Pomiędzy zalepianiem taśmą brązowych kotar, żeby nie było ich widać w kadrze podczas transmisji spektaklu live, a pisaniem sprawozdania z dowodów upowszechniania mojej działalności do raportu, wyobraziłam sobie mój instytucjonalny raj i uroniłam łzę. Tak bardzo za nim tęsknię, bo kilka razy w życiu przekroczyłam jego wrota, ale ostatnio odnoszę wrażenie, że wszyscy jesteśmy swoimi własnymi sekretarkami! W galeriach choiny, światełka, janioły, bombki, nastrojowa muzyczka, a ja miotam się jak zlepek elektronów, zatrudniony na ¼ etatu i kilka drobnych umów zleceń i o dzieło z wieczystym przekazaniem praw autorskich do przetwarzania na wszystkich nośnikach trójwymiarowych i wirtualnych światów, do utrwalania i zwielokrotniania każdą dowolną techniką, bez ograniczeń czasowych i terytorialnych na wszelkich polach eksploatacji. Czekam z drżeniem na moment, kiedy pewnego dnia przeczytam zapis o oddaniu części moich wycinków połączeń neuronowych, które stworzyły dany fragment dzieła objęty klauzulą wyłączności do biblioteki astralnej – zarówno trwałej, z pamięcią ROM, jak i tej nietrwałej RAM.

Wersja do druku

Udostępnij

KIM CHI

h

o

r

e

o

Zapraszam Cię, Was, Nas do bycia ze sobą poprzez czytanie, pisanie i wymianę myśli. Nie wiem, gdzie zastaję Ciebie. Ja od kilku lat piszę książkę pod roboczym tytułem Dzienniki choreograficzne. Proces ten – momentami niełatwy, a momentami ekscytujący – pozwolił mi na uporządkowanie i zebranie praktyk choreograficznych i refleksji na temat sztuki tańca w Polsce – zarówno tej performatywnej, jak i codzienności.

Od paru wiosen specjalizuję się również w domowej produkcji naturalnego antydepresanta, jakim jest koreańska kiszonka kim chi. Bakterie do niej uzyskuje się za pomocą specjalnej mikstury, w której miesza się miód z imbirem, czosnkiem i czerwoną papryką. Eliksir ten w zetknięciu z solą, która uruchamia puszczenie soków z kapusty, daje efekt fermentacji. Mam nadzieję, że poruszane w felietonach tematy staną się choreograficznym kim chi – dodatkiem do naszych codziennych praktyk – czy to choreograficznych i tanecznych, czy to kulinarnych, czy to pisarskich, filozoficznych, dramaturgicznych czy też po prostu przyczynkiem do rozmowy i tworzenia kolejnych słoików z żywymi kulturami bakterii.

***

Pozytywnych Dewiacji!

Zoom-bie zoom-bie zoom-bie i i i e e e!

Czy Wasze ciała zmieniły się przez ostatni rok? Jak tam Wasze choreograficzne i somatyczne strategie przetrwania? Kochani, kochane, jak dajecie radę?

Może Wasze życie też, odkąd nastała Pandemia, swoją formą dopasowuje się do Cywilizacji Od Pasa W Górę? Prowadzę sporo zajęć ze studentami i studentkami oraz warsztatów rozwojowych dla kobiet na onlajnie. Momentem przełomowym w budowaniu ducha grupy jest ten, kiedy zadaję pytanie „A może dzisiaj, zamiast początkowej rundki, podczas której dzielimy się tym, co u nas słychać, opowiedzmy sobie, jak jesteśmy ubrani/ubrane od pasa w dół?”. Po chwili ciszy zrywa się szał wyznań: ja mam na sobie jeszcze piżamę, a ja się właśnie odstrzeliłam, bo chcę się poczuć jak człowiek, a ja siedzę w samych majtkach i bamboszach, ja już drugi tydzień mam na sobie ten sam dres, zmieniam tylko bluzki. Z czasem coraz lepiej poznajemy swoje podwodne światy. W okienku pojawia się kot, ktoś wreszcie pozwala sobie na leżenie na łóżku z nogami do góry, ktoś pali fajkę, a ktoś odchodzi na moment od okienka, żeby zrobić sobie coś do jedzenia. Po kilku miesiącach trwania w takim trybie mam wrażenie, że mimo wielu trudnych emocji i zagwozdek technicznych, poradziliśmy sobie, ale ciekawi mnie też kontekst naszych różnych działań, a szczególnie to, czy instytucje, w których pracujecie, lub z którymi współpracujecie sprawiają, że rozkwitacie, czy tylko ciągle gasicie pożary i zastanawiacie się, jak przeżyć kolejny dzień napiętrzających się absurdów?

