Tegoroczna edycja projektu Scena Studio Tańca 2018 rozpoczęła się 11 maja prezentacją dwóch spektakli – Alicji w Krainie Czarów Kieleckiego Teatru Tańca oraz Where should we go? Teatru Tańca Zawirowania. Kuratorem kilku najbliższych odsłon przeglądu jest Włodzimierz Kaczkowski, który w maju za hasła przewodnie przyjął „edukację” oraz „egzamplifikację”. Aspekt edukacyjny miał swoje odbicie między innymi w wyborze opartego na klasyce literatury spektaklu dla dzieci. Natomiast przedstawienie Teatru Tańca Zawirowania odniosło się do drugiego hasła wywoławczego, egzemplifikacji, nie tylko prezentując na konkretnych przykładach tendencje obecne w tańcu współczesnym, ale również ukazując realia zawodu tancerza.
Tegoroczna edycja projektu Scena Studio Tańca 2018 rozpoczęła się 11 maja prezentacją dwóch spektakli – Alicji w Krainie Czarów Kieleckiego Teatru Tańca oraz Where should we go? Teatru Tańca Zawirowania. Kuratorem kilku najbliższych odsłon przeglądu jest Włodzimierz Kaczkowski, który w maju za hasła przewodnie przyjął „edukację” oraz „egzamplifikację”. Aspekt edukacyjny miał swoje odbicie między innymi w wyborze opartego na klasyce literatury spektaklu dla dzieci. Natomiast przedstawienie Teatru Tańca Zawirowania odniosło się do drugiego hasła wywoławczego, egzemplifikacji, nie tylko prezentując na konkretnych przykładach tendencje obecne w tańcu współczesnym, ale również ukazując realia zawodu tancerza.
Alicja w Krainie Tańca
Propozycja Kieleckiego Teatru Tańca Alicja w Krainie Czarów to spektakl przygotowany przez Elżbietę i Grzegorza Pańtaków dla najmłodszych widzów. Twórcy dokonali autorskiej interpretacji klasycznej powieści Lewisa Carolla, zabierając widzów w podróż nie tyle po krainie cudów, co po krainie tańca. Spektakl stanowi swoisty przegląd tanecznych stylów: widzimy tu taniec klasyczny, taniec współczesny, jazz, tango, taniec towarzyski, step, rewię… To ciekawa propozycja dla dzieci i młodzieży zainteresowanych ruchem, która pozwala przybliżyć im różnorodność tańca.
Twórcy spektaklu reinterpretują tu klasyczną wersję słynnej powieści, modyfikując historię głównej bohaterki, Alicji, tak, by zaprezentować możliwie dużo różnych stylów tańca. Zaowocowało to znaczącym uproszczeniem fabuły, sprawiając, że sam spektakl przypomina po prostu przegląd choreografii wykonanych w różnych technikach tańca Umniejszono rolę tytułowej postaci, która jest tu jedynie postacią wprowadzającą widzów w Krainę Czarów, a wraz z upływem spektaklu jej rola zanika, aż w końcu bohaterka staje się jedynie łącznikiem między kolejnymi scenami. Chwilami jej ponowne pojawienie się na scenie wydaje się jednak nieuzasadnione. Może to kwestia wcielającej się w postać Alicji Anny Kuc – trudno określić, czy prezentowana w niektórych scenach nieporadność jest jeszcze kreacją aktorską, czy już wynikiem zmęczenia. Energii, wyrazu i charyzmy nie można natomiast odmówić Królowej Kier (w tej roli Alicja Horwath-Maksymow), która zachwyca umiejętnością przyciągnięcia i utrzymania uwagi widzów, doskonale prezentując władczą osobowość kreowanej przez siebie postaci. Na wyróżnienie zasługuje również dobór i sposób wykorzystania w spektaklu rekwizytów – scena tańca duchów poruszających się elektronicznymi, dwukołowymi pojazdami oczarowała widownię, mimo kontrastującej z wcześniejszymi kostiumami jednolitej palety barw zastosowanej w charakteryzacji postaci. Pozytywnie zapada w pamięć również scena tańca Alicji wśród przemieszczających się luster. Wymienione zabiegi, a także użycie świecących, latających nad głowami widzów ptaków, sprawiają, że nawet tak klasyczna powieść staje się interesująca dla współczesnych dzieci, przyzwyczajonych do odbioru wielu bodźców naraz. Na uwagę z pewnością zasługuje także bardzo bogata, różnorodna oprawa wizualna spektaklu, którą współtworzą scenografia, kostiumy oraz oświetlenie. Jednak w kwestii technicznej można zastanowić się nad koniecznością wielokrotnego stosowania wygaszenia świateł (tzw. blackout’u), które dla wielu dzieci było niezrozumiałe, a nawet budziło lęk.
