
English National Ballet „Ballet Bold” – wieczór baletowy: „ In the Middle, Somewhat Elevated”. Fot. Ash.
Drugi, obok baletu Royal Opera House Covent Garden, najważniejszy zespół baletowy Wielkiej Brytanii, English National Ballet, nigdy wcześniej nie gościł w Polsce. Z tego powodu wizyta na XXIV Łódzkich Spotkaniach Baletowych była szczególnie wyczekiwana przez miłośników tańca klasycznego. Zespół założony w 1950 roku przez parę legendarnych brytyjskich tancerzy, Alicię Markovą i Antona Dolina, przywiózł do Polski zróżnicowany repertuar. Podczas pierwszego wieczoru zaprezentował dwie choreografie współczesne, pomniki choreograficzne XX wieku, oraz popisowy ostatni akt Śpiącej królewny Piotra Czajkowskiego. Drugiego dnia zobaczyliśmy pełnospektaklowy balet klasyczny Korsarz, wystawiony z całym XIX-wiecznym przepychem. Oba te wieczory różniły się od siebie, jak dzień od nocy i pozostawiły publiczność, mimo całego zachwytu, z pewnym niedosytem.
Drugi, obok baletu Royal Opera House Covent Garden, najważniejszy zespół baletowy Wielkiej Brytanii, English National Ballet, nigdy wcześniej nie gościł w Polsce. Z tego powodu wizyta na XXIV Łódzkich Spotkaniach Baletowych była szczególnie wyczekiwana przez miłośników tańca klasycznego. Cofając się w czasie, warto wspomnieć, że to w tym zespole zaczynał karierę Carlos Acosta (bohater innego wieczoru ŁSB[1]), z ENB współpracował również Rudolf Nuriejew, swoje choreografie realizował z zespołem także Frederick Ashton, ojciec angielskiego baletu. Zespół założony w 1950 roku przez parę legendarnych brytyjskich tancerzy, Alicię Markovą i Antona Dolina, przywiózł do Polski zróżnicowany repertuar. Podczas pierwszego wieczoru zaprezentował dwie choreografie współczesne, pomniki choreograficzne XX wieku, oraz popisowy ostatni akt Śpiącej królewny Piotra Czajkowskiego. Drugiego dnia zobaczyliśmy pełnospektaklowy balet klasyczny Korsarz, wystawiony z całym XIX-wiecznym przepychem. Oba te wieczory różniły się od siebie, jak dzień od nocy i pozostawiły publiczność, mimo całego zachwytu, z pewnym niedosytem.
Występ English National Ballet w Łodzi zaczął się jednak znakomicie. Choreografia Williama Forsythe’a In the Middle, Somewhat Elevated stawia bardzo wysokie wymagania wykonawcom, zwłaszcza że u tego choreografa tancerz jest postawiony na pustej scenie, w ćwiczebnym kostiumie i nie ma się za czym skryć, jeśli posiada jakiekolwiek braki w wykształceniu, swobodzie w operowaniu ciałem, technice tańca. Forsythe tworzy fantastyczne duety, pełne napięcia między partnerami. , choć – co rzadkie w tańcu – jest to napięcie pozbawione charakteru erotycznego. Choreograf ukazuje tu całe swoje mistrzostwo w operowaniu przestrzenią, kontrapunktując duet na przedzie sceny postacią tancerza w tle i odwrotnie. Taniec jest tu pokazem siły solisty (niezależnie od płci), maestrii na granicy ryzyka, olśniewającego opanowania ciała. W In the Middle, Somewhat Elevated cała dziewiątka solistów zaprezentowała nieprzeciętne zdolności i wspaniały warsztat, choć na pierwszy rzut oka można było zauważyć, którzy z nich poza techniką mają coś, co nazywa się sceniczna osobowością i którzy od razu przyciągają wzrok widza, skupiają jego uwagę. Takim artystą okazał się Cesar Corrales, którego w większej roli mogliśmy następnie podziwiać w Korsarzu.
Po tak zachęcającym początku nieco blado wypadło Adagio Hammerklavier Hansa van Manena. Trudno powiedzieć, czy samo dzieło jednak trochę się zestarzało, czy też jego wykonanie na scenie łódzkiego Teatru Wielkiego przez Brytyjczyków nie było do końca dopracowane. Znakomite solistki – Katja Khaniukova, Lauretta Summerscales – i dyrektorka zespołu, Tamara Rojo, fruwały w powietrzu niczym białe posągi unoszone przez swoich partnerów, ale liryzmu i subtelności w tym nie było. Zawinił chyba dobór partnerów, którzy prezentowali sylwetki do przesady atletyczne, niezbyt estetycznie wyglądające na scenie. Mężczyźni mieli wprawdzie do wykonania głównie trudne podnoszenia, w czym siła i muskulatura są niezbędne, ale poza nimi wydawali się bezbarwni. A przecież Adagio Hammerklavier to przede wszystkim subtelność powolnego tańca oddająca piękno fortepianowej Sonaty nr 29 Beethovena.
