Wieczorem 12 marca 1832 roku publiczność Opery Paryskiej ujrzała coś, czego nie mogła się spodziewać – na tle barwnego, szkockiego anturażu  pojawiła się śnieżnobiała, uskrzydlona zjawa, która to unosiła się w lekkich skokach, ledwo muskając podłogę, to znowu zastygała we wdzięcznych pozach. Była to Sylfida – Maria Taglioni (1804-1884), która zainicjowała nowy sposób tańczenia, wykorzystując przy tym puenty, czyli pantofelki umożliwiające stawanie na czubkach palców.

Wersja do druku

Udostępnij

Wieczorem 12 marca 1832 roku publiczność Opery Paryskiej ujrzała coś, czego nie mogła się spodziewać – na tle barwnego, szkockiego anturażu  pojawiła się śnieżnobiała, uskrzydlona zjawa, która to unosiła się w lekkich skokach, ledwo muskając podłogę, to znowu zastygała we wdzięcznych pozach. Była to Sylfida – Maria Taglioni (1804-1884), która zainicjowała nowy sposób tańczenia, wykorzystując przy tym puenty, czyli pantofelki umożliwiające stawanie na czubkach palców.                              

 

Dwuaktowy balet Sylfida powstał w oparciu o fantastyczną opowieść o Chochliku z Argyle, która w 1822 roku wyszła spod pióra Charlesa Nodiera pod wpływem jego podróży do Szkocji. Libretto opracował Adolphe Nourrit, znakomity tenor Opery Paryskiej i wtedy też zmieniono płeć głównej postaci z męskiej na żeńską – z chochlika na sylfidę, czyli ducha powietrza w wersji kobiecej.                                                                                      

 

Muzykę skomponował, znający się na specyfice przedstawień baletowych, Jean-Madeleine Schneitzhoeffer, a kostiumy zaprojektował Eugène Lami. Scenografia Pierre-Louisa Ciceriego zaskoczyła widzów kilkoma trikami, jak zniknięcie w kominku Sylfidy w pierwszym akcie oraz zastosowanie przelotów sylfid, szczególnie lotu okrężnego i grupowego w akcie drugim. Jednak największa sława przypadła w udziale Filippowi i Marii Taglionim, ojcu-choreografowi i córce-solistce, dla której rola Sylfidy stała się odtąd znakiem rozpoznawczym. W roli Jamesa wystąpił Joseph Mazilier, który później był także wyróżniającym się choreografem (twórcą między innymi Paquity i Korsarza).     

            

Filippo Taglioni (1777-1871) był reżyserem całego spektaklu: współpracował z kompozytorem, scenografem i projektantem kostiumów. Jego choreografia zbudowana była na kontrastach między światem realnym i fantastycznym. Pierwszy z nich prezentował szkockie tańce wplecione w przygotowania do wesela, drugi ukazywał natomiast czarodziejski las, zamieszkany przez sylfidy, unoszące się w powietrzu w lekkich, białych sukniach. To tutaj właśnie taniec Marii Taglioni oczarował widzów poetyckością obrazu. Balet Sylfida opowiada o szkockim wieśniaku Jamesie zaręczonym z piękną Effie, któremu śni się, a wkrótce też objawia piękna zjawa, Sylfida. Wskutek tego spotkania James przestaje być pewien swoich uczuć do Effie. Sytuację dodatkowo komplikują: Gurn, adorator Effie oraz wiedźma Madge, która wróży Gurnowi i Effie małżeństwo, narażając się na gniew Jamesa. Akt pierwszy kończy się ucieczką Jamesa z własnego wesela, który podąża za Sylfidą do jej fantastycznego świata. W drugim akcie Madge w leśnym ustroniu przygotowuje czarodziejski szal, ale znika w chwili przybycia Sylfidy i Jamesa. Sylfida dzieli się z Jamesem pięknem swojego królestwa Jednak kraina ulotnych sylfid nie na długo uszczęśliwia Jamesa, który na swej drodze napotyka Madge. Ta ofiarowuje mu szal, który zarzucony na ramiona ma sprawić, że skrzydełka Sylfidy opadną i James będzie mógł z Sylfidą wieść zwykłe, normalne życie. Zachwycony darem ofiarowuje go Sylfidzie, szal pozbawia ją jednak nie tylko skrzydełek, ale także życia. James jest zrozpaczony stratą ukochanej. Madge triumfuje, ukazując Jamesowi widoczny w dali orszak weselny Effie i Gurna, którzy właśnie wzięli ślub.

