Wieczór z chińskim zespołem Beijing Dance/LDTX składał się z dwóch choreografii: Made in China Jacka Przybyłowicza, powstałej jako część projektu Made in China – Dance on The Edge of Continents, oraz Cold Arrow – Game of Go (WEIQI) Li Han-Zonga i Ma Bo, którego premiera miała miejsce w 2007 roku. Pierwsza z nich jest reinterpretacją dzieła tanecznego Poza horyzont, które polski choreograf stworzył dla Kieleckiego Teatru Tańca w 2016 roku , druga zaś stanowi kwintesencję stylu i estetyki Beijing Dance. Idealnym określeniem spajającym te dwa spektakle okazał się przywoływany powyżej tytuł choreografii Przybyłowicza – Beyond The Horizon i pod taką sygnaturą oba widowiska zaprezentowane zostały w czasie Łódzkich Spotkań Baletowych.
Wieczór z chińskim zespołem Beijing Dance/LDTX składał się z dwóch choreografii: Made in China Jacka Przybyłowicza, powstałej jako część projektu „Made in China – Dance on The Edge of Continents, oraz Cold Arrow – Game of Go (WEIQI) Li Han-Zonga i Ma Bo, którego premiera miała miejsce w 2007 roku. Pierwsza z nich jest reinterpretacją dzieła tanecznego Poza horyzont, które polski choreograf stworzył dla Kieleckiego Teatru Tańca w 2016 roku , druga zaś stanowi kwintesencję stylu i estetyki Beijing Dance. Idealnym określeniem spajającym te dwa spektakle okazał się przywoływany powyżej tytuł choreografii Przybyłowicza – Beyond The Horizon i pod taką sygnaturą oba widowiska zaprezentowane zostały w czasie Łódzkich Spotkań Baletowych. Miano to znakomicie bowiem koresponduje z tajemniczo i onirycznie brzmiącą chińską nazwą zespołu „Lei Dong Tian Xia”), co dosłownie tłumaczy się jako „burza grzmi we wszechświecie”. Powstała ona w dość przypadkowy sposób i choć kojarzyć się może ze starochińskim przysłowiem, została wymyślona na potrzeby utworzonego w 2005 roku pierwszego niezależnego zespołu tańca w Chinach. Stylistycznie oba określenia wpisują się w język starożytnych mitów i legend, opisujących różnorodną tradycyjną kulturę chińską, która wywodzić się ma wprost z niebios (tian). Ten duchowy wymiar „niebiańskiego cesarstwa”[1] pojawia się w różnych aspektach twórczości artystycznej, między innymi w piśmie, muzyce i klasycznym tańcu chińskim[2], stanowiącym podstawę wykształcenia większości tancerzy zespołu baletowego Beijing Dance/LDTX.
Według dyrektora artystycznego LDTX, Willy’ego Tsao, zestawienie tych dwóch spektakli miało na celu ukazanie szerokiego spektrum ruchowych możliwości tancerzy i przyjrzenie się, w jaki sposób ten sam zespół zmienia się pod wpływem współpracy z artystami tworzącymi prace odmienne pod względem estetyki i tożsamości kulturowej. Okazuje się jednak, że czasami granice geograficzne, a nawet te kulturowe, nie mają tak wielkiego znaczenia, a to, co pozornie różne, nabiera znamion pokrewieństwa. Dla polskiego choreografa i jego chińskich partnerów artystycznych w tworzeniu oryginalnej wypowiedzi scenicznej liczą się zarówno doskonała technika taneczna wykonawców, perfekcyjna i rozbudowana forma choreografii, jak i zbiorowa energia i silna ekspresyjność ruchu, a także jego związek z duchowością. Nie oznacza to jednak, że zaprezentowane tego wieczoru choreografie były identyczne.
