Z przesuwających się po scenie szafek teatralnej szatni wychodzą kolejno postacie z dziesięciu wybranych przez  twórcę i reżysera spektaklu, Zbigniewa Szymczyka,  widowisk Mistrza, tworząc na oczach widzów pantomimiczną feerię inscenizacyjnej różnorodności i niepowtarzalnego nastroju tamtych czasów.  Znawcy twórczości Henryka Tomaszewskiego bez trudu rozpoznają kolejne źródła „cytatów”, od rozpoczynających ową metafizyczną podróż trzech mini-arcydzieł, efektu wczesnego eksperymentowania Mistrza z tzw. czystym mimem:  Ziarno i skorupa, Labirynt, Kobieta; poprzez pełnospektaklowe, fabularne dzieła: Spór, Akcja – sen nocy letniej, Menażeria cesarzowej FilissyHamlet –  ironia i żałobaRycerze Króla Artura, aż po ostatni spektakl Tragiczne gry.  Wtajemniczanie adepta w tajniki warsztatu i twórczości Mistrza oscyluje miedzy snem a jawą:  nie do końca wiadomo, czy coraz bardziej zafascynowany stworzonym przez Niego dziełem chłopak ingeruje w akcję widowisk siłą wyobraźni, czy też faktycznie zaczyna grać w nich role jako początkujący aktor.

Wersja do druku

Udostępnij

                                                      Miłość w przedstawieniach Henryka Tomaszewskiego

                                                     z  jednej strony rodzi wzniosłość, radość życia, poczucie

                                                     siły i szczęścia, a z drugiej – jest źródłem rozpaczy i

                                                     nienawiści.  Wielkie idee rozpadają się, bo są naznaczone

                                                     piętnem zła i słabością człowieka.

                                                                                                                  Zbigniew Szymczyk

 

Zaproszono nas w podróż niezwyczajną. Wzruszającą przywołaniem świata, który dla entuzjastów inscenizacyjnego geniuszu Henryka Tomaszewskiego stanowił istotny komponent sensu ich życia, oraz zachwycającą rozległą panoramą cytatów z pantomimicznych wizji Mistrza.  Należy ją odbyć już dla jednej choćby sceny tego widowiska będącego udaną próbą odtworzenia atmosfery czasów,  które dały światu teatr uznany za jedno z najwybitniejszych zjawisk scenicznej sztuki…

…Po odkryciu straszliwej prawdy złamany cierpieniem Hamlet – Marek Oleksy, siedzi samotny przy stole, na którym rozegrała się właśnie opowiadana przez ducha ojca historia. Naprzeciwko zastygłej z bólu postaci stoi – nieruchomo wpatrzony w legendę Wrocławskiej Pantomimy – adept, próbujący z miernymi dotąd efektami zgłębić arkana sztuki, w której uprawianiu, po niepowodzeniach w zdobyciu zawodu tancerza,  ujrzał swoją życiową szansę.  Bezruch i milczenie. Ból istnienia zobrazowany rozpaczą szekspirowskiego bohatera oraz przeciwstawioną jej świadomością niedostępności scenicznego mistrzostwa doświadczaną przez poszukującego miejsca na ziemi chłopaka… Z jednej strony przejmująca, wieloznaczna, metafora dojrzewania, twórczego rozwoju, stawania się artystą, z drugiej – zadziwiająca aktualność i atrakcyjność scenicznej spuścizny Henryka Tomaszewskiego. Sugestywne przypomnienie prawdy, że mimo upływu czasu i zmiany oczekiwań wobec sztuki dzieło Twórcy Wrocławskiej Pantomimy ciągle zawiera w sobie potencjał budzenia ciekawości kolejnych pokoleń widzów swym odważnym i wieloznacznym przekazem oraz unikalną, skodyfikowaną techniką.

Przed ostatecznym spełnieniem czeka adepta jeszcze długa, pełna trudu i zwątpień, droga: znajduje się dopiero w połowie swojej twórczej podróży, w którą zabrał go z teatralnej szatni –  gdzie pomieszkuje, zgłębiając artystyczny fenomen Wrocławskiego Teatru Pantomimy – mityczny posłaniec tamtych czasów, Bedeker/Mefisto. Zafascynowany jego intrygującą osobowością chłopak daje się niemal bezwolnie prowadzić przez magiczny świat widowisk Henryka Tomaszewskiego, chłonąc pod tym mitycznym przewodnictwem klimat, estetykę i stylistykę twórczości Mistrza. Jednocześnie przyswaja sobie skomplikowany kod techniki pantomimy oraz zasady inscenizowania zbiorowego mimu, które swego czasu zachwyciły świat.

