Międzynarodowy Konkurs Solo Dance Contest[1] od początku swojego istnienia jest częścią Gdańskiego Festiwalu Tańca. Tegoroczna, dziewiąta edycja Konkursu odbyła się w dniach 11-15 czerwca. Spośród 173 zgłoszeń do pokazów w Klubie Żak zakwalifikowały się 33 prace, które można było oglądać przez cztery kolejne wieczory. Piąty wieczór należał natomiast do siedmiorga finalistów, spośród których jurorzy wybrali czworo zwycięzców. W skład jury weszli: Ewa Wycichowska (Polska), Palle Granhøj (Dania), Inbal Pinto (Izrael), Anastasio Koukoutas (Grecja), Bojana Cvejić (Serbia/Belgia). W przypadku konkursów problematyczne bywa często określenie kryteriów oceny. Czemu przypisać nadrzędną wartość? W jaki sposób porównać prezentacje, które diametralnie się od siebie różnią? W uzasadnieniu werdyktu można przeczytać, że nagrody zostały przyznane za:siłę konceptu choreograficznego, charakterystyczny język tańca, imponujące wykonanie spektakli i odwagę w przekazywaniu osobistego doświadczenia”.

Wersja do druku

Udostępnij

Międzynarodowy Konkurs „Solo Dance Contest”[1] od początku swojego istnienia jest częścią Gdańskiego Festiwalu Tańca. Tegoroczna, dziewiąta edycja Konkursu odbyła się w dniach 11-15 czerwca. Spośród 173 zgłoszeń do pokazów w Klubie Żak zakwalifikowały się 33 prace, które można było oglądać przez cztery kolejne wieczory. Piąty wieczór należał natomiast do siedmiorga finalistów, spośród których jurorzy wybrali czworo zwycięzców.

 

W skład jury weszli: Ewa Wycichowska (Polska), Palle Granhøj (Dania), Inbal Pinto (Izrael), Anastasio Koukoutas (Grecja), Bojana Cvejić (Serbia/Belgia). W przypadku konkursów problematyczne bywa często określenie kryteriów oceny. Czemu przypisać nadrzędną wartość? W jaki sposób porównać prezentacje, które diametralnie się od siebie różnią? W uzasadnieniu werdyktu można przeczytać, że nagrody zostały przyznane za:siłę konceptu choreograficznego, charakterystyczny język tańca, imponujące wykonanie spektakli i odwagę w przekazywaniu osobistego doświadczenia”[2].

 

Solo jest specyficzną formą, zwłaszcza wówczas, gdy choreograf i tancerz to jedna osoba. Z mojego doświadczenia wynika, że wielkim wyzwaniem w czasie pracy nad takim spektaklem jest nieustanne dokonywanie rozdziału między sferą koncepcyjno-choreograficzną i wykonawczą oraz rozpoznawanie, gdzie leży przyczyna powodzenia lub niepowodzenia danego rozwiązania – po stronie choreografa czy performera. Umiejętność oceny wykonania oraz wykorzystanie mocnych (lub zatuszowanie słabych) stron warsztatu tancerza niewątpliwie należą do zestawu narzędzi choreografa, jednak w przypadku solowego, autorskiego dzieła sprawa jest bardziej skomplikowana, bo twórca musi być zarazem w środku i na zewnątrz procesu. Z podobnym problemem mierzy się odbiorca lub juror, a odpowiedź na pytanie, do jakiego stopnia wykonanie stanowi element składowy choreografii, nie jest jednoznaczna.

 

Kolejnym wyzwaniem dla jury jest konieczność oceniania dzieł, które pochodzą z różnych kultur i estetyk ruchowych. Jak porównać konceptualny eksperyment, stricte taneczny układ i etiudę, w której pojawia się postać poruszająca się w charakterystyczny sposób, stworzony specjalnie na potrzeby podejmowanego przez twórcę tematu? Koncepcja, sposób jej realizacji, technika wykonania i decyzje estetyczne są ze sobą sprzężone, a dokonywanie ocen zawsze naznaczone jest subiektywizmem.

