Wersja do druku

Udostępnij

Carlos Acosta (ur. 1973) brytyjski tancerz kubańskiego pochodzenia, uważany jest za jednego z najlepszych artystów baletowych swojego pokolenia. Świat usłyszał o nim po raz pierwszy w 1990 roku, kiedy siedemnastoletni Kubańczyk zdobył Grand Prix w jednym z najsłynniejszych konkursów baletowych, odbywającym się w Lozannie i porównywanym pod względem prestiżu do sportowej olimpiady. Pokonał wówczas 126 kandydatów z 20 krajów świata. Talent młodego Acosty potwierdzały kolejne wygrane konkursy oraz otrzymane nagrody i wyróżnienia (m.in. Grand Prix 4. Concours International de Danse de Paris, 1990; Vignale Danza Prize, Włochy 1990). Wkrótce potem Acosta zaczął dostawać propozycje pracy od najlepszych zespołów baletowych. Nie znając nawet słowa po angielsku, został pierwszym tancerzem w English National Ballet. Kiedy tęsknota za ojczyzną stała się nie do wytrzymania, kontynuował karierę artystyczną w Kubańskim Balecie Narodowym, by w 1993 roku ponownie spróbować swoich sił za granicą, tym razem w Houston Ballet. Pięć lat później wyjechał do Europy, podejmując pracę w brytyjskim Royal Ballet i ugruntowując swoją pozycję wybitnego tancerza oraz charyzmatycznego artysty. Z zespołem tym związany był do przejścia na taneczną emeryturę (co miało miejsce w 2015 roku), choć w 2003 roku zmienił swoje zatrudnienie na etat solisty gościnnego. Posunięcie to umożliwiło mu kontynowanie międzynarodowej kariery, dzięki czemu miał okazję występować z najlepszymi zespołami baletowymi (jak m.in. American Ballet Theatre, Balet Opery Paryskiej, Balet Teatru Wielkiego w Moskwie) na najsłynniejszych scenach świata. Za swoje zasługi dla sztuki baletowej odznaczony został Orderem Imperium Brytyjskiego. Za sukcesami artystycznymi Acosty stoi jednak pełne dramatów dzieciństwo. Ukształtowało go ono jako człowieka, którym jest dziś. O swoim życiu osobistym i zawodowym niezwykle szczerze opowiada w autobiografii, która została opublikowana w 2007 roku[1]. Historia Acosty okazała się tak pasjonująca, że posłużyła również za materiał do scenariusza biograficznego filmu Yuli w reżyserii Icíar Bollaín. Jego premiera odbyła się w 2018 roku (w Polsce był pokazywany rok później)[2].

 

Autobiografia kubańskirgo tancerza podzielona jest ona na trzy części i obejmuje okres od dnia jego narodzin do 2003 roku, kiedy jego kariera taneczna znajdowała się w pełni rozkwitu. Jest to książka niezwykle szczera, obfitująca w wiele intymnych szczegółów, przedstawiająca zmagania tancerza w czasie podróży z ulic Hawany na sceny świata[3].

 

Łobuz z ulic Hawany

 

