Na studiach artystycznych w Anglii student sam wyznacza sobie drogę i zgłębia interesujące go dziedziny wiedzy. Podczas studiów choreograficznych nikt mi nie podawał gotowych definicji. Poprzez zdobywanie wiedzy teoretycznej i historycznej musiałem samodzielnie poszukiwać odpowiedzi na nurtujące mnie pytania.

Wersja do druku

Udostępnij

Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z tańcem? Czy jest to pasja wyniesiona z domu rodzinnego, podwórka lub szkoły? A może zafascynował Cię obejrzany spektakl lub film o tańcu?


Zacząłem w wieku 7 lat od lekcji rock & roll’a i funky. Bardzo mi się spodobały i całkiem nieźle sobie na nich radziłem.

 

Jednym słowem – miałeś poczucie rytmu i niezłą koordynację?


Tak, muzykalność i koordynację ruchową odziedziczyłem po tacie. Później zawsze przychodził impuls, który motywował mnie do dalszej pracy. W wieku 14 lat chęć zaimponowania znajomym popchnęła mnie w kierunku breakdance, a zamiłowanie do rywalizacji przyniosło występy z V-2 na Mistrzostwach Świata i Europy Disco Dance. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że zostanie zawodowym tancerzem wcale nie jest jakimś niedostępnym marzeniem, lecz kwestią inwestycji w siebie i konsekwencji. Wiele osób zainteresowanych tańcem nie zdaje sobie z tego sprawy.

 

 

A skąd wziął się pomysł wyjazdu do Anglii?

O Laban Centre[1]dowiedziałem się przypadkowo, podczas rozmowy z koleżanką. Chciałem po prostu się rozwijać i studiować taniec. Pojechałem na przesłuchanie, z którym wiąże się zresztą zabawna historia. W czasie rozmowy kwalifikacyjnej miałem trudności z odpowiedzią na pytanie: „dlaczego wybrałeś taniec współczesny?”, bo wtedy prawie nic o nim nie wiedziałem (śmiech). Na szczęście zostałem przyjęty. Można więc powiedzieć, że  to taniec współczesny wybrał mnie, a nie na odwrót.

 

A jakie różnice dostrzegasz pomiędzy edukacją artystyczną w Polsce i Wielkiej Brytanii?


To dla mnie trudne pytanie, ponieważ, jak zauważyłaś, studiowałem tylko za granicą. Z relacji moich znajomych wyłania się obraz uczelni, na których potrzeby studenta bywają bagatelizowane. W szkołach baletowych „nie ma, że boli”, a na ASP rysunek jest najważniejszy (polecam wideo Rysunek Konrada Smoleńskiego) Słyszy się również, że pochłonięci własną pracą artystyczną bądź naukową wykładowcy nie przykładają się należycie do swoich obowiązków względem studentów. W Wielkiej Brytanii natomiast potrzeby studenta traktowane są zdecydowanie pierwszoplanowo – co ma zarówno swoje zalety, jak i wady. Trzeba pamiętać, że tam student jest jednocześnie klientem płacącym wysokie czesne. Dla niego odpowiednie traktowanie jest równie ważne jak jakość edukacji. W związku z tym, uczelnie w Anglii kładą duży nacisk na zapewnienie komfortowych warunków pracy oraz wielowymiarowe wsparcie dla studenta.

 

A więc tamtejszy student traktowany jest bardziej indywidualnie niż w Polsce?


Wydaje mi się, że tak. Na studiach artystycznych w Anglii student sam wyznacza sobie drogę i zgłębia interesujące go dziedziny wiedzy. Podczas studiów choreograficznych nikt mi nie podawał gotowych definicji. Poprzez zdobywanie wiedzy teoretycznej i historycznej musiałem samodzielnie poszukiwać odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Podam też przykład dotyczący metodyki nauczania tańca klasycznego. Ustawianie pozycji otwartej, czyli odkręcenia stóp na zewnątrz, w Anglii odbywa się z uwzględnieniem możliwości studenta, określonych przez zakres jego rotacji w biodrach. Gdy student ma niewielkie możliwości, uczy się go oszukiwania poprzez ustawianie ciała w bardziej płaskim diagonalu względem widza. W Polsce, jak wiemy, stosuje się metodę dokręcenia pozycji w kolanach i kostkach. Efektem czego jest piękna, odkręcona na 180 stopni pozycja, która później owocuje kontuzjami oraz zwyrodnieniami w stawach skokowych i kolanowych.