 

Prezentacje były odmienne stylistycznie i tematycznie, ale w ramach tej różnorodności można wyodrębnić elementy wspólne dla sposobu myślenia i konstruowania choreografii w poszczególnych obszarach kulturowych, a także wyłonić kilka uniwersalnych motywów przewodnich.

 

W prezentacjach azjatyckich dominowały: ilustracyjność, korespondencja ruchu z dźwiękiem i narracyjność, nierzadko przybierająca formę linearnej opowieści. W sferze ruchowej szczególnie wybijały się: lekkość, przestrzenność, trójwymiarowość, kolistość i stosunkowo mały tonus mięśniowy[3]. Wyraźnie widać było również wpływy sztuk walki – może nie bezpośrednio w formie spektakli, ale w sposobie myślenia twórców o ruchu i ciele, pracy centrum i relacji z podłogą (lub bardziej filozoficznie – ziemią). Pojawiły się także nawiązania do teatru nō. i sztuki performansu.

 

Stany Zjednoczone pokazały się od bardzo tanecznej strony, nie zawsze w pozytywnym znaczeniu. W przeważającej większości prezentacji zza Atlantyku pojawiały się: dosłowność, formalizm i oczywista relacja z muzyką. Jednym z wyjątków w tej grupie było solo Benjamina Behrendsa (II nagroda).

 

Prace europejskie różniły się od siebie, ale można wśród nich wyróżnić kilka trendów: tworzenie postaci lub charakterystycznego świata, w którym rozgrywa się akcja, wykorzystanie motywu zakrywania twarzy, eksplorację całej palety jakości ruchowych i budowanie formy za ich pośrednictwem.

 

I miejsce, Leila Ka, Pode Ser (Francja)

 

Zwycięstwo Leili Ka nie budziło żadnych wątpliwości. Solo Pode Ser [port. może być] opiera się na klarownej idei zrealizowanej inteligentnie i konsekwentnie.. Cechami dystynktywnymi tej prezentacji są: doskonałe wykonanie, precyzja, muzyczność, połączenie pozornie niepasujących stylistyk, dystans i poczucie humoru.

 

Na początku solo artystka stoi na środku sceny w pudrowej sukience, ręce ma zgięte w łokciach i przytwierdzone do tułowia, ponieważ zakrywa nimi biust. Pierwsza, klaustrofobiczna sekcja, oparta na zrytmizowanych, ostrych ruchach głowy, rąk i korpusu, stopniowo się rozwija. Wzrasta intensywność i tempo ruchu, aż w końcu tancerka zaczyna się szamotać (oczywiście w sposób kontrolowany i zaplanowany choreograficznie); schodzi do podłogi, w pozycji na barkach obraca się wokół własnej osi, co wygląda jak desperacki breakdance w sukience. W tym momencie wychodzi na jaw, że pod pudrową kreacją kryją się czarne spodnie dresowe i adidasy.

 

Druga część jest zdecydowanie hiphopowa – zarówno pod względem stylistycznym, , jak i wyrazowym. Tancerka już nie chowa się i nie ogranicza tak, jak podczas sekwencji wykonywanych w obrębie korpusu. Jest zadziorna w ruchu i ekspresji. Tańczy głównie z wykorzystaniem dolnej partii ciała, równie precyzyjnie i rytmicznie, ale z większą swobodą niż w pierwszej części. W tej sekcji tancerka ma szansę zaprezentować swój warsztat w zakresie street dance’u, od którego zaczynała swoją taneczną edukację.

W dalszej części, po serii obrotów artystka powraca do ruchów z początku, czyli operuje górą ciała. Punktem zwrotnym jest w jej pracy uwolnienie prawej ręki – tancerka przestaje trzymać się kurczowo sukienki i zaczyna wykonywać ruch w pełnym zakresie. Od tego momentu przeplata ruchy dolnej i górnej części ciała, intensywnie wykorzystując stylistykę hiphopową oraz motyw koła. Pojawia się tu gest, który przypomina pokazywanie komuś, że jest niespełna rozumu (kręcenie kółka przy głowie). Może to przywoływać skojarzenie ze schizofrenią lub – co najmniej – poważnym problemem tożsamościowym.Cała konstrukcja sola opiera się na tej skazanej na niepowodzenie walce dwóch, niepasujących do siebie części tancerki.. Głęboki konflikt pokazany jest przez artystkę w bezpretensjonalny, wysmakowany i dojrzały sposób.

