KOCZOROWSKA: Czy inspiracją do spektaklu Add up – Space and Power były realnie istniejące przestrzenie?
LA STELLA: Tak, Centrum Kultury Zamek, Les Brigittines w Brukseli i La Briquieterie w Val de Marne. Kiedyś Zamek, kościół i fabryka, dziś centra kultury. Zresztą w projekcie Add up zawsze pracujemy na „przyleganiu” ciała do architektury. W aspekcie fizycznym polega to na „dodawaniu” ciała do elementów architektury, aby odwzorować ich kształt, w aspekcie intelektualnym – staramy się zwrócić uwagę na wpływ, jaki ma architektura i historia danego miejsca na ruch naszego ciała. Jest jeszcze wymiar emocjonalny – skupiamy się na sugestiach płynących z otoczenia, z jego specyficznej aury, klimatu…
ANNA KOCZOROWSKA: Czy temat relacji pomiędzy przestrzenia a władzą jest dominującym tematem Pana pracy choreograficznej, czy pojawia się akurat w projekcie Add up, którego częścią jest spektakl Space and Power?
DARIO LA STELLA: Wybrałem go tylko dla projektu Add up. Ale zawsze widzę relację między władzą, przestrzenią a ludzkim zachowaniem .
KOCZOROWSKA: W tym sensie, że określona przestrzeń wymusza na nas konkretne zachowania?
LA STELLA: Tak.
KOCZOROWSKA: Czy inspiracją do spektaklu Add up – Space and Power były realnie istniejące przestrzenie?
LA STELLA: Tak, Centrum Kultury Zamek, Les Brigittines w Brukseli i La Briquieterie w Val de Marne. Kiedyś Zamek, kościół i fabryka, dziś centra kultury. Zresztą w projekcie Add up zawsze pracujemy na „przyleganiu” ciała do architektury. W aspekcie fizycznym polega to na „dodawaniu” ciała do elementów architektury, aby odwzorować ich kształt, w aspekcie intelektualnym – staramy się zwrócić uwagę na wpływ, jaki ma architektura i historia danego miejsca na ruch naszego ciała. Jest jeszcze wymiar emocjonalny – skupiamy się na sugestiach płynących z otoczenia, z jego specyficznej aury, klimatu…
KOCZOROWSKA: Tytuł dzisiejszego spektaklu Space and Power, Przestrzeń i władza, sugeruje, że w swojej pracy odnosisz się bardziej do przeszłości tych trzech miejsc, kiedy były zamkiem, kościołem oraz fabryką i rzeczywiście w kategoryczny sposób wymuszały pewne ludzkie zachowania. Dzisiaj są to bardzo twórcze miejsca, przestrzenie artystycznej wolności…
LA STELLA: Odnoszę się zarówno do przeszłości, jak i teraźniejszości tych miejsc. Bo one mają w sobie tę energię obecną, płynącą z teraźniejszości, ale mają też pamięć. Zamek posiada wciąż tę samą formę architektoniczną. Są przejścia i korytarze, które tak naprawdę nie zmieniły się od czasu, kiedy był rezydencją cesarską. Dalej istnieje tu potężna siła, taka bardziej opresyjna, co widać w architekturze. Zwłaszcza w starej części Zamku ona istnieje – te małe pomieszczenia, niskie sufity, spiralne schody. Ma się poczucie przytłoczenia.
KOCZOROWSKA: Werbalna strona spektaklu sugeruje, że te realne przestrzenie są zaledwie punktem wyjścia do pewnej uniwersalnej wizji świata – wszyscy jesteśmy zdominowani przez kody i mapy.
LA STELLA: Tak, poprzez mapy można kontrolować przestrzeń, poprzez kody – osoby, ludzi.
KOCZOROWSKA: Spektakl sugeruje także, że nad ludźmi dominować głosem, dźwiękiem i światłem. Z silnej obecności barwy i dźwięku w spektaklu wypływa moje następne pytanie. Chciałabym teraz spytać o zainteresowania innymi sztukami poza sztuką ruchu. Czy wykorzystanie multimediów, fragmentów video często się pojawia w Pana pracach?
LA STELLA: Pracuję z różnymi językami, kodami. Kiedy używam światła, nie chodzi mi o oświetlenie, stanowią część dramaturgii. Podobnie jest z użyciem kolorów, to nie jest przypadkowe. Interesuje mnie mieszanie różnych środków w czasie jednego spektaklu.
