Tańcem przekazać można wszystko. W najnowszej produkcji Polskiego Teatru Tańca truizm ten został zrealizowany dosłownie. W wyreżyserowanym przez Katarzynę Raduszyńską spektaklu Obiecana Ziemia Obiecana zawarta została cała historia naszej planety, od jej narodzin, przez pojawienie się życia i człowieka, aż do zagłady wszelkich bytów. Nie pozostawiając wątpliwości co do zamierzonych przez siebie znaczeń, jego realizatorzy wprowadzili narrację, która w wielu scenach biegnie równolegle do działań tancerzy. Rozbudowane elementy scenografii, ogromna liczba rekwizytów oraz różnorodne, kolorowe kostiumy dodatkowo ubarwiają i urozmaicają prezentację. I chociaż czasami pojawia się wrażenie, że wszystkie te elementy spektaklu – które mogłyby stanowić tylko tło dla tancerzy – dominują nad choreografią Artura Bieńkowskiego, to właśnie praca znakomitego zespołu PTT jest największym atutem i obietnicą wpisaną w Obiecaną Ziemię Obiecaną.

Wersja do druku

Udostępnij

Tańcem przekazać można wszystko. W najnowszej produkcji Polskiego Teatru Tańca truizm ten został zrealizowany dosłownie. W wyreżyserowanym przez Katarzynę Raduszyńską spektaklu Obiecana Ziemia Obiecana zawarta została cała historia naszej planety, od jej narodzin, przez pojawienie się życia i człowieka, aż do zagłady wszelkich bytów. Nie pozostawiając wątpliwości co do zamierzonych przez siebie znaczeń, jego realizatorzy wprowadzili narrację, która w wielu scenach biegnie równolegle do działań tancerzy. Rozbudowane elementy scenografii, ogromna liczba rekwizytów oraz różnorodne, kolorowe kostiumy dodatkowo ubarwiają i urozmaicają prezentację. Nałożenie tych trzech warstw wyzwala wrażenie, że wspomniane „wszystko” zostało opowiedziane w trzech, powielających się – ale także uzupełniających – wersjach. Dlatego, choć samo przedstawienie nie należy do najkrótszych, imponuje zakresem tematycznym – nie tylko streszcza kilka miliardów lat w niespełna dwugodzinnym widowisku, ale robi to na trzy różne sposoby. Widzowie mogą zostać oszołomieni rozmachem inwencji Katarzyny Raduszyńskiej i oczarowani przez scenografię i przepych kostiumów autorstwa Pawła Walickiego. I chociaż czasami pojawia się wrażenie, że wszystkie te elementy spektaklu – które mogłyby stanowić tylko tło dla tancerzy – dominują nad choreografią Artura Bieńkowskiego, to właśnie praca znakomitego zespołu PTT jest największym atutem i obietnicą wpisaną w Obiecaną Ziemię Obiecaną.

 

W napisanym przez Raduszyńską scenariuszu nasza planeta zostaje spersonifikowana jako mężczyzna, co genderowo przełamuje wizję Gai, natury i Matki Ziemi. Jeszcze w pierwszej scenie, która obrazuje lądowanie na Księżycu – kosmiczny łazik imitowany przez trójkę tancerzy towarzyszy selenautom w kowbojskich kapeluszach, których ruch sugeruje mniejszą grawitację – jest ona prezentowana jako ciało niebieskie. Wkrótce jednak jej rolę przejmuje Paweł Malicki, grający nieco zmęczoną, doświadczoną, ale wciąż ironiczną i dynamiczną postać. Przechadzając się po scenie, relacjonuje jej losy z perspektywy dalekiej przyszłości. Gdy zmienimy optykę okaże się jednak, że w skali geologicznej, a zwłaszcza w porównaniu z wiekiem Wszechświata – wcale nie jest ona tak bardzo daleka (rok trzy tysiące któryś). Przyjęty punkt widzenia sprawia, że cała prezentacja jawi się jako projekcja wspomnień planety. Jej słowa stają się sygnałem do podjęcia działań przez pozostałych wykonawców. Początkowo choreografia Artura Bieńkowskiego podąża tropem reprezentacji symbolicznej, co jest szczególnie wyraźne w scenach ukazujących powstawanie planety, formowanie się jej powierzchni, wędrówki kontynentów i początki życia. Figuratywny taniec żywiołów i cząstek materii odpowiada pseudonaukowej narracji spektaklu, mieszającej porządki natury i kultury. Tworzenie się świata to nierzadka inspiracja wielu amatorskich zespołów tanecznych, jednak w kolejnych scenach artyści Polskiego Teatru Tańca wychodzą poza dominujące na początku stereotypy. Imponuje wówczas zarówno jakość ich działań ruchowych, jak i swoboda radzenia sobie z wyzwaniami.