 

II miejsce, Benjamin Behrends, chor. Antonin Rioche, Oh Boy! (USA)

 

Benjamin Behrends podejmuje temat samotności i wspomnień. Operuje prostymi środkami, których używa świadomie, z wyczuciem czasu i przestrzeni. Zaczyna od wykonywanej w ciszy powolnej sekwencji na ziemi. Wprowadza tym swego rodzaju zawieszenie w czasie, , które rezonuje w całym przebiegu spektaklu. Gdy tancerz dociera w głąb sceny, wkłada kurtkę i zaczyna bawić się z wygenerowanym nagle cieniem. Tworząc animalistyczne kształty, szuka relacji między sobą a postacią poruszającą się po ścianie. W pewnym momencie zaczyna szczekać i wyć. Odgłosy te transformuje następnie w ruch, przechodząc do ostatniej części, w której znika cień, pojawia się natomiast warstwa dźwiękowa –  piosenka T-Rex Cosmic dancer („I danced myself right out the womb (…) I danced myself into the tomb” [wytańczyłem siebie z łona (…) wytańczyłem się do trumny]). Benjamin zatraca się w przestrzennym tańcu opartym częściowo na off-balance. W swojej pracy artysta ukazuje panowanie nad ciałem, muzykalność, świadomość relacji ciała z czasem i przestrzenią. Całość  kończy się powrotem do ciszy i skulonej pozycji na ziemi.

 

III miejsce (ex aequo)

Rima Pipoyan, Woman before decision making (Armenia)

 

Już sama postać tancerki na scenie przyciąga tu uwagę.  Pipoyanubrana jest w czarną, długą suknię, ma piękne, ciemne włosy, duże, wyraziste oczy i silną obecność sceniczną. Jej wygląd i taniec jednoznacznie wskazują na krąg kulturowy, z którego się wywodzi. W choreografii manifestuje się to przede wszystkim w sekwencjach złożonych z precyzyjnych układów całych rąk, dłoni i palców.

Tytułowy decyzyjny zamęt znajduje odzwierciedlenie w kompozycji spektaklu, zaś patchworkowa konstrukcja i wielość niedokończonych wątków są spójne z treścią sola. Artystka przeskakuje w nim z tematu na temat, łączy opozycyjne jakości, zmienia zdanie, stosując powtórzenia i powracając do porzuconych wcześniej motywów. Swobodnie transformuje taneczność w gest, niekiedy bardzo dosłowny. W ruchowe frazy wplata aktorskie pozy, spojrzenia, zmiany w wyrazie twarzy. Łączy abstrakcję z dosłownością. Całości towarzyszy ciekawa, wyrazista muzyka, która uwypukla jakości pojawiające się w ruchu. Być może w pracy Pipoyan pojawia się nawet zbyt dużo motywów, jednak patrząc przez pryzmat charakterystyki psychologicznej postaci, ten nadmiar staje się uzasadniony.

 

Yi-En Chen, Shame (Tajwan)

 

Ciekawym doświadczeniem było obejrzenie tego sola dwukrotnie (podczas przeglądu wszystkich prac i w dniu przeznaczonym na prezentacje finalistów), ponieważ Yi-En Chen wprowadził zmiany – prawdopodobnie pod wpływem feedbacku, który otrzymywali wszyscy uczestnicy w czasie indywidualnych rozmów z jurorami. Za drugim razem tancerz zrezygnował z nagości, co w moim przekonaniu wcale nie osłabiło przekazu pracy, wręcz przeciwnie.

