Tegoroczny sezon transmisji przedstawień baletowych z moskiewskiego Teatru Bolszoj otworzyła 11 października 2015 roku Giselle – dzieło należące do tanecznego kanonu. Ten klasyczny balet jest uwielbiany przez widzów na całym świecie. Jednak czy ów klejnot wciąż zachwyca? Czy nadal posiada tę samą moc przyciągania? Czy jego treść jest zrozumiała dla współczesnej publiczności? […] W swojej wersji Grigorowicz zachował klasyczne pas, wzbogacając jednocześnie poszczególne partie o dynamiczne przejścia i przebiegnięcia. Styl rosyjskiego twórcy charakteryzuje się solowymi popisami, które niekiedy wymagają od tancerzy predyspozycji wręcz akrobatycznych. Wstawki pantomimiczne pozostały niezmienione, w założeniu miały być jak najbardziej tradycyjne, podobnie jak scenografia i kostiumy.
Tegoroczny sezon transmisji przedstawień baletowych z moskiewskiego Teatru Bolszoj otworzyła 11 października 2015 roku Giselle – dzieło należące do tanecznego kanonu. Ten klasyczny balet jest uwielbiany przez widzów na całym świecie. Jednak czy ów klejnot wciąż zachwyca? Czy nadal posiada tę samą moc przyciągania? Czy jego treść jest zrozumiała dla współczesnej publiczności?
Prapremiera Giselle, jednego z najsłynniejszych baletów romantycznych, stanowiącego kwintesencję epoki, odbyła się 28 czerwca 1841 roku w Paryżu. Choreografię przygotował Jean Coralli we współpracy z Jules’em Perrotem, który obsadził w tytułowej roli Carlottę Grisi, swoją młodą (22-letnią) żonę i jednocześnie niezwykle utalentowaną tancerkę. Partnerował jej zaś brat twórcy rosyjskiego baletu divertissement, Lucien Petipa. Kompozycja prostych pas i póz tańca klasycznego, wykorzystująca technikę pointes podkreślała eteryczność tancerek, które zyskały w tym czasie na znaczeniu, po długiej dominacji mężczyzn. Ideał tańca klasycznego w romantyzmie charakteryzował się ulotnością i zwiewnością ruchu, i to właśnie kobiety miały uosabiać nieziemskie zjawy. Zadaniem ich partnerów najczęściej było jedynie podnoszenie primabalerin.
Libretto również zostało przygotowane w duecie. Teofil Gautier wraz z Jules’em-Henrim Vernoyem de Saint-Georges’em zainspirowali się legendą o willidach (młodych dziewczętach zmarłych przed zamążpójściem) z gór Harcu, spisaną przez Heinricha Heinego. Pierwszy akt rozgrywa się na wsi, gdzie mieszka piękna i wrażliwa dziewczyna o imieniu Giselle. O jej względy ubiega się leśniczy Hilarion (w niektórych wersjach nazywany Hansem). Jednak ona jest zakochana w innym młodzieńcu, Albercie, który ukrywa przed nią swoją tożsamość. Giselle spotyka się z nieznajomym, a zazdrosny Hilarion poprzysięga zemstę. Na scenę wchodzi grupa wieśniaków, odbywa się wspólna zabawa, gdy wtem z polowania wracają dostojnicy książęcy wraz z damą, która okazuje się narzeczoną Alberta. Wstrząśnięta Giselle traci zmysły i umiera. Kolejny akt, nazywany, ze względu na stroje willid, białym, rozgrywa się nocą przy grobie tytułowej bohaterki. Mirta, królowa zmarłych niewiast, mści się na Hilarionie, zmuszając go do tańca aż do utraty tchu. Tak samo chciała postąpić z drugim młodzieńcem, który składa kwiaty na mogile niedawno zmarłej ukochanej. Przed śmiercią ratuje go Giselle. Ostatnia scena spektaklu to pożegnanie Alberta z umiłowaną willidą.
