Agnieszka Rutkowska-Sagata: W filmie Yuli ukazana została praca nad choreografią do spektaklu Tocororo. Możliwość wniknięcia w proces powstawania spektaklu to doskonała okazja do ukazania, w jaki sposób historia i emocje są przemieniane na ruch i choreografię. Czy uważa pan, że współczesna publiczność jest w pełni przygotowana do odbioru spektakli tanecznych i języka tańca? Czy w tym kontekście film ma w pewnym sensie pełnić rolę „szkoleniową” dla publiczności?

Carlos Acosta: Yuli jest jak taniec ojca z synem – ujawnia i bada interpersonalne konflikty między tymi postaciami. Mam nadzieję, że film w przejrzysty sposób przedstawia szerokiej publiczności zarówno sam taniec, jak i jego rolę w mojej życiowej drodze.

Wersja do druku

Udostępnij

Agnieszka Rutkowska-Sagata: W filmie Yuli ukazana została praca nad choreografią do spektaklu Tocororo. Możliwość wniknięcia w proces powstawania spektaklu to doskonała okazja do ukazania, w jaki sposób historia i emocje są przemieniane na ruch i choreografię. Czy uważa pan, że współczesna publiczność jest w pełni przygotowana do odbioru spektakli tanecznych i języka tańca? Czy w tym kontekście film ma w pewnym sensie pełnić rolę „szkoleniową” dla publiczności?

Carlos Acosta: Yuli jest jak taniec ojca z synem – ujawnia i bada interpersonalne konflikty między tymi postaciami. Mam nadzieję, że film w przejrzysty sposób przedstawia szerokiej publiczności zarówno sam taniec, jak i jego rolę w mojej życiowej drodze.

 

Jaki element kultury kubańskiej jest dla pana najważniejszy? Czy znajduje on swoje odzwierciedlenie w pańskich choreografiach i tańcu?

Kubańska kultura z pewnością ukształtowała mnie jako człowieka i wciąż ma wpływ na wszystko, co robię. Kubańczycy słyną oczywiście ze swojej muzykalności i zapewne to właśnie ona najsilniej na mnie oddziałuje. Myślę, że wychowanie na Kubie zaszczepiło we mnie także siłę charakteru, determinację do przeciwstawiania się niepowodzeniom i – co być może najważniejsze – świadomość, że powinienem wykorzystać swój talent przede wszystkim do tego, aby pomagać innym.

 

Czym różni się angielski styl tańca klasycznego od stylu kubańskiego?

Kuba słynie z tańca wywodzącego się z różnych stylów, które wyrosły z bogatego dziedzictwa hiszpańskiego i afrykańskiego, począwszy od danzón po mambo oraz od cha-cha-cha po salsę casino. Jednak kraj ten osiągnął także światową pozycję w balecie klasycznym, wypracowując własny, charakterystyczny styl, na który wpływ miała kubańska kultura muzyczna, ekstrawertyczna i otwarta. Kubańska szkoła baletu (tradycyjna) charakteryzuje się osobistym, naturalnym stylem, który tancerze i choreografowie prezentują w formie artystycznej. Założyciele szkoły sięgnęli do istniejących szkół (francuskiej, rosyjskiej i amerykańskiej) po elementy, które najlepiej pasowały do budowy ciała i osobowości Kubańczyków, a następnie włączyli aspekty lokalnej kultury, czerpiąc przede wszystkim z jej muzyki i sposobów poruszania się. Kubańscy tancerze baletowi słyną z siły, techniki i kunsztu, które pozwalają nam prezentować szeroki wachlarz stylów tańca. Na scenie potrafimy ukazać nasze śmiałe i ekstrawertyczne osobowości, co od dziesięcioleci przyciąga uwagę międzynarodowej publiczności i krytyków.

 

Czy trudno było panu rozpocząć pracę tancerza poza Kubą?

W wieku trzynastu lat, kiedy moim jedynym marzeniem było zostanie piłkarzem, wysłano mnie do szkoły z dala od domu, abym uczył się baletu. Kiedy w końcu dojrzała we mnie decyzja, aby poświęcić się całkowicie sztuce tańca, postanowiłem, że chcę to robić na najwyższym możliwym poziomie. Punktem zwrotnym w mojej karierze było zdobycie Prix de Lausanne w 1990 roku. Wybór kariery zawodowego tancerza na poziomie międzynarodowym wpływał na moje życie od samego początku i nadal tak jest, ponieważ poświęcam na pracę czas, który mógłbym spędzić z rodziną i przyjaciółmi.

 

Współpraca z którym zespołem była dla pana największym wyzwaniem?

To dla mnie wielki zaszczyt, że mogłem tańczyć w międzynarodowych zespołach, takich jak The English National Ballet (Angielski Balet Narodowy), Ballet Nacional de Cuba (Kubański Balet Narodowy), Houston Ballet, American Ballet Theatre i The Royal Ballet (Balet Królewski). Praca w każdym z nich pozwalała mi stawiać sobie wyzwania, była też wspaniałym doświadczeniem, zarówno pod względem osobistym, jak i zawodowym.

W styczniu 2020 obejmie pan stanowisko dyrektora Birmingham Royal Ballet. Czy planuje pan już zmiany repertuarowe?

Cieszę się, że mogę przejąć obowiązki dyrektora Birmingham Royal Ballet, który pod kierownictwem Davida Bintleya i sir Petera Wrighta stał się światowej klasy zespołem baletowym. Jestem w trakcie poznawania charakteru zespołu i jego wiernej publiczności, mam nadzieję, że na tej podstawie uda mi się zainicjować ciekawe projekty i nawiązać współpracę z nowymi twórcami. Moje plany i pomysły zaczynają się powoli krystalizować. Czekam już z niecierpliwością na możliwość ich ogłoszenia w styczniu 2020 roku, po rozpoczęciu pracy.

