Choreografie Marthy Graham są stosunkowo mało znane w Polsce i chyba nie jest łatwo uzyskać prawa do ich wystawienia . Jak Wam się to udało?

 

Rzeczywiście, jesteśmy pierwszym europejskim zespołem, który zatańczy Święto wiosny w choreografii Marthy Graham. Pomysł podsunął dyrektor Paweł Gabara (dyrektor naczelny Teatru Wielkiego w Łodzi – przyp. J. B.). Ze względu na legendarną postać Wacława Niżyńskiego jest to jeden z najważniejszych dla nas tytułów. Dyrektor chciał zaproponować nowe spojrzenie na tę choreografię – było to od dawna jego marzeniem.

 

Wersja do druku

Udostępnij

Joanna Brych: Sobotnia premiera to chyba jedno z najważniejszych wydarzeń w Pana karierze na stanowisku kierownika baletu Teatru Wielkiego w Łodzi ?

 

Dominik Muśko: Można to tak określić, chociaż ja wolę mówić o pewnym etapie w życiu zespołu, który prowadzę od 2012 roku.

 

W 2014 roku otrzymał Pan Nadzwyczajną Złotą Maskę za odbudowanie zespołu baletowego Teatru Wielkiego w Łodzi i systematyczne podnoszenie jego jakości. Było aż tak źle?

 

W 2012 roku, dzięki funduszom pozyskanym z Funduszu Europejskiego, budynek teatru przeszedł gruntowną i konieczną modernizację. Stanowisko objąłem jeszcze w trakcie trwania remontu, który niestety zachwiał ciągłością pracy zespołu i spowodował chwilową dezorganizację. W tym czasie balet dysponował jedynie nie spełniającą wszystkich oczekiwań, małą sceną w Teatrze im. S. Jaracza, na którą  nie można było przenieść wszystkich spektakli. Siłą rzeczy repertuar stał się uboższy, a tancerze musieli szukać pracy gdzie indziej. Zespół został zdziesiątkowany. Moje pierwsze zadanie polegało na odbudowaniu liczebności zespołu; zaangażowałem nowych tancerzy. A teraz jesteśmy na etapie podnoszenia jego jakości.
Co roku przeprowadzamy audycje baletowe. Przyjeżdżają do nas kandydaci z całego świata. Korzystając z tego, że świat jest otwarty, staliśmy się międzynarodowym zespołem.

 

A czy zgłaszają się absolwenci polskich szkół baletowych?

 

Z tym jest problem, ale nie tylko w Łodzi. Chociaż muszę przyznać, że w tym roku – po raz pierwszy od dłuższego czasu – zgłosiło się trochę więcej kandydatów z Polski. I udało nam się wybrać tancerzy, którzy od przyszłego sezonu dołączą do naszego zespołu.

 

Choreografie Marthy Graham są stosunkowo mało znane w Polsce i chyba nie jest łatwo uzyskać prawa do ich wystawienia. Jak Wam się to udało?

 

Rzeczywiście, jesteśmy pierwszym europejskim zespołem, który zatańczy Święto wiosny w choreografii Marthy Graham. Pomysł podsunął dyrektor Paweł Gabara (dyrektor naczelny Teatru Wielkiego w Łodzi – przyp. J. B.). Ze względu na legendarną postać Wacława Niżyńskiego jest to jeden z najważniejszych dla nas tytułów. Dyrektor chciał zaproponować nowe spojrzenie na tę choreografię – było to od dawna jego marzeniem.

 

Denise Vale odpowiedzialna za przekazanie zespołowi baletowemu choreografii Graham – w czasie konferencji prasowej  powiedziała  „good ballet dancers”. Uśmiechnął się Pan. Dlaczego?

