Lekko, bezpretensjonalnie, dowcipnie o różnych sposobach porozumiewania się i skutecznej komunikacji – tak w skrócie można opisać przedstawienie Pourqoi pas… przygotowane przez Tchekpo Dance Company. Pourqoi pas… to premierowy spektakl stworzony specjalnie z myślą o widzach XIII Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Tańca w ramach Dancing Poznań 2016. Dan Tchekpo Agbetou, znany już poznańskiej publiczności [i], jest niezwykle interesującym artystą. Tancerz, choreograf i pedagog tańca pochodzący z Afryki (Benin), swoje umiejętności szlifował w Paryżu i Nowym Jorku. Zapytany od kiedy tańczy, odpowiada ze śmiechem, że tańczyć zaczął już w brzuchu mamy. Dodaje przy tym, że w Beninie taniec towarzyszy ludziom od dziecka.

Wersja do druku

Udostępnij

Lekko, bezpretensjonalnie, dowcipnie o różnych sposobach porozumiewania się i skutecznej komunikacji – tak w skrócie można opisać przedstawienie Pourqoi pas… przygotowane przez Tchekpo Dance Company.

 

Pourqoi pas… to premierowy spektakl stworzony specjalnie z myślą o widzach XIII Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Tańca w ramach Dancing Poznań 2016. Dan Tchekpo Agbetou, znany już poznańskiej publiczności [i], jest niezwykle interesującym artystą. Tancerz, choreograf i pedagog tańca pochodzący z Afryki (Benin), swoje umiejętności szlifował w Paryżu i Nowym Jorku. Zapytany od kiedy tańczy, odpowiada ze śmiechem, że tańczyć zaczął już w brzuchu mamy. Dodaje przy tym, że w Beninie taniec towarzyszy ludziom od dziecka. Rytm, który można dostrzec przy uważnej obserwacji świata czy ciała, prowokuje do ruchu, a taniec jest zakorzeniony w duszy każdego Afrykańczyka i związany z jego codziennością. Choreograf swoją działalnością stara się budować pomost pomiędzy Europą i Afryką, dając możliwość rozwoju afrykańskim artystom i przybliżając europejskiej kulturze pozakontynentalne źródło inspiracji. Ogniwem łączącym Europę z Afryką w przypadku Tchekpo Agbetou jest jego szeroka działalność edukacyjna i artystyczna. Proponowany system szkolenia, a także Biennale Artists-in-Fusion, organizowane od 2009 roku, pozwalają na prezentację prac młodych choreografów z Afryki. Tchekpo Agbetou w rozmowie zaznacza, że dostrzega wyraźne różnice anatomiczne między tancerzami Afryki i Europy. Artysta uważa, że inne „korzenie”, rytmy, w których jesteśmy zanurzeni, a nawet styl życia, czy przyzwyczajenia powodują, iż niektóre elementy tradycyjnego tańca afro mogą być z początku dla Europejczyków zbyt forsowne. Podobne obserwacje przyczyniły się do rozważnego wprowadzenia w system szkolenia profesjonalnych tancerzy DAN’S ART[ii] tego, co najlepsze w afro.

 

Pourqoi pas… rozgrywa się w czarnej przestrzeni sceny. Kolor ten przełamany zostaje wiszącymi kopertami z podczepionymi małymi kulami dyskotekowymi. Na każdej z kopert dostrzec można napisy. Uważny widz dostrzeże, że koperty zaadresowane są w różnych językach: angielskim, niemieckim i japońskim. Te elementy scenografii potęgują głębię sceny. Lewitujące w powietrzu kule dodatkowo odbiją światło, a wyłapując najmniejsze nawet błyski, wprowadzają nieco baśniowy efekt. Muzyk siada przed klawiaturą pianina. Kiedy wybrzmiewają pierwsze dźwięki, a wzrok przyzwyczaja się do ciemności, ze środka scenicznej przestrzeni wyłania się tancerka. Nagle rytm zmienia się, tempo przyspiesza, a rozświetlenie sceny ujawnia jeszcze trzech tancerzy. Każdy z nich jest inny. Kobiety ubrane są w sukienki innego kroju.  Kontrast między nimi wzmacniają zdecydowanie odmienne kolory tkanin (żółty, czarny, biały, czerwony). Mężczyźni mają białe koszule i spodnie. Tym razem wyróżniać się będą kieszenie, naszyte w różnych miejscach..

 

Na początku różnorodność tancerzy podkreślona jest zupełnie innymi sekwencjami ruchowymi, w dalszej części spektaklu spotęguje ją natomiast użycie tekstu mówionego. Będzie on rozbrzmiewał w wielu językach. Postacie na scenie próbują nawiązać ze sobą relacje. Solowy taniec ustępuje duetom (opartym głównie o partnerowania) oraz wspólnym, synchronicznym fragmentom, które zdają się jednoczyć grupę. Obserwując ruch, rozpoznamy elementy, które choreograf czerpie z rodzimej, afrykańskiej kultury: związek z ziemią – ciężar, miękkość ruchów, długie linie rąk, stopy i dłonie w pozycji flex. Ruch tancerzy wzbudzany jest nie tylko przez muzykę. Bodźcem wyzwalającym energię jest także słowo, które może mieć zbawienny, ale i zgubny charakter. Wyraźnie widać, że słowem można zmęczyć, że może ono prowadzić do nieporozumień, czy nawet kłótni. Tancerze, tak jak każdy z nas, przywiązani do tego, co mówią, popadają w konflikt, który w przebiegu spektaklu można potraktować jak punkt kulminacyjny całości.

