W ramach tegorocznej Warszawskiej Sceny Tańca zaprezentowanych zostało siedem wydarzeń scenicznych. Każde z nich było całkowicie inne – czy to w formie, czy w przekazie – dzięki czemu całokształt WST w ciekawy sposób dialoguje z duchem miasta w jego różnorodności estetycznej, ciągłej dekonstrukcji i niestabilności niosącej ze sobą z jednej strony urok nieznanego, z drugiej zaś konieczność ciągłej uważności na zmiany. Przy nomadycznym trybie funkcjonowania sceny tańca współczesnego nie dziwi fakt, że zaproszono nie tylko artystów stricte warszawskich, lecz także reprezentację pozastołeczną, dobrze jednak w stolicy rozpoznawaną i przyjmowaną. W poszczególnych przestrzeniach Teatru Powszechnego znalazło się miejsce na różnorodne typy wypowiedzi scenicznych.
W ramach tegorocznej Warszawskiej Sceny Tańca zaprezentowanych zostało siedem wydarzeń scenicznych. Każde z nich było całkowicie inne – czy to w formie, czy w przekazie – dzięki czemu całokształt WST w ciekawy sposób dialoguje z duchem miasta w jego różnorodności estetycznej, ciągłej dekonstrukcji i niestabilności niosącej ze sobą z jednej strony urok nieznanego, z drugiej zaś konieczność ciągłej uważności na zmiany. Przy nomadycznym trybie funkcjonowania sceny tańca współczesnego nie dziwi fakt, że zaproszono nie tylko artystów stricte warszawskich, lecz także reprezentację pozastołeczną, dobrze jednak w stolicy rozpoznawaną i przyjmowaną.
W poszczególnych przestrzeniach Teatru Powszechnego znalazło się miejsce na różnorodne typy wypowiedzi scenicznych. Zaprezentowano zarówno spektakle, jak i performensy, oddano czas tak kameralnym pracom solowym czy duetom, jak i prezentacji stuosobowej. Przemawiały zróżnicowane języki ruchowe – od zamierzonego prawie-braku-tańca po taniec jako centralny środek wyrazu – i zróżnicowane estetyki sceniczne – od pustej przestrzeni i niemal nieobecnego kostiumu po środki plastyczne i multimedialne nie tylko kreujące świat przedstawiony, ale i wnoszące do niego nowe jakości.
Śmierć 24 klatki na sekundę albo zrób mi tak jak w prawdziwym filmie – choreografia spowolniona w rozdziałach w choreografii i wykonaniu Agaty Siniarskiej to seria zatrzymań performerki w kolejnych pozach. Sekwencje zmian pozycji mogą nieść ze sobą skojarzenia z ruchem modelki pozującej do fotografii, wydłużającej trwanie w jednym kształcie, ale może przywołać też kalejdoskop powoli przewracanych stron kolorowego czasopisma – gdy nie skupia się wzroku na tekście, a jedynie na zmieniających się rytmicznie obrazkach. Gdy spojrzy się z szerszej perspektywy, można w tym spektaklu zobaczyć serię klisz kulturowych, stereotypów, oczekujących od kobiet określonego wyglądu i zachowania. Performerka w zalotnej sukience w stylu pin-up girl kładzie się, wstaje, siada… Nieustająco proponuje zatrzymane obrazy, jak gdyby pytała „czy tak jest dobrze? Czy jest tak, jak chcesz, żeby było? Żebym była właśnie taka?” – ani na chwilę nie przestaje uwodzić, szukając sposobu, by zadowolić patrzącego. Nie ma tu miejsca na to, by sprawiła przyjemność samej sobie, aby zapytała „a ja? Jaka ja sama chcę być?”. Tylko głos bohaterki burzy tę sielankę romansu z popkulturą; wydostaje się ze ściśniętej krtani w zdławionych spazmach, jest nieatrakcyjny, fizjologiczny, nie próbuje się przypodobać żadnej konwencji. Może to próba metaforycznego zabrania głosu w dyskusji o roli jednostki w kulturze, a może agonalne jęki poddania się.