 

Wyliczanka ewolucyjnych form życia prowadzi do powstania człowieka, a dokładniej – kilku różnych gatunków homo. Wówczas po raz pierwszy pojawia się sugestia, że homo sapiens, jako najbardziej agresywny spośród nich, przemocą zdobył swoją dominującą pozycję. Początkowa, zgodna koegzystencja człowieka i planety, która rodziła plony i zabierała zmarłych, wkrótce zostaje przerwana. Odtąd właśnie przemoc, prowokowana przez chciwość, zazdrość czy nienawiść, staje się głównym motorem dalszej akcji spektaklu. Obiecana Ziemia Obiecana prezentuje różne jej formy – od plotki, szkalującej i wykluczającej jednostkę z grupy, po wojnę jako eksplozję wszechogarniającej, zbiorowej agresji. Przemoc to klucz do zrozumienia podstawowych relacji pomiędzy ludźmi. Ukazywana jest zarówno poprzez nawiązania do niewolnictwa, jak i do pracy w teatrze, postrzeganej jako współczesna forma zniewolenia, które ujawnia się np. w scenie niekończących się, wyczerpujących powtórzeń wykonywanych przez tancerza na polecenie prowadzącej ćwiczenia kobiety. Obrazowana rywalizacja pomiędzy Rosją a Stanami Zjednoczonymi, nawiązania do kolonializmu (cytat dialogu Stasia i Nel z W pustyni i w puszczy Henryka Sienkiewicza), wyzysk czy wyniszczająca polityka gospodarcza i rolna sprawiają, że najdotkliwiej doświadczoną ofiarą przemocy ludzkości staje się sama Ziemia – planeta obiecana.

Widowisko Polskiego Teatru Tańca jest głosem w sprawie największego, zbyt często ignorowanego, problemu współczesności. Jak możemy zapominać, że zainicjowana już w erze przemysłowej katastrofa ekologiczna zagraża nam dzisiaj bardziej, niż kiedykolwiek wcześniej? Tańczymy niczym oszołomieni pragnieniami ślepcy – bierzemy wszystko, czego chcemy, nie myślimy o przyszłości, a świat traktujemy jak niekończące się źródło dóbr, zasobów i przyjemności. Ten taniec jest tańcem śmierci, preludium do naszego własnego pogrzebu. Ostateczny kres, jak sugeruje reżyserka spektaklu, będzie efektem hedonizmu, lubieżności i rozpasania obyczajów, które także jest formą przemocy.

 

Obiecana Ziemia Obiecana łączy narrację tekstową i choreografię, proponując krytyczną refleksję dotyczącą realiów antropocenu – ery geologicznej, w której człowiek pełni rolę najważniejszego czynnika wpływającego na kształt planety. Globalna przemoc wobec niej jest wynikiem chciwości i zatracenia w konsumpcji, któremu uległ gatunek „największych drapieżców, największych zbrodniarzy”, jak określa nas, kończąca swój monolog, Ziemia. Jej pochodzący z przyszłości głos nie pozostawia wątpliwości – jeśli nie zmienimy swojego postępowania, nie unikniemy katastrofy, z której bliskości dopiero niedawno zaczęliśmy zdawać sobie sprawę. Malicki rysuje apokaliptyczną wizję, symbolizowaną poprzez chorobę tytułowej bohaterki spektaklu. Odpowiadają za nią „miliardy pcheł” kaleczących jej ciało, a następnie rozdrapujących powstałe rany. To my, ludzie, nimi jesteśmy. Jesteśmy nie tylko chciwi i samolubni, ale – kiedy oskarżamy Ziemię o klęski żywiołowe – także niesprawiedliwi. W napisanym przez Katarzynę Raduszyńską tekście pojawia się sugestia, że jedną z przyczyn zbliżającej się zagłady – wywoływanej przez zaborczość, przemoc i bezwzględną realizację egoistycznych dążeń – jest stworzone przez człowieka wyobrażenie bogów. Zwłaszcza jednego, który rzekomo nakazać miał czynienie sobie Ziemi poddaną. Czy bóg istniałby bez człowieka? – retorycznie pyta Malicki.