 

To jest mniej więcej tak samo jakbyśmy teraz pojechali do Martha Graham Dance Company w Nowym Jorku i kazali im tańczyć taniec klasyczny. Też mieliby problemy. Nasz repertuar w większości jest klasyczny i neoklasyczny. Dla tancerzy jest to więc zupełnie nowy rodzaj ruchu, a technika Marthy Graham należy do najtrudniejszych. Wymaga zaangażowania innych partii mięśni i innego ustawienia ciała. Nie ukrywam, że pierwsze dni były ciężkie.Tancerze mieli duży orzech do zgryzienia, jak tę technikę w tak szybkim czasie sobie przyswoić.

 

Obyło się bez kontuzji ?

 

Na szczęście udało się ich uniknąć, ale kolana i uda zostały mocno obciążone. Dużo elementów choreografii wykonywanych jest na podłodze. Tym niemniej jest to dla naszego zespołu bezcenne doświadczenie.Tancerze budują inną świadomość własnego ciała, a dzięki temu rozwijają się. Mieli też okazję pracować z byłymi pierwszymi solistami Martha Graham Dance Company – Denis Vale, Benem Schultzem i Maurizio Nardi. Ich główne zadanie polegało na przekazaniu choreografii, ale jednocześnie uczyli techniki modern.

 

Polski Balet Narodowy jest zespołem autonomicznym. Łódzki chyba nie?

 

Opera Narodowa i PBN rządzą się trochę innymi prawami.
Nie należy porównywać tych dwóch ośrodków chociażby ze względów finansowych. Nie jestem pewien, czy takie rozwiązanie sprawdziłoby się w Łodzi. My podlegamy pod dyrekcję generalną i jesteśmy jednym z działających w teatrze zespołów.

 

Kto w takim razie decyduje o repertuarze?

 

Zazwyczaj decyzje zapadają na szczeblu dyrektorskim. Oczywiście tytuły repertuarowe, liczba przedstawień są ze mną dyskutowane, ale moja rola polega raczej na realizacji ustaleń i czuwaniu nad kondycją zespołu. O zbliżającej się premierze zdecydował dyrektor naczelny.

 

Czy może Pan już zdradzić plany na przyszły sezon?

 

Niestety jeszcze nie wszystkie. Musimy zaczekać do oficjalnego ogłoszenia sezonu 2016/17. W maju przyszłego roku  odbędzie się na pewno kolejna edycja Łódzkich Spotkań Baletowych, które zostaną zainaugurowane naszym nowym ( premierowym) spektaklem. Potem, zgodnie z tradycją i ideą festiwalu, oddamy głos  gościom.
Święto wiosny i Krzesany powrócą  na afisz już w październiku.

 

Będą to chyba najmocniejsze pozycje w stałym repertuarze teatru i na tyle ciekawe, aby ściągać nie tylko łódzką publiczność?

 

Mam taką nadzieję. Będzie to niepowtarzalna okazja do spotkania się, w jednym wieczorze baletowym, z choreograficzną interpretacją muzyki dwóch legendarnych kompozytorów – Igora Strawińskiego i Wojciecha Kilara. Krzesany to zupełnie nowa pozycja w naszym repertuarze i pierwsza realizacja Henryka Konwińskiego na łódzkiej scenie. Będziemy też jedynym teatrem w tej części Europy, który wystawia Święto wiosny Marthy Graham.

 

A jaka jest łódzka publiczość?

 

Wymagająca i raczej przyzwyczajona do neoklasyki. Czystej klasyki nigdy tu nie było. Ale też m.in. dzięki Łódzkim Spotkaniom Baletowym ma wyrobioną skalę porównawczą i kolokwialnie rzecz ujmując, nie można jej pokazać byle czego. Dla naszego zespołu stanowi to wyzwanie. Święto wiosny Marthy Graham jest tego najlepszym przykładem. Zmierzymy się z trudną i nową dla nas techniką wykonania. Teatr jest jednak instytucją, która powinna dać widzowi możliwość obejrzenia różnorodnych nurtów tańca, a tancerze powinni być wszechstronni i stale podnosić swoje kwalifikacje. Publiczność oceni, jak sobie poradziliśmy.

 

Powodzenia! Dziękuję za rozmowę.

 

Copyright taniecPOLSKA.pl (miniaturka)

 

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close