 

Wokół tańca klasycznego od wielu lat istnieje wiele kontrowersji. Stale pojawiają się pytania, jak wysoką cenę płacą tancerze wykonujący chociażby karkołomny repertuar klasyczny Petipy. Uczniowie szkół baletowych tak naprawdę rezygnują z dzieciństwa na rzecz dążenia do realizacji marzeń. Lekkość ruchów, precyzja skoków i piruetów na scenie okupione są latami ciężkiej pracy. Nie każdy posiada predyspozycje do tego zawodu. Tancerze baletu godzą się na ryzyko utraty zdrowia, bo ich pasja taneczna i przywiązanie do sceny są silniejsze. Nie uważasz, że presja i wysokie oczekiwania pedagogów przyczyniają się do późniejszych sukcesów polskich tancerzy?


Może to jest presja, talent, albo determinacja…? Mogę powiedzieć tyle, że w Anglii stawia się na dojrzałość studentów. Często przymus i presja są ograniczone do minimum. Dla przykładu słowo „unsatisfactory” (ang. niezadowalające) zastępuje się słowem „interesting” (ang. interesujące). Zamiast powiedzieć studentowi prosto w oczy „to było słabe”, używa się sformułowania „to było interesujące, ale popracuj nad…”. Taka strategia według mnie nie działa na korzyść studentów. Dla niektórych kategoryczne stwierdzenia są bardziej motywujące.

 

Czy zachodnim szkołom przydałoby się więcej wschodnioeuropejskiego rygoru czy też przestrzeń wolności pozwalająca na ukształtowanie większej indywidualności artystycznej tancerza jest Twoim zdaniem korzystniejsza?


Szkoła szkole nierówna. Są instytucje, które co jakiś czas przeprowadzają rygorystyczną selekcję studentów. Istnieją również takie, które mają bardziej liberalne podejście, dzięki czemu łatwiej się do nich dostać. Europejski rynek uczelni tanecznych jest spory. Liczy co najmniej pięć wiodących szkół wyższych: The Place (London Contemporary Dance School) i Laban (Trinity Laban Conservatoire for Movement and Dance) w Londynie, P.A.R.T.S. w Brukseli, Codarts (Hogeschool voor de Kunsten) w Rotterdamie oraz SNDO (School of New Dance Development) w Amsterdamie. Do tego dochodzą inne, o równie wysokim poziomie, lecz mniej znane uczelnie jak: IDA w Linz, SEAD w Salzburgu, HZT w Berlinie czy NSCD w Leeds. Przed podjęciem decyzji o rozpoczęciu studiów tanecznych poza Polską, warto poczytać o każdej z tych uczelni i zastanowić się nad najwłaściwszym dla siebie profilem artystycznym.

 

Dziękuję Ci, że wymieniłeś te uczelnie, ponieważ wielu młodych ludzi szuka ich po omacku. Prosiłabym Cię jednak także o odpowiedzenie na moje pytanie dotyczące kwestiirygoru i wolności.


Osobiście jestem zwolennikiem złotego środka, czyli umiarkowanego rygoru. Presja z zachowaniem zdrowego rozsądku nie tylko motywuje, ale i przygotowuje studenta do tego, co go później czeka – mocowania się z zawodem. Dobrze jest, gdy na miano absolwenta trzeba sobie solidnie zapracować, bo zdobycie tytułu powinno wiązać się z pewnym prestiżem. Z drugiej strony jednak, nie każdy planuje zostać tancerzem czy choreografem po studiach tanecznych, z czego nie wszyscy zdają sobie sprawę. Można przecież studiować w zupełnie innym celu, choćby dla samej chęci zgłębienia tej dziedziny.

 

Oczywiście. Chociażby teoria i historia tańca są bardzo rozległymi dziedzinami. Niektórzy kochają taniec i pisanie, więc widzą siebie w przyszłości jako krytyków tańca albo łączą taniec z pomaganiem ludziom i przykładowo pracują ruchowo z osobami niepełnosprawnymi.


Dokładnie. I takie podejście studenta powinno zostać uszanowane przez władze uczelni i wykładowców.

 

Jak wspominasz czas swoich studiów tanecznych w Anglii?