Carlos Acosta urodził się i wychowywał w Hawanie, która w latach 70. XX wieku pogrążona była w kryzysie politycznym, ekonomicznym i gospodarczym. W swojej książce Acosta pisze, że, podobnie jak jego sąsiedzi, nie miał w domu bieżącej wody i rzadko najadał się do syta. Pewnego razu, na skutek długiej, przymusowej bezmięsnej diety, jego matka potajemnie zabiła i podała na obiad dwa oswojone króliki Carlosa, które chłopiec hodował jako zwierzątka domowe. Od tamtej pory, aż do dziś, nie jest w stanie przymusić się do zjedzenia króliczego mięsa. Posiadanie pralki, czy zmywarki do naczyń pozostawało w strefie nieosiągalnych marzeń, zaś największym zbytkiem, na jaki mogli pozwolić sobie tylko niektórzy, był czarno-biały telewizor. Od najwcześniejszego dzieciństwa Carlos wiedział, że: jedynym sposobem, aby osiągnąć coś w życiu, była ciężka praca[4]. W swojej autobiografii otwarcie przyznaje, że nauczył go tego przykład rodziców: Pedra Acosty, który zarabiał na życie jako kierowca ciężarówki oraz prawie trzydzieści lat młodszej od niego Marii Quesady, która zajmowała się domem. To właśnie najbliższym Acosta dedykuje swoją autobiografię: Dla moich sióstr, mojej słodkiej matki i dla Pedra Acosty, jednego z najwspanialszych ludzi, jakiego kiedykolwiek poznałem[5]. Choć małżeństwo Acostów nie było szczęśliwe rodzice Carlosa rozwiedli się, gdy miał on trzy lata z powodu ciężkiej sytuacji finansowej, uniemożliwiającej któremukolwiek z nich wyprowadzkę, cały czas mieszkali razem, okazując sobie troskę i wsparcie. Pomysł, aby ich syn rozpoczął naukę w szkole baletowej, pochodził od Pedra, który kiedyś, gdy sam był chłopcem, zobaczył po kryjomu w kinie niemym (na seans mogli wejść wówczas tylko biali widzowie) fragment filmu, ukazujący scenę baletową. Widok eterycznych, pięknych tancerek był czymś tak odległym od szarej codzienności i ubóstwa, w którym żył, że głęboko nim wstrząsnął i przyczynił się do rozbudzenia w nim mocnego pragnienia, aby jego syn stał się tancerzem. Marzenie to, które bardzo szybko przyjęło postać postanowienia, nie było aż tak ekscentryczne, jak mogłoby się w pierwszej chwili wydawać, jeśli weźmie się pod uwagę sytuację kulturową Kuby, w której taniec był i jest rozrywką bardzo popularną, będącą ważnym elementem codziennego życia. Dodatkowo w drugiej połowie XX wieku dzięki działalności Alicii Alonso balet stał się sztuką nie tylko rozpowszechnioną, ale i docenianą i podziwianą przez Kubańczyków, którzy chętnie uczęszczali na spektakle Kubańskiego Baletu Narodowego. Takiej właśnie kariery zapragnął Pedro dla swojego syna i konsekwentnie realizował swoją decyzję. Drugim powodem, który nim kierował, była chęć wyrwania Carlosa ze świata ulicy, na której spędzał każdą wolną chwilę, wałęsając się bez celu, wdając się w bójki z chłopakami sąsiedztwa, kradnąc, a takżetańcząc, lecz nie taniec klasyczny, lecz breakdance, w którym był zresztą bardzo dobry. Młody Acosta miał jednak zupełnie inne marzenia i wizję swojej przyszłości niż ta, którą zaplanował dla niego ojciec chciał zostać piłkarzem. Nic więc dziwnego, że protestował, kiedy w wieku dziewięciu lat pojechał wraz z matką na egzamin wstępny do szkoły baletowej, który ku swojej rozpaczy zdał. Wieści te sprawiły, że jak pisze radość zapanowała w naszym domu, ale nie we mnie[6].

 

Pierwsze grand plié

 

