Krakowski Teatr Tańca w spektaklu My|Wy buduje złożoną impresję o wspólnotowości z jednej i polskości z drugiej strony. Pusta scena, dopiero czekająca na przyjście performerek i performerów (Paulina Dziuba, Monika Godek, Jakub Kruczek, Paweł Łyskawa, Magdalena Skowron, Mateusz Ulczok, Katarzyna Węglowska-Jamroz, Katarzyna Żminkowska-Szymańska), zdaje się tautologicznym odbiciem tytułu. Przestrzeń gry oddziela od widowni czarna siatka, będąca jednocześnie symbolem paradoksu wpisanego w ideę wspólnoty, której towarzyszy nie tylko postulat afirmatywnego bycia razem, ale też, a może przede wszystkim, imperatyw wyznaczania wyraźnych granic między własnym a obcym, pożądanym a niechcianym.

Wersja do druku

Udostępnij

Krakowski Teatr Tańca w spektaklu My|Wy buduje złożoną impresję o wspólnotowości z jednej i polskości z drugiej strony. Pusta scena, dopiero czekająca na przyjście performerek i performerów (Paulina Dziuba, Monika Godek, Jakub Kruczek, Paweł Łyskawa, Magdalena Skowron, Mateusz Ulczok, Katarzyna Węglowska-Jamroz, Katarzyna Żminkowska-Szymańska), zdaje się tautologicznym odbiciem tytułu. Przestrzeń gry oddziela od widowni czarna siatka, będąca jednocześnie symbolem paradoksu wpisanego w ideę wspólnoty, której towarzyszy nie tylko postulat afirmatywnego bycia razem, ale też, a może przede wszystkim, imperatyw wyznaczania wyraźnych granic między własnym a obcym, pożądanym a niechcianym. Tak pomyślana scenografia sprawia wrażenie pułapki – w jej kontekście choreografia Eryka Makohona może wydawać się bowiem nie tyle autonomiczną wariacją na temat communitas, ile dopełnieniem nakreślonego we wstępie schematu; tancerki i tancerze w pewnym sensie ruchem wypełniają gotowe kształty i podziały. Okazuje się jednak, że choreograf przenosi ciężar na dramaturgię wspólnoty jako takiej i skupia się na zachodzących w niej rozłamach. Poniekąd mamy zatem do czynienia z kompozycją szkatułkową. Wyjściowa opowieść staje się ramą dla równoległych, choć często zazębiających się, narracji, które składają się na całościowy obraz communitas jako tworu jednocześnie opresyjnego, i wspierającego. Ruchową opowieść o wspólnotowej dynamice ukonkretniają wątki polskie, sygnalizowane z jednej strony biało-czerwoną kolorystyką rekwizytów, z drugiej – wyraźnymi inspiracjami polską techniką tańca współczesnego Jacka Łumińskiego.

 

Metoda Łumińskiego, o czym mowa zresztą także w oficjalnym opisie spektaklu My|Wy, wyrasta z polskich tradycji ludowych (warto podkreślić liczbę mnogą, ponieważ spotykają się tutaj folklorystyczne zwyczaje różnych regionów Polski), które zostają przetworzone w charakterystyczny i zaskakująco spójny kod ruchowy. O ile jednak trudno spierać się z wpisaną w tę technikę ludowością, o tyle kontrowersyjne wydaje się zapewnienie, że odbija ona, jak piszą w programie krakowskiego spektaklu jego twórcy, „polską mentalność, cechy psychofizyczne, historię i położenie geopolityczne”. Szczególny sprzeciw budzi wątek polskiej mentalności, która w takim ujęciu wydaje się skostniałym monolitem, przeczącym procesualnemu charakterowi tożsamości, , co w kontekście tematyki spektaklu Krakowskiego Teatru Tańca wybrzmiewa wyjątkowo niepokojąco.