Moje pierwsze trzyletnie studia Teatru Tańca od 2004 do 2007 roku były najtrudniejszym i zarazem wspaniałym etapem w moim życiu. Miałem 19 lat, gdy wyjechałem na studia za granicę, rzucając się w obcą kulturę i społeczeństwo, średnio znając język angielski. To była szkoła życia.

 

Coś jednak sprawiło, że wytrzymałeś i odnalazłeś się w nowej dla siebie rzeczywistości?


Tak. Lubię wyzwania. Cieszyła mnie możliwość spełnienia swojego marzenia i obcowania z interesującymi ludźmi. Dodatkowo stymulowała mnie sama świadomość tego, że studiuję w tak prestiżowej szkole. Miałem poczucie wyjątkowości.


A jak wspominasz drugie studia?


Moje półtoraroczne studiaa choreograficzne (2011-2012) były zupełnie inny doświadczeniem, przede wszystkim dlatego, że tym razem wyjechałem nie sam, ale z żoną. Nastawiałem się na pracę w wymiarze co najmniej dwunastu godzin dziennie i tak faktycznie było, z tym że ponownie możliwość samorealizacji brała górę nad wysiłkiem i zmęczeniem. Postanowiłem też pogodzić z Londynem, a z czasem się w nim zakochałem. W przeciwieństwie do poprzedniego pobytu, pełniej korzystałem z ofert tej wyjątkowej metropolii, zwanej również światową stolicą kultury.

 

Czy gdy zapytam o to, gdzie według Ciebie lepiej się żyje i pracuje tancerzom – w Polsce czy na Zachodzie, Twoja odpowiedź będzie dla mnie zaskoczeniem?


W Polsce! (uśmiech) Mamy wyjątkowy klimat – ta nasza zima, złota jesień i ciepłe lato… W Londynie tego nie mają. No i nasze jedzenie – bigos, chleb i pierogi!

 

A jednak mnie zaskoczyłeś! Z kimkolwiek studiującym taniec poza Polską dotąd rozmawiałam, zawsze słyszałam, że TAM jest lepiej…


To nie jest tak, że na Zachodzie są same plusy. Przede wszystkim poziom tancerzy i ich liczba sprawia, że bardzo trudno jest znaleźć sensowną pracę. Wielu wykonawców rozwijających się w Polsce i otrzymujących w niej angaże, nie miałoby raczej takiej szansy za granicą. Poza tym, nie zapominajmy, że jednak o wiele przyjemniej występuje się dla „swoich” tutaj, aniżeli dla „obcych” gdzieś na świecie. Przynajmniej ja tak to odczuwam.

 

W Polsce przecież także można regularnie uczyć się tańca u znakomitych zagranicznych pedagogów.


Oczywiście. Chciałem właśnie powiedzieć o tym pozytywnym aspekcie. Tu mój ogromny ukłon dla Starego Browaru w Poznaniu, Festiwali typu Międzynarodowa Konferencja Tańca Współczesnego w Bytomiu oraz Dancing Poznań czy fundacji takich jak Burdąg. Od pewnego czasu można studiować taniec współczesny również w Polsce. W pierwszej kolejności należy wymienić Wydział Teatru Tańca w Bytomiu (wydział zamiejscowy krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej). Ponadto dziąłają m.in.: wydział tańca Wyższej Szkoły Umiejętności Sspołecznych w Poznaniu oraz choreografia i teoria tańca na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie oraz choreografia i techniki tańca na Akademii Muzycznej w Łodzi. Jest więc gdzie i od kogo się uczyć.

 

Czy dostrzegasz zatem minusy pracy tancerzy w Polsce?


Nie da się ukryć – za granicą zarabia się dużo więcej. Pensje są co najmniej trzykrotnie, a nawet sześciokrotnie wyższe niż w Polsce. Dzięki związkom zawodowym za granicą istnieje też lepsza opieka organizacyjno-prawna nad wykonawcami. Rynek jest większy, a związku z tym jest również znacznie więcej możliwości pracy. Funkcjonujące grupy czy teatry tańca regularnie jeżdżą w tournée po całym świecie. Prestiż zawodu jest też o wiele wyższy. Społeczeństwo zachodnie ma doskonałą  świadomość tego, czym jest sztuka tańca.

