W Operze Wrocławskiej pierwszą propozycją Jacka Przybyłowicza, kuratora sezonu 2018/2019, jest Giselle Adolphe’a Adama – najsłynniejszy balet romantyczny, który powstał w 1841 roku w choreografii Jeana Corallego i Jules’a Perrota. Oryginalną choreografię wiernie przeniosły na wrocławską scenę, także w duecie, Ewa Głowacka i Zofia Rudnicka, odpowiedzialne kolejno za przygotowywanie solistów i corps de ballet. Podczas pracy obydwie pedagożki polegały na własnym doświadczenia, w Teatrze Wielkim w Warszawie tańczyły bowiem w kanonicznej realizacji tego baletu według stenogramu opracowanego w Petersburgu (istnieje kilka wersji choreograficznych Giselle). W inscenizacji z 1976 roku Głowacka występowała w tytułowej roli, a Rudnicka królowej willid Mirty.

Wersja do druku

Udostępnij

W Operze Wrocławskiej pierwszą propozycją Jacka Przybyłowicza, kuratora sezonu 2018/2019, jest Giselle Adolphe’a Adama – najsłynniejszy balet romantyczny, który powstał w 1841 roku w choreografii Jeana Corallego i Jules’a Perrota. Oryginalną choreografię wiernie przeniosły na wrocławską scenę, także w duecie, Ewa Głowacka i Zofia Rudnicka, odpowiedzialne kolejno za przygotowywanie solistów i corps de ballet. Podczas pracy obydwie pedagożki polegały na własnym doświadczenia, w Teatrze Wielkim w Warszawie tańczyły bowiem w kanonicznej realizacji tego baletu według stenogramu opracowanego w Petersburgu (istnieje kilka wersji choreograficznych Giselle)[1]. W inscenizacji z 1976 roku Głowacka występowała w tytułowej roli, a Rudnicka królowej willid Mirty.

 

Choreografia Jeana Corallego i Jules’a Perrota – ten drugi odpowiadał za partię Giselle – składa się z prostych pas i tańca na pointach, przeważającego w akcie drugim (to też cecha charakterystyczna petersburskiej wersji tego baletu). W pierwszej części przeważają tańce wyrażające radość i pogodę mieszkańców wioski w czasie winobrania (słynne pas de deux zaprezentowali Natsuki Katayama i Łukasz Ożga). We wrocławskiej realizacji Zofia Rudnicka, odpowiedzialna za tańce zespołowe, wprowadziła modyfikację w stosunku do kanonicznej choreografii – więcej sekwencji tańców wiejskich rozpisała na mężczyzn, a nie na kobiety. Zgodnie z romantyczną konwencją balet grany jest w dwóch kontrastowych aktach symbolizujących podział na świat rzeczywisty i fantastyczny. W drugim akcie pełen napięć i grozy nastrój budują uwodzicielskie tańce willid. Ruchowi podporządkowana jest muzyka Adolphe’a Adama, skomponowana z prostych tematów melodycznych, przypisanych wejściu na scenę konkretnych postaci (Orkiestrę Opery Wrocławskiej świetnie poprowadził azerski dyrygent Ayyub Guliyev). Zarówno poruszanie się na pointach, jak i delikatna, oddająca nostalgiczny nastrój muzyka służą podkreśleniu dwoistości świata przedstawionego, w którym zjawy żyją obok ludzi.

 

Historia miłosna młodej wieśniaczki Giselle inspirowana jest legendą, spisaną przez Heinricha Heinego, o willidach z gór Harcu – duchach dziewcząt zmarłych z nieszczęśliwej miłości, które zwodzą w lasach zagubionych mężczyzn. Autorami libretta są poeta i krytyk literacki Théophile Gautier (zainspirowany książką Heinego znaną we Francji pod tytułem De l’Allemagne) i librecista operowy Jules-Henri Vernoy de Saint-Georges. Fabuła Giselle jest bardzo prosta i charakterystyczna dla epoki. Tytułowa bohaterka spotyka się z Albertem, ukrywającym przed dziewczyną, że jest księciem, na dodatek zaręczonym z księżniczką Batyldą. O względy młodej dziewczyny walczy porywczy leśniczy Hilarion, który mści się, demaskując Alberta przed Giselle i narzeczoną podczas świętowania w wiosce winobrania. Kiedy Giselle poznaje prawdziwą tożsamość ukochanego, popada w obłęd i ostatecznie jej chorowite serce pęka z żalu podczas szaleńczego tańca. W innych wersjach dziewczyna popełnia samobójstwo, przebijając się szablą księcia. Drugi akt, nazywany białym od stroju willid, rozgrywa się na cmentarzu. Na grób Giselle przychodzą nocą kolejno Hilarion i Albert. Królowa willid Mirta zmusza leśniczego do śmiercionośnego tańca, ale Giselle – która tej nocy ma zostać przyjęta do grona willid – udaje się uratować duszę Alberta, przeciągając taniec  z ukochanym aż do świtu, kiedy duchy dziewcząt znikają. Ostatnia scena to pożegnanie bohaterki z księciem.

 

Do XIX-wiecznej realizacji subtelnie nawiązują kostiumy i scenografia Tatiany Kwiatkowskiej: dwie wiejskie chatki po bokach sceny, a w tle ręcznie malowane konspekty sceniczne przedstawiające polanę za domem Giselle z kępą drzew. Nie są to wprawdzie romantyczne tereny przedgórza Harcu, raczej malownicze krajobrazy Lasu Turyńskiego, gdzie  akcję umieszcza libretto. Przypominają także realistyczne pejzaże monachijskie Władysława Aleksandra Maleckiego. W drugim akcie na malowanym prospekcie zabrakło jedynie wymienionego w libretcie jeziorka, w którym ginie Hilarion. Skromne kostiumy z zielonymi elementami (seledynowe tiule tancerek, ciemnozielone spodenki do kolan tancerzy i zielone kamizelki w butelkowym kolorze noszone przez cały zespół) z pierwszego aktu są luźno inspirowane oryginalnymi kostiumami Paula Lormiera, stylizowanymi na modne wówczas stroje średniowieczne. W projekcie Kwiatkowskiej przywodzą na myśl czasy Robina Hooda. Proste, nienarzucające się wizualnie kostiumy i scenografia wysuwały na pierwszy plan klasyczną kompozycję baletową.