 

Makohon osadza bowiem My|Wy we współczesnej (polskiej) rzeczywistości społeczno-politycznej, a więc w dobie gęstniejących nastrojów nacjonalistycznych, które wypaczają ideę communitas, odkrywając jej destrukcyjny charakter, a zakrywając pozytywne wartości, towarzyszące postulatom współdziałania i współodczuwania. Aktem założycielskim takiej wspólnoty staje się nie tyle uznanie jakiegoś „my”, ile oddzielenie tego „my” od „wy”, które należy tutaj rozumieć jako to, co inne (nie-polskie, nie-normatywne, nie-białe, nie-chrześcijańskie itd.). Stymulacja ludzkiego pragnienia przynależności, okazuje się w istocie, podskórnym lub otwartym, podsycaniem lęku i nienawiści do tych, którzy nie mieszczą się w ramach „my”. W tym kontekście podmiot zbiorowy, definiowany przez system (władzę/tradycję) jako pożądany, trwały i spójny nie tylko na poziomie ideowym, ale też wizualnym i seksualnym, niejako zakłada bowiem napiętnowanie Innych,  czyli odmieńców i obcych.

 

Jeśli zatem przyjąć, że gwałtowność i konfliktowość, połączone z rytualną duchowością, tak charakterystyczne dla choreografii Łumińskiego, są idiomatycznymi cechami polskości, to w kontekście propozycji Krakowskiego Teatru Tańca należałoby jednocześnie uznać, że agresywna niechęć do szeroko pojętej inności także jest takim idiomem. Wrażenie to wzmaga fakt, że polska technika tańca współczesnego bywa nazywana „techniką wysiłkową”, ponieważ wymaga od tańczących nieprzeciętnej sprawności fizycznej. Taki ruch okazuje się doskonałym narzędziem do opisu mechanizmów działających w oparciu o prawo silniejszego, które trzeba by rozumieć zarówno dosłownie, jak i metaforycznie – jako prawo „prawdziwszego” reprezentanta wspólnoty. Metodę Łumińskiego dałoby się zatem opisać jako praktykę krytyczno-dekonstrukcyjną, bo obnażającą przemocowość narodowych narracji, co oczywiście byłoby ogromnym nadużyciem. Demaskatorski potencjał tej estetyki jest bowiem cechą dopisaną jej przez Makohona w bardzo konkretnej pracy. Krakowski choreograf, być może mimowolnie, wskazuje na elastyczność techniki Łumińskiego i możliwość przykładania jej do różnych opowieści, niekoniecznie o Polsce.. Co ciekawe, swoisty efekt polskości w spektaklu My/Wy zostaje uzyskany jednak nie tyle dzięki specyfice tańca, ile poprzez obecne w nim bardzo proste aluzje do symboli i barw narodowych. Oznacza to, że polskość do tej choreografii niejako doklejono, a sam spektakl mógłby być, i w pewnym sensie zresztą jest, uniwersalną narracją o paradoksach wspólnotowości.

 

Kolażowa struktura My|Wy pozwala zespołowi Krakowskiego Teatru Tańca na symultaniczność narracji. Dzięki temu niezręczny temat polskości zostaje do pewnego stopnia rozbity, a samo przedstawienie balansuje między ciężarem opowieści o Polsce a nie mniejszym trudem mówienia (tańczenia) o świecie oraz jego mikro- i makrokosmosach. Stąd humorystyczna scena syzyfowego pompowania materaca, z którego uparcie wylatuje powietrze, jako metafora nieporozumienia w związku, będącym najbardziej intymnym rodzajem wspólnoty; stąd też niejednoznaczny obraz kobiety na stacjonarnym rowerku, która – niczym choinka – zostaje przystrojona w symbole różnych narodów oraz religii, stając  się tym samym  alegorią  Europy oraz  przaśną parodią tożsamości globalnej. Na płynność granic wskazuje też warstwa muzyczna spektaklu, która opiera się na kakofonicznym połączeniu elektronicznej muzyki Michała Paducha ze śpiewem na żywo – przechodzącym niekiedy w upiorny lament – Pauliny Dziuby, która wykonuje pieśni ludowe. To zestawienie, które należałoby właściwie nazwać niezestrojeniem, zdaje się akustyczną synekdochą Polski, jednocześnie rozkochanej w tradycji i próbującej wpisać się w zachodnie wzorce, ale też bardziej uniwersalną metaforą dialogu kultur jako warunku trwania europejskiej wspólnoty.