 

Niebywały sukces Sylfidy spowodował, że Maria Taglioni włączyła sceny z tego baletu do swoich występów gościnnych, a choreografia jej ojca była przenoszona na sceny innych teatrów muzycznych Europy. Już latem 1832 roku Taglioni wystąpiła gościnnie w Londynie, a na scenie Opery Paryskiej tańczyła niestrudzenie aż do 1837 roku, gdy w dniu swoich 33. urodzin pożegnała się z paryską sceną, tańcząc między innymi Sylfidę. Jej kolejny kontrakt na pięć lat związał ją ze sceną petersburską, gdzie w 1835 roku Sylfidę przeniósł Antoine Titus. W 1838 w Moskwie, Sylfidę wystawiła Felicjata Hullin-Sor dla Jekatieriny Sankowskiej, pierwszej rosyjskiej odtwórczyni tej roli. 

                                                             

Do Warszawy Maria Taglioni zawitała wraz z ojcem w marcu 1838 roku. W dniu swojego benefisu, 27 marca, na scenie Teatru Wielkiego zatańczyła między innymi drugi akt baletu Sylfida z Mauricem Pionem w roli Jamesa. Była to pierwsza wizyta Taglionich w Warszawie i właśnie wtedy Filippo dostrzegł wyróżniającą się w zespole warszawskim, trzynastoletnią wówczas, uczennicę szkoły baletowej, Karolinę Wendt (1825-po 1848) i postanowił nauczyć ją kilku scen z baletu Sylfida. W rezultacie na scenie warszawskiej odbyła się  w 1839 roku polska premiera tego baletu z Sylfidą-Wendtówną, którą na jednym z kolejnych występów serdecznie oklaskiwała Maria Taglioni, będąca przejazdem w Warszawie.                                                                                                                                     

W warszawskim repertuarze Sylfida utrzymała się do 1867 roku, a w ostatnim przedstawieniu wystąpiła gościnnie świetna balerina, Nadieżda Bogdanowa, wspólnie z najlepszym warszawskim solistą w stylu noble, Aleksandrem Tarnowskim. W Paryżu balet przestano wystawiać już w 1860 roku i tylko w Rosji, dzięki wznowieniu Mariusa Petipy w 1892 roku (dodano muzykę Riccardo Drigo), Sylfida dotrwała do XX wieku. W 1925 roku ostatecznie zniknęła z afisza, trafiając na karty historycznych opracowań. Paryską wersję Sylfidy przywrócił do życia w 1972 roku Pierre Lacotte, świetny tancerz, słynący z rekonstrukcji dawnych baletów. Dzięki niemu Sylfida wróciła na rodzimą scenę – najpierw zatańczona przez Ghislaine Thesmar, a następnie przez kolejne danseuses étoiles  (wiodące solistki) Opery Paryskiej.         

                                                                                           

Zanim jednak zaczęły się peregrynacje romantycznej Sylfidy, na jednym z paryskich spektakli pojawił się August Bournonville (1805-1879), któremu towarzyszyła utalentowana tancerka, Lucile Grahn (1819-1907). August był synem Antoine’a Bournoville’ a, tancerza zespołu Noverre’ a, który osiadł w stolicy Danii, gdzie podjął pracę jako baletmistrz w Balecie Królewskim. August pierwsze szlify baletowe otrzymał od własnego ojca, a na kolejne został wysłany do Paryża, gdzie doskonalił się pod okiem Augusta Vestrisa. W latach 1826-1828 August Bournonville kontynuował edukację w Operze i z powodzeniem występował, partnerując między innymi Marii Taglioni. Po powrocie do Danii został wiodącym solistą, baletmistrzem i pedagogiem w Balecie Królewskim.          