 

Tytułowa rola wymaga nie tylko świetnej techniki baletowej, ale także wyrazistej gry aktorskiej – zwłaszcza w pierwszej części, charakteryzującej się scenami pantomimicznymi. Giselle w wykonaniu Remy Lamping przykuwała uwagę swoją skromnością i dobrotliwością, ale też żarem i stałością uczuć, które okazuje Albertowi i swojej matce Bercie. Szaleństwo, w które popada Giselle przed śmiercią ą, tłumaczyć można ogromem uczucia dziewczyny, które amerykańska artystka  wiarygodnie oddała w swojej kreacji. Zapada w pamięć scena, w której Giselle zostaje królową winobrania i tańczy w towarzystwie Alberta. Radość na jej twarzy zamienia się w grymas bólu nie do zniesienia, kiedy Hilarion demaskuje księcia. Tancerce udało się wyrazić przemianę prostej, dobrodusznej, zakochanej dziewczyny w smutną, udręczoną zjawę. Gra Lamping jako willidy emanuje lekkością i ulotnością. Przejmująco partneruje jej Ines Furuhashi-Huber jako bezlitosna królowa willid, która zaprezentowała chłodną gestykulację i wyniosłą postawę w połączeniu z bardzo wysoką techniką. Partie obydwu tancerek przyćmiło – świetne zresztą – oparte głównie na liniach prostych wykonanie corps de ballet z udziałem młodziutkich tancerek szkoły baletowej. W drugim akcie wyróżniały się także solówki dwóch willid Sherly Belliard i Dajany Kłos (w akcie pierwszym grają one przyjaciółki Giselle). Robert Kędziński jako Albert i Martyna Dobosz jako jego narzeczona Batylda to przykłady  ról emploi. Ich aparycja świetnie pasuje do książęcej obsady. Kędziński zachwycał w pierwszym akcie wysokimi skokami i pięknie wykończonymi piruetami, jednak jego emocje nie zawsze odzwierciedlały zawartość . libretta. W drugim akcie natomiast wiarygodnie i przejmująco oddał rozpacz księcia po stracie ukochanej. Najbardziej zaskakującą decyzją było obsadzenie Won June Choi w roli leśniczego Hilariona. Filigranowa budowa koreańskiego tancerza i mocna postura Kędzińskiego w roli księcia stanowiły kontrastujące zestawienie . W interpretacji Choi uczucie Hilariona do Giselle przerodziło się w butne zaślepienie podszyte pragnieniem zemsty.

 

W Gisselle udało się zaprezentować dobry warsztat ruchowy młodego zespołu Baletu Opery Wrocławskiej, szczególnie mając na uwadze, że tancerze po raz pierwszy od zawiązania się zespołu w sezonie 2016/2017 tańczą w tak klasycznej, wiernej rekonstrukcji. Balet Jeana Corallego i Jules’a Perrota wymaga bowiem od tancerzy przede wszystkim umiejętności aktorskich. Na tym polu cały zespół świetnie sobie poradził. W kanonicznej realizacji Głowackiej i Rudnickiej udało się coś jeszcze – oddać  klimat epoki, w której balet powstał, a co za tym idzie tęsknotę za cechującymi romantyzm intymnością, powrotem do natury i sentymentalizmem. W tej tęsknocie doszukiwać się można klucza do współczesnego zrozumienia i zainteresowania Giselle.

 

Copyright taniecPOLSKA.pl (miniaturka)

 

Opera Wrocławska

Giselle
Autor muzyki: Adolphe Adam, dyrygent: Ayyub Guliyev, choreografia: Jean Coralli i Jules Perrot, opracowanie i realizacja choreograficzna: Ewa Głowacka i Zofia Rudnicka, kostiumy i scenografia: Tatiana Kwiatkowska, premiera: 28 października2018

 



[1] Kanoniczna wersja inscenizacji została wypracowana w drugiej połowie XIX wieku w Petersburgu, gdzie na scenę adaptowali Giselle kolejno: Antoine-Titus Dochy wg choreografii Jeana Corallego (1942), Jules Perrot (kilka wersji w latach 1848–1856 wzbogaconych o pas de trois w pierwszym akcie) i  Marius Petipa (1884 1887), który ustalił ostateczna partyturę choreograficzną, wystawianą do dzisiaj. Por. Irena Turska: Przewodnik baletowy, Polskie Wydawnictwo Muzyczne, Warszawa 1989, s. 136–138; eadem, Sceniczne dzieje „Giselle”, [w:] Program do „Giselle”, Państwowa Opera we Wrocławiu, 1997, s. 10–17.

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

Archiwum Opery Wrocławskiej, fot. Ewa Krasucka
Archiwum Opery Wrocławskiej, fot. Ewa Krasucka
Archiwum Opery Wrocławskiej, fot. Ewa Krasucka
Archiwum Opery Wrocławskiej, fot. Ewa Krasucka
Archiwum Opery Wrocławskiej, fot. Ewa Krasucka
Archiwum Opery Wrocławskiej, fot. Ewa Krasucka
Archiwum Opery Wrocławskiej, fot. Ewa Krasucka

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close