KOCZOROWSKA: Czy bardziej inspirują Pana sztuki muzyczne czy plastyczne?
LA STELLA: Sytuujemy swoje prace w obrębie sztuk performatywnych, największe znaczenie mają sztuki wizualne, ponieważ najbardziej liczy się wizualny efekt.
KOCZOROWSKA: Czy choreografia jest kreacją zbiorową czy jest wcześniej przygotowana przez choreografa?
LA STELLA: Dla nas punktem wyjścia jest koncepcja, że każde ciało ma swój język wyrazu. Zaczyna się od tematu, który każdy z nas opracowuje za pomocą ciała, swojego indywidualnego wyrazu. Raczej nie zdarza się, że coś jest narzucone, choreografia powstaje w czasie wspólnej pracy.
KOCZOROWSKA: Pani Valentino, jak duży jest wkład tancerzy w spektakl „Space and Power”? W którym momencie Pani stopień współautorstwa jest największy?
VALENTINA SOLINAS: Projekt Add up – Space and Power rozpoczął się od pracy badawczej, którą przeprowadziliśmy razem. Od początku jest to wspólna praca. Wszystkie elementy, formy choreograficzne użyte w spektaklu Space and Power pochodzą z pierwszej części eksperymentu i są przeniesieniem tego, co zbadaliśmy, badając architekturę. Projekt polega na „przyleganiu” ciałem do różnych elementów architektonicznych, z tego pozostają formy, które potem zostają użyte w spektaklu. Niektóre są dokładnie takie same, niektóre ewoluują. Czuję się bardzo przywiązana do tych form, kiedy odtwarzamy je w spektaklu, przeżywam podobne emocje, jak przy ich tworzeniu. Odnosi się to zarówno do form pojedynczych, jak i tych, które przekształcamy w relacjach. Relacje między postaciami w spektaklu powstały pod wpływem przestrzeni, w których prowadziliśmy badanie; narodziły się z emocji, które te przestrzenie nam przekazały.
KOCZOROWSKA: Rozumiem, że w projekcie przylegania do przestrzeni mieści się także publiczność – element nieprzewidywalny, żywy… Tak przecież zaczyna się spektakl. Od wejścia pomiędzy widzów…
LA STELLA: Ten związek z elementem żywym, z kontaktem, relacją z osobą jest częścią badań. To część projektu, badanie relacji między ludźmi, bo poruszając się w przestrzeni wchodzi się w kontakt nie tylko z architekturą, zmieniają się także odległości miedzy ludźmi.
KOCZOROWSKA: A czy w teatrze, między publicznością a artystą, też rozgrywa się jakaś relacja władzy?
LA STELLA: Władza, siła jest zawsze. Nie istnieje sama w sobie, jest relacją. Jest władza manipulacji, władza wpływu. Między artystą a publicznością istnieje zawsze jakaś relacja. Jest zależność cykliczna, raz z jednej strony jest przepływ energii, raz z drugiej. Generalnie jednak idea teatru jest taka, że to artysta ma wpływ na publiczność, a publiczność odbiera i oddaje energię …To zjawisko może być bardzo niebezpieczne. Implikuje odpowiedzialność artysty…
KOCZOROWSKA: Czy Polsce można Państwa gdzieś zobaczyć? W jakich innych projektach w Polsce?
LA STELLA: Tylko w projekcie Metamorfozy w Centrum Kultury „Zamek”… To jak na razie nasze pierwsze i jedyne doświadczenie pracy w Polsce.
DARIO LA STELLA bada ekspresje ludzkiego ciała od 1997 roku. W 2002 roku założył w Turynie zespół Senza Confini di Pelle, w którym pracuje jako autor, reżyser, choreograf i wraz z Valentiną Solinas, jako wykonawca. W projekcie „Add up – Space and Power” wzięła udział także Jessica Maria Bellarosa.
Rozmowa odbyła się w kontekście festiwalu kończącego międzynarodowy projekt „Metamorphoses”, którego organizatorem było Centrum Kultury „Zamek”, a partnerami: Centrum Rozwoju Choreografii La Briqueterie w Val de Marne oraz les Brigittines w Brukseli – „miejsce badań i ekspresji, stworzone z myślą o artystach”… Projekt „Metamorfozy” otrzymał wsparcie Komisji Europejskiej w ramach Programu Kultura.
http://metamorphoses2014.wordpress.com
Wydawca
taniecPOLSKA.pl