Podobny temat poruszyła praca Anny Godowskiej Barocco_Zoom, czyli rozbudowany fragment przedstawienia Barocco, uwypuklający wątek jednej z postaci. Bohaterka również pozuje i uwodzi, kokietując ciałem i kostiumem. Kostium złożony jest z prostej czarnej góry na ramiączkach i ogromnej, rozszerzającej się ku dołowi spódnicy na obręczach, która pęta swoją konstrukcją uwięzioną w niej kobietę. Może przywodzić na myśl historyczne gorsety, prowadzące do masowych omdleń na salonach, może nasuwać skojarzenia z wyrafinowaną maszyną tortur, może wreszcie prowokować do refleksji nad współczesnymi odmianami deformującej ciało mody kobiecej. Połyskująca, uszyta ze współczesnych materiałów spódnica daleka jest od barokowych ciężkich sukien, pełnych kurzu i mikrobów, można ją w miarę swobodnie unosić i znajdować w niej swoje miejsce – a jednak tym bardziej pęta, stawiając barierę dzielącą kobietę od świata; jest szeroka, nie w każde drzwi będzie można się z nią zmieścić. Kobieca postać próbuje uwolnić się od narzuconej formy, wyplątać z absurdalnej konstrukcji, odnaleźć własne ciało i siebie w nim, ale do wyzwolenia jest jeszcze długa droga. Nie wystarczy pozbyć się formy, w którą zostało się wtłoczoną, aby od razu znaleźć tę odpowiednią dla siebie; na ścieżce tych poszukiwań można spotkać jeszcze niejedną spódnicę-pułapkę. Jedną z bohaterek Barocco, czyli główną bohaterkę Zoom tańczy Edyta Herbuś. Ta decyzja obsadowa jest nieco zaskakująca; w jej efekcie widz otrzymuje dość naiwne aktorstwo i podobną ekspresję spłycającą przedstawianą myśl. Trudno tu odciąć się od kontekstu pozaspektaklowego i medialnej obecności tancerki, która znakomicie wykształcona w tańcu sportowym i utytułowana na jego polu, otworzyła swoją wrażliwość na taniec sceniczny, nie do końca jednak odnajdując się w jego specyfice i – co można wywnioskować z publicznych wypowiedzi – nie uświadamiając sobie tego. Niezależnie od tego, na jakie uznanie zasługuje odwaga wkraczania na nowe tereny i jak interesującym procesem twórczym mogła być dla choreografki praca z ciałem o zupełnie innych korzeniach i o strategiach intelektualnych odmiennych od tych stosowanych w teatrze tańca, pozostaje wrażenie nieufności wobec prezentacji do tego stopnia nasyconej dosłownością.
Listopad to czas składania do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego wniosków o dotację. Termin w zasadzie upływał 30 listopada2014, ale złożenie wniosku do 14 listopada włącznie pozwalało na uzyskanie korekty formalnej. W atmosferę tego dnia doskonale wpisał się performance Moje własne interview®Fanny Panda. RE//MIX Jérôme Bel według koncepcji Edyty Kozak i w jej wykonaniu. Oto wita nas zgrabna kobieta w garsonce, z miłym głosem, gładko uczesana, oficjalna, ale nie oschła, profesjonalna, ale nie zimna – publiczność jest grupą testującą pomysł bohaterki na projekt. Ma ona bowiem trzy koncepcje wpisujące się w strategiczne cele Ministerstwa Kultury i chciałaby poddać je ocenie, zanim ostatecznie zdecyduje, którą kartą zagra w wielkiej dorocznej grze o pozyskanie funduszy na sztukę. Widzowie to zarazem aktorzy tego widowiska: otrzymują formularze, w których kolejnym projektom nadają oceny punktowe i uzasadniają swoją opinię; mogą również zgłosić się do wzbogacenia zasobów kadrowych projektu. Performans jest zarazem ironiczny – względem rzeczywistości – i autoironiczny – względem samej siebie, Edyty Kozak, oczarowanej twórczością i myślą artystyczną Jérôme’a Bela. Kilkuwarstwowe wydarzenie sceniczne odświeżająco zamknęło pierwszy wieczór Warszawskiej Sceny Tańca.