Muzykę do spektaklu skomponował Adolphe Adam. Według Ireny Turskiej, autorki Przewodnika baletowego, „nie dorównuje ona poetyce libretta, nie odznacza się też oryginalnością”[i]. Krótkie i proste tematy melodyczne pojawiają się w momentach wejścia na scenę głównych postaci. Kompozycja Adama stanowi charakterystyczny przykład tworzenia muzyki do konkretnych choreografii. Ponadto odzwierciedla sentymentalny nastrój romantycznej opowieści.
Polska premiera miała miejsce w Teatrze Wielkim w Warszawie już w 1848 roku. Jedną z kolejnych wersji choreograficznych przygotował Marius Petipa na podstawie dzieła Corallego i Perrota w 1884 roku w Petersburgu. Transmitowany balet opracował w 1987 roku Jurij Grigorowicz, wieloletni dyrektor Teatru Bolszoj. Innymi ważnymi choreografami, którzy podjęli się przygotowania tradycyjnej Giselle byli m.in. Sergiusz Lifar we Francji i Leonid Ławrowski w Związku Radzieckim.
W swojej wersji Grigorowicz zachował klasyczne pas, wzbogacając jednocześnie poszczególne partie o dynamiczne przejścia i przebiegnięcia. Styl rosyjskiego twórcy charakteryzuje się solowymi popisami, które niekiedy wymagają od tancerzy predyspozycji wręcz akrobatycznych. Wstawki pantomimiczne pozostały niezmienione, w założeniu miały być jak najbardziej tradycyjne, podobnie jak scenografia i kostiumy.
Wśród najsłynniejszych odtwórczyń partii Giselle należy wymienić między innymi: Marię Taglioni, Fanny Elssler, Olgę Preobrażeńską, Annę Pawłową, Tamarę Karsawinę, Olgę Spiesiwcewą, Margot Fonteyn, Galinę Ułanową, Alicję Alonzo oraz na polskim gruncie: Konstancję Damse-Turczynowiczową, Marię Krzyszkowską czy Ewę Wycichowską.
Pierwszy akt Giselle wymaga od tytułowej postaci przede wszystkim umiejętności aktorskich, drugi zaś – doskonałego opanowania techniki tańca. Nie można zaprzeczyć, że wykonawcy interpretujący główne role wzorowo zaprezentowali się pod względem technicznym. Natomiast umiejętność ekspresji za pomocą gestów budziła już zastrzeżenia. Sama mimika, doskonale widoczna dzięki zbliżeniom kamery oraz kinowemu ekranowi, mogła zostać odczytana bezbłędnie, lecz wciąż pozostaje niedosyt; emocje nie zawsze przekładały się na ruch, a z postawy nie dało się wyczytać uczuć bohaterów.
Swietłana Zacharowa, odtwórczyni Giselle, zadebiutowała w tej roli bardzo wcześnie, już jako 17-latka. Gdy pojawiała się na scenie, cała uwaga skupiała się na niej. Każdy jej ruch był precyzyjny, wyważony, dopracowany. Niestety, nawet w scenie szaleństwa Zacharowa wydawała się stonowana, wręcz ascetyczna w wyrazie. Jednak w drugim akcie, już jako willida, taka skromność ekspresji pasowała do charakteru odgrywanej postaci. Niemniej zabrakło podkreślenia przemiany, jaka zachodzi wraz z rozwojem wydarzeń w tańczonej przez nią wiejskiej dziewczynie. Nie traci się zmysłów z powodu nieszczęśliwej miłości ot tak, nagle, bez żadnych wcześniejszych oznak. Nie jest to łatwe zadanie, ale od tej klasy artystki można oczekiwać więcej.
W rolę Alberta wcielił się Siergiej Połunin, niezwykle utalentowany tancerz, który obecnie nie jest na stałe związany z żadnym zespołem. Jego gościnny występ na scenie Teatru Bolszoj należy zaliczyć do udanych. Zachwycał pięknymi, wysokimi skokami oraz licznymi piruetami. Postać, którą kreował, była wyrazista i prawdziwa. Za nonszalanckie podejście do miłości i bezlitosne wykorzystanie naiwnej wiejskiej dziewczyny, zapłacił niewymownym cierpieniem po stracie ukochanej. Dał temu wyraz całym sobą.