 

Obejrzana w 1834 roku Sylfida wyzwoliła w nim chęć realizacji własnej wersji tego baletu na duńskiej scenie. Bournonville nie zamierzał zmieniać ani treści, ani muzyki. Napotkał jednak trudności w pozyskaniu praw do partytury Schneitzhoeffera, która okazała się zbyt droga, a dyrekcja Baletu Królewskiego nie zamierzała przeznaczyć na nią dodatkowych środków. W takiej sytuacji potrzebny był miejscowy, to znaczy przebywający w Kopenhadze, kompozytor. Wybór padł na Hermana Løvenskiolda, który, opierając się na wskazówkach Bournonville’a faktycznie debiutował jako kompozytor teatralny. Choreograf zadbał o scenografię, która  – szczególnie w drugim akcie – powinna była zachować paryski rozmach i tak się też stało. Zachowała się informacja, że duńskie sylfidy pojawiały się na scenie ulokowane w kwitnącym krzewie i z poszczególnych gałązek samodzielnie na linach schodziły z dużej wysokości. Ciekawostką był też maleńki nakręcany aparacik, który w trakcie trwania całego spektaklu, aż do sceny śmierci Sylfidy, był przymocowany do pleców solistki i cały czas poruszał skrzydełkami (mechanizm był nakręcany na określony czas i zaprzestano go używać dopiero w latach 30. XX wieku).     

                                  

Duńska premiera odbyła się 26 listopada 1836 roku: w roli Sylfidy wystąpiła 17-letnia Lucile Grahn, która osiągnęła niebywały sukces, także dlatego, że opanowała technikę tańca na puentach. W rolę Jamesa wcielił się sam choreograf, który nie umniejszył roli swojego bohatera, jak to uczynił Taglioni, uwypuklając rolę Sylfidy w balecie. Bournonville uznał, że główną ideą baletu jest poetycka i pouczająca myśl o dążeniu człowieka do wyimaginowanego szczęścia, które nieustannie się od niego oddala, zostawiając niespełnione marzenia i niszcząc jego prawdziwe, ziemskie szczęście. Ten tok myślenia wpłynął na warstwę choreograficzną baletu, w związku z czym Bournonville równomiernie obdzielił tańcem oboje jego bohaterów – Sylfidę wdziękiem i lekkością, a Jamesa siłą i precyzją charakterystycznych dla niego kombinacji skoków z dużą liczbą tak zwanych batteries (uderzeń jednej nogi o drugą).          

                                                             

Specyfika niedużej sceny Teatru Królewskiego dodała kameralnego charakteru całości przedstawienia, które przetrwało w mało zmienionym kształcie aż do XX wieku. Przekazywanie choreografii z pokolenia na pokolenie zapewniło przedstawieniu ciągłość w tradycji wykonawczej i utrwaleniu stylu Bournonville’a, który stał się znakiem rozpoznawczym duńskiej szkoły tańca klasycznego.                                                        

W rezultacie losy baletu potoczyły się tak, że francuska wersja baletu Sylfida z czasemuległa zapomnieniu, ale w XX wieku na ratunek przyszła jej duńska „siostra”, która od momentu powstania pozostała wersją lokalną, nie była rozpowszechnianą poza Kopenhagą  Na przestrzeni lat duńscy baletmistrzowie i tancerze dokonywali pewnych korekt, dbając o zachowanie stylu Bornonville’owskiej Sylfidy. Byli to między innymi: Harald Lander, Kirsten Ralov, Poul Gnatt (oboje realizowali Sylfidę w Warszawie w 1984) i Mona Vangsá. Szwedzka tancerka, Elsa Marianne von Rosen przeniosła Sylfidę Bournonville’a na sceny: Londynu, Monte Carlo i Leningradu. Jej redakcja dotarła także do moskiewskiego Teatru Bolszoj, zrealizowana w 1994 roku przez Olega Winogradowa.       

                                       

W 2008 roku nową wersję baletu Sylfida zaproponował moskiewskiemu zespołowi Johann Kobborg, znakomity solista duńskiego Baletu Królewskiego, wytrawny wykonawca roli Jamesa,  a następnie I tancerz (principal dancer) w Royal Ballet w Londynie, gdzie stworzył wspaniały duet z Aliną Cojocaru. W 2005 roku Kobborg przygotował dla Royal Ballet własną inscenizację baletu Sylfida w oparciu o duński oryginał, włączając do baletu trzy fragmenty odnalezionej muzyki Løvenskiolda z adnotacjami Bournonville’a.          