Made in China to spektakl, który ukazuje społeczność podejmującą próbę spełnienia swoich marzeń o domu – symbolu porządku, trwałości i ładu. Motyw wędrówki i poszukiwania celu pozwala również na określenie zbiorowej i indywidualnej tożsamości w odniesieniu do konkretnego terytorium, ułatwiającego identyfikację i dającego niezbędne poczucie bezpieczeństwa. To choreograficzna opowieść, która może być też traktowana jako metaforyczna podróż do czasów dzieciństwa, w głąb siebie, jak również w poszukiwaniu wartości etycznych. Dzięki nim buduje się wspólnotę będącą gwarantem szczęśliwego życia. I tak jak w przypadku Kieleckiego Teatru Tańca wyprawa „poza horyzont” jednoznacznie kojarzyła się ze starotestamentową opowieścią o wędrówce narodu wybranego do Ziemi Obiecanej, tak interpretując podróż ukazaną w Made in China, możemy sięgnąć do klasycznego Pięcioksięgu. Zawiera on między innymi Księgę Przemian, która jest dziełem kanonicznym dla dwóch najważniejszych systemów filozoficznych uformowanych w starożytnych Chinach: konfucjanizmu i taoizmu. Pojawia się w nich na przykład teoria Drogi (dao), która ma przede wszystkim sens metafizyczny i etyczny, odnoszący się do ścieżki samopoznania i doskonalenia.
W poetyckim tekście, stanowiącym motto spektaklu, jego bohaterowie „szli i płakali z radości”. W interpretacji chińskiego zespołu tancerze odbywają tę podróż w uniesieniu, motywowani wiarą w jedność wspólnoty i szczęśliwy finał długiej wędrówki. Choreografia Made in China odzwierciedla mobilność społeczną, która wyraża się poprzez nieustający ruch i stale przeobrażające się formy i struktury wykonywane z lekkością, jakby w oderwaniu od ziemi. Finezja i frenetyczność, z jaką tancerze wykonują poszczególne sekwencje, jest wynikiem perfekcyjnego wręcz opanowania rzemiosła – w każdym swoim ruchu są niezwykle wiotcy i zwinni. Jednak to nie tylko doskonałe opanowanie techniki tanecznej pozwala im osiągnąć wrażenie „jedności w wielości”[3]. Oprócz znakomitego warsztatu ruchowego i intensywnego fizycznie tańca, o jego wyrazistości świadczy również trzeci ważny dla każdego tancerza BeijingDance element– to yun, czyli „dusza tańca”, jego wewnętrzna treść, którą wyraża się poprzez ruch[4].
Początkowo przyglądamy się więc nie konkretnym osobom i ich indywidualnym historiom, ale doskonale zsynchronizowanej grupie współplemieńców, współwyznawców. Można odnieść wrażenie, że jednostkowe byty powodowane jakąś nadprzyrodzoną siłą tworzą wspólnie idealne kręgi, perfekcyjne długie linie, załamujące się i falujące korowody, które są emanacją ich siły, pewności i celowości działania. Niekiedy jednak obserwujemy również, jak z tego „łańcucha” zdarzeń wyodrębniają się miniaturowe obrazy o misternej konstrukcji, skupione na specyficznym geście i intensywnej relacji, oparte na głębokich emocjach, które dzielą współtowarzysze wędrówki. Ich indywidualizm i przywołane już witkacowskie zachowanie „jedności w wielości” podkreśla również odmienny kolor identycznych pod względem kroju bawełnianych koszul-sukienek. Wśród przeważających odcieni szarości, wyraźnie odcinają się fuksja, chaber , czerń czy delikatny beż. Tak jak w każdej społeczności, tutaj również można znaleźć osoby o dominującej osobowości. Nie wpływa to jednak na zaburzenie harmonii i porządku panującego w grupie. Ponadto podczas wykonywania duetów czy trio, grupa zawsze pozostaje w pobliżu: przemyka w tle, okrąża solistów, zapętla się wokół nich, czeka obok, w gotowości do podjęcia zbiorowego działania.
Made in China wyraźnie wskazuje na choreograficzny (rodowód Jacka Przybyłowicza, wywodzący się z estetyki tańca współczesnego w Izraelu[5]. Cechuje go nie tylko wieloznaczność formalna, ale też subtelnie zaznaczona w ruchu nonszalancja i swoboda. Chiński zespół świetnie odnalazł się w tej estetyce. Atutem realizacji jest żywiołowość, wrażenie nieustającego falowania przestrzeni i różnorodność, wyrażająca się w zmieniających się prędkościach, kierunkach i drogach ruchu. Dzięki wspaniałej muzyce etnicznego zespołu Anda Union i barokowym kompozycjom Bacha, tancerze napełniali ruch energią i „powietrzem”, a całość choreografii uczynili eteryczną, wręcz niematerialną. Byli jak dmuchawce rozpadające się pod wpływem silnego wiatru na setki pojedynczych latawców.