Dzisiejsze społeczeństwo w większości wykazuje utylitarny i zdroworozsądkowy stosunek do życia. Historia nieszczęśliwej miłości zakończona utratą zmysłów i śmiercią jednego z kochanków przestaje być wiarygodna dla współczesnej młodej publiczności. A w dodatku – historia opowiedziana za pomocą baletu w jego najbardziej klasycznej formie… Potwierdzeniem tej teorii niech będzie średni wiek widzów uczestniczących w transmisji spektaklu – widać, że nie jest to repertuar, który mógłby cieszyć się popularnością wśród młodzieży.
W 1982 roku Mats Ek, wybitny szwedzki choreograf zaproponował publiczności autorską, zmodernizowaną wersję Giselle. Jego rewolucja polegała między innymi na wykorzystaniu techniki tańca modern przy jednoczesnym zachowaniu klasycznej muzyki Adama. Ek posiada niezwykły dar komponowania układów kroków z codziennych ruchów, w którym każdy wydaje się istotny i buduje dramaturgię postaci. Wszystkie ważne momenty życia człowieka znajdują swoje odzwierciedlenie w z pozoru mało znaczących gestach. Brak równowagi psychicznej to szybkie przejścia między poziomami, z głębokiego przysiadu do skoków na sztywnych nogach i z powrotem w dół, do pozycji leżącej; wzlot i upadek. Artysta uwypuklił temat szaleństwa tytułowej bohaterki, umieszczając akcję drugiego aktu w szpitalu dla psychicznie chorych, gdzie twardą ręką rządzi okrutna siostra przełożona. Ek zdaje się mówić, że skoro w dużej mierze określamy naszą tożsamość właśnie poprzez bliska relację z drugą osobą, utrata ukochanej/ukochanego musi prowadzić do dezintegracji własnego „ja”, czyli do szaleństwa, a stąd już prosta droga do śmierci.
Powstało jeszcze jedno innowacyjne opracowanie choreograficzne tego baletu. W 2008 roku podjął się tego zadania Garry Stewart, australijski choreograf. Przygotował spektakl zatytułowany G. Partie Giselle, Alberta i Hilariona powierzył całemu zespołowi, a treść sformułował w dwóch zdaniach: „G lubi tańczyć” i „G kocha A”. Tytułowa litera odnosi się również do kolorystyki scenografii – zielonego (ang. green – zielony) tła i kostiumów.
Przesłanie spektaklu Giselle jest proste. To opowieść o zmienności i niepewności życia, w którym co krok przeplatają się: słodycz miłości z goryczą rozstania, zdrowie z chorobą, jawa ze snem. Uniwersalne problemy i pytania nadają temu dziełu charakter ponadczasowy. O ile w epoce romantyzmu estetyka, w ramach której prezentowano te egzystencjalne dylematy, była dla odbiorcy czymś naturalnym i zrozumiałym, o tyle dziś balet klasyczny stał się jedynie pięknym, ruchomym obrazem, wyblakłą pocztówką. Czy kogokolwiek przeszywa jeszcze metafizyczny dreszcz na widok oszalałej z rozpaczy Giselle?
Balet w dwóch aktach
Premiera: 2/05/1987
Choreografia: Jurij Grigorowicz
Muzyka: Adolphe Adam
Libretto: Teofil Gautier i Jules-Henri Vernoy de Saint-Georges
Dyrygent: Alexander Kopylov
Scenografia i kostiumy: Simon Virsaladze
Światła: Mikhail Sokolov
Giselle: Swietłana Zacharowa
Książę Albert: Siergiej Połunin
Mirta: Ekaterina Szipulina
Zespół Teatru Bolszoj
W Polsce transmisje można było obejrzeć transmisje na żywo 11 października 2015 w eamach cyklu Bolshoi VBallet Live 2015-16:
Dąbrowa Tarnowska kino Sokół
Gliwice kino Amok
Katowice kino Rialto
Konin kino Oskard
Wadowice kino Centrum
Warszawa kino Praha
Wrocław kino Nowe Horyzonty
Retransmisje 2015:
15 listopada – Łuków kino Łuków
29 listopada – Kraków kino Ars
6 grudnia Łódź – kino Szpulka
Organizatorzy:
Wydawca
taniecPOLSKA.pl