Lisa: Musisz organizować z tego, co jest w zasięgu twojej percepcji. W codziennych wyborach w dużej mierze pomagają nam nasze kulturowe schematy. Kiedy pierwszy raz zapytano mnie o improwizację, pracowałam z wideo. Zapytałam więc: Czy improwizujesz, kiedy oglądasz mnie jak się poruszam? Oczywiście, że tak. Obserwujący zawsze improwizuje. Wybierasz to, za czym podążasz swoimi oczami, masz nadzieję, że dostaniesz wskazówki od tego, co przed tobą i co poprowadzi gdzieś twoją uwagę, podejmujesz decyzje w czasie rzeczywistym, podążając za czymś. Być może komponowanie może być konsekwencją montażu. Lub montaż jest działaniem a komponowanie medytacją. Muszę przyznać, że improwizacja ogromnie mnie angażuje, jeżeli myślę o niej jako o montażu w czasie rzeczywistym. Jakkolwiek, ponieważ to dzieje się tak czy inaczej, nieustannie, nie potrzebuję wskazywać na to jako na odrębny sposób choreografowania. Performowanie tak czy inaczej jest zawsze improwizacją.

Wersja do druku

Udostępnij

 Pewien rodzaj wolności wypływa z rozpoznania konieczności. Kiedy już zdamy sobie z niej sprawę, przychodzi wiedza o tym, jak działać.

Gregory Bateson, Umysł i przyroda. Jedność konieczna, tłum. A. Tanalska-Dulęba, Warszawa, 1996, s. 219

Pokaz GO Lisy Nelson i Scotta Smitha miał miejsce w ramach wystawy Przyjdźcie, pokażemy Wam, co robimy. O improwizacji tańca w Muzeum Sztuki w Łodzi 13 lipca 2013 roku. Następnego dnia spotkaliśmy się w muzealnej kawiarni by porozmawiać.

Wywiad, w ramach którego przepytywały się nawzajem cztery osoby, przybrał formę wartkiej dyskusji, w której pokaz GO był punktem odniesienia dla wymiany osobistych zapatrywań na taniec. Sprowokował nas do poruszenia kwestii percepcji w performansie, relacji między praktyką a życiem codziennym oraz zagadnienia „przekazywania” [transmission] – Partytury zestrajania (metoda praktykowana zarówno przez Lisę, jak i Scotta) są rodzajem performatywnej demonstracji procesów percepcji i podejmowania decyzji.

Zapytałyśmy również Lisę i Scotta o halucynację, wyobraźnię oraz improwizację, nieustannie krążąc wokół pytania: w jaki sposób wiedza i doświadczenie naszej percepcji otwierają alternatywne sposoby działania, które nie były wcześniej zaprogramowane ani zapisane przez performera-choreografa?

Partytury zestrajania

Lisa: Tuning scores stały się okazją do komunikowania się w grupie nieznających się osób. Od tego się zaczęło. Pojawiało się wiele dziwnych zjawisk, na przykład ludzie realizowali niewyrażone obrazy i pragnienia innych. Używaliśmy prostych narzędzi- „zawołań”, takich jak „zastąp”, „odwróć”, „pauzuj”, „zamknij (oczy)”, itd. Obserwowaliśmy, w jaki sposób przestrzeń organizowana jest przez siły inne niż „nazywanie” czy wizualne uwarunkowania lub oczekiwania. Zdarzały się momenty niesamowicie magiczne. Jak to się działo? Podam przykład: częstym pragnieniem tancerza/tancerki jest by być tu a potem pojawić się tam bez żadnego przejścia, jak w animacji. Takie momenty zdarzały się, jak w magii. Tworzył się grupowy „boski umysł”. Stroiliśmy naszą uwagę, by czerpać polecenia z przestrzeni odnośnie tego, gdzie i jak się poruszać, mając zazwyczaj zamknięte oczy. To, co wynikało z naszych działań wydawało się opowiadać historię samej przestrzeni.

Scott: Myślę, że jeżeli coś zostało wprowadzone w ruch, jeżeli ktoś wykonał działanie, pojawia się odpowiedź na to działanie, będące refleksem początkowego działania, które nieustannie nawarstwia się na siebie. Czasem w konsekwencjach działań był rodzaj logiki, uczestnicy odnajdywali wspólny rodzaj oddziaływania lub wspólny rytm i na przykład używali tych samych „zawołań” równocześnie.

Lisa: Tak, to zdarza się często. Te same rzeczy w tym samym czasie, ale równie dobrze mogą pojawić się różne pragnienia dokładnie w tym samym momencie. To informowało nas o tym, że czytaliśmy przestrzeń wspólnie i czyniliśmy widocznym coś wcześniej dla nas niewidzialnego.

O improwizacji

Katarzyna: A czym jest improwizacja?