on 8th boulevard. right after sinuous curves Koriny Kordovej otworzyło drugi dzień. Ponownie jedna kobieta na scenie, ponownie w sukience – tu jednak jest to nie manifest ciała kobiecego, a manifest ciała jako takiego. Ciało to ogląda samo siebie, poszukując swoich kształtów, zmagając się ze sobą, poddając się różnym próbom. Uruchamia swoje poszczególne części, przemierza jasno wytyczone linie przekształcając się w nieoczywiste sposoby. Połamane linie podkreślają niedostrzeganą na co dzień wielosegmentowość ciała, wyrazisty ruch korpusu ukazuje przemieszczanie się ciężaru, spiralne skręty w kierunku podłogi uwydatniają wielość możliwości ciała-znaku, ciała-mechanizmu, ciała-myśli. Czy w swojej wędrówce dokądś ono dąży, czy raczej od czegoś ucieka? A może po prostu jest sobą, na dany moment, sobą-w-sobie i sobą-dla-siebie?
Tuż po zarazem silnej i filigranowej Kordovej na scenie pojawił się duet Need me, czyli Andrzej Adamczak – wysoki tancerz-choreograf o długich kończynach, dużych zakresach i dalekim rzutowaniu ruchu na zewnątrz oraz Katarzyna Rzetelska – dynamiczna, mocno osadzona w centrum, skompresowana wyrzutnia siły. Toczą ze sobą dialog dwóch pierwiastków obecnych w jednej osobie. Gdy jeden dominuje, drugi nie usuwa się w cień, lecz wręcz przeciwnie: zabiega o uwagę, forsując swoją wolę, dążąc do przejęcia sterów. Mimo sprzecznych chęci oba pierwiastki współdziałają, bo są niesione w wehikule jednej osobowości; co więcej, to one są siłą ten wehikuł napędzającą. Nie przedstawiają konfliktu wewnętrznego, a walkę-współpracę będącą stabilizatorem dynamicznej równowagi. Ktoś w końcu będzie musiał przejąć kontrolę, ale to nie znaczy, że zmaganie zostało zakończone. Proces trwa, póki trwa życie.
Festiwal zamknęły Akty w choreografii Aurory Lubos. Był to najmocniejszy punkt tegorocznej Warszawskiej Sceny Tańca, zarówno pod względem treści, jak i pod kątem artystycznym. Spektakl zaczyna się, zanim widownia zajmie miejsca – aby wejść do sali, trzeba przekroczyć skulone w progu ciało artystki okolone potłuczonymi naczyniami. Światło nie przygasa, w jasności spotęgowanej przez biel ścian publiczność zostaje równie wyeksponowana, wraz ze wszystkimi swoimi emocjami. Dostanie wódkę i ciasto, żeby te emocje pobudzić i ukoić, będzie włączona w performans jako milczący, ale widzialny świadek uniwersalnej historii osób doświadczających przemocy domowej, w tym zwłaszcza skrzywdzonych dzieci. Tematyka traumy jest zawsze dla teatru wyzwaniem, aby niechcący nie ośmieszyć jej zbyt oczywistym przekazem czy nadmiernie łatwym graniem na uczuciach. Lubos osiągnęła równowagę między bezpośrednim przekazem wprost a wykreowaniem scenicznego świata. Dosłowne i symboliczne rekwizyty (od tłuczonego szkła po mokre ubrania wieszane na sznurze), dyskretna warstwa dźwiękowa, wypisywane na ścianie słowa, które trudno czytać tym bardziej, gdy wie się, że są to fragmenty wypowiedzi ofiar przemocy w realnym świecie, projekcja wideo, budząca lęk przed tym, co może ukazać – wszystkie środki sceniczne splatają się w poruszającą głębokie warstwy empatii całość.