Najbardziej jednak zaskakująca, niestety negatywnie, była trzecia część wieczoru, czyli przebój baletu klasycznego – III akt Śpiącej królewny. W oryginalnym balecie następuje tu kulminacja elementów popisowych, kiedy już cała akcja się zakończyła, a bohaterowie – królewna Aurora i książę Desiré –świętują swoje zaręczyny w gronie fantastycznych postaci z innych baśni, co pozwala na wstawienie do spektaklu wielu wariacji i duetów dla doskonałych solistów. Takich solistów w tym wykonaniu niestety zabrakło, broniła się jedynie główna para: Lauretta Summerscales jako Aurora i Emilio Pavan jako Desiré, choć i do niego można być mieć zastrzeżeniapod względem techniki wykonania. . Zaskakująco słabo, nieprecyzyjnie i bez niezbędnej dozy lekkości i wirtuozerii wypadło pas de deux Błękitnego Ptaka i księżniczki Floriny, fragment uważany za kamień probierczy dla wykonujących je solistów, zwłaszcza tancerza, który musi w ciągu swego występu wykonać ponad 30 skoków. Można się jedynie domyślać, że w III akcie Śpiącej królewny ENB obsadził młodych tancerzy, dopiero rozpoczynających swoją karierę, aby mogli nie w pełnym spektaklu, a tylko w jednym akcie spróbować swoich sił (w programie nie podano nazwisk wykonawców solowych partii poza wymienioną wyżej główną parą!). Nie było to trafne posuniecie, bo III akt baletu Czajkowskiego powinien olśniewać, tymczasem wywoływał raczej konsternację. Prawdopodobnie też spektakl ten i choreografia nie bardzo mieściły się na scenie Teatru Wielkiego w Łodzi, bo sceny zbiorowe wyglądały na ściśnięte i pozbawione przez to polotu i energii, podobnie jak szumnie zapowiadany, jako polski akcent w dniu święta narodowego 3 maja, polonez. Tej części wieczoru broniły jeszcze tylko ładne kostiumy, za to dekoracje dawno już przestały przystawać do dzisiejszych gustów estetycznych, reżyseria świateł także pozostawiała wiele do życzenia.
Po tak zakończonym wieczorze pierwszym można się było obawiać, że monumentalne dzieło klasyczne, jakim jest Korsarz do muzyki Adolphe’a Adama, może przerosnąć zespół z Londynu. Na szczęście obawy te okazały się płonne, co pokazuje też, jak ważne są obsada i wykonanie dzieła baletowego przez konkretnych tancerzy, często bowiem w mediach, a nawet programach do spektakli, nie docenia się i nie wymienia nazwisk wykonawców poszczególnych ról dzieła tanecznego. W przypadku spektaklu teatralnego czy operowego byłoby to nie do pomyślenia.
Korsarz to jeden z tych baletów, który przetrwał do naszych czasów przechodząc po drodze liczne przemiany w duchu każdej z epok, które przetrwał Jako balet późnoromantyczny osadzony został w scenerii orientalnej, a libretto zostało luźno oparte na poemacie sztandarowego poety romantycznego lorda Byrona. Ze względu na niezbędną wystawność, obrazującą wschodni przepych miejsc akcji (wschodni bazar, grota piratów, pałac paszy), a także wymagania obsadowe, (zwłaszcza licznego żeńskiego corps de ballet), tytuł ten bardzo rzadko gości na światowych scenach. English National Ballet szczyci się swoją nagradzaną wersją Korsarza, która, choć trochę skrócona i ograniczona obsadowo, zachowuje cały niezbędny sztafaż scenograficzny i wszystkie najważniejsze sceny oraz popisowe fragmenty choreograficzne. Sama choreografia Korsarza, podobnie jak muzyka, była przez ponad 150 lat, jakie minęły od jego prapremiery, wielokrotnie przerabiana i zmieniana. Do oryginalnej partytury Adama, którą choreograficznie opracował w 1856 roku Joseph Mazilier, kolejni choreografowie dodawali kompozycje różnych twórców. Marius Petipa, który stworzył najbardziej znana wersję tego baletu (a sam wcześniej wykonywał główną rolę męską Konrada w rosyjskiej prapremierze w choreografii Julesa Perrota), zapewnił sobie współpracę Ricarda Drigo (1899). Do tej wersji swoje wtrącenia dodawali później kolejni choreografowie rosyjscy i radzieccy, bo to na tych scenach Korsarzwciąż jest obecny. . Na tejpodstawie swoją wersję przygotowała Anna-Marie Holmes, z wykorzystaniem muzyki Adama, Cesare Pugniego, Léo Delibesa, Drigo, Ludwiga Minkusa i kilku innych kompozytorów.
