13 grudnia 2015 roku w Mazowieckim  Instytucie Kultury odbył się pokaz spektaklu inVISIBLE, będącego„efektem cyklu warsztatów w ramach projektu pod tym samym tytułem. Główną ideą przedsięwzięcia było stworzenie osobom niewidomym i słabo widzącym z Warszawy możliwości aktywnego kontaktu z tańcem oraz otwarcie środowiska tanecznego na twórczą współpracę z osobami niewidzącymi. Uczestnicy projektu pracowali nad choreografią do spektaklu w oparciu o własne pomysły oraz inspirację twórczością belgijskiego malarza René Magritte’a. inVISIBLE to także przykład „teatru dla życia”, czyli sztuki zaangażowanej społecznie, mającej na celu rozwiązywanie problemów konkretnych środowisk, a także zmianę postrzegania tych grup, często wykluczonych przez resztę społeczeństwa.

Wersja do druku

Udostępnij

13 grudnia 2015 roku w Mazowieckim  Instytucie Kultury odbył się pokaz spektaklu inVISIBLE, będącego efektem cyklu warsztatów w ramach projektu pod tym samym tytułem. Główną ideą przedsięwzięcia było stworzenie osobom niewidomym i słabo widzącym z Warszawy możliwości aktywnego kontaktu z tańcem oraz otwarcie środowiska tanecznego na twórczą współpracę z osobami niewidzącymi. Uczestnicy projektu pracowali nad choreografią do spektaklu w oparciu o własne pomysły oraz inspirację twórczością belgijskiego malarza René Magritte’a [1] Warto dodać, że spektakl został zrealizowany przez Fundację PERFORM przy współpracy z kilkoma organizacjami, zajmującymi się na co dzień integracją osób niewidomych: Fundacja Vis Maior, Polski Związek Niewidomych, Fundacja Szansa dla Niewidomych, Fundacja Polskich Niewidomych i Słabowidzących Trakt.  Główną instruktorką i choreografką  była Paulina Święcańska, zaś koncepcję projektu stworzyła Małgorzata Gajdemska. Warto także nadmienić, że w 2014 roku duet ten prowadził także projekt edukacyjny Poruszenie E z udziałem grup wykluczonych społecznie, natomiast w 2013 warsztaty  ramach projektu TANIEC. RE-ANIMACJE warszaty z grupą młodzieży z ośrodka wychowawczego w Warszawie. Widać więc, że idea projektów społeczno-edukacyjnych nie jest choreografkom obca.

 

inVISIBLE to także przykład „teatru dla życia”[2], czyli sztuki zaangażowanej społecznie, mającej na celu rozwiązywanie problemów konkretnych środowisk, a także zmianę postrzegania tych grup, często wykluczonych przez resztę społeczeństwa. Twórcom projektów społecznych łatwo poddać się fałszywemu współczuciu wobec „ułomnych”, co pozwoliłoby na pozostanie przy podziale na „my i oni”. Jednak twórczyniom przedsięwzięcia o przewrotnym tytule, który można by przetłumaczyć zarówno jako „niewidzialne”, jak i „w widzialnym”,  udało się uniknąć tej pułapki.  Co więcej, przełamując schematy zarówno artystyczne, jak i społeczne, kierowany przez nie zespół zabrał widza w podróż do świata „bez barier”. 

 

Z początku nie wiadomo, kto jest kim. Wszyscy wykonawcy mają  na oczach zasłaniające pół twarzy czarne maski. Od razu nasuwaa się pytanie: czy tancerze naprawdę nie widzą i czy cały spektakl będę konsekwentnie tańczyć w ciemnościach? Czy to znaczy, że osoby niewidzące są pozbawione asekuracji? Czy nie potrzebują wsparcia od osób „bardziej sprawnych”?  . Nic bardziej mylnego. Sytuacja została bowiem odwrócona. W przypadku, gdy wszyscy artyści są pozbawieni możliwości używania wzroku, schemat ten zostaje natychmiast przełamany, a spektakl  jawi się jako przygoda i wyzwanie dla obu grup. Co więcej, można powiedzieć, że to niewidomi mogliby asekurować widzących, gdyż ciemność jest im na co dzień bliższa, niż widzącym tancerzom. W spektaklu jednak także pojęcie dwóch osobnych grup zostaje zniesione, gdyż tancerze wystawieni na różnego rodzaju próby, jednoczą się w eksplorowaniu nieznanych im dotąd możliwości.  W zespole nie ma solistów, tworzy on zdecydowanie jeden, spójny organizm, choć  każdy tańczy na swój niepowtarzalny sposób.