Z przesuwających się po scenie szafek teatralnej szatni wychodzą kolejno postacie z dziesięciu wybranych przez  twórcę i reżysera spektaklu, Zbigniewa Szymczyka,  widowisk Mistrza, tworząc na oczach widzów pantomimiczną feerię inscenizacyjnej różnorodności i niepowtarzalnego nastroju tamtych czasów.  Znawcy twórczości Henryka Tomaszewskiego bez trudu rozpoznają kolejne źródła „cytatów”, od rozpoczynających ową metafizyczną podróż trzech mini-arcydzieł, efektu wczesnego eksperymentowania Mistrza z tzw. czystym mimem:  Ziarno i skorupa, Labirynt, Kobieta; poprzez pełnospektaklowe, fabularne dzieła: Spór, Akcja – sen nocy letniej, Menażeria cesarzowej FilissyHamlet –  ironia i żałobaRycerze Króla Artura, aż po ostatni spektakl Tragiczne gry.  Wtajemniczanie adepta w tajniki warsztatu i twórczości Mistrza oscyluje miedzy snem a jawą:  nie do końca wiadomo, czy coraz bardziej zafascynowany stworzonym przez Niego dziełem chłopak ingeruje w akcję widowisk siłą wyobraźni, czy też faktycznie zaczyna grać w nich role jako początkujący aktor.  Niewątpliwe pozostaje jednak to, że wraz z doświadczaniem kolejnych widowisk Wrocławskiej Pantomimy utrwala się w nim pokora. Pokora wobec ich przesłania niosącego obraz tragicznej kondycji człowieka w zderzeniu z nieubłaganym fatum. Pokora wobec twórczej doskonałości skromnego Artysty, którego dzieła stanowiły istotny komponent potęgi polskiego teatru drugiej połowy ubiegłego wieku i weszły w skład ogólnoświatowego dziedzictwa kulturowego.

Po długim okresie już to zachwytów, już to wahań i zwątpień adept doświadcza w końcu magii artystycznego spełnienia Staje oko w oko z samym Mistrzem uosabianym przez Figurkę Śmierci z mimodramu Strzelnica (1961), jedną z najbardziej ekspresyjnych ról Henryka Tomaszewskiego.  Ta kończąca spektakl, niezwykle mocna w swojej wymowie, scena stanowi przekonywującą metaforę wtajemniczenia w istotę aktorskiego rzemiosła …oraz nieodłącznie związanej z nim udręki. Los młodego adepta wydaje się przesądzony: dołączy do grona zespołu mimów, aby poświęcić się sztuce, która go zafascynowała. Ale czy otaczająca wrażliwego człowieka niedorzeczna rzeczywistość z jej agresją i fatalizmem pozwoli mu na kontynuowanie twórczej pasji?

Znakomity pomysł, szlachetne przesłanie, niemal perfekcyjne wykonanie oraz zadziwiająco rzetelna realizacja całości, m. in. dzięki wydatnej współpracy konsultantów, legend Wrocławskiego Teatru Pantomimy: Ewy Czekalskiej, Leszka Czarnoty i Jerzego Kozłowskiego oraz choreografa Janusza Subicza  –  uzupełnione  scenografią i kostiumami legendarnej Zofii de Ines-Lewczuk oraz reżyserią światła (Bary) – nie uchroniły jednak  dzieła przed „zarzutem” pozostawienia niedosytu. Zabrakło cytatów z trzech, uznanych za najwybitniejsze (obok cytowanego w spektaklu Hamleta), dzieł Tomaszewskiego: Gilgamesza, Snu Nocy Listopadowej i Przyjeżdżam jutro.  Przywołując świat scenicznych wizji swego Mistrza, Zbigniew Szymczyk, wziął na warsztat faktycznie tylko jeden aspekt z różnorodnej znaczeniowo spuścizny Tomaszewskiego, tj. rodzący miłość lub nienawiść dualizm męsko-żeński,  przemilczając jednocześnie niezwykle istotny i charakterystyczny dla twórczości Tomaszewskiego czynnik: miłość homoerotyczną.  Pominięcie całej sfery homoerotycznych fascynacji Mistrza, które stały się impulsem scenicznych wizji Twórcy i miały znaczący wpływ na ukształtowanie formuły artystycznej stworzonego przez Niego zespołu,  zdecydowanie zubaża ten, wartościowy przecież, spektakl.   Pozostaje tajemnicą Poliszynela, że bez zachwytu Tomaszewskiego męskim ciałem, które uważał za „ukoronowanie wszystkiego, co stworzono”, nie powstałby Jego Teatr.  W dodatku to właśnie wątki i sceny o podtekście homoerotycznym były uznawane przez widzów za jedną z najbardziej atrakcyjnych stron twórczości artysty.  Sceniczna akcja dwóch męskich ciał  (Ziarno i skorupa, Walka Jakuba z Aniołem, duet Gilgamesza i Enkidu) czy też męskie sceny zespołowe, jak szereg zastygłych w niemym krzyku półnagich żołnierzy w Śnie Nocy Listopadowej albo głęboko symboliczna i wstrząsająca scena zabójstwa (nagiego – a był rok 1971!) Dionizosa przez  kilkunastoosobową grupę rozjuszonych młodych mężczyzn w Przyjeżdżam jutro,  niosły ze sobą siłę kosmicznego żywiołu zakodowaną w człowieku od momentu stworzenia.  Pustkę po zaniechanej przez reżysera miłości homoerotycznej zapełnia w pewnym stopniu emanująca zniewalającym urokiem, dandysowata, perwersyjnie androgyniczna postać Mefista,  przewodnika adepta po świecie Wrocławskiej Pantomimy, fenomenalnie zagrana przez Mariusza Sikorskiego.  Do wyobraźni widzów mocno „przemówiła” także rekonstrukcja słynnego męskiego duetu Ziarno i skorupa.  Jednak to nie wystarcza, aby przywołać pełnię wspomnień u znawców twórczości Tomaszewskiego, czy też  przybliżyć kolejnym pokoleniom istotę Jego scenicznego dorobku, będącego miedzy innymi efektem  silnej inspiracji męskością.