Spektakl rzeczywiście olśniewa, unikając kilku dłużyzn, jakie pojawiają się w pełnej wersji trzyaktowego baletu w 5 obrazach z epilogiem. Dekoracje, choć przepyszne, pozostawiają pole dla wyobraźni, są realistyczne, ale w dobrym guście (zaprojektował je pracujący dla Hollywood Bob Ringwood). Klasycznie zainscenizowana burza na morzu i zatonięcie statku piratów wzruszają swoją niedzisiejszą naiwnością, wpisaną w konwencję XIX-wiecznego baletu. Przepiękne, barwne kostiumy zapewniają urodę i spektaklowi, i występującym w nich tancerzom (a zwłaszcza tancerkom). Co jednak najważniejsze, obsada wszystkich ról, od tych pierwszoplanowych po epizodyczne, praktycznie nie miała słabych punktów. Nie dane mi było wprawdzie oglądać pierwszej obsady, w której główną partię kobiecą Medory wykonywała sama Tarama Rojo, jednak Katja Khaniukova w tej roli także mogła się podobać. Była odpowiednio zalotna i figlarna w scenach aktorskich, a jednocześnie precyzyjna w klasycznych wariacjach z popisowych fouetté w II akcie. Dobrze partnerował jej b jako Konrad Fernando Bufala, choć wydawał się nieco przejęty (jak się później dowiedziałam od głównego pedagoga zespołu, wybitnego tancerza Irka Mukhamedova, cała ta obsada składała się z młodych, dopiero wchodzących w swoje role członków zespołu). Klasą samą dla siebie był jednak wykonawca ważnej, choć niezbyt rozbudowanej roli Alego, Cesar Corrales. Znawcy baletu wiedzą, że w najbardziej znanym pas de deux w II akcie Korsarza (będącym w istocie pas de trois) w rosyjskich wersjach partneruje Medorze nie tylko Konrad, ale także Ali, niewolnik i przyjaciel Konrada – postać dodana później. Taańczy on również niezwykle wirtuozerskie wariacje męskie, w których publiczność olśniewali najwięksi tancerze XX wieku, z Rudolfem Nuriejewem na czele. Corrales wpisuje się w tę tradycję. Dla samej trwającej niespełna 3 minuty wariacji w jego wykonaniu warto obejrzeć ten spektakl. Niesamowicie elastyczny skok szpagatowy na absolutnie zadziwiającej wysokości, piruety z ogromną liczbą obrotów i te same obroty w powietrzu wykonywane lekko i wydawałoby się bez wysiłku powodują, że publiczność krzyczy z zachwytu. Niewątpliwie w ENB rośnie nowy gwiazdor światowych scen. Również pozostali wykonawcy stanęli na wysokości zadania, warto więc wymienić i Rinę Kaneharę w roli Gulnary, i obdarzonego sceniczną charyzmą Erika Woolhouse’a w partii czarnego charakteru Birbante. Przy tak dobrym wykonaniu partii solowych mniejsze znaczenie miało, że męski zespół nie olśniewał w tańcach zbiorowych piratów, a i żeńskiemu corps de ballet daleko było do doskonałości w białej scenie „snu paszy”. Duże brawa za to, że spektakl zaprezentowano aż trzy razy i to z muzyką graną na żywo przez orkiestrę Teatru Wielkiego w Łodzi, co dla obu stron – i brytyjskich tancerzy, i polskich instrumentalistów było sporym wyzwaniem, ale warte było podjętego wysiłku.
BALLET BOLD
In the Middle, Somewhat Elevated
choreografia: William Forsythe
muzyka z nagrania: Thom Willems / Les Stuck Stage
kostiumy i światła: William Forsythe
Adagio Hammerklavier
choreografia i kostiumy: Hans van Manen
muzyka (na żywo – fortepian): Ludwig van Beethoven
dekoracje: Jean-Paul Vroom
światła: Jan Thomas Hofstra
Śpiąca królewna
choreografia: Kenneth MacMillan wg Mariusa Petipy
muzyka (na żywo): Piotr Czajkowski
dekoracje: Peter Farmer
kostiumy: Nicholas Georgiadis
światła: Neil Austin
orkiestra Teatru Wielkiego w Łodzi pod dyrekcją Gavina Sutherlanda
Wieczór Ballet Bold zaprezentowano w ramach XXIV Łódzkich Spotkań Baletowych 3 maja 2017.
KORSARZ
muzyka (na żywo): Adolphe Adam, Cesare Pugni, Léo Delibes, Riccardo Drigo, Piotr van Oldenburg, Ludwig Minkus, Yuly Gerber, Baron Boris Fitinhof-Schnell i Albert Zabelł edycja: Lars Payne i Gavin Sutherland
libretto: Jules-Henri Vernoy de Saint-Georges i Joseph Mazilier w opracowaniu Anny-Marie Holmes na podstawie Korsarza (1814) Lorda Byrona
inscenizacja: Anna-Marie Holmes wg Mariusa Petipy i Konstantego Siergiejewa
dekoracje i kostiumy: Bob Ringwood
światła: Neil Austin
orkiestra Teatru Wielkiego w Łodzi pod dyrekcją Gavina Sutherlanda
Prezentacja w ramach XXIV Łódzkich Spotkań Baletowych 5 i 6 maja 2017 (dwa pokazy).
taniecPOLSKA.pl