Kto według pana jest obecnie najbardziej wpływowym twórcą tańca współczesnego i jak wpływa on na pańską twórczość?

Przez całą moją karierę miałem zaszczyt pracować z wieloma inspirującymi tancerzami i choreografami. Od momentu założenia zespołu Acosta Danza w 2015 roku współpracowaliśmy ze wspaniałymi choreografami z całego świata, takimi jak: Sidi Larbi Cherkaoui, Christopher Bruce, Goyo Montero, Pontus Lidberg, Ben Stevenson, Jorge Crecis, Marianela Boán, Justin Peck, Saburo Teshigawara oraz Maria Rovira. Ci choreografowie wciąż inspirują mnie do stawiania coraz to nowych wyzwań mojemu zespołowi.

 

Czym według pana powinien charakteryzować się dobry spektakl/ dobra choreografia?

Każda choreografia opowiada historię, a sukces spektaklu zależy od tego, czy historia ta zostanie przekazana publiczności w sposób angażujący, czy widz jest w stanie wejść w nią, dać się jej porwać. Dla mnie najbardziej ekscytujące jest jednak poszukiwanie nietypowej formy, które może być dopełnieniem tego, co już zostało pokazane, ale jednocześnie powinno przesuwać pewne granice, stawiać nowe wyzwania i tworzyć coś, co rozbudzi pasję i zainspiruje innych.

Czy ma pan ulubioną wariację lub ulubiony spektakl? Jeśli tak, to który/którą?

Jest ich tak wiele. Oczywiście części z nich towarzyszą szczególnie miłe wspomnienia, ponieważ brało się w nich udział. Niemniej nigdy nie mogę doczekać się tego, co mają w zanadrzu tacy choreografowie i choreografki, jak Crystal Pite, Christopher Wheeldon, Wayne McGregor czy Jiří Kylián – byłoby to zresztą dla mnie wielkim zaszczytem, gdybym mógł z nimi pracować.

Jakie tendencje dostrzega Pan obecnie w tańcu współczesnym?

Taniec współczesny bardzo się rozwinął, przeszedł bardzo długą drogę, a korzystające z niego współczesne choreografie są dziś wszędzie, począwszy od scen koncertowych, przez telewizję, teledyski, aż po teatry. Dostrzegam niezwykłą różnorodność tańca na całym świecie, również jako sposobu na jednoczenie ludzi z różnych środowisk. Taniec jest jak odmienny język, to sposób komunikowania się za pomocą ciała. Współpraca jest niezbędna do tworzenia czegoś nowego i angażowania szerszej publiczności. Poprzez działalność mojego zespołu, Acosta Danza, chciałbym stworzyć kulturalny pomost pomiędzy Kubą a światem, aby dzielić się naszym tańcem. Nie jesteśmy zresztą jedyni, to ogólnoświatowy trend, a nawet więcej – włączanie lokalnych tradycji napędza rozwój i ewolucję tańca współczesnego.

 

Jakiej rady udzieliłby Pan młodym adeptom tańca?

Talent i ciężka praca to nieodłączne atrybuty tancerza. Talentu nie da się nauczyć, ale bez ciężkiej pracy nie wykorzysta się w pełni swojego potencjału. Większość ludzi ma poczucie rytmu i można ich nauczyć tańczyć do muzyki, ale potrzeba dużo wysiłku i poświęcenia (oraz kontuzji), aby przeciętny tancerz stał się dobrym, a dobry – świetnym. Bez praktyki, poświęcenia, ciężkiej pracy i motywacji, talenty pozostają w uśpieniu, nigdy nieodkryte. Tancerze powinni zawsze stawiać sobie wyzwania i nie obawiać się porażki.

 

Polska publiczność miała okazję zobaczyć pana i zespół Acosta Danza na Łódzkich Spotkaniach Baletowych w 2017 roku. Wieczór Debut łączy elementy baletu i kultury kubańskiej z tańcem współczesnym, co stanowi unikalną mieszankę na skalę światową. W jakim kierunku chciałby pan rozwijać zespół – bardziej uniwersalnym czy lokalnym, konsekwentnie włączając w obręb spektakli coraz więcej elementów kubańskich?

Inny wieczór, Cubanía (podobnie jak Debut składający się z kilku różnych choreografii lub ich fragmentów – przyp. ARS), stanowi filar repertuaru mojego zespołu. Lubimy pracować z międzynarodowymi choreografami, odkrywać Kubę i wzajemnie się inspirować, tworząc oryginalną estetykę. Tancerze pochodzą z różnych środowisk tanecznych i stykają się z różnymi stylami, co pozwala choreografom przekraczać wszelkie twórcze granice. Współpracujemy również z kubańskimi talentami choreograficznymi, aby stworzyć nową platformę dla naszej kultury narodowej. Jesienią Acosta Danza powraca do Europy z tournée „Evolution. Powstało ono we współpracy z wizjonerskim szwedzkim choreografem Pontusem Lidbergiem, a także Christopherem Bruce’em, Sidim Larbim Cherkaoui oraz wspaniałym kubańskim choreografem Raúlem Reinoso.

Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmowę w języku angielskim przeprowadziła i przetłumaczyła na język polski Agnieszka Rutkowska-Sagata z okazji zbliżającej się polskiej premiery filmu Yuli, ekranizacji autobiografii Carlosa Acosty w reżyserii Icíar Bollaín.

Copyright taniecPOLSKA.pl (miniaturka)

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

Carlos Acosta, kadr z filmu „Yuli”. Fot. Denise Guerra

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close