Rodzaje dewiacji (w organizacjach)

Aby przejść do dalszej refleksji i noworocznych życzeń, chcę Wam najpierw przybliżyć definicje dewiacji w organizacjach. Razem z dr Agnieszką Czerw współtworzymy w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej studia podyplomowe Komunikacja w organizacji oparta na empatii. Agnieszka jest psycholożką pracy i Przewodniczącą Zarządu Polskiego Towarzystwa Psychologii Pozytywnej. To od niej właśnie po raz pierwszy usłyszałam o kategorii dewiacji i normalności w opisie organizacji, instytucji czy miejsca pracy. Przy czym dewiacja nie musi oznaczać wcale czegoś negatywnego, choć i tak bywa. Czasami natężenie tych form rozciąga się na kontinuum, ale mam nadzieję, że poprzez wyjaskrawienie lepiej poczujemy i nazwiemy pewne zjawiska.

Dewiacja negatywna – organizacja tego typu charakteryzuje się sztywnością i inercją. Atmosfera w pracy jest zła, relacje wręcz szkodliwe i toksyczne, nierzadko pełne przemocy i nieetycznych zachowań, ocierających się o łamanie prawa. Co się w takiej organizacji robi? Głównie rozwiązuje problemy, gasi pożary, ryje nosem po ziemi za słabe wynagrodzenie, często nawet ponosi straty, czy wręcz dokłada do biznesu. Nierzadko pracownicy i współpracownicy takiej organizacji plasują się w grupie „Czekam na przelew kolejny miesiąc”. Występuje tu też duża podatność na błędy, zwłaszcza te „niezależne od nas”, gdzie nikt za nic nie jest odpowiedzialny, a więc pozostaje bezradnie rozłożyć ręce.

Stan normalny – organizacja z tego obszaru kontinuum charakteryzuje się tym, że jest elastyczna i radzi sobie ze zmianami i informacjami płynącymi z otoczenia. Relacje są pozytywne, etyka poprawna, a sama organizacja jest zorientowana na poprawne funkcjonowanie i zysk. Mogłoby się wydawać, że, gdy trafimy w takie środowisko, już nic lepszego nie może nas w życiu spotkać, tymczasem niektóre nowoczesne organizacje wykazują…

Dewiację pozytywną – miejsce tego typu pozwala swoim pracownikom i współpracownikom rozkwitać! Relacje są tu pełne uważności i szacunku do wzajemnych potrzeb. Taka organizacja nie poprzestaje na tym, co działa, ale szuka coraz lepszych rozwiązań. Jeśli chodzi o system wynagrodzeń, charakteryzuje ją tak zwana rozsądna hojność. Kiedy pracuje się lub współpracuje w aurze dewiacji pozytywnej, ludzie po prostu czują się dobrze, lubią być w pracy, lubią swoich współpracowników oraz czują się docenieni i mają poczucie sensu.

Symfonia Technokracji

Pomiędzy zalepianiem taśmą brązowych kotar, żeby nie było ich widać w kadrze podczas transmisji spektaklu live, a pisaniem sprawozdania z dowodów upowszechniania mojej działalności do raportu, wyobraziłam sobie mój instytucjonalny raj i uroniłam łzę. Tak bardzo za nim tęsknię, bo kilka razy w życiu przekroczyłam jego wrota, ale ostatnio odnoszę wrażenie, że wszyscy jesteśmy swoimi własnymi sekretarkami! W galeriach choiny, światełka, janioły, bombki, nastrojowa muzyczka, a ja miotam się jak zlepek elektronów, zatrudniony na ¼ etatu (wiadomo… ubezpieczenie na wypadek, gdyby urwało mi nogę i trzeba było ją przyszyć albo coś trzeba było nagle wyciąć) i kilka drobnych umów zleceń i o dzieło z wieczystym przekazaniem praw autorskich do przetwarzania na wszystkich nośnikach trójwymiarowych i wirtualnych światów, do utrwalania i zwielokrotniania każdą dowolną techniką, bez ograniczeń czasowych i terytorialnych na wszelkich polach eksploatacji. Czekam z drżeniem na moment, kiedy pewnego dnia przeczytam zapis o oddaniu części moich wycinków połączeń neuronowych, które stworzyły dany fragment dzieła objęty klauzulą wyłączności do biblioteki astralnej – zarówno trwałej, z pamięcią ROM, jak i tej nietrwałej RAM.