Poświęcając swoją kolejną premierę dziełu Henryka Tomaszewskiego, Zbigniew Szymczyk   skupił się przekornie na problemie bliskich mu emocji niesionych przez świat męsko-żeński; emocji, których – paradoksalnie –  twórca polskiej pantomimy sam nie doświadczył. Stąd spektakl którego istotą było przywołanie twórczości Mistrza, pozostaje wyłącznie autorskim spektaklem jego twórcy.  Niezależnie od niedosytu, jaki pozostawia, poprzez swą oryginalność i próbę przypomnienia sztuki, która przez pół wieku fascynowała widzów niemal całego świata, jest Szatnia dziełem wartościowym, podróżą którą obowiązkowo należy odbyć;  jak trafnie zauważyła to krytyka: „Widać w tej symbolicznej teatralnej szafie tę półwieczną drogę, którą przebył wrocławski teatr.” (Krzysztof  Kucharski, „Gazeta Wrocławska”).

Jednak największa wartość spektaklu zawiera się w uświadomieniu zarówno dawnym, jak i obecnym odbiorcom twórczości Henryka Tomaszewskiego atrakcyjności i aktualności jego dzieła,  niezależnie od zmieniających się wraz z upływem czasu gustów i oczekiwań wobec sztuki. Aktualne i ciągle intrygujące pozostają zarówno przekaz dotyczący dramatycznej kondycji człowieka w starciu z nieubłaganym losem,  jak i trafność psychologicznych portretów postaci.  A także – a może przede wszystkim – sam kod techniki zbiorowego mimu.  Mimo upływu kilkudziesięciu lat  kod ten wciąż jest w stanie służyć nieocenioną  pomocą w doskonaleniu warsztatu aktorskiego kolejnych pokoleń lub sam stanowić kanwę inscenizacji teatru ruchu.

Wrocławski Teatr Pantomimy: Szatnia

na motywach fragmentów przedstawień Henryka Tomaszewskiego:  Ziarno i skorupa, StrzelnicaLabiryntKobietaMenażeria cesarzowej FilissySpórHamlet – ironia i żałobaRycerze króla ArturaAkcja – sen nocy letniejTragiczne gry

scenariusz i reżyseria: Zbigniew Szymczyk

konsultacje choreograficzne: Ewa Czekalska, Leszek Czarnota, Jerzy Kozłowski

kostiumy i scenografia: Zofia de Ines-Lewczuk

reżyseria światła: Bary

obsada: Artur Borkowski, Agnieszka Charkot, Izabela Cześniewicz, Agnieszka Dziewa, Paulina Jóźwin, Mateusz Kowalski, Agnieszka Kulińska, Anna Nabiałkowska, Marek Oleksy, Aneta Piorun, Radomir Piorun, Monika Rostecka-Komorowska, Mariusz Sikorski, Krzysztof Szczepańczyk, Zbigniew Szymczyk, Robert Wieczorek, Magdalena Górnicka (gościnnie)

Spektakl przedpremierowy: 19 grudnia;  premiera: 20 grudnia 2012.

    TaniecPolska (miniaturka)

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

Na pierwszym planie Krzysztof Szczepańczyk, Paulina Jóżwin. Fot. Bartłomiej Sowa.
Na zdjęciu: Robert Wieczorek. Fot. Bartłomiej Sowa.
Od lewej: Agniezska Dziewa, Zbigniew Szymczyk, Marek Oleksy. Fot. Bartłomiej Sowa.
Na zdjęciu: Anna Nabiałkowska, Mariusz Sikorski. Fot. Bartłomiej Sowa.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close