 

Z pozornego chaosu wyłania się struktura. Pierwsza część  to rozgrzewka, ciała poruszają się powoli, jakby sprawdzały swoje możliwości. Także widz stopniowo przyzwyczaja się do koncepcji przedstawienia,  budowane jest napięcie, zostają pobudzone schematy myślenia i związane z nimi oczekiwania. Druga część okazuje się lżejsza w nastroju, co podkreśla romantyczna muzyka. Uwaga skupia się na sferze emocji. Widz także zdążył się już przyzwyknąć  do niecodziennego zjawiska: współdziałania na scenie tancerzy z zasłoniętymi oczami razem z grupą osób niewidzących. Uczestnicy pokazują, że czują się w tej sytuacji komfortowo, a także, że pragną podzielić się swoimi odczuciami z publicznością W połowie spektaklu tancerze zamieniają czarne maski na kolorowe – zwierzęce. Nastrój  po raz kolejny się zmienia, staje się weselszy,  żywszy. Trzecia część to zabawa aktorska, oparta na wolnych skojarzeniach, na przenikaniu sięmonologów, które zderzają się czasem ze sobą,  aby przemienić się w dialog – najczęściej absurdalny i śmieszny. Później, emocje ponownie ulegają wyciszeniu, a jedna z uczestniczek wykonuje pieśń Boba Dylana Blowin’ in the wind.

 

Na koniec następuje kolejny zwrot w kierunku zabawy, zgodnie z dramaturgiczną zasadąnaprzemienności: smutnie – wesoło, żywo – spokojnie. W ostatniej części rekwizytem jest laska dla niewidomych. Jakby artyści przypominali nam, że połowa tancerzy nie widzi. Biała laska w w codziennym życiu bywa stygmatem, ale także jasnym znakiem dla innych, że idzie osoba niewidoma. W końcowej scenie przedstawienia zostaje ona ograna na wszystkie możliwe sposoby: staje się wiosłem, szpadą, instrumentem muzycznym, zostając w ten sposób niejako odczarowana.

 

Spektakl płynie swobodnie, niesiony żywiołem improwizacji. Ruch odbywa się w sposób naturalny, biorąc początek w wewnętrznym impulsie. Widoczne jest poszukiwanie formy, jednak odbywa się to w sposób niewymuszony. Czasami tancerz/tancerka [3] powtarza ten sam ruch, z którym czuje się komfortowo.  Ciekawe sceny tworzy taniec w kontakcie, gdzie pomiędzy tancerzami dostrzec można dużą uważność i zaufanie. Tym trudniej jest więc odgadnąć, kto jest kim.

Spektakl szczery i bardzo osobisty dla wykonawców cechował się jednak dużym dystansem do samych siebie, a także do przedstawianych form. Dzięki bezpośredniości artystów nakierowywał widza na tory współprzeżywania. Odnosiło się wrażenie takiego wymieszania widzących w niewidzącymi, że widz zapominał  o społecznym charakterze przedstawienia. Bariera zniknęła już na samym początku. W w ciągu całego przedstawienia grupa z jednej strony bawiąc się tańcem, słowem i rekwizytem, a z drugiej – wspólnie uczestnicząc w akcie twórczym, skutecznie utrzymała to status quo. Równość ta wynikała nie tylko z faktu współuczestnictwaw tworzeniu spektaklu, ale także z tego, że każdy z członków zespołu musiał przekroczyć swoje własne bariery: niewidzący – tańcząc i występując na scenie, a widzący – zanurzając się w świat niewidomych. Taniec stał się tutaj medium łączącym dwa światy. Tancerze, których percepcja także jest specyficzna – bardziej wielostronna, oparta na wyczuciu przestrzeni (propriocepcji) i wyostrzeniu zmysłów, mogli nawiązać dialog z osobami niewidzącymi. Zupełnie tak, jakby istniał czwarty wymiar, który jest udziałem zarówno tancerzy, jak i niewidomych. Jako widz także poczułam się zaproszona do wspólnego dialogu oraz do tego, aby próbować zobaczyć to, czego nie widać.

 

Copyright taniecPOLSKA.pl (miniaturka)

 

 

 

 

Koncepcja projektu: Małgorzata Gajdemska

Warsztaty/przygotowanie performance: Paulina Święcańska, Małgorzata Gajdemska

Choreografia: Paulina Święcańska

 

Utwory wykorzystane w przedstawieniu:

Bob Dylan Blowing in the wind
Maria Peszek – Ładne słowa
Jacek Kaczmarski – Martwa natura
Rob Costlow – Goodbyes
Natalia Przybysz – Kwiaty ojczyste

 



[1] Z materiałów zespołu: https://www.facebook.com/art.perform/?fref=ts oraz http://www.perform.org.pl/projects,one,46,invisible.html

[2]Paweł Płoski, Dla lepszego życia – rozmowa z Lechem Śliwonikiem: „Teatr” 2015 nr 11, dostęp online,
http://www.teatr-pismo.pl/ludzie/1268/dla_lepszego_zycia/. W rozmowie tej Lech Śliwonik mówi o „teatrze dla życia”, pozwalającym na wyrażenie silnych emocji ludziom, którzy na co dzień są pozbawieni możliwości szczerego wypowiadania się. Jako przykład podaje grupę ludzi upośledzonych umysłowo,podkreślając rolę teatru w dodawaniu tym ludziom otuchy. W przypadku omawianego projektu można mówić o „tańcu dla życia” albo również o teatrze, gdyż pokaz przyjął formę bliską teatrow tańca.

[3] W grupie uczestników przeważały kobiety, występował jednak też jeden mężczyzna.

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

Fot. Marytka Czarnocka.
Fot. Marytka Czarnocka.
Fot. Marytka Czarnocka.
Fot. Marytka Czarnocka.
Fot. Marytka Czarnocka.
Fot. Marytka Czarnocka.
Fot. Marytka Czarnocka.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close