Patrzę na choinkę i z poczucia absurdu nie wiem, na której gałęzi się powiesić jako nieprzystająca ozdoba. Zerkam na bombki i zastanawiam się, z którą wybuchnąć. Popijając kawę na wynos, pochlipuję do piosenek Wham!. Moje życie duchowe? Ezoteryczne podsumowanie roku? Uniesienia, nastrojowe chwile zadumy i baśniowe piruety wśród potencjalnych prezentów? Mój Happy New Year? Cóż… przyjdzie taki dzień. W pełnię w raku zapalę świecę, poproszę osobę o natarcie ciała balsamami, zrobię pranajamę oraz zestaw asan, wyszepczę zaklęcia, wylosuję Kartę Jednorożca i zatańczę dla samej zmysłowej przyjemności poruszania się. A póki co patrzę tępo na spis stanowczych poleceń: wypełnij, wydrukuj, zeskanuj, odeślij. Jeszcze tu, a tego nie dosłałaś, a to poszło na inny adres, tutaj skan nie wystarczy, trzeba jeszcze oryginał wysłać pocztą, a to – pamiętaj! – musisz wystawić rachunek do dziesiątego dnia po piątym od zakończenia zajęć, a tutaj cztery dni przed wysłać sylabus, ale nie na ten adres tylko na tamten, i jeszcze – pamiętaj! – że na koniec będzie sprawozdanie, a te dane, nie szkodzi, że wysłałaś, wypełnij w pięciu innych miejscach, co z tego, że różnią się od siebie co najwyżej jednym akapitem, parafka na każdej stronie, podpisz jeszcze o nieposzkalowanej opinii w środowisku i że nie byłaś karana, jeszcze plan i autorski program ale w dwóch rożnych wersjach z różnym rozkładem tabelek. Pilne!!! Jeśli chcesz wstawić to nowe zdjęcie, to tak: kody i hasła do strony ma Krysia, a nie Kasia. Odeślij skan z podpisem na wczoraj, a oryginał na przedwczoraj, prosimy udokumentować w każdym miesiącu, że każda Pani aktywność zawierała lokowanie produktu! Moja krew. I Twoja też.

Jest kilka chlubnych kontrprzykładów współpracy, w których twórca czy twórczyni dzieła są na początku, a nie na końcu łańcucha pokarmowego. Kilka przeciw całej Symfonii Technokracji, która codziennie brzęczy w moich uszach. Od techno można z nudów zdechnąć, śpiewał kiedyś Maleńczuk w piosence Homo Twist. A jeszcze, przy okazji, masz – Twórco – tworzyć, przygotowywać super zajęcia, robić rewelacyjne spektakle, które zadowolą wszystkich, a nie użalać się nad sobą, nad swoim losem artystki tonącej codziennie w stosach absurdalnych papierów, tnących twórcze płaty mózgu jak brzytwa.

To, mam nadzieję, ostatnie słowa Sypiącej się Właśnie Na Naszych Oczach Ery Koziorożca, Ery Materializmu. Och! Wielka Koniunkcjo Jowisza i Saturna, zetrzyj w pył wszystkie te negatywne dewiacje. Ero Wodnika, nadejdź! A my zanurzmy się śmiało w radości kooperacji z organizacjami wykazującymi znamiona nowoczesności, albo przynajmniej normalności. Rozkwitajmy!

Tego wszystkim właśnie nam życzę w Nowym Roku – POZYTYWNYCH DEWIACJI!

A Tobie Virginio… Niechaj technokraci zwrócą wreszcie Twój (s)pokój!

Pozdrawiam Was ciepło,

Magda Przybysz Skosmosu

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

powiązane

Bibliografia

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close