Neverland to znana czytelnikom Piotrusia Pana kraina wiecznego dzieciństwa i beztroskiej zabawy. To pierwsze skojarzenie, jakie wywołał zaproponowany przez Kamea Dance Company tytuł. Już pierwsze sceny budują jednak przekonanie, że prezentowany świat to nie kraina marzeń i fantazji, ale uniwersum ze złego snu. W kontekście dalszych wypadków na scenie, szybko odgadujemy, że Neverland nie jest szczytem marzeń, ale raczej pobożnym życzeniem, aby taki świat nigdy nie zaistnia

Wersja do druku

Udostępnij

Neverland to znana czytelnikom Piotrusia Pana kraina wiecznego dzieciństwa i beztroskiej zabawy. To pierwsze skojarzenie, jakie wywołał zaproponowany przez Kamea Dance Company tytuł. Już pierwsze sceny budują jednak przekonanie, że prezentowany świat to nie kraina marzeń i fantazji, ale uniwersum ze złego snu. W kontekście dalszych wypadków na scenie, szybko odgadujemy, że Neverland nie jest szczytem marzeń, ale raczej pobożnym życzeniem, aby taki świat nigdy nie zaistniał.

Bohaterowie, dynamika i dramaturgia

 

W rozproszonym, ciepłym, ale niezbyt mocnym świetle widz dostrzeże ciała – ubrane w krótkie obcisłe, cieliste spodenki i postrzępione topy, co przynosi wrażenie nagości. . Poruszają się one z trudem, momentami konwulsyjnie, a nawet jak w agonii. Na zmianę można zaobserwować ruch bardziej senny i o większej dynamice. Jego ekspresja i zasięg będą stopniowo wzrastać. Bohaterów łączy wspólny los. Ruch rozprzestrzenia się po obszarze całej sceny i obejmuje wszystkie płaszczyzny (wysoką, średnią i tę przy podłodze). Energiczne duety, liryczne solówki, spektakularne sceny zespołowe stopniowo i z dużą konsekwencją budują napięcie. Często bywa tak, że w różnych miejscach na scenie symultanicznie rozgrywają się epizody zawierające zupełnie inny materiał ruchowy. Różnorodne tworzywo choreograficzne sprawia, że widz może być z początku zdezorientowany i niekoniecznie wie, na czym ma skupić uwagę. Zabieg ten wprowadzono celowo. Po pierwsze dlatego, by podkreślić wielość historii dziejących się w świecie, szybkość zmian i równoczesność ich występowania. Po drugie, zabieg ten ma uzmysłowić widzowi, że to on właśnie wybiera z biegu zdarzeń (tak samo, jak z epizodów na scenie) to, co jest dla niego najbardziej atrakcyjne czy poruszające. Takie rozwiązanie buduje niekończące się napięcie. Widzowie oczekują rozwiązania dramatu, ale ono nie następuje. Napięcie sinusoidalnie się zmienia, nie pozwalając widzowi na odpoczynek. Dramaturgię w spektaklu wzmacnia pojawienie się czarnych, niepokojących, tajemniczych, bo zakapturzonych postaci. Są one wyraźnie inne od pozostałych bohaterów, a ich kostium oraz przysłonięte kapturami twarze wzbudzają niepokój i przynoszą szereg symbolicznych negatywnych skojarzeń (choćby z wojną, śmiercią czy przemijaniem). Nieoczywisty materiał ruchowy budowany jest przez połączenie klasyki i tańca współczesnego. Ta bardzo udana fuzja najciekawsze efekty przynosi w przypadku duetów. Efektowne podnoszenia, jasno zarysowane relacje między postaciami, zaskakująca intymność i sensualność składają się na obraz człowieka wrzuconego w świat (reprezentowany przez świat sceny) i poszukującego spokojnych chwil w bliskości z drugą osobą. Mięsisty ruch tancerzy z dobrze rozplanowaną dynamiką – czasem łagodny, czasem szarpany i niepokojący – składa się na plastyczny, ekspresyjny obraz. Ciemne plamy na ich ciałach przypominają znaki, które pozostawia choroba. Aby się przed nią chronić, tancerze w następnych scenach zakładają kolejne części kostiumu. Bohaterowie walczą trochę ze sobą, ale bardziej z czymś lub kimś, co/kto ich osacza i niepokoi. Długie zawieszenia ciała w przestrzeni przełamywane są fragmentami bardzo dynamicznymi z charakterystycznymi repetycjami wyizolowanych części ciała. Wizualizują one niedookreślony, metafizyczny lęk postaci. Świat abstrakcji i emocji podany jest z pomocą czytelnych metafor, które odnoszą się do pojęcia gry, walki, zmagania się z losem. Bohaterowie spektaklu są zdezorientowani, a ich zagubienie może odzwierciedlać brak płynności narracji. Kreowane przez tancerzy postacie są mocno zindywidualizowane, ale łączy ich wspólnota przeżyć. Dramaturgia całości jest doprawiona niezwykłą i bardzo trudną muzyką. Tancerze muszą odnaleźć w linii muzycznego minimalizmu akcenty, które pomogą im podążać za nią i odnaleźć się w całości choreografii. Podobnie jak w przypadku jak ciągle zapętlającej się muzyki, ich taniec nigdy nie ma końca, a bezustannie występujące po sobie punkty kulminacyjne nie pozwalają na wytchnienie zarówno tancerzom, jak i widzom.