 

No to wytoczyłeś spore minusowe działa…

Niestety tak. Rozum tam, serce tu…

 

A gdybyś mógł naprawić kilka kwestii związanych z sytuacją tańca w Polsce, co by to było?


Przede wszystkim powstanie związku zawodowego tancerzy i choreografów, lobbującego za polepszeniem sytuacji organizacyjno-prawnej naszego środowiska. Podpisywanie umów na czas, zwiększenie stawek honorariów, które są bardzo mierne nie tylko w porównaniu do Zachodu, lecz również do innych form sztuk performatywnych w Polsce, takich jak teatr, muzyka czy nomen omen balet. Dalej, powołanie systemu współpracujących centrów choreograficznych w większych miastach, oferujących obsługiwane w pełni rezydencje artystyczne. Choreograf powinien zajmować się tworzeniem choreografii, a nie pozyskiwaniem funduszy, pisaniem aplikacji, produkcją, marketingiem itd.


Dotykasz ważnego problemu. Od twórców wymaga się obecnie wiedzy ekonomiczno – prawnej i często szkolą się oni w tym zakresie, lecz prawda jest taka, że każdy powinien wykonywać to, w czym jest najlepszy.


Tak, nie powinno w ogóle istnieć pojęcie „ludzi od wszystkiego”. Takie rezydencje istnieją za granicą i to nie są żadne mrzonki! Zapewniają one podział obowiązków i odpowiednie warunki do pracy twórczej. Zazwyczaj im mniej osób zaangażowanych jest w realizację spektaklu, tym gorsza jego jakość. Nawet choreografie solowe wymagają pracy dramaturgów, oświetleniowców, kostiumografów, scenografów, nie wspominając o zespole odpowiedzialnym za produkcję. W taki sposób z powodzeniem pracuje się na zachodzie.  

 

Czy pomimo tego, że taniec jest Twoją pracą, zdarza Ci się odczuwać silne emocje w ruchu?


Wiem, że to może zabrzmi patetycznie, ale taniec nie jest dla mnie pracą, lecz wciąż pasją. Pracą może być serwowanie kawy albo roznoszenie ulotek, co zresztą także już przerabiałem w swoim życiu. Staram się unikać ludzi, którzy taniec traktują jak pracę na kasie w Biedronce. Co do emocji, to oczywiście najsilniejsze są wtedy, gdy występuję na scenie. Magia teatru i obcowanie z widzem z pewnością bardzo na mnie działają.

 

Czy stosujesz jakiś autorski dekalog w swojej pracy z uczniami?


Ucząc techniki tańca zwracam szczególną uwagę na jakość i styl ruchu. Ważniejsze jest dla mnie „jak”, a nie „co”. Poza tym przyjemność płynąca z tańczenia jest dla mnie istotna. Nie lubię lekcji, które zamieniają się w żmudną pracę nad techniką.

 

Czy według Ciebie taniec jest językiem uniwersalnym, rozumianym przez wszystkich ludzi, bez względu na płeć, wiek, rasę, pochodzenie, wykształcenie czy status społeczny?


Taniec za sprawą swojego wyjątkowego charakteru przemawia do każdego, ponieważ  reagujemy na język ciała drugiego człowieka. To zjawisko opisuje m.in. teoria neuronów lustrzanych. Jeśli zaś chodzi o zrozumienie, jest ono zależne od wszystkich czynników, które wymieniłaś. Możemy jednak mówić o grupie wspólnych kodów dla danej kultury, np. kultury Zachodu, która pozwala na konkretną interpretację. Nie idealizowałbym jednak tańca, ma on swoje ograniczenia tak jak każda forma wyrazu.

 

Czy każdego można nauczyć tańca?

Nie, mojego szwagra na pewno się nie da (śmiech).

 

Serdecznie dziękuję Ci za rozmowę. Czego Ci życzyć w nowym 2014 roku?


Poproszę dużo czasu na przebywanie z rodziną i możliwości do tworzenia i prezentowania spektakli.

 

 

Więcej o Macieju Kuźmińskim:  www.maciejkuzminski.com

 

 

Copyright taniecPOLSKA.pl (miniaturka)



[1] Aktualnie uczelnia funkcjonuje pod nazwą Trinity Laban Conservatoire of Music & Danc, więcej: http://www.trinitylaban.ac.uk/

 

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close