W drugiej części wieczoru publiczność zobaczyła choreografię Cold Arrow – Game of Go (WEIQI) – pierwszą, jaką Li Han-Zhong i Ma Bo stworzyli dla Beijing Dance/LDTX. Jest ona kwintesencją stylu, w którym symboliczne treści, nawiązujące do chińskiej kultury, wyraża się za pomocą choreografii niezwykle intensywnej pod względem fizycznym. W odczuciu wielu widzów był to spektakl bardzo długi i o wielu zakończeniach. Przejścia od jednego do drugiego obrazu za każdym razem przebiegały w identyczny sposób. Wyciemnienie sceny było jednoznaczne ze zmianą konfiguracji, a każde kolejne rozpalenie świateł ponownie uruchamiało tancerzy. Mnogość obrazów nie oznaczała jednak powielania tych samych struktur, choć pod względem estetycznym spektakl jest jednorodny, oparty na dwóch filarach: tańcu współczesnym i Tai Chi Chuan[6]. Właśnie ze względu na nawiązania do tej chińskiej sztuki walki rozpiętość czasowa wydaje się całkowicie uzasadniona. To wydłużenie, przedzielanie dynamicznych scen tanecznych trwaniem w bezruchu i świadomą obecnością wykonawców, oddziaływało w hipnotyzujący wręcz sposób i, choć części oglądających mogło wydać się to nużące, najpełniej pozwalało na objawienie „duszy tańca” oraz doświadczenie medytacji w ruchu.
W prologu Cold Arrow…widzowie przez jakiś czas obserwują pustą przestrzeń, rozświetloną w centralnym prostokącie sceny, na której leżą połączone ze sobą białe elementy, przypominające piankowe puzzle. Tworzą one „wewnętrzny” pawiment, poprzecinany w miejscach spojenia pionowymi i poziomymi liniami, układającymi się w szachownicę. Tytuł spektaklu wyraźnie sugeruje, że na czarnej podłodze baletowej rozłożona została plansza do go (chiń. WEIQI), jednej z najstarszych strategicznych gier świata. Jej celem jest otoczenie czarnymi bądź białymi kamieniami terytorium większego niż obszar zdobyty przez przeciwnika oraz odbieranie mu „oddechów”, które stanowią o jego sile[7]. Go, mimo prostych reguł, uznawana jest za grę wyrafinowaną i bardzo trudną, wymaga niezwykłych umiejętności taktycznych, angażuje umysłowo i emocjonalnie. WEIQI stało się dla choreografów inspiracją do zainicjowania rozgrywki utrzymanej w mrocznej atmosferze, którą doskonale oddaje również muzyka Davida Darlinga. Powołując się na syndrom oblężonej twierdzy, chińscy artyści ukazują ludzkie życie jako nieustającą walkę. Ta doczesna droga naznaczona została wieloma przeciwnościami, wyrzeczeniami i trudnymi wyborami. Jak sugerują twórcy spektaklu, jedynym możliwym ocaleniemjest poszukiwanie sensu w życiu duchowym.
Ziemskie zmagania zobrazowane zostały w Cold Arrow…w wielokrotnie następujących po sobie zbiorowych i kameralnych scenach tanecznych. Wykonawcy dzielą się na kontrastujące ze sobą kolorem podgrupy, po chwili jednak mieszają się, by ponownie tworzyć jednobarwne frakcje, otaczać przeciwników i pozbawiać ich „oddechu”. Działają też w odosobnieniu, konfrontując się w duetach, mniejszych i większych grupach. W choreografii widać wyraźny wpływ taoistycznej gimnastyki oraz sztuki walki Kung-fu, jak również dominującą zasadę kontrastowania ruchu szybkiego – powolnym, a rozciąganego – rozedrganym. Podporządkowując się rytmowi oddechu i płynnej dynamice, tancerze poruszają się z zadziwiającą lekkością, perfekcyjnie kontrolując swoje działania.
W męskim, biało-czarnym duecie, taniec staje się wyrazem walki o dominację, w której ścierają się ze sobą dwie energie, a precyzja i imponująca kondycja wojowników sprawia, iż jest on wykonany w zawrotnym, nadnaturalnym wręcz tempie. Pojedynek ten jest jednocześnie pełen mocy i subtelności. Zwiewność zaimprowizowanej walki wzmacniają dodatkowo fruwające w powietrzu spódnice, unoszące się pod wpływem pędu powietrza. To jedna z wielu widowiskowych scen, która może kojarzyć się z popularnym w Państwie Środka kinem walki, w którym starcia pomiędzy antagonistami mają formę utanecznioną, ale często powstają z wykorzystaniem efektów specjalnych. Tymczasem na scenie rezultat imponującej koordynacji i wrażenie zawieszenia ruchu nad ziemią tancerze uzyskują dzięki swoim niezwykłym umiejętnościom.