Taki tytuł nosi jeden z rozdziałów autobiografii Acosty, w którym opisuje swoje wrażenia odniesione w czasie pierwszych lekcji tańca klasycznego. Były one bardzo negatywne. Ustawiony przodem do drążka w pierwszej pozycji, wykonując w wolnym tempie nienaturalne pozy i ruchy, czuł się jak Charlie Chaplin. Powtarzane co dnia ćwiczenia nużyły go. Wydawały mu się nudne i bezcelowe. Sytuację utrudniał fakt, iż szkoła Carlosa usytuowana była w centrum Hawany. Ponieważ chłopiec mieszkał na przedmieściach, w Los Pinos, aby zdążyć na lekcje, musiał codziennie budzić się o piątej rano, a do domu wracał dopiero około godziny dwudziestej pierwszej. Dodatkowo, jako że szkoła baletowa realizowała tylko przedmioty zawodowe, do południa był uczniem szkoły ogólnokształcącej, w której koledzy naśmiewali się z faktu, że tańczy i przezywali go Alicią Alonso Carlos nie wytrzymał narzuconego mu bez jego woli reżimu i wkrótce, mimo że był jednym z lepszych uczniów w klasie, zaczął wagarować, a jego nazwisko jak sam pisze stało się synonimem złego zachowania[7]. Opuszczał lekcje na taką skalę, że nie tylko został odsunięty ze wszystkich planowanych występów scenicznych, lecz również zagrożono mu usunięciem ze szkoły. Gdy dowiedział się o tym jego ojciec, wpadł w taką furię, że Carlos musiał uciekać z domu. Prośby syna na nic się zdały, Pedro nie pozwolił mu przerwać nauki, wiedząc, że taniec jest dla niego szansą wyrwania się z biedy i rozpoczęcia nowego, lepszego życia. Chłopiec tłumaczył, że nauka w szkole baletowej sprawia, że jest nieszczęśliwy, na co jego ojciec odparł: Szczęście jest podróżą, w którą wyruszasz, a nie jej celem[8]. Mimo to, Carlos dalej unikał szkolnych obowiązków, co w rezultacie doprowadziło go do karnej zmiany szkoły. Tym razem była ona połączona z internatem, co zaoszczędziło czas na dojazdy, ale spowodowało rozłąkę z rodziną, którą chłopiec przeżył bardzo boleśnie.

 

Marzenie ojca marzeniem syna

 

To właśnie w tym trudnym okresie po raz pierwszy Carlos Acosta odkrył swoją pasję do tańca i piękno sztuki baletowej. Stało się to dzięki Albertowi Terrero soliście Narodowego Baletu Kubańskiego, którego występ zobaczył w czasie wycieczki szkolnej do teatru. Podziwiając olśniewające, wysokie skoki Terrero, wykonane lekko, jakby bez wysiłku, Acosta zrozumiał na czym polega piękno tańca, które lata wcześniej urzekło jego ojca. Od tego dnia postanowił sobie, że będzie ciężko pracować, aby być jak Terrero. Na efekty tej zmiany nie trzeba było długo czekać. Oddanie i zapał, z jakim Carlos poświęcał się zarówno na lekcjach, jak i w każdej wolnej chwili, doskonaleniu swoich technicznych możliwości sprawiły, że wkrótce zaczął się wybijać na tle swoich tańczących rówieśników. Egzamin dyplomowy, będący zwieńczeniem nauki w szkole baletowej pierwszego stopnia (odpowiednik szkoły podstawowej), ukończył z maksymalną liczbą punktów, co    jak sam pisze [] było wynikiem, który w historii baletu na Kubie udało się osiągnąć tylko nielicznym. Edukację kontynuował następnie w National School of the Arts, która otworzyła mu drogę do międzynarodowej kariery. Taką przepustką stał się dla Acosty konkurs w Lozannie, którego przebieg dokładnie zrelacjonował na kartach swojej autobiografii. Gdy Carlos po raz pierwszy usłyszał, że ma wziąć w nim udział, był zupełnie zdezorientowany słowo to kojarzyło mu się wyłącznie z makaronem lasagne Kiedy jednak dowiedział się, iż jest to jeden z najbardziej prestiżowych konkursów dla młodych tancerzy na świecie, oszołomienie zamieniło się w przerażenie i ekscytację. Carlos był niepewny siebie i swoich umiejętności. Jako jedyny kandydat z Kuby, stawał się tym samym reprezentantem swojego kraju. Dodatkowym, stresującym czynnikiem była trudność z uzyskaniem dla niego wizy do Szwajcarii, która ostatecznie przyszła w przeddzień wyjazdu Acosty do Europy Na 127 uczestników otrzymał numer 127. Była to jednak szczęśliwa liczba, która przyniosła mu pierwsze miejsce i zaszczytną nagrodę Grand Prix de Lausanne Médaille dOr. Choć dzień wygranej był dla Carlosa jednym z najszczęśliwszych dni w życiu, wciąż najważniejszą wartością pozostawała dla niego rodzina, która borykała się wówczas z wielką tragedią. U siostry Acosty zdiagnozowano bowiem schizofrenię paranoidalną, która uniemożliwiała jej normalne życie. Carlos postanowił więc za wszelką cenę być przy najbliższych i wspierać ich w tych trudnych chwilach. Napotkał się jednak ze zdecydowanym sprzeciwem ze strony ojca, który w ostrych słowach nakazał mu wyjechać z Kuby i kontynuować, tak świetnie zapowiadającą się, karierę taneczną: Żyj swoim życiem, tym, które otrzymałeś, a my będziemy żyć naszym[9]. Słowa te boleśnie dotknęły Carlosa, dla którego rodzina była ważniejsza niż taniec. Czuł się odrzucony, samotny, w zachowaniu ojca dopatrywał się jedynie wyrachowania i egoizmu. Pedro Acosta wiedział jednak, że talent syna jest wyjątkowy i nie pozwolił mu go zmarnować.

