawiązania do polskiej tradycji żęcia zboża, posługiwania się kosą i sierpem, które wywołują skojarzenia z zadawaniem ciosów na oślep, walką z niewidzialnym przeciwnikiem. Tancerze stają się żniwiarzami – zamaszystymi, półkolistymi ruchami zdają się ścinać  kłosy zbóż, pogrążeni w transie i zapamiętaniu, a następnie wyczerpani upadają  na ziemię. Ten obraz, zatrzymany w połowie drogi między realnym obrazem żniw a obrazem krwawej wymiany ciosów w czasie bitwy, to moment, kiedy tytułowe „żniwa” nabierają nowego wymiaru,  stając się ekwiwalentem wojny, jakby nieuniknionej dla przywrócenia społecznego porządku.  I ład rzeczywiście powraca – pola przynoszą plony, a  ludzie cieszą się z darów ziemi, w finalnej scenie spektaklu siadając, przy stole nakrytym białym obrusem. Odzyskują poczucie wspólnoty, którą symbolizuje wspólny stół. Zanim się to jednak wydarzy, na scenie powstaje pobojowisko. Widzimy pole po ścięciu zboża, ale w przenośnym znaczeniu – w tym przypadku żniwo zebrała śmierć, a ściętymi kłosami byli ludzie. Jak na obrazie Jacka Malczewskiego Po żniwie – przed nami widnieje typowy, znany z polskiej historii krajobraz  – stos trupów na polu bitwy. Żniwo śmierci.

 

Jasna i ciemna strona żniw

 

 Żniwa na różnych płaszczyznach, wchodzą w dialog z tradycją – ale nie tylko tą rozumianą jako ludowe zwyczaje i obrzędowość.. Nawiązują również do polskiej historii, czerpią wątki z antycznej Odysei Homera i jej modernistycznej interpretacji z Powrotu Odysa Stanisława Wyspiańskiego, dodając jeszcze jeden literacki kontekst – Rok polski Zofii Kossak-Szczuckiej. Narracja ta jest swoistą apologią pracy rolnika, której przypisany zostaje sens sakralny, niemal liturgiczny. Opowieść Kossak – Szczuckiej wpisuje żniwa w cykliczny porządek natury – pór roku, następstwa dnia i nocy, faz księżyca., a  także – uwypukla ważną cechę polskich wierzeń ludowych, w których  słowiańskie, pogańskie rytuały agrarne stopiły się z religijnością chrześcijańską.

 

Żniwa są projekcją mitycznej historii na polskie tło, a jednocześnie budowaniem takiego obrazu polskiej wsi, który jest bliższy obrzędowemu charakterowi Święta wiosny Igora Strawińskiego/ Wacława Niżyńskiego, niż  naturalistycznym czy sielankowym interpretacjom wiejskiego życia, zaczerpniętym z polskiej literatury, w szczególności renesansowej, młodopolskiej i pozytywistycznej. Ale nade wszystko są opowieścią o jasnej i ciemnej stronie żniw, rozumianych w sposób metaforyczny i symboliczny. Żniw, które nie tylko niosą nadzieję urodzaju i odrodzenia poprzez cykl odnawiających się zbiorów, ale także wywołują skojarzenia z zadawaniem śmierci, ścinaniem kłosów,  a nade wszystko przecinaniem więzi – tych łączących ziarno z ziemią, mężczyznę z kobietą, społeczność z przywódcą, wreszcie człowieka z życiem.

Są historią o podtrzymywaniu życia i zadawaniu śmierci.

 

Copyright taniecPOLSKA.pl (miniaturka)

 

Żniwa

Dramaturgia i reżyseria: Igor Gorzkowski

Kompozycje muzyczne i wokalne: Eugeniusz Rudnik i Adam Strug

Choreografia: Iwona Pasińska i artyści Polskiego Teatru Tańca

Kostiumy: Adriana Cygankiewicz

Realizacja świateł: Przemysław Gapczyński, Mariusz Porada

Projekt dźwięku: Michał Garstecki (Free Flay Music)

Asystent spektaklu: Katarzyna Rzetelska

Artyści: Urszula Bernat-Jałocha, Fabian Fejdasz, Julia Hałka, Paulina Jaksim, Zbigniew Kocięba, Jerzy Kaźmierczak, Katarzyna Kulmińska, Kornelia Lech, Paweł Malicki, Marcin Motyl, Michał Przybyła, Katarzyna Rzetelska, Sandra Szatan, Dominik Więcek, Emily Wong oraz gościnnie Maciej Cymorek

 

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

Fot. Andrzej Grabowski.
Fot. Andrzej Grabowski.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close