Premiera ta zwróciła uwagę Aleksieja Ratmańskiego, który w tym czasie był dyrektorem artystycznym baletu w Teatrze Bolszoj w Moskwie. Wcześniej Ratmański był solistą w duńskim Balecie Królewskim, gdzie doskonale poznał arkana stylu Bournonville’a, a Johanna Kobborga znał ze wspólnych występów w Royal Ballet. Ratmański zdawał sobie sprawę z tego, że Sylfida, która od dekady znajdowała się w moskiewskim repertuarze, utraciła oryginalny styl. Po udanej premierze Kobborga w Londynie nadarzyła się okazja, by jego wersja przywróciła blask Bournonvillowskiego oryginału scenie Teatru Bolszoj. Premiera moskiewska odbyła się 20 lutego 2008 roku, a Johann Kobborg z dużym wyczuciem i znawstwem nie tylko odświeżył, ale też stylowo upiększył perłę Bournonville’a. Spektakl, który był prezentowany w polskich kinach w listopadzie 2018 roku, od dziesięciu lat z powodzeniem utrzymuje się w repertuarze Teatru Bolszoj. W rolach głównych można było zobaczyć: Sylfidę – Anastazję Staszkiewicz, w partii Jamesa – Siemiona Czudina, jako Effie, jego narzeczoną – Ksenię Żiganszczinę, a w roli wiedźmy Madge –Annę Bałukową. Wszyscy soliści znakomicie wywiązali się z powierzonych im zadań aktorskich i trudności technicznych. Na pochwałę zasługuje również zespół baletowy i wyróżniający się na jego tle soliści, wykonujący pas de six z pierwszego aktu.

 

Ci, którzy znali balet Sylfida z innych realizacji od razu mogli zauważyć różnicę w dekoracjach i kostiumach. Ich projektantem był uznany brytyjski scenograf, Peter Farmer, który stonował szkocką kolorystykę: chatę Jamesa zamienił w mroczny szkocki zamek, a poetycki pejzaż drugiego aktu przybrał u niego posępny charakter.                                   

 

W koncepcji Johanna Kobborga choreografia nie uległa większym zmianom: dodane fragmenty, usuniętej przed wieloma laty, oryginalnej muzyki wróciły na swoje miejsce i upiększają baletową materię (wcześniej Kobborg dokonał tego zabiegu w Royal Ballet). Choreograf skoncentrował się na jakości pantomimy i stylu wykonawczym, który polega na bezpretensjonalnym pokazaniu nawet najtrudniejszych elementów nieobliczonych na efekciarstwo. Dla Kobborga ważna była naturalność tańca, skupienie na partnerach i granie „do siebie”, a nie do publiczności.      

                                                                     

Kobborg powrócił do idei Bournonville’a, według której Sylfida nie jest niezależnie istniejącym tworem; żyje w umyśle Jamesa, jest jego marzeniem i tęsknotą za nieosiągalnym ideałem. Uparte dążenie do jego zdobycia musi zakończyć się dotkliwą porażką, bo w swoim zatraceniu bohater gubi ziemski odpowiednik szczęścia. Tak jak u Bournonville’a, głównym bohaterem baletu staje się James, a Sylfida jest jedynie  jego sennym urojeniem. Zmieniła się także interpretacja roli Madge, wiedźmy, która mści się na Jamesie. W nowej realizacji Kobborga nie jest to postać jednoznaczna: na jednym z premierowych spektakli w tej roli wystąpił sam Kobborg, w kolejnych przedstawieniach występują urodziwe tancerki, które w finałowej scenie baletu unoszą spód swojej zniszczonej sukni, ukazując śnieżnobiałą warstwę sylfidowej sukni. Kim więc jest wiedźma Madge? Niezależnie od założonego przesłania,  nie jest ono do końca czytelne, bowiem odwraca uwagę od zbudowanej przed chwilą sceny głębokiej żałoby po Sylfidzie – ideale piękna.                                                            

 

Mimo upływu lat balet Sylfida wciąż pojawia się w repertuarach teatrów, które pragną posiadać ten baletowy klejnot. Jego filigranowa, stylowa oprawa wciąż oczarowuje widzów, ukazując świat ich własnych marzeń.                                                                                        

Copyright taniecPOLSKA.pl (miniaturka)

                                                                      

 

 

 

 

                       

                                                          

                                  

           

 

                                                                                 

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

Teatr Bolszoj „Sylfida” – chor. Johan Kobborg wg Augusta Bournonville’a. Fot. Damir Jusupow.
Teatr Bolszoj „Sylfida” – chor. Johan Kobborg wg Augusta Bournonville’a. Fot. Damir Jusupow.
Teatr Bolszoj „Sylfida” – chor. Johan Kobborg wg Augusta Bournonville’a. Fot. Damir Jusupow.
Teatr Bolszoj „Sylfida” – chor. Johan Kobborg wg Augusta Bournonville’a. Fot. Damir Jusupow.

powiązane

Bibliografia

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close