W kontraście do kameralnych prezentacji solowych i duetów sytuował się Atlas Warszawa Any Borralho i João Galantego performowany przez sto osób. Wspólnym mianownikiem bohaterów i bohaterek jest jedynie miejsce zamieszkania. Wykonują odmienne zawody, są różnej płci, orientacji i w różnym wieku, mają zróżnicowane – często wręcz skontrastowane – poglądy polityczne i zainteresowania. W czym innym znajdują radość, co innego ich smuci. A jednak kiedy przemierzają scenę od horyzontu po krawędź rampy, kiedy łączą się na niej w ścisłej grupie lub rozstawiają po niej, kiedy mimo możliwego dystansu jednoczą się i mówią jednym głosem – ukazują się jako wspólnota. Idą nie w nogę, mówią na nierównym poziomie głośności, nie zawsze synchronizują się w czasie podawania tekstu, nie prezentują się w sposób jednolity – i to właśnie jest ich siłą. Solidarność społeczna wynika z prostego faktu, że jest się razem, a do drugiego człowieka podchodzi się z szacunkiem i otwartością. Performerzy nie są zamknięci w rzeczywistości scenicznej; wchodzą w interakcje z widownią, udzielającej jej swojej zsolidaryzowanej mocy i zapraszając do refleksji nad potencjałem zmian płynących wraz z odwagą i chęcią zabrania głosu w nie zawsze własnej sprawie.
Jaka jest Warszawa? To miasto pozujące do zdjęć jak bohaterka Śmierci 24 klatki na sekundę…, wyzwalające się z zewnętrznych oczekiwań jak postać z Barocco_Zoom, wiecznie zmuszone do udowadniania swojej wartości jak tytułowa Fanny Panda re//mixu Edyty Kozak, przyglądające się swoim możliwościom jak ciało z on 8th boulevard…, przerażające i oczyszczające jak katharsis Aktów, zróżnicowane jak bohaterowie i bohaterki Atlasu Warszawa – i jak oni dysponujące rewolucyjną siłą. To tylko niektóre z oblicz stolicy i tylko niektóre z oblicz siły tańca.
Śmierć 24 klatki na sekundę albo zrób mi tak jak w prawdziwym filmie – choreografia spowolniona w rozdziałach
Choreografia i wykonanie: Agata Siniarska
Opieka artystyczna: Bush Hartshorn
Realizacja techniczna i światła: Łukasz Kędzierski
Produkcja: Art Stations Foundation by Grażyna Kulczyk w Poznaniu
Premiera: 5 października 2013, Stary Browar, Poznań
Spektakl powstał w ramach Solo Projekt 2013.
Spektakl prezentowany 14.11.2014 w Teatrze Powszechnym (Mała Scena) w ramach Warszawskiej Platformy Tańca.
Barocco_Zoom
Koncepcja i choreografia: Anna Godowska
Wykonanie: Edyta Herbuś
Śpiew: Justyna Chaberek
Muzyka: Małgorzata Tekiel, cover Massive Attack
Projekt kostiumów: Maja Skrzypek, Monika Nyckowska
Reżyseria świateł: Piotr Pawlik
Konsultacje dramaturgiczne: Sławek Krawczyński
Wykonanie kostiumów: Edyta Scoczewka
Grafika: Marta Bystroń
Produkcja: Stowarzyszenie Scena 96
Koproducenci: «Network Open Latitudes (Latitudes Contemporaines – Vooruit — L’Arsenic – Ciało/Umysł – Teatro delle Moire – Sin Arts Culture – le phénix – MIR Festival – Materiais Diversos) with support of programme Culture from European Union» Centrum Kultury w Lublinie, Lubelski Teatr Tańca
Partnerzy: Fundacja Ciało/Umysł, Teatr Studio im. St. I. Witkiewicza w Warszawie
Spektakl zrealizowano dzięki finansowemu wsparciu Miasta Stołecznego Warszawy.