 

Spektakl składa się z trzech części i jest konsekwentną realizacją podjętego tematu, chociaż ograniczenie liczby wątków być może dałoby poczucie większej spójności i klarowności. W przypadku tej pracy dramaturgiczny konflikt zostaje zarysowany na samym początku. Tancerz-mężczyzna jest ubrany w sukienkę, a usta pomalowane ma czerwoną szminką. Staje naprzeciwko publiczności, patrząc wprost na nią.  Swoją opowieść zaczyna od ruchów głowy i oczu. Głowa powoli uruchamia całe ciało. Tancerz cofa się, upada na podłogę i rozpoczyna drugą część sola, w której porzuca skonwencjonalizowany ruch na rzecz niemal zwierzęcej ekspresji.

Kolejna, ostatnia część, jest najbardziej przestrzenna. Szybki i precyzyjny Yi-En Chen wykorzystuje gesty wstydu do budowania fraz i sekwencji tanecznych, które wyłaniają się mimochodem z nadmiaru ruchów. Ciekawa jest różnorodność gestów i relacji w ciele tancerza. Czasem wydaje się, że jego poszczególne kończyny wykonują ruchy w taki sposób, by reszta ciała tego nie zauważyła. Ponownie pojawia się niespójność w pracy głowy i oczu – czasem wzrok jest „z ciałem” i podąża za ruchem, innym razem ruch odbywa się poza polem widzenia lub tancerz specjalnie odwraca wzrok.

 

W pierwszej wersji ta walka gestu, tańca i spojrzenia kończy się zdjęciem bielizny i podejściem nago na przód sceny, w drugiej – ucieczką ze sceny, wciąż w sukience (którą w pierwszej wersji Yi-En Chen zrzuca w momencie przeobrażenia w bardziej zwierzęcą postać). Wersja z nagością sugeruje, że dopiero całkowite odsłonięcie się umożliwia ponowne nawiązanie kontaktu wzrokowego z drugim człowiekiem. Solo zakończone ucieczką nie otwiera już podobnej furtki do wyzwolenia od wstydu.

 

Pozostali finaliści

Jarosław Mysona, Stonewall Inn (Polska)

 

W tym przypadku ważny jest już tytuł sola i kontekst, który za nim stoi. „Stonewall Inn” to nazwa nowojorskiego klubu gejowskiego, w którym w 1969 roku doszło do zamieszek, starć z policją i w konsekwencji – wyraźnego, pierwszego w historii wspólnego oporu środowiska LGBT, które dzięki temu wydarzeniu zaistniało oficjalnie w przestrzeni publicznej w Stanach Zjednoczonych.

 

Tancerz ubrany w bluzę z kapturem przez całe solo ani razu nie pokazuje twarzy (to zresztą jeden z powtarzających się motywów na tegorocznym konkursie). Nawet pod koniec, gdy staje naprzeciwko publiczności, wciąż zakrywa twarz, wkładając na głowę coś w rodzaju cielistej pończochy.

 

Choreografia artysty jest bardzo fizyczna, dynamiczna, miejscami wręcz agresywna. Dużo w niej pracy z podłogą, zawieszeń ciała, upadków i ryzyka. Realizacja pomysłu wymagała od tancerza odwagi na poziomie wykonawczym i koncepcyjnym, a stworzony przez niego język ruchowy koresponduje z podjętym tematem i wynikającą z niego dramaturgią.

 

Dor Mamalia, I choose you (Izrael/Szwajcaria)

 

Początek sola jest hipnotyzujący. Spokojny, powolny, płynny ruch wykonywany w ciszy, wprowadza widza do konkretnego, ale niezdefiniowanego jednoznacznie świata. Czar pryska w momencie pojawienia się muzyki. Choreografia okazuje się niemal dosłowną realizacją tekstu piosenki o miłości.

 

Sam ruch jest ciekawy, fenomenalnie wykonany. Płynny, przestrzenny, a zarazem precyzyjny. Mamalia jest świetnym tancerzem, gdyby jednak zamienić oryginalną ścieżkę dźwiękową na muzykę, która nie koresponduje tautologicznie z choreografią, solo byłoby dużo bardziej intrygujące.