Inna scena, z udziałem tancerki (biel) i czterech tancerzy (czerń), ilustruje zasadę otaczania i odcinania kamieni od „oddechu” w grze go. Przez cały czas jej trwania kobieta pozostaje uwięziona pomiędzy czterema przeciwnikami. Na początku pozostają oni w pewnym oddaleniu od niej i rozpoczynają swój taniec, stojąc na głowach. Potem konsekwentnie zacieśniają krąg, zbliżając się, by ostatecznie ją pochwycić, a co za tym idzie – odebrać jej tchnienie i energię. Tworzą w ten sposób zjawiskową scenę taneczną: trzymając kobietę tylko za stopy, unoszą ją wysoko ponad poziom podłogi. Dzięki białemu kostiumowi bohaterka odcina się wyraźnie od dominującej wokół czerni. Animowana przez swoich „wrogów” najpierw spaceruje, potem biegnie, jakby popychana siłą wiatru. Następnie mężczyźni gwałtownie przerzucają ją miedzy sobą i pochwytują w locie, by po raz kolejny stworzyć iluzję zawieszenia w przestworzach.
W scenach zbiorowych Cold Arrow dominuje intensywny taniec, wymagający nieprawdopodobnej siły i koordynacji ruchowej, ale też grupowej świadomości , która potęguje energię i nadaje całości pokazu charakterystyczną wibrację. Czasami w rękach artystów pojawiają się rekwizyty które stanowią rodzaj broni: wstążka gimnastyczna, spódnice tworzące rodzaj parawanu – wewnętrznego pokoju dla tańczących solistów, fragmenty białej podłogi. W finale spektaklu tancerze ustawiają się w jednej linii blisko proscenium i powolnym, miarowym ruchem kłaniają się publiczności, wycofując się jednocześnie w głąb sceny. Może to być nawiązanie do zwyczaju składania sobie przez uczestników go podziękowań za rozgrywkę. Powtarzają ten rytuał kilkakrotnie. Rozrywają też planszę, która była polem dla toczącej się walki, tym samym niszczą więc terytorium ziemskiej rozgrywki. Ostatecznie zastygają w bezruchu ze wzniesionymi głowami i ramionami, metaforycznie odsyłając nas do niebiańskiego porządku wszechrzeczy.
Cold Arrow – Game of Go to poetycki spektakl i mistyczna podróż w głąb świadomości jej bohaterów. Jest także wyraźnie zakorzeniony w chińskiej symbolice – zarówno poprzez formalne nawiązanie do zasad gry go, jak i do dominującego w filozofii chińskiej kultu nieba – Absolutu i dominującej siły sprawczej. Odwołuje się też do koncepcji yin i yang wywiedzionej bezpośrednio z chińskiej metafizyki i odzwierciedlającej dwie przeciwstawne, lecz uzupełniające się energie. Ich wzajemne oddziaływanie jest przyczyną wszelkich zmian i przekształceń oraz ciągłego ruchu. Tai Chi Chuan pozwala z kolei na pogłębienie relacji pomiędzy umysłem a ciałem i umotywowanie ruchu fizycznego energią witalną (qi) i siłą wewnętrzną (nej in). Dzięki tym pierwiastkom w pełni objawia się „taneczna dusza”, a wraz z nią trudna do zdefiniowania aura, odzwierciedlająca intencje i głębię emocjonalnej ekspresji tancerzy.
BeijingDance/LDTX
Beyond the Horizon
Made in China
choreografia: Jacek Przybyłowicz
światła: Li Jun-Long
muzyka: Johann Sebastian Bach, Claude Debussy, Anda Union
obsada: zespół baletowy BeijingDance/LDTX
Cold Arrow – Game of Go (WEIQI)
choreografia: Li Han-Zhong, Ma Bo
inscenizacja i światła: Godzilla Tan, Li Jun-Long
kostiumy: Zhao Jia-Pei, Wang Yan
muzyka: David Darling
[1] Wyrażenie „tianxia” –dosłownie „wszystko co pod niebem” – uznawane jest za synonim Chin. Tian to jedno z najważniejszych pojęć chińskiej mitologii, a oznacza Niebo, Niebiosa, Boga i Bogów oraz przewodni wpływ niebiańskich istot na kształtowanie się kultury Państwa Środka. Na przestrzeni dziejów w mitach i legendach oraz chińskiej filozofii upowszechniła się nazwa „niebiańskie cesarstwo” odsyłająca do starożytnej tradycji wskazującej m.in. na boski rodowód cesarzy.
