Podczas XXII edycji Konfrontacji Teatralnych w Lublinie zaprezentowane zostały dwie intrygujące prace z pogranicza tańca i performansu, które śmiało można wpisać w obszar nowoczesnych poszukiwań choreograficznych, niekoniecznie wywrotowych, ale na swój sposób osobnych. Kompozytor Matteo Fargion, znany ze współpracy z brytyjskim choreografem Jonathanem Burrowsem, oddał w ręce uznanych choreografów i wykonawców po czterdziestce – co w obszarze baletu i teatru tańca często postrzegane jest jako „wiek emerytalny” – słynną kompozycję Franza Schuberta Król Olch. Ze stworzonych na jej motywach Fragmentów (z) siedmiu dialogów pokazano w Lublinie trzy etiudy solowe. Z kolei Mårten Spångberg rzucił festiwalowej publiczności niemałe wyzwanie,  przywożąc ze Szwecji performans Natten, trwający niemal siedem godzin.

Wersja do druku

Udostępnij

Podczas XXII edycji Konfrontacji Teatralnych w Lublinie zaprezentowane zostały dwie intrygujące prace z pogranicza tańca i performansu, które śmiało można wpisać w obszar nowoczesnych poszukiwań choreograficznych, niekoniecznie wywrotowych, ale na swój sposób osobnych. Kompozytor Matteo Fargion, znany ze współpracy z brytyjskim choreografem Jonathanem Burrowsem, oddał w ręce uznanych choreografów i wykonawców po czterdziestce – co w obszarze baletu i teatru tańca często postrzegane jest jako „wiek emerytalny” – słynną kompozycję Franza Schuberta Król Olch. Ze stworzonych na jej motywach Fragmentów (z) siedmiu dialogów pokazano w Lublinie trzy etiudy solowe. Z kolei Mårten Spångberg rzucił festiwalowej publiczności niemałe wyzwanie,  przywożąc ze Szwecji performans Natten, trwający niemal siedem godzin. Uporczywe, dojmujące trwanie, charakterystyczne choćby dla teatru Krystiana Lupy oraz jego najnowszej premiery (Proces według Kafki), u Spångberga przeradza się w rodzaj bezpiecznej kryjówki.

 

Skok w dojrzałość

 

W pełnej wersji 7 Dialogues bierze udział szóstka tancerzy oraz choreografów. Do Lublina przyjechała trójka z nich, stąd dodany przez organizatorów (spektakl Fargiona zaprosił duet kuratorski Marta Keil i Grzegorz Reske) podtytuł „Fragmenty”. Pierwsze solo zaprezentowała Hiszpanka Jone San Martin, współpracująca z brytyjskim reżyserem i performerem Timem Etchellsem (twórcą słynnej grupy The Forced Enterteinment, również goszczącej na festiwalu). Martin była członkiem zespołów baletowych oraz The Forsythe Company, wyreżyserowała wiele własnych choreografii, była też kuratorką, m.in. Performing Arts Programme w rodzinnym San Sebastián. Urodzona w Berlinie Brit Rodemund, występująca jako druga, to również artystka z wykształceniem baletowym (Staatliche Ballettschule), nad której choreografią w 7 Dialogues czuwała Lucy Suggate  –  brytyjska tancerka i choreografka, rezydentka programu Yorkshire Dance. Jej doskonale przyjęte prace solowe pokazywane były m.in. na festiwalu w Edynburgu. Rodemund pracuje natomiast głównie jako freelancerka oraz wykładowczyni, tanecznie współpracowała z takimi choregrafkami, jak np. Daniela Kurz i Helena Waldmann. Jako ostatni w Lublinie wystąpił Ty Boomershine, Amerykanin mający doświadczenie  pracy z różnymi zespołami na całym świecie (m.in. Lucinda Childs Dance Company, Merce Cunningham Repertory Emsemble), a także Robertem Wilsonem przy spektaklu Einstein on the Beach, od 1993 roku reżyserujący własne choreografie. Pokazywane na Konfrontacjach solo stworzył we współpracy z Beth Gill, nowojorskią choreografką i twórczynią performatywnych instalacji, laureatką prestiżowego stypendium Doris Duke Performing Artist Award (2015)[1].