 

Dominika Wiak, chor. Jakub Lewandowski, Melancholia (Polska)

 

Melancholia (pochodząca z tryptyku o tym samym tytule) jest bardzo klarowna i czysta choreograficznie. Pierwsza część stanowi przede wszystkim wyzwanie aktorskie. Wiak – ubrana w szorty, obcisłą bluzkę i wysokie obcasy – kilkakrotnie wchodzi na scenę i schodzi z niej.. Jednak to – pozornie proste – pojawianie się i znikanie odbywa się „w postaci”. W końcu wnosi na scenę ciężką walizkę, z której wyjmuje sztangi. Oddzielny fragment poświęcony zostaje słuchaniu muzyki z adaptera skonstruowanego z zestawu do ćwiczeń i obcasów. W tej części pojawia się dużo prostych, inteligentnych i nieoczywistych rozwiązań scenicznych.

 

Po lirycznej scenie słuchania starej płyty, tancerka (wciąż będąc w butach na wysokich obcasach) wykonuje dynamiczną sekwencję, częściowo wykorzystującą pracę z podłogą. Całość kończy się powrotem do nostalgicznej aury. W solu wyraźnie widać inspirację twórczością Edwarda Hoppera, zarówno na poziomie treści, ukazującej samotność kobiety, jak i formy, opartej na minimalizmie i , oszczędności środków wyrazu. Przez cały czas – mniej lub bardziej podskórnie – można wyczuć wszechogarniający smutek skrywany maską miejskich konwenansów.

 

***

 

Na uwagę zasługuje także kilka prezentacji, które nie dostały się do finału konkursu.

 

Choreografia postaci, jednostka wobec rzeczywistości

 

Natalie Bury (Frau Muller und die Suche nach der Wirklichkeit, Szwajcaria/Niemcy) i Jill Crovisier (Zement, the solo, Luksemburg) wykorzystały pracę z postacią. Stworzyły charakterystyczne ruchowo bohaterki i odrębne, specyficzne światy, w których są zanurzone. Bury operuje groteską i mocną ekspresją taneczno-aktorską. Otoczenie Frau Muller na pierwszy rzut oka przypomina zwyczajną rzeczywistość, jednak już samo wejście postaci na scenę przekreśla nadzieje na zwyczajność. Frau Muller wszystko robi inaczej. Dziwnie miesza kawę, dziwnie siedzi na stole. Twórczyni korzysta z wyabstrahowanych i utanecznionych czynności do budowania struktur choreograficznych. Pojawia się też osobna opowieść o wirtualnej rzeczywistości, w którą zatapia się postać po włożeniu okularów VR.

 

Świat postaci ze spektaklu Crovisier (jest natomiast dużo bardziej introwertyczny, ale niezwykle spójny i wciągający. Postać w wielkiej, niebieskiej pelerynie porusza się sztywno i mechanicznie, przypomina postaci z filmów science fiction. Artystka wykorzystuje tu także ruch podobny do poppingu[4]. Solo podejmuje temat oddzielenia, ze szczególnym naciskiem na symbolikę muru, który może chronić, ale także dezintegrować i niszczyć.

 

Ciekawa wydaje się również propozycja Gennara Lauro, Sarajevo – la strage dell’uomo tranquille (Włochy/Francja), w której choreograf podejmuje tematykę wojny, strachu i samotności. Artysta przez cały spektakl nie pokazuje swojej twarzy, co w kontekście wojennym przywołuje na myśl relację między jednostką a bezimienną masą. Wykorzystuje motyw rozstrzelania, ruchy konwulsyjne i upadki. Zakończenie przynosi nieoczekiwanie zwrot akcji. Idąc na czworakach w stronę publiczności, tancerz zaczyna śpiewać piosenkę o miłości. Wprowadza to zupełnie nowy kontekst i otwiera pole dla interpretacji niezwiązanych z wojną.