Spektakl Kieleckiego Teatru Tańca to doskonała okazja do zapoznania się z różnorodnością, jaką niesie za sobą taniec, choć sam spektakl jako całość jest dość nierówny. Są w nim doskonałe sceny, kreacje i rozwiązania, jak ta ze zmianą wzrostu Alicji, jednak pojawiają się również momenty, kiedy przedstawienie traci swoją dynamikę i staje się nużące. Cenne jest natomiast obserwowanie reakcji widowni, do której spektakl jest skierowany. Oglądanie go w towarzystwie dzieci sprawia, że przez cały czas jego trwania otrzymuje się szczerą informację zwrotną. Były chwile, kiedy dzieci na widowni z zachwytem wstrzymywały oddech, przenosząc się w magiczny świat, ale też takie, kiedy zewsząd słychać było znudzone „długo jeszcze?”.
Chodź, zobacz, co robimy
Współzawodnictwo, napięcie, frustracja oraz smartfon, nieodłączny atrybut współczesnego tancerza – wszystko to widzimy w Where should we go?, drugim spektaklu zaprezentowanym podczas majowej STS. To przedstawiona przez Teatr Tańca Zawirowania autoironiczna refleksja nad zasadami funkcjonowania grupy tancerzy pracujących nad nowym spektaklem. Marta Kosieradzka, Elwira Piorun, Artur Grabarczyk oraz Szymon Osiński podjęli się tu zaprezentowania dobrze znanej im z sali prób rzeczywistości. Tancerze nie wcielają się tu w wyreżyserowanych bohaterów, lecz występują na scenie niejako w swoich własnych postaciach, co oczywiście również nie jest pozbawione elementów autokreacji. Zamysłem twórców była autotematyczna refleksja nad procesem tworzenia oraz prezentacji spektakli, postawienie pytania, kto określa formę przedstawienia, a kto jego treść – twórcy czy widzowie. Rzeczywiście, takie pytanie w Where should we go? wybrzmiewa, pozostawiając widzom i artystom do przemyślenia kierunek, w jakim wielu twórców w zakresie tańca zmierza.
Spektakl rozpoczyna się od powitania widzów przez Grabarczyka, który zaprasza do obejrzenia Where should we go? w formule work in progress. Scena ta już na początku podkreśla, że jego twórcy nawiązują w nim do ich własnej działalności w ramach Teatru Tańca Zawirowania. Widzowie mogą doświadczyć charakterystycznej dla autotematyzmu trudności z rozróżnieniem fikcji od rzeczywistości, granicę tę zacierają na pozór prywatne rozmowy i zachowania tancerzy na scenie. Temat spektaklu ściśle skupia się na procesie twórczym, dotyczy dzieła, które jeszcze nie powstało. Formuła work in progress staje się w dosłownym sensie tematem całego spektaklu, który ukazuje stopniowe budowanie go przez tancerzy. Prezentacja Teatru Tańca Zawirowania skłania do refleksji nad sensem pracy twórczej w dziedzinie tańca. Czy jeśli tworzymy spektakl tylko po to, żeby zaprezentować coś nowego, nadal jesteśmy artystami? Obecni na scenie tancerze poszukują odpowiedzi na pytanie o punkt wyjścia twórczości choreograficznej. Przynosi to gorzką refleksję, że coraz częściej obejrzeć możemy spektakle, w których określona została tylko forma, a treść schodzi na drugi plan. Z punktu widzenia neoliberalnego rynku sztuki konieczne jest wyprodukowanie w określonym terminie kolejnego spektaklu oraz odpowiednie wypromowanie go w social mediach, co pochłania czas, który można byłoby poświęcić jeszcze na proces twórczy.