 

Zbiorowa choreografia pierwszych scen – obrazujących powstawanie planety, jej formowanie się i narodziny życia – zmienia nieco charakter, kiedy zaczyna portretować etap plemienny rozwoju ludzkości. Wspólny taniec sugeruje wyjściową jedność. Nie będzie ona jednak trwała długo – powstają stronnictwa, antagonistyczne grupy, gromady realizujące swoje cele. Dominującą rolę zaczynają pełnić egoistyczne motywacje poszczególnych jednostek. Pragnienie zdobywania i posiadania dóbr materialnych oraz panowania nad ludźmi całkowicie przejmuje nad nimi kontrolę. W spektaklu mowa o podbojach, cukrze i niewolnikach, a w coraz bardziej obłąkanym tanecznym wirze pojawia się szereg odniesień do ludzkiego szaleństwa – reprezentacje mocarstw, symbole religijne, zwierzęce maski, lubieżne, hedonistyczne gesty, zabijanie dla przyjemności… Różnorodność obrazów umożliwia tancerzom PTT wykorzystanie indywidualnych talentów. Wizja tworzona w Obiecanej Ziemi Obiecanej prezentuje świat taki, jakim go uczyniliśmy – przeładowany atrakcjami i mnóstwem niepotrzebnych przedmiotów, niebezpiecznie kuszący i odpychający zarazem; pozornie bliski i banalny, ale też pełen tajemnic; nie do końca zrozumiały, ale równocześnie piękny. Każde z tych określeń opisuje też wrażenia, z jakimi pozostawia widzów spektakl w reżyserii Katarzyny Raduszyńskiej. W intrygujący sposób zainicjował on kolejny sezon Polskiego Teatru Tańca z Poznania – „Rok Wyklętych” – sugerując, że pierwszym wyklętym jest niszczona przez człowieka Ziemia.

 

 

 Copyright taniecPOLSKA.pl (miniaturka)

 

Polski Teatr Tańca

Obiecana Ziemia Obiecana

Scenariusz i reżyseria: Katarzyna Raduszyńska

Choreografia: Artur Bieńkowski

Scenografia, wideo i kostiumy: Paweł Walicki

Opracowanie muzyczne: Grzegorz Wierus, Wojtek Zrałek-Kossakowski

Muzyka: Wojtek Zrałek-Kossakowski

Warsztaty głosu: Grzegorz Wierus

Współtworzą i występują: Amy Basley, Evelyn Blue, Julia Hałka, Paulina Jaksim, Victoria Kennett, Katarzyna Kulmińska, Katarzyna Rzetelska, Sandra Szatan, Emily Wong, Kacper Bożek, Jerzy Kaźmierczak, Dominik Kupka, Paweł Malicki, Brage Nordang, Michał Przybyła, Adrian Radwański, Dominik Więcek

Premiera: 29 kwietnia 2019, Aula Artis w Poznaniu

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

Fot. Artur Grabowski.
Fot. Artur Grabowski.
Fot. Artur Grabowski.
Fot. Artur Grabowski.
Fot. Artur Grabowski.
Fot. Artur Grabowski.
Fot. Artur Grabowski.
Fot. Artur Grabowski.
Fot. Artur Grabowski.
Fot. Artur Grabowski.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close