 

Widzowie z trzech stron otaczają wyznaczone czarnym prostokątem pole gry, gdzie czeka pierwsza tancerka, Jone San Martin. Towarzyszy jej odtwarzana z nagrania, powolna muzyka. Fargion, kompozytor sprawujący opiekę artystyczną nad Fragmentami (z) siedmiu dialogów melorecytuje z offu anegdotę o pierwszych doświadczeniach Martin w teatrze. Jego opowieść brzmi śmiesznie, wręcz absurdalnie, zderza bowiem ważne momenty z jej życia (jak pierwszy ważny występ) z zupełnie banalnymi opisami (jak to, że lubi szparagi). Moduluje odpowiednio głos w taki sposób, by nadać scenom wyraźnie żartobliwy charakter. Ubrana w kolorową bluzkę i jegginsy performerka szybko stawia kroki, nawiązuje z odbiorcami kontakt wzrokowy, pozostaje w swoich ruchach bardzo swobodna. Gdy Fargion milknie, performerka rozpoczyna z widzami grę, która polegać będzie na wyciąganiu z własnej kieszeni dziewięciu karteczek z pytaniami, czytaniu ich na głos, a następnie przekładaniu ich na język ciała. Zgniecione, białe kawałki papieru „lądują” następnie na czarnej podłodze.

 

Fargion dekonstruuje balladę Schuberta Król Olch, sprowadzając ją głównie do pytań zadawanych przez performerkę: „Co jest na zewnątrz?”, „Co sądzisz o podróżowaniu nocą?” „Kogo albo co chciałbyś chronić?” – to niektóre z nich. Skomponowana w 1815 roku pieśń, będąca kwintesencją romantycznej estetyki,  przeradza się w tu ruchowe kalambury oraz dialog z publicznością, która w odpowiedzi na zadane pytanie otrzymuje mini-choreografię. Dwukrotnie Martin wciąga też widzów w popularną zabawę, proponując, by zgadywali, w której z zaciśniętych pięści znajduje się zgnieciona karteczka z następnym zadaniem. Ruch tancerki jest niekiedy nerwowy i szybki, kiedy indziej spokojny i liryczny. Wszystko zależy od interpretacji pytań. Liczy się tu przede wszystkim humor, który Martin znakomicie wydobywa.

 

Po wypowiedzeniu cyfry dziewięć, Martin siada w kącie, w przestrzeń taneczną wkracza ubrana w czarny kostium Brit Rodemund. Pracującą z Lucy Suggate performerkę również zapowiada głos Fargiona, choć to z ust Rodemund będzie wydobywać się najwięcej słów. Jej komentarze to między innymi próba opisu własnego ruchu, który zaczyna się niespodziewanie – zupełnie jakby niewidzialne impulsy z podłogi umożliwiały jej szybkie, skoczne figury, których nie jest w stanie kontrolować. Żywa choreografia Rodemund nie ma struktury, posiada jednak stałe elementy,  jak silne wyrzucanie nóg w przód i w tył oraz podnoszenie kolan do góry. W podobnym rytmie pracują również jej ręce.

 

Ty Boomershine w trzecim solo, stworzonym we współpracy z Beth Gill, wydaje się bardziej wycofany niż poprzedniczki. W przeciwieństwie do nich nic nie mówi. Ubrany w sportową biel – t-shirt i krótkie spodenki – wykonuje choreografię zawierającą elementy gimnastyki. Rozciąganie się, wyprosty i skłony charakterystyczne dla tancerza klasycznego, prezentowane są w czasie trwania krótkiej wypowiedzi z offu, która nie stanie się dla tancerza inspiracją dla wykonywanych gestów, tylko czymś istniejącym równolegle. Rodzajem żartu o świadomym potencjale krytycznym, zwłaszcza w stosunku do tańca konceptualnego, z którym Boomershine eksperymentuje. Fargion, bawiąc się jego formułą, udowadnia we Fragmentach (z) siedmiu dialogów, że taniec nie ma wieku –  to zdarzenie które wytwarza się w konkretnym momencie, tu i teraz; zdarzenie z udziałem publiczności, która ma szansę obcować z artystami o długoletnim stażu scenicznym, doświadczeniu i ogromną świadomością własnego ciała. To im Fargion oddaje głos, nie stawiając ich na postumencie, a blisko nas, widzów.

 

W pętli czasu

 