Lisa: Nigdy nie mówię o improwizacji. Przeważnie zbaczam w kierunku mówienia o kompozycji, komunikacji i organizacji. Mówienie o improwizacji wydaje mi się nieużyteczne, wszyscy definiują ją inaczej, więc dlaczego nie znajdziemy innych sposobów na rozmawianie o tym. „Kompozycja w czasie rzeczywistym” to częsty zamiennik. Improwizacja to życie, jest we wszystkim co robimy. Również politycznie, w czasie mojego rozpoznawania terenu tańca, był to poważny problem. Na przykład, contact improvisation jest nie tylko improwizacją, ale również rodzajem tańca, jak tango. Ten sposób tańczenia potrzebował nazwy i stał się tym samym jedynym improwizacyjnym podejściem do tańczenia, który zyskał nazwę. Ta nazwa stała się panującą jako określenie improwizacji tańca i nie jestem w stanie wyrazić jak niefortunne to nazwanie było dla pojawiania się na forum publicznym innych niezafiksowanych sposobów tańczenia. To było niezwykle frustrujące. A czym improwizacja jest dla Ciebie?

Scott: Myślę, że improwizacja to utopia/mrzonka [pipe dream], ideał. Mogę zmienić swoje schematy i nie być przez nie więzionym. Pojawi się coś innego, co ma możliwość wydarzenia się, co nie jest prostą powtórką mojej historii. Jest to więc rodzaj snu o potencjalności, który reprezentuje rodzaj nadziei na to, że nie będę się nieustannie powtarzał… To sen o tym, że tam gdzieś jest coś, co nie jest statyczne.

Lisa: To zabrzmi zupełnie sprzecznie. Myślę, że praktyka tuning scores jest bardziej partyturą montażu w czasie rzeczywistym, niż kompozycji w czasie rzeczywistym. Przydatnym jest dla mnie definiowanie tej praktyki zgodnie z tym, co robimy w codziennym życiu, a mianowicie montujemy w czasie rzeczywistym: wybieramy, wycinamy wszystkie rzeczy, które uważamy za nieistotne, po ty, abyśmy mogli przebrnąć od jednej sprawy do drugiej celem codziennego przetrwania. Definicja montażu w czasie rzeczywistym jest więc nieznacznym przesunięciem perspektywy.

Scott: To ciekawe wyróżnienie montażu. Ponieważ ciągle pozostajemy przy materialności, forma nieustannie się uwidacznia.

Katarzyna: I zawsze jest z czymś związana, nie pływa gdzieś w apolitycznej, ahistorycznej przestrzeni.

Lisa: Musisz organizować z tego, co jest w zasięgu twojej percepcji. W codziennych wyborach w dużej mierze pomagają nam nasze kulturowe schematy. Kiedy pierwszy raz zapytano mnie o improwizację, pracowałam z wideo. Zapytałam więc: Czy improwizujesz, kiedy oglądasz mnie jak się poruszam? Oczywiście, że tak. Obserwujący zawsze improwizuje. Wybierasz to, za czym podążasz swoimi oczami, masz nadzieję, że dostaniesz wskazówki od tego, co przed tobą i co poprowadzi gdzieś twoją uwagę, podejmujesz decyzje w czasie rzeczywistym, podążając za czymś. Być może komponowanie może być konsekwencją montażu. Lub montaż jest działaniem a komponowanie medytacją. Muszę przyznać, że improwizacja ogromnie mnie angażuje, jeżeli myślę o niej jako o montażu w czasie rzeczywistym. Jakkolwiek, ponieważ to dzieje się tak czy inaczej, nieustannie, nie potrzebuję wskazywać na to jako na odrębny sposób choreografowania. Performowanie tak czy inaczej jest zawsze improwizacją.

Scott: Przeszło mi to przez głowę już wcześniej, że ta rozmowa dotyczy tego, że strojenie odbywa się nieustannie. Powiedziałaś, że tuning scores to czynienie dosłownym, widzialnym, komunikowalnym czegoś trwającego. Mogę nieustannie obserwować, jak wszystko przechodzi i obserwować siebie, podczas gdy to robię, tak też czynię. Szczególnie, gdy jestem w trakcie rozmawiania o tym, zaczynam obserwować, jak to robię. Ale nie odgrywam tego, nie czynię tego dosłownym poprzez język. Bezwzględnie, mogę właściwie obserwować swoje doświadczenie miarowo rozwijające się, mogę też obserwować otoczenie w jednostkach. Mogę dostrzec coś za pomocą widzenia peryferyjnego, co może stać się materiałem, ale nie zamierzam tego ograć, poprosić cię, byś pauzowała, aczkolwiek mógłbym i może byłoby to ciekawe dla toku rozmowy.

Lisa: Katarzyno, a ty myślisz, że czym jest improwizacja?

Katarzyna: To nie działanie spontaniczne i rozmowy, które prowadziliśmy podczas tych kilku dni utwierdziły mnie w tym przekonaniu. To nie robienie czegokolwiek, to – powiedziałabym nawet – powstrzymywanie się przed podążeniem za każdym impulsem. Stan otwarcia w improwizacji nigdy nie może być do końca spełniony, to jakby nieustające pragnienie, by (się/coś) otworzyć. To raczej nigdy nieskończony proces otwierania się w ciągłym stanie niepewności. Nie przechodzisz od jednej decyzji do drugiej, ale ciągle znajdujesz się pomiędzy decyzjami. Niezwykle istotny jest właśnie ten nieustanny stan „bycia pomiędzy”.