 

Inspiracje polską techniką tańca współczesnego najwyraźniej dostrzegalne są w tych częściach My|Wy, które odznaczają się silnie akcentowaną fizycznością tancerek i tancerzy. Mimo że cała choreografia opiera się na kontraście chłodnej, sterylnej przestrzeni z plastycznością ciał umięśnionych, niejako roznamiętnionych – nie tyle w sensie erotycznym, ile, by tak rzec, pierwotnym (walka o dominację) – niektóre fragmenty wyróżniają się szczególnie mocną, w pewnym sensie powtórnie ucieleśnioną, fizycznością tańczących. Dobrym tego przykładem scena, w której dwóch skąpo odzianych mężczyzn (świetni Paweł Łyskawa i Mateusz Ulczok) nonszalancko-kokieteryjno-rozerotyzowanym krokiem przemierza wyobrażony wybieg, by wkrótce stać się ofiarami zbiorowego ostracyzmu.

 

Niepokojąca brutalność towarzyszy także sekwencjom trójkowym, które najczęściej opierają się na uprzedmiotowieniu jednego ciała przez dwa inne. Co ciekawe, przemoc jest tutaj opowiadana w sposób nie tyle szczególnie udramatyzowany, ile właśnie uderzająco fizyczny, niejako organiczny – dramat nie rozwija się linearnie, ale zostaje rozegrany w czasie cyklicznym, w afabularnej przestrzeni ciała i ruchu. Wrażenie bezczasowości potęgują sekwencje oparte na transowym, chociaż niekoniecznie symetrycznym, rytmie, w których powtarzalność idzie w parze z żywiołowością, niekiedy bliską ekstatyczności. Na ich przykładzie dobrze widać , że narracja My|Wy, choć przypisana współczesności, należy jednocześnie do przeszłości, co z jednej strony wydaje się aluzją do fundamentów każdej communitas, z drugiej – stanowi kolejne nawiązanie do techniki Łumińskiego, mocno osadzonej w tradycji. Warto w tym miejscu wspomnieć jednak o pewnym przesunięciu. W Śląskim Teatrze Tańca dynamika i fizyczność ruchu tańczących służyły najczęściej fabułom, mniej lub bardziej bezpośrednio nawiązującym do dawnych obrzędów religijnych, o mocowaniu się duszy z siłami nadprzyrodzonymi. U Makohona ten wątek ustępuje zaś miejsca, nieobcym zresztą również Łumińskiemu, rozważaniom o tytułowej relacji „my” – „wy”, która wielokrotnie przeistacza się w opowieść o stosunku „ja” do „my”.

 

Specyficzna mantryczność niektórych fragmentów spektaklu Krakowskiego Teatru Tańca łączy się również z pojęciem rytuału jako praktyki wspólnototwórczej. Jednym z jej założeń jest bowiem konieczność podziału świata na „nas” (uczestników) i „ich” (Innych/ tych, którzy nie są „jednymi z nas”, a przez to stają się nieobecni zarówno w porządku symbolicznym, jak i rzeczywistym). Uczestnictwo w rytuale pozwala na odczucie przyjemności z bycia razem, uruchamiając mechanizmy identyfikacji, a dalej – prowadząc do zawieszenia różnicy. To „zawieszenie różnicy” nie zawsze jest jednak gestem otwarcia na to, co inne czy zaproszenia do demokratycznej współobecności, ale często bywa próbą, mniej lub bardziej opresyjnej, wtórnej uniformizacji albo nawet depersonalizacji. „Ja” gubi się w „My”, a będąc razem, tracimy siebie, co w spektaklu najmocniej wybrzmiewa oczywiście w scenach zbiorowych.