W kontrze do żwawych eksperymentów ruchowych czterdziesto- i pięćdziesięcioletnich tancerzy znajduje się performans Natten Mårtena Spångberga. Jego ramę kompozycyjną stanowią zwolnione tempo i spokojny, w dużej mierze improwizowany ruch ośmiu młodych wykonawców. I co najważniejsze, spektakl liczy nie czterdzieści – jak Fragmenty (z) siedmiu dialogów – a czterysta minut. Trwa niemal całą noc. Przestrzeń między widzami a performerami jest tu zatarta, a publiczność intuicyjnie siada wokół środkowej części sali, pokrytej szarym materiałem, na której gdzieniegdzie leżą butelki z napojami, telefony komórkowe, ubrania i wypełnione worki na śmieci. Nad nią zawieszono dwie srebrne folie, z sufitu zwisają także kłącza imitujące żywą roślinę. Taka aranżacja przestrzeni przywodzi na myśl duży squat. W tekście kuratorskim, opublikowanym w programie Konfrontacji Teatralnych, publiczność zachęcana jest do położenia się, a nawet zapadnięcia  w półsen. Z propozycji korzysta wielu widzów, a wyścielona materiałem podłoga zachęca do drzemki. Ponadto w sali dominuje mrok – reflektory słabym, żółtym światłem zarysowują granice, w obrębie których poruszać się będą tancerze. Krajobraz ludzkich ciał – publiczności i wykonawców – spowija również sztuczny dym. Im bliżej do świtu – i końca performansu – tym robi się jaśniej.

 

Spektakl ma charakter kontemplacyjny, przez ciszę – wykonawcy używają bardzo niewielu słów, a raczej szeptów – przebijają się dźwięki burzy i kapania wody. W niektórych partiach (zwłaszcza końcowych)  ambientowa muzyka przyśpiesza i robi się głośniejsza), w którymś momencie zabrzmi rockowy utwór Joy Division, w innym – muzyka z pogranicza trip-hopu. Intensywniejsze dźwięki wybudzają tancerzy, prowokując ich do bardziej dynamicznych działań. Najczęściej poruszają się oni  jednak w slow motion wprowadzającym widza w stan hipnozy, z pogranicza marzenia sennego i medytacji. Zazwyczaj są rozproszeni, a gdy nie tańczą, przypatrują się sobie nawzajem albo leżą gdzieś w kącie. Raczej unikają kontaktu cielesnego, skupiając się na indywidualnej improwizacji.

 

Niekiedy całość przybiera kształt koszmaru. Mroczne napięcie daje się we znaki zwłaszcza w scenach opresji, np. wtedy, gdy jedna z grup próbuje zdominować drugą. Nawet w niektórych duetach (zazwyczaj wykorzystujących ruch synchroniczny) można odczuć niepokój, związany z rodzącą się na naszych oczach przemocą. To pod osłoną nocy przecież – a na tym w zasadzie opiera się cała konstrukcja Natten – często wychodzą na jaw mroczne, pierwotne instynkty, spychane gdzieś w głąb podświadomości. Jako widzowie zostajemy jednak zostawieni z bezpiecznym poczuciem, że możemy wyjść w każdym momencie. „Możesz patrzeć, marzyć, śnić, spać, ale jeśli zdecydujesz się wejść do środka, będziesz musiał samodzielnie uporać się ze swoimi demonami” – pisze w programie do spektaklu Spångberg.

 

Demonów nie ma jednak tak dużo. Przez niewątpliwy mrok, niemal namacalny w tej mglistej, nieodgadnionej przestrzeni, często przebijają momenty zjednoczenia grupy – wspólnej tanecznej celebracji i zagadkowych rytuałów. Wznoszenie do góry rąk, tworzenie kręgu i chwytanie się za ręce wydają się próbą nawiązania wzajemnego porozumienia, stworzenia poczucia jedności ciał. W ciągu czterystu minut spektaklu mamy do czynienia z dość szeroką gamą gestów, zawsze dominuje w nich  jednak skupienie i prostota. Bardzo ważnym elementem konstrukcyjnym choreografii Natten, którą precyzyjnie oddają tancerze, jest bezruch. Nawet, gdy ciało tancerza stoi w miejscu, czas i tak płynie.

 

***

 

Fragmenty (z) siedmiu dialogów uwodzą przede wszystkim humorem, dystansem i bezpretensjonalnością. Lekkość, brak patosu i sentymentalizmu, który niekiedy potrafi zdominować podobne projekty, dotyczy zarówno wykonawców, jak i całej koncepcji spektaklu. Oddanie głosu starszym tancerzom w ich bardzo osobistych etiudach solowych można potraktować nie tylko jako gest estetyczny, ale i polityczny, bowiem reżyser nie zgadza się na wykluczenie doświadczonych wiekiem performerów. Przetwarza ich prywatne historie, przeplatając je ze strukturą utworu Schuberta i tworząc intrygujący krajobraz różnych stylów. Jednocześnie porusza przy tym temat  wspólnoty doświadczeń tanecznych.