W Where should we go? sekwencje choreograficzne przeplatają się z rozmowami tancerzy, prezentując ich codzienną pracę – żmudną, a często także frustrującą. Jest to również okazja do zaprezentowania tendencji w tańcu współczesnym. Tancerze wykonują kilka choreografii w grupie, przedstawiając taniec oparty na ustalonych wcześniej krokach i zadaniach choreograficznych, improwizacji oraz improwizacji kontaktowej. Wyraźnie widać, jak różny może być taniec współczesny – od zupełnie swobodnego, przez pełen impulsów i pulsacji, po fizyczny, wykorzystujący siłę drzemiącą w ciele tancerzy.
Propozycja Teatru Tańca Zawirowania utrzymana jest w lekkiej, zabawnej atmosferze, choć kreacja wykonawców chwilami wywołuje wrażenie sztuczności, nadmiernej teatralizacji – paradoksalnie wydawać się może, że dzieje się tak wskutek usilnych prób zachowania przez nich naturalności. Wrażenie to potęguje duża dosłowność – niektóre sceny są na tyle czytelne w warstwie ruchowej, że komentarz werbalny wydaje się zbędny.
***
Oba spektakle zaprezentowane podczas majowej odsłony Sceny Sztuki Tańca 2018 umożliwiły widzom zapoznanie się z rożnymi tendencjami obecnymi w tańcu współczesnym. Oba, choć w różny sposób, postawiły pytanie o formę oraz treść w nich przekazywaną. Tworząc swój spektakl, Kielecki Teatr Tańca opierał się na ściśle określonym materiale literackim, wyzwaniem okazało się tu jednak dostosowanie formy do odbiorcy oraz do tych aspektów historii, które twórcy chcieli uwypuklić. Ogromna różnorodność przedstawiona w Alicji w Krainie Czarów zrekompensowała jednak przedłużającą się chwilami akcję. Spektakl Where should we go? Teatru Tańca Zawirowania również bazuje na konkretnym materiale, tym razem jednak zaczerpniętym z życia tancerzy. Autotematyczne podejście do kwestii codziennej pracy twórców zaowocowało tu refleksją nad artystyczną działalnością choreografów i tancerzy w ogóle oraz nad sensem tworzenia produkcji, które nie niosą za sobą świadomego komunikatu. Formuła spektaklu w przystępny i lekki sposób przybliża widzom ironiczny punkt widzenia twórców spektaklu. Obie prezentacje majowej STS z pewnością znajdą swoją widownię, zarazem zapoznając ją z różnorodnością sztuki tańca.
Kielecki Teatr Tańca: Alicja w Krainie Czarów
Autorskie libretto: Elżbieta Pańtak
Choreografia: Elżbieta Pańtak, Grzegorz Pańtak
Kostiumy: Małgorzata Słoniowska
Scenografia: Grzegorz Pańtak
Muzyka: collage muzyki filmowej i rozrywkowej
Wizualizacje: Jaśmina Parkita, Grzegorz Kaczmarczyk, Bartosz Kruk
Data premiery: 28 stycznia 2017
Data spektaklu w ramach Sceny Tańca Studio 2018: 11 maja 2018
Teatr Tańca Zawirowania: Where should we go?
Choreografia: kolektyw
Koncepcja: Bartosz Figurski
Tancerze: Elwira Piorun, Marta Kosieradzka, Artur Grabarczyk, Szymon Osiński
Muzyka: kolaż
Data premiery: 25 czerwca 2016
Data spektaklu w ramach Scena Tańca Studio 2018: 11 maja 2018
Wydawca
taniecPOLSKA.pl