 

Niezwykła jest ekspresja tańczących. Wzmagają ją niebanalne umiejętności aktorskie tancerzy. Pochodzą oni z różnych krajów i z prawdziwą pasją wypowiadają słowa w rodzimych językach. Słowo to drugi po ruchu sposób, w jaki próbują się porozumieć. To, co mówią jest zazwyczaj ciągiem wypowiadanych znaków, to tylko melodia języka, niezrozumiała dla pozostałych. W przekazie informacji pomaga intonacja i ciało. W momencie największego nieporozumienia, kiedy cała czwórka krzyczy na siebie, rozświetlona dotychczas scena przyciemnia się – wyraźnie widać jedynie punkty świetlne generowane przez wspomniane lustrzane kule oraz pojedyncze snopy światła. W tym niepełnym oświetleniu postacie dynamicznie przesuwają się przed naszymi oczami, każda z nich w wybrany, podkreślający indywidualność sposób. Pod koniec spektaklu, niczym bumerang, powraca jedno słowo. Tym razem jest to „miłość” – wyraz wypowiadany tu w kilku językach. Tancerka z Japonii, z marnym zresztą skutkiem, próbuje nauczyć się niemieckiego słowa „liebe”. Ten fragment jest dowodem na duży dystans niemieckiego zespołu do działań scenicznych. Wprowadza element komiczny tak bardzo potrzebny w zestawieniu z poważnym tematem.

 

Warto zwrócić również uwagę na muzykę, która w spektaklu jest wykonywana na żywo. Muzyk pojawia się na scenie na samym początku i aktywnie towarzyszy tancerzom. Gra na pianinie, gitarze, włącza instrumenty elektroniczne. Duża część tego, co słyszymy, jest improwizacją. Tchekpo Agbetou w rozmowie przyznaje, że improwizacja musiała być jednak w pewnej mierze ograniczona, a część muzyki już nagrana. Pianista ma jednak możliwość reagowania w czasie rzeczywistym na ruch tancerzy. Ich relacja jest obustronna. Ruch tancerzy jest inicjowany zarówno przez muzykę, jak i słowo. W końcowej scenie instrumentalista przekroczy przestrzeń zarezerwowaną do tej pory dla tancerzy i razem z nimi zakończy spektakl. Muzyk współtworzy komunikację między tancerzami. Czasem wydaje się, że znacznie pomaga im w porozumieniu się.

 

Rosyjski językoznawca i teoretyk literatury, Roman Jakobson, rozpowszechnił jeden z popularnych schematów komunikacji językowej. Jakobson zastanawiał się, jakie elementy są potrzebne, aby ludzie skutecznie mogli się porozumiewać. Wymienił sześć warunków skutecznej komunikacji. W zależności od tego, który element jest wyeksponowany, można mówić także o różnych funkcjach językowych tekstu. Podobne zagadnienia porusza Pourqoi pas… Wykonawcy badają, w jaki sposób słowo może zadziałać na innych, czy to, co mówią trafia do pozostałych, czy wywiera taki wpływ, jaki byśmy sobie życzyli. Okazuje się, że nigdy nie możemy być pewni, co się wydarzy podczas  spotkania z drugim człowiekiem. Tancerze nie spełniają podstawowego warunku porozumiewania się, który pojawia się u Jakobsona – posługują się różnym kodem (w tym przypadku – różnym językiem). Co zatem pomaga się porozumieć? Język ciała i umiejętność słuchania sprawiają, że ludzie mogą nawiązać ze sobą kontakt. Epilog spektaklu zdaje się tę tezę potwierdzać. Każdy z występujących prezentuje piosenkę w stylistyce i języku kraju, z którego pochodzi. Pozostali wsłuchują się w to, co prezentują inni. „Pourqoi pas” oznacza „dlaczego nie” i może sugerować gotowość człowieka do wysłuchania innych, do zaakceptowania różnic i pełnego wykorzystania potencjału wynikającego z kontaktu z innym człowiekiem, czy odmienną kulturą.

 

Copyright taniecPOLSKA.pl (miniaturka)

 



[i] Na tegorocznym Dancing Poznań prowadzi warsztaty modern jazz, a w zeszłorocznej edycji Festiwalu pojawił się w programie spektakl Mmiri, Mizu, Water.

[ii] Centrum Tańca i Kreatywności DAN’S ART. To ośrodek założony przez Dana Tchekpo Agbetou w 1995 roku w Bielefeld (Niemcy).

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

Fot. Maciej Zakrzewski.
Fot. Maciej. Zakrzewski
Fot. Maciej Zakrzewski.
Fot. Maciej Zakrzewski.
Fot. Maciej. Zakrzewski.
Fot. Maciej Zakrzewski.
Fot. Maciej Zakrzewski.
Fot. Maciej Zakrzewski.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close