 

Na pracę Spångberga z pewnością mocno rzutuje jego bogata przeszłość zarówno w wymiarze praktyki scenicznej (jako tancerza w zespole Xaviera Le Roy’a, choreografa i w końcu performera), jak i teorii sztuk performatywnych (jest autorem wielu artykułów z dziedziny nowego tańca i performansu). Uznawany za barwną, a nawet ekstrawagancką postać, artysta dziś działa na różnych polach sztuki jako dramaturg, kurator, krytyk i eseista teatralny. Jako choreograf i reżyser wpisuje się nurt tańca krytycznego, stawiając na prostotę i niechęć do uwodzenia. Taki jest również jego Natten, który mimo czasu trwania pozostaje w istocie spektaklem minimalistycznym; performansem, którego głównym bohaterem jest czas jako pewna zmienna, poddająca się kondensacji lub efektowi rozciągania. Mimo powagi tancerzy, malującej się przede wszystkim na ich twarzach, oraz dystansu, polegającego na braku bezpośredniego kontaktu (fizycznego, a nawet wzrokowego) ze znajdującymi się tuż obok widzami, udało się artyście wytworzyć rodzaj schronu, który zaproszona publiczność mogła potraktować jako wytchnienie przed intensywnością festiwalowych propozycji. Natten okazał się doskonałą chwilą ucieczki przed czasem, którego poszukiwanie i oszukiwanie staje się dobrym pretekstem do wytrącenia widza z teatralnej rutyny.

 

Copyright taniecPOLSKA.pl (miniaturka)

 

 

 

Fragmenty (z) siedmiu dialogów

Dance on

Dyrektor  artystyczny, kompozycja: Matteo Fargion

Twórcy: Ty Boomershine i Beth Gill, Amancio Gonzalez i Hetain Patel, Brit Rodemund i Lucy Suggate, Christopher Roman i Ivo Dimchev, Jone San Martin i Tim Etchells, Frédéric Tavernini i Noé Soulier

Obsada pokazu na Konfrontacjach: Ty Boomershine, Brit Rodemund, Jone San Martin

Światło: Benjamin Schälike

Dźwięk: Florian Fischer, Mattef Kuhlmey

Kostiumy: Claudia Hill

 

 

Natten

Mårten Spångberg

Występują: Tamara Alegre, Simon Asencio, Linda Blomqvist, Louise Dahl, Emma Daniel, Hana Lee Erdman, Adriano Wilfert Jensen, Mårten Spångberg, Else Tuvemyr, Marika Troili, Alex Tveit

 

Współpraca: XING Bologna, Kunstenfestivaldesarts Brussels, Black Box Theatre Oslo, Santarcangelo Festival, MDT Stockholm



[1] Na Konfrontacje Teatralne nie przyjechali tancerze z duetów: Christopher Roman – Ivo Dimchev, Amancio Gonzales – Hetain Patel, Ami Schulman – Étienne Guilloteau.

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

Jone San Martin w spektaklu Dance On Ensemble „Fragmenty (z) siedmiu dialogów” (kompozycja Matteo Fargion). Fot. Maciej Rukasz/Konfrontacje Teatralne.
Brit Rodemund w spektaklu Dance On Ensemble „Fragmenty (z) siedmiu dialogów” (kompozycja Matteo Fargion). Fot. Maciej Rukasz/Konfrontacje Teatralne.
Brit Rodemund w spektaklu Dance On Ensemble „Fragmenty (z) siedmiu dialogów” (kompozycja Matteo Fargion). Fot. Maciej Rukasz/Konfrontacje Teatralne.
Ty Boomershine w spektaklu Dance On Ensemble „Fragmenty (z) siedmiu dialogów” (kompozycja Matteo Fargion). Fot. Maciej Rukasz/Konfrontacje Teatralne.
Ty Boomershine w spektaklu Dance On Ensemble „Fragmenty (z) siedmiu dialogów” (kompozycja Matteo Fargion). Fot. Maciej Rukasz/Konfrontacje Teatralne.
Ty Boomershine w spektaklu Dance On Ensemble „Fragmenty (z) siedmiu dialogów” (kompozycja Matteo Fargion). Fot. Maciej Rukasz/Konfrontacje Teatralne.
Mårten Spångberg „Natten”. Fot. Maciej Rukasz/Konfrontacje Teatralne.
årten Spångberg „Natten”. Fot. Maciej Rukasz/Konfrontacje Teatralne.
årten Spångberg „Natten”. Fot. Maciej Rukasz/Konfrontacje Teatralne.
årten Spångberg „Natten”. Fot. Maciej Rukasz/Konfrontacje Teatralne.
årten Spångberg „Natten”. Fot. Maciej Rukasz/Konfrontacje Teatralne.
årten Spångberg „Natten”. Fot. Maciej Rukasz/Konfrontacje Teatralne.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close