[2] Klasyczny taniec chiński ma swoje korzenie w 5000 lat kultury zainspirowanej przez bogów i jest formą sztuki wzniesioną na fundamencie tradycyjnej filozofii piękna. Obok baletu klasycznego jest jednym z najbardziej rozbudowanych systemów tanecznych ucieleśniającym tradycyjne zasady estetyczne. Posiada też unikatowe układy choreograficzne, rytm oraz system wewnętrznych znaczeń. Poprzez ekspresję duszy oraz ruchy taneczne wydobywa się w nim na powierzchnię głębsze znaczenie myśli i uczuć. Klasyczny taniec chiński składa się z trzech głównych części: „duszy tańca”, formy,i umiejętności technicznych. Oprócz kompletnego podstawowego treningu obejmuje również systematyczną naukę ruchów i postaw, a także bardzo trudnych wyskoków oraz technik wykonywania obrotów. Źródło: http://pl.shenyunperformingarts.org/learn/category/index/level-one/8i28clX-ln4/chinese-dance.html.
[3] To jedno z podstawowych pojęć w filozofii Stanisława Ignacego Witkiewicza (Witkacego), która opierała się na poszukiwaniu Tajemnicy Istnienia, czyli „jedności w wielości”. Charakteryzuje je wieczna dychotomia jedność-wielość, wieczne napięcie między człowiekiem jako jednostką a światem, który składa się z miliardów jednostek. O Tajemnicy Istnienia i poszukiwaniu Prawdy Absolutnej więcej w: Stanisław Ignacy Witkiewicz, Nowe formy w malarstwie i wynikające stąd nieporozumienia, PIW, Warszawa 2002.
[4] „Dusza tańca” to tłumaczenie rdzennego chińskiego terminu (yun), który najlepiej można opisać jako szczególny stan wewnętrzny. Powstaje przez połączenie czegoś na podobieństwo kulturowego DNA lub ducha narodowego, którego Chińczycy mają we krwi, oraz dziedzictwa 5000 lat chińskiej cywilizacji. Dusza tańca determinuje wewnętrzny stan, oddech, intencje, indywidualną aurę oraz głębię emocjonalnej ekspresji. Źródło: http://pl.shenyunperformingarts.org/learn/article/read/item/VrAkYNV3Tjg.
[5] Jacek Przybyłowicz – polski choreograf związany przez wiele lat (1994-2001) z jednym z najlepszych zespołów tańca współczesnego na świecie, izraelskimKibbutz Contemporary Dance Company (Izrael), dla którego swoje prace zrealizowali tacy choreografowie, jak: Mats Ek, Ohad Naharin, Jiři Kyliàn, Emanuel Gat i dyrektor artystyczny zespołu Rami Be’er,. Tego ostatniego Przybyłowicz nazywa „ojcem chrzestnym siebie jako choreografa”.
[6] Tai Chi Chuan (Taijiquan) to system opracowanych w XI wieku w Chinach harmonijnych, powolnych ruchów, pozytywnie wpływających na poprawę i utrzymanie zdrowia fizycznego i psychicznego; starochińska sztuka relaksu, medytacji i walki praktykowana jest współcześnie przez miliony osób na całym świecie. Taoistyczne Tai Chi jest opisywane jako forma medytacji w ruchu, gdzie kontynuacja ruchów połączona z nierozproszoną uwagą uzdrawia i przywraca żywotność zarówno ciału, jak i umysłowi.
[7] W grze go każdy z kamieni posiada co najmniej jeden „oddech” – jest to sąsiadujące, niezajęte przez przeciwnika skrzyżowanie linii na planszy do gry. Kamienie tego samego koloru mogą łączyć się w łańcuchy i zwielokrotnić liczbę „oddechów”, a tym samym swoją siłę. Gracze dążą do tego, by zabrać sobie nawzajem wszystkie „oddechy” i ostatecznie usunąć przeciwnika z planszy.
Wydawca
taniecPOLSKA.pl