We are not superheroes to opowieść o pięciu młodych bohaterach – dwóch kobietach i trzech mężczyznach – którzy słowem i ruchem opowiadają historie ze swojego życia. Postaci naprzemiennie przeżywają miłosne uniesienia i momenty dojmującej nudy, zastanawiają się nad sensem życia i bezrefleksyjnie pogrążają się w zabawie. Są stereotypowymi przedstawicielami swego pokolenia: z wielkim apetytem na życie i zbyt wieloma możliwościami; są nieco zagubieni i nie mogą sprostać wymaganiom, jakie stawia im społeczeństwo.

Wersja do druku

Udostępnij

W połowie lutego 2016 w Teatrze Ochoty miała miejsce premiera spektaklu grupy Ruchomy Kolektyw w reżyserii Kamila Wawrzuty pt. we are not superheroes. Spektakl powstał dzięki zwycięstwu grupy w konkursie Polowanie na motyle III organizowanym przez Teatr Ochoty. Członkami Ruchomego Kolektywu są absolwenci Wydziału Teatru Tańca w Bytomiu Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. To grupa tancerzy o bardzo dobrym wykształceniu, zarówno ruchowym, jak i aktorskim. W ramach projektu młodzi twórcy przygotowali spektakl z myślą o swoich rówieśnikach – przedstawicielach tak zwanego pokolenia Y.

 

We are not superheroes to opowieść o pięciu młodych bohaterach – dwóch kobietach i trzech mężczyznach – którzy słowem i ruchem opowiadają historie ze swojego życia. Postaci naprzemiennie przeżywają miłosne uniesienia i momenty dojmującej nudy, zastanawiają się nad sensem życia i bezrefleksyjnie pogrążają się w zabawie. Są stereotypowymi przedstawicielami swego pokolenia: z wielkim apetytem na życie i zbyt wieloma możliwościami; są nieco zagubieni i nie mogą sprostać wymaganiom, jakie stawia im społeczeństwo. Charakterystyczne w ich zachowaniu jest skupienie na sobie i potrzeba ekshibicjonizmu: intelektualnego, emocjonalnego i fizycznego. Wiele scen spektaklu opiera się na powielanych stereotypach — kliszach postaci, zachowań i relacji. Być może twórcy posługują się owymi kliszami, gdyż opowiadają o świecie z nich zbudowanym. Współczesność jawi się więc jako chaotyczna, przypadkowa narracja, bełkotliwa opowieść pełna urwanych, niedokończonych scen. W tym świecie odnaleźć muszą się młodzi, wrażliwi i nieodporni na rozczarowania bohaterowie.

 

Tancerze ubrani są w różnokolorowe spodnie i T-shirty, przez co  wyraźnie odcinają się od czarnego tła sceny. Otacza ich głośna muzyka i szum gwarnych rozmów. Spędzają czas wspólnie, lecz mimo to wydają się samotni –w momentach autentycznych wynurzeń zawsze zostają sami. W symulowanych scenach rozmów nie słuchają się nawzajem, wciąż egotycznie zanurzając się we własnych historiach i pozbawionych znaczenia, migawkowych sytuacjach. Całościowo spektakl zdaje się metaforą zmagań wrzuconych w świat bohaterów: od początkowych scen, dynamicznych symulacji imprez (powracających co jakiś czas jako specyficzne, powtarzające się wielokrotnie intermedium), przez pourywane dialogi, dramatyczne sceny rywalizacji, czy pełne napięcia miłosne duety. Na uwagę zasługuje zwłaszcza choreografia — poszczególne sceny tworzą dynamiczne układy, ruch płynie z wnętrza aktorów, jest pełen autentyzmu. Tancerze zdają się zanurzać w transie, wspólnie lub indywidualnie oddają się wyczerpującemu, spychającemu na granicę przytomności ruchowi. Intensywność choreografii działa na widzów hipnotyzująco, wciąga ich w narrację i sprawia, że przejmują się losem bohaterów.

 

We are not superheroes to jednak spektakl nierówny. Obok frapujących scen ruchowych, zbudowanych z pełnej energii, oryginalnej choreografii, pojawiają się moralizatorskie, patetyczne monologi. Spektakl ma ambicje manifestu wyrażającego sprzeciw wobec współczesnych wzorców życia — prywatnego i społecznego. Autorzy przeciwstawiają  się wszechobecnej propagandzie sukcesu i kreują swych bohaterów na wrażliwych, zagubionych w życiu młodych ludzi. Niewątpliwie spektakl Ruchomego Kolektywu adresowany jest do widzów młodych. Co więcej — to projekt stworzony przez młodych dorosłych z myślą o ich rówieśnikach. W tym kontekście zastanawia dydaktyczno-moralizatorski ton, w jaki momentami wpadają twórcy. Zdają się dystansować do adresatów, stawiać siebie ponad widzem. Szkodzi to całości – spektakl byłby dużo lepszy, gdyby nad scenami mówionymi dominowały sceny ruchowe. Ambicja dosadności i wyrazistej artykulacji treści sprawia, że spektakl staje się zbyt dosłowny i upraszcza to, co w ruchu pozostaje niejednoznaczne i ekscytujące.

 

Copyright taniecPOLSKA.pl (miniaturka)

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

Fot. Marta Ankiersztejn.
Fot. Marta Ankiersztejn.
Fot. Marta Ankiersztejn.
Fot. Marta Ankiersztejn.
Fot. Marta Ankiersztejn.
Fot. Marta Ankiersztejn.
Fot. Marta Ankiersztejn.

powiązane

Bibliografia

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close