 

Przegląd złożony z tak różnorodnych propozycji artystycznych daje szansę zetknięcia się z wieloma sposobami myślenia o sztuce, zwłaszcza tańcu i choreografii. To spotkanie jest dużo ważniejsze od formuły konkursowej i werdyktu, który tak czy inaczej za każdym razem ustala się na nowo w relacji z każdym z widzów z osobna.

 

 Copyright taniecPOLSKA.pl (miniaturka)

 

„Solo Dance Contest 2018”, X Gdański Festiwal Tańca, 11-15 czerwca 2018, Gdańsk

 

I miejsce

Pode Ser, choreografia i wykonanie: Leila Ka

II miejsce

Oh Boy!, choreografia: Antonin Rioche, wykonanie: Benjamin Behrends

III miejsce

Woman before decision making, choreografia i wykonanie: Rima Pipoyan

Shame. choreografia i wykonanie: Yi-En Chen

 

Pozostali finaliści:

Melancholia, choreografia: Jakub Lewandowski, wykonanie: Dominika Wiak

I choose you, choreografia i wykonanie: Dor Mamalia

Stonewall Inn. choreografia i wykonanie: Jarosław Mysona

 

Inne, wymienione w tekście spektakle:

Frau Muller und die Suche nach der Wirklichkeit, choreografia i wykonanie: Natalie Bury

Zement, the solo, choreografia i wykonanie: Jill Crovisier

Sarajevo – la strage dell’uomo tranquille, choreografia i wykonanie: Gennaro Lauro



[1] Pierwsza edycja odbyła się w 2009 roku, wówczas konkurs nosił nazwę „Baltic Movement Contest”.

[3] Tonus mięśniowy to inaczej napięcie mięśniowe.

[4] Popping – styl tańca, który narodził się w Kalifornii na przełomie lat 60. i 70. Charakteryzuje się mechanicznymi, izolowanymi ruchami, które powstają w wyniku szybkiego napinania i rozluźniania mięśni (ang. pop).

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

Leila Ka „Pode Ser” (Francja), I miejsce. Fot. Maciej Moskwa.
Leila Ka „Pode Ser” (Francja), I miejsce. Fot. Maciej Moskwa.
Benjamin Behrends, chor. Antonin Rioche „Oh Boy!” (USA), II miejsce. Fot. materiały organizatorów.
Benjamin Behrends, chor. Antonin Rioche „Oh Boy!” (USA), II miejsce. Fot. materiały organizatorów.
Rima Pipoyan „Woman before decision making” (Armenia), III miejsce (ex aequo). Fot. materiały organizatorów.
Rima Pipoyan „Woman before decision making” (Armenia), III miejsce (ex aequo). Fot. materiały organizatorów.
Yi-En Chen „Shame” (Tajwan), III miejsce (ex aequo). Fot. Maciej Moskwa.
Yi-En Chen „Shame” (Tajwan), III miejsce (ex aequo). Fot. Maciej Moskwa.
Jarosław Mysona „Stonewall Inn"” (Polska). Fot. materiały organizatorów.
Jarosław Mysona „Stonewall Inn"” (Polska). Fot. materiały organizatorów.
Jarosław Mysona „Stonewall Inn"” (Polska). Fot. materiały organizatorów.
Dor Mamalia „I choose you” (Izrael/Szwajcaria). Fot. materiały organizatorów.
Dor Mamalia „I choose you” (Izrael/Szwajcaria). Fot. materiały organizatorów
Dominika Wiak, chor. Jakub Lewandowski „Melancholia”. Fot. materiały organizatorów.
Dominika Wiak, chor. Jakub Lewandowski „Melancholia”. Fot. materiały organizatorów.
Natalie Bury „Frau Muller und die Suche nach der Wirklichkeit” (Szwajcaria/Niemcy). Fot. Jan Rusek.
Jill Crovisier „Zement, the solo” (Luksemburg). Fot. Jan Rusek.
Gennaro Andrea Lauro „Sarajevo – la strage dell'uomo tranquille” (Włochy/Francja). Fot. Maciej Moskwa.
Gennaro Andrea Lauro „Sarajevo – la strage dell'uomo tranquille” (Włochy/Francja). Fot. Maciej Moskwa.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close