Spektakl zrealizowano w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Podziękowania dla Instytutu Teatralnego im. Zbigniewa Raszewskiego za pomoc w realizacji spektaklu.
Spektakl prezentowany 14.11.2014 w Teatrze Powszechnym (Mała Scena) w ramach Warszawskiej Platformy Tańca.
Atlas Warszawa
Koncepcja, reżyseria, oświetlenie: Ana Borralho & João Galante
Współpraca artystyczna i koordynacja grupy: Tiago Gandra, André Uerba, Olga Stefańska
Wykonanie: 100 mieszkańców Warszawy
Produkcja | production: casaBranca, Fundacja Ciało/Umysł
Partner produkcyjny: Teatr Powszechny im. Z. Hübnera w Warszawie
Polska premiera: 27.09.2014, Warszawa, Festiwal Ciało/Umysł
Spektakl powstał w ramach projektu europejskiego Open Latitude wspieranego przez Program Kultura Unii Europejskiej.
Spektakl prezentowany 14.11.2014 w Teatrze Powszechnym (Duża Scena) w ramach Warszawskiej Platformy Tańca.
Moje własne interview®Fanny Panda. RE//MIX Jérôme Bel
Koncepcja i wykonanie: Edyta Kozak
Wideo, dźwięk: Wojtek Kaniewski
Światło: Tomasz Opęchowski
Produkcja: Komuna Warszawa
Premiera: 23 listopada 2013, Komuna Warszawa w ramach projektu RE// MIX
Spektakl prezentowany 14.11.2014 w Teatrze Powszechnym w ramach Warszawskiej Platformy Tańca.
on 8th boulevard. right after sinuous curves
Choreografia i wykonanie: Korina Kordova
Muzyka: Dominik Strycharski
Kostiumy i scenografia: Sylwester Krupiński
Opieka artystyczna: Bush Hartshorn
Realizacja techniczna: Łukasz Kędzierski
Produkcja: Art Stations Foundation by Grażyna Kulczyk
Premiera: 5 października 2013, Stary Browar, Poznań
Spektakl powstał w ramach Solo Projekt 2013.
Spektakl prezentowany 15.11.2014 w Teatrze Powszechnym (Mała Scena) w ramach Warszawskiej Platformy Tańca.
Need me
Choreografia: Andrzej Adamczak
Wykonanie: Andrzej Adamczak, Katarzyna Rzetelska
Muzyka: The Knife, Yazoo, Amon Tobin, Ellen Allien
Kostiumy: Andrzej Adamczak
Reżyseria światła: Andrzej Adamczak
Premiera: 25 kwietnia 2014, Poznań
Spektakl powstał w ramach Atelier Polskiego Teatru Tańca.
Spektakl prezentowany 15.11.2014 w Teatrze Powszechnym (Mała Scena) w ramach Warszawskiej Platformy Tańca.
Akty
Pomysł, wideo, scenografia, wykonanie: Aurora Lubos
Muzyka: Paweł Baranek „Gwiazdy” z repertuaru i w wykonaniu Motion Trio
Teksty: fragmenty listów i historii osób dotkniętych przemocą w rodzinie
Premiera: 22 czerwca 2013, Akademia Sztuk Pięknych, Gdańsk, Dom Angielski
Projekt zrealizowany dzięki Stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Stypendium Marszałka Województwa Pomorskiego.
Spektakl prezentowany 15.11.2014 w Teatrze Powszechnym (Sala Prób) w ramach Warszawskiej Platformy Tańca.
Wydawca
taniecPOLSKA.pl