Trójwymiarowa przestrzeń sceny

Ważnym elementem budowania przestrzeni jest w spektaklu światło, które już od pierwszej sceny jest bardzo dynamiczne, co zostaje utrzymane w całym Neverland. Zadymienie sceny pozwoliło choreografowi dodatkowo zintensyfikować ten efekt. Na początku widzimy jedynie ciemne sylwetki na tle ostrego światła z tyłu sceny. Zmiany oświetlenia sceny dają tancerzom nową przestrzeń do tańca, zaskakując również widza inną geometrią – w ten sposób powstają efektowne, świetlne diagonale lub punktowe snopy z góry. Takie wykorzystanie światła buduje trójwymiarowość przestrzeni sceny i podkreśla bryły znajdującego się w niej ciała. Bardzo efektowym elementem przedstawienia także jest minimalistyczna scenografia. Na całej scenie porozrzucano kawałki czarnej gąbki. Z daleka nie wiadomo, czym one są. Czarne przedmioty przypominają małe kamienie, lub kawałki węgla. Ich przeznaczenie na początku spektaklu nie jest jasne. Jak się potem okazuje, zostawiają one ciemne znaki na ciałach i kostiumach tancerzy. Ulatując spod ich stóp, dynamizują sceniczny obraz. Element ten wydaje się bardzo czytelny. To, co spotykamy w świecie, zawsze pozostawia w nas jakiś ślad, czy tego chcemy, czy nie.

Choreograf o swoim dziele

W rozmowie pospektaklowej Tamir Ginz przyznał że „Neverland” zrodził się z niepokoju, złości i bezradności. Spektakl podejmuje tematy nieprzyjemne i niewątpliwie można się w nim doszukiwać politycznych konotacji. W swojej pracy artysta występuje przeciwko fundamentalizmowi, fanatyzmowi, przeciwko przemocy i wykorzystywaniu władzy w nieetycznych celach. Chce także zwrócić uwagę na niekończący się problem imigracji, czy wojny. Ginz podkreśla, że w jego pracy ważna jest indywidualizacja w podejściu do tancerza. Pracując z tym izraelskim choreografem, każdy tancerz ma szansę zaprezentowania swoich najlepszych stron. Co więcej, w Neverland tancerze mieli możliwość zindywidualizowania prezentowanych treści, np. gdy jednej ze scen tancerze-aktorzy wypowiadają tekst, każdy z nich zabarwia go swoim narodowym akcentem. Zabieg ten pokazuje wielką różnorodność i bogactwo świata, z którego raczej powinniśmy czerpać niż z nim walczyć. Język tańca Tamira Ginza to połączenie klasyki i tańca współczesnego. W duetach zauważyć można także spektakularne podnoszenia, w których da się zauważyć elementy akrobatyki.

Bieżące problemy świata nie przysłoniły tego, co niezwykle kuszące, a związane z egzystencjalną warstwą spektaklu. Jak rozwija się cywilizacja, jaki jest współczesny świat, który nieodzownie zostawia w nas swój ślad? Pytania, które rodzą się w głowach widzów, są uniwersalne i mogą być wyrazem niepokoju wspólnego dla wszystkich ludzi w każdym miejscu i każdym czasie.

Copyright taniecPOLSKA.pl (miniaturka)

Neverland

Chorografia: Tamir Ginz

Wykonanie: kamea Dance Company

Spektakl prezentowany w ramach VII Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Tańca SCENA OTWARTA, 21 października 2017 roku w Teatrze Ludowym w Krakowie.

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

Fot. Artur Gawle.
Fot. Artur Gawle.
Fot. Artur Gawle.
Fot. Artur Gawle.
Fot. Artur Gawle.
Fot. Artur Gawle.
Fot. Artur Gawle.
Fot. Artur Gawle.
Fot. Artur Gawle.
Fot. Artur Gawle.
Fot. Artur Gawle.
Fot. Artur Gawle.
Fot. Artur Gawle.
Fot. Artur Gawle.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close