 

Twórczynie i twórcy spektaklu My|Wy zapowiadają refleksję nad specyfiką polskiej wspólnotowości, ale nie do końca wywiązują się z obietnicy. Polskość, jak już wspominałam, zostaje wprowadzona w narrację spektaklu za pomocą jednoznacznych symboli, przez co kolejne sceny odczytujemy w lokalnym kontekście społeczno-politycznym, ale trudno doszukać się tutaj próby wyjścia poza schemat. Można by pomyśleć, że Polska zostaje ucieleśniona w ruchu – mamy przecież do czynienia z choreografią inspirowaną polską techniką tańca współczesnego. Problem polega jednak na tym, że trudno zgodzić się z tezą, iż Łumińskiemu udało się wypracować metodę bardziej polską od autorskich stylów innych choreografów znad Wisły. Folklorystyczne inspiracje, choć rzeczywiście dostrzegalne w propozycjach artystycznych tego twórcy, nie są bowiem cechą, która odróżniała  Śląski Teatr Tańca od innych zespołów. Wyróżnikiem istotnie wydaje się sama wypracowana przez Łumińskiego technika, ale nie wiadomo, co, poza pochodzeniem, miałoby decydować o słuszności przypisywania jej epitetu „polska”, tym bardziej, że wiele choreografek i choreografów sie z nią nie utożsamia. Postawienie znaku równości między propozycją Łumińskiego a specyfiką polskości i polskiego tańca – jakakolwiek by ona nie była – wydaje się nadużyciem.

 

Pytanie o specyfikę polskiego tańca jest równie kłopotliwe, co pytanie o charakterystykę polskiej wspólnoty, a próba udzielenia jednoznacznej odpowiedzi wydaje się skazana albo na pretensjonalność, albo na spektakularną porażkę. Ta kłopotliwość wynika między innymi z tego, że polskiego tańca nie można identyfikować z jednym silnym, wyróżniającym się stylem jak ma, lub raczej miało, to miejsce w innych krajach, czego przykładem chociażby niemiecki taniec wyrazisty. Trzeba tutaj jednak zaznaczyć, że możliwość wskazania takiego nurtu niekoniecznie oznaczałaby, że jest on nośnikiem polskości. Jeśli jednak upierać się przy poszukiwaniach tego, co polskie w tańcu, należałoby zwrócić się przede wszystkim w stronę tych projektów, których choreografki i choreografowie, wypróbowując różne konwencje, w jakiś, sposób odnoszą się do polskiej tożsamości. Spektakl My|Wy to próba dialogu z tym, co jego twórczyniom i twórcom wydaje się konstytutywne dla nadwiślańskiej wspólnoty, która staje się ciekawsza – zarówno choreograficznie, jak i dramaturgicznie – jeśli spojrzy się na nią jako na opowieść nie tyle o Polsce, ile o mechanizmach działania samej idei communitas. Co ciekawe, w takiej perspektywie polska technika tańca współczesnego, którą – jak myślę – lepiej byłoby nazywać po prostu „metodą Łumińskiego”, okazuje się dobrym narzędziem do opowiadania o świecie i tworzenia uniwersalnych narracji, niekoniecznie o Polakach.

 

Copyright taniecPOLSKA.pl (miniaturka)

 

Krakowski Teatr Tańca

My|Wy

reżyseria i choreografia: Eryk Makohon

muzyka: Michał Paduch

śpiew: Paulina Dziuba

występują: Paulina Dziuba, Monika Godek, Jakub Kruczek, Paweł Łyskawa, Magdalena Skowron, Mateusz Ulczok, Katarzyna Węglowska-Jamroz, Katarzyna Żminkowska-Szymańska

producent: Stowarzyszenie Krakowski Teatr Tańca

współpraca – Ośrodek Dokumentacji Sztuki Tadeusza Kantora CRICOTEKA

premiera: 16 grudnia 2017

 

 

 

 

 

 

 

 

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

Fot. Klaudyna Schubert.
Fot. Klaudyna Schubert.
Fot. Klaudyna Schubert.
Fot. Klaudyna Schubert.
Fot. Klaudyna Schubert.
Fot. Klaudyna Schubert.
Fot. Klaudyna Schubert.
Fot. Andrzej Janikowski.
Fot. Andrzej Janikowski.
Fot. Andrzej Janikowski.
Fot. Andrzej Janikowski.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close