 

Na scenach świata

 

Niedługo po tych wydarzeniach na Kubę przyleciał Ivan Nagy, węgierski tancerz, który na początku lat 90. pełnił funkcję dyrektora artystycznego London Festival Ballet (obecnie English National Ballet), w celu zrekrutowania nowych tancerzy do swojego zespołu. Po audycji zaproponował siedemnastoletniemu Acoście stanowisko pierwszego tancerza. Carlos, który po ukończeniu szkoły baletowej otrzymał również kontrakt do Kubańskiego Baletu Narodowego, wahał się, którą ofertę powinien przyjąć. W końcu jednak skuszony możliwością tańca wiodących ról z klasycznego repertuaru, jak również wysokim wynagrodzeniem, dzięki któremu mógł chociażby finansowo wspomóc swoich najbliższych, w wieku osiemnastu lat wyjechał do Londynu, nie znając ani słowa w języku angielskim. W swojej autobiografii Acosta przytacza wiele śmiesznych anegdot związanych z trudnościami w komunikowaniu się w obcym dla siebie języku. Opisuje również swój rozwój jako tancerza i role, w których odnosił sukcesy (m.in. Basilio z Don Kichota, książę z Dziadka do orzechów, Solor z Bajadery, Niewolnik z Szecherezady), a także wspomina o Wojciechu Wiesiołłowskim, który był wówczas jego nauczycielem. Pasmo sukcesów skończyło się niespodziewanie w 1992 roku, kiedy Acosta na skutek poważnej kontuzji stopy, zdecydował się przerwać karierę i powrócić na Kubę. Kiedy wydobrzał na tyle, by móc wrócić na scenę, związał się z Kubańskim Baletem Narodowym. W 1993 roku skorzystał z zaproszenia do objęcia stanowiska pierwszego tancerza w Houston Ballet, w którym tańczył przez kolejne pięć lat. Autobiografia Acosty kończy się wspomnieniami z okresu pracy z kolejnym słynnym zespołem, który zaoferował mu kontrakt brytyjskim Royal Ballet. Zamykają ją słowa Pedra Acosty, który przyleciał w 2004 roku do Londynu na premierę pierwszego baletu autorstwa swojego syna, opartego na historii jego życia Tocororo: A Cuban Tale. W czasie bankietu po premierze ojciec Carlosa powiedział do niego i do zgromadzonych gości: Byłem szczęśliwy raz, tylko jeden raz w całym moim życiu i dzisiaj czuję się zainspirowany, aby opowiedzieć o tej chwili [] Najszczęśliwszym dniem mojego życia był dzień, kiedy się urodziłeś[10].