Scott: Podoba mi się ten obraz „bycia pomiędzy”.  Współczynniki obiektów, wartość w tym, co jest pomiędzy, w lukach, pomiędzy znanym…

Katarzyna: Jacques Derrida powiedział kilka zdań na temat improwizacji, w których stwierdził (i tu parafrazuję), że lubi myśleć o sobie improwizującym podczas mówienia, zrywającym ze schematami i frazesami, ale generalnie stan improwizowania był dla niego niemożliwy do osiągnięcia…

Lisa: To interesujące filozoficznie. Ale tak naprawdę jeżeli mówimy o improwizacji w muzyce czy tańcu, to mamy na myśli konkretne tradycje, z których każda ma swoją specyfikę, nieważne czy wszystkie je nazywasz improwizacją, każda z nich określa coś nieco odmiennego. Może oznaczać to, że nie jest to do końca spisane, pozostaje tradycją ustną. Poza tym jest to praktykowane wszędzie i tak można określić wiele rzeczy, które ludzie robią. Ale filozoficznie to dyskurs lingwistyczny i ciężko jest uniknąć pogmatwania w definiowaniu tego słowa.

Katarzyna: Ja wierzę w to słowo, można wypełnić je znaczeniami.

Lisa: Tak, może zawierać w sobie wiele znaczeń, może być też użyteczne w wielu kontekstach.

Scott: To dobra miara, którą można wskazać na to, że nie staram się wypracować ustalonych form i powtarzać ich.

Lisa: Contact improvisation to określona forma, która może być powtarzana.

Scott: Tak, rozumiem. Ale dla wielu ludzi będzie różniła się od chociażby Jeziora łabędziego.

Lisa: Tak, improwizacja sprawdza się jako szerokie określenie. A ty, co uważasz, Gaju?

Gaja: Prawdę powiedziawszy mam problem z tym słowem. Ale sądzę, że w kontekście improwizacji lubię myśleć o impulsie. Mam obraz mózgu, w którym znajdują się iskrzące się punkty, to tu, to tam. Są takie momenty, w których iskrzy się naraz dużo punktów i właśnie wtedy podejmujemy decyzję. Myślę o impulsie w tych kategoriach. Jako o konsekwencji złożenia kilku rzeczy, które akurat są ze sobą i coś prowokują.

Lisa: „Impuls” to częste słowo w żargonie, które sugeruje, że pojawia się znikąd. Tancerze mówią przeważnie „spontaniczny impuls”. Nie chcesz być zbyt blisko takiej osoby. Ale ja w to nie wierzę. Milion warunków powoduje dane działanie, ale po prostu nie jesteś ich świadoma. W odczuciu może więc sprawiać wrażenie uderzenia piorunem.

Gaja: Naprawdę mam ten obraz aktywności mózgu – osiągasz pewien pułap i dane działanie się uwidacznia.

Lisa: To pojawianie się, emergencja. Wydaje ci się, że coś pojawia się z niczego, ale tak nie jest. Wykorzystujemy tak mało ze zdolności naszych zmysłów. Prawie w ogóle nie używamy zmysłów, które jesteśmy w stanie nazwać. Jesteśmy świadomi prawdopodobnie małego procenta tego, co pojawia się w polu naszego widzenia. Powiedzmy, że nie zdawaliśmy sobie sprawy z czegoś, co znajdowało się w otoczeniu, wewnętrznym lub zewnętrznym, a to właśnie to wywołało odruch/odpowiedź, którą nazywamy impulsem.

Gaja: Istnieje urządzenie, które wykrywa potencjał gotowości do ruchu przed podjęciem świadomej decyzji o jego wykonaniu. To, co niewidoczne z zewnątrz i nieuświadomione z wewnątrz, zostaje zauważone przez specjalne urządzenie. Czy w improwizacji nie chodzi też o kwestie oddalania i przybliżania progu świadomego dostępu do naszych decyzji o ruchu?

Lisa: Cóż, wiemy, że nasz ruch zorganizowany jest zanim faktycznie go wykonamy, do tego momentu pozostaje jednak niewidoczny. Ale czy zdanie sobie z tego sprawy uniemożliwia nam uświadomienie sobie wszystkich czynników, które składają się na zaistnienie działania czy myśli? Tak, to interesujące, bo jako tancerka za użyteczne uważam zdawanie sobie sprawy z mojej fizycznej kondycji, tak bym mogła przekierować mój ruch w ramach moich możliwości, by mój ruch zabrał mnie to nowego miejsca, a nie bym podążała oczywistą drogą, lunatykując. Eksperymentowanie z moimi zmysłami jest użyteczne dla przeżycia na planecie. Znajdujemy się w bardzo palącym momencie, tak czy inaczej, nie mam czasu na to, by czekać aż maszyny powiedzą mi, co dzieje się w moim ciele. Muszę przeprowadzać więcej eksperymentów z percepcją.

Wywiad został przeprowadzony 14 lipca 2013