 

Podsumowanie

 

Autobiografia Carlosa Acosty ma w sobie wiele z powieści, pełnej nieoczekiwanych zwrotów akcji. Jego błyskotliwa kariera okupiona została ciężką pracą, samotnością i tęsknotą za najbliższymi. W swoich wspomnieniach wiele miejsca poświęca również kobietom, które kochał (nie szczędząc intymnych szczegółów). Nie jest to typowa książka z przesłaniem o sile marzeń, czy o losach współczesnego Kopciuszka, lecz niepowtarzalna historia o zaparciu się siebie w imię miłości do rodziny, która jest dla Acosty najważniejszą wartością jego życia. To właśnie dzięki niej odkrył swój talent i powołanie do tańca, które jednak nigdy nie przysłoniły mu tego, co naprawdę ważne. Dziś ma już własną rodzinę żonę i troje dzieci. Równocześnie wciąż wykorzystuje swój talent i doświadczenie zawodowe, przyczyniając się do rozwoju sztuki tańca. Założył w Hawanie zespół tańca współczesnego Acosta Danza oraz fundację Carlos Acosta International Dance Foundation, której celem jest pomoc w rozwoju młodych tancerzy i choreografów. Obecnie pełni również funkcję dyrektora artystycznego Birmingham Royal Ballet.

 

Copyright taniecPOLSKA.pl (miniaturka)

 

 

 ***

 

Tekst ukazuje się w cyklu Taneczne autobiografie, którego celem jest prezentacja wspomnień słynnych tancerek i tancerzy baletowych z XX i XXI wieku. Tancerze, przedstawiający na scenie różnorodne historie i narracje, przeważnie nie wypowiadają na niej ani jednego słowa. Autobiografia jest dla nich przestrzenią do zwerbalizowania swoich osobistych historii, zarówno z życia zawodowego, jak i prywatnego, do odsłonięcia baletowych kulis, do przedstawienia różnorodnych anegdot i opowieści, dzięki którym słynne osobistości tanecznego świata ukazane zostają od innej strony niż ta, o której można przeczytać w podręcznikach historii tańca. Na cykl dziesięciu felietonów składają się omówienia wybranych pozycji, nietłumaczonych do tej pory na język polski. Dziewiąty artykuł poświęcony będzie Davidowi Hallbergowi, amerykańskiemu tancerzowi, słynącemu z idealnych predyspozycji do wykonywania zawodu tancerza, a zwłaszcza z bardzo rzadko spotykanego u mężczyzn wysokiego podbicia stopy. Swoje wspomnienia z rozwoju błyskotliwej kariery, przerwanej w jej największym rozkwicie z powodu poważnej kontuzji, i relację z procesu odzyskiwania formy, przedstawia w swojej autobiografii zatytułowanej wymownie A Body of Work: Dancing to the Edge and Back.



[1] Poza autobiografią Carlos Acosta opublikował również powieść Pigs Foot, która wydana została w 2013 roku i okazała się dużym sukcesem.

[2] Więcej informacji na ten temat znaleźć można w recenzji Katarzyny Gardziny-Kubały Yuli film o talencie (https://www.taniecpolska.pl/krytyka/646), a także w wywiadzie z Carlosem Acostą, który z okazji polskiej premiery filmu przeprowadziła Agnieszka Rutkowska-Sagata (https://www.taniecpolska.pl/krytyka/642)

[3] Niniejszy artykuł powstał na podstawie książki Carlosa Acosty, No Way Home. A Dancers Journey from the Streets of Havana to the Stages of the World, New York 2007, e-book. Wszystkie cytaty podane w niniejszym tekście są mojego autorstwa.

[4] Ibidem, s. 13.

[5] Ibidem, s. 6.

[6] Ibidem, s. 34.

[7] Vide ibidem, s. 75.

[8] Ibidem, s. 78.

[9] Ibidem, s. 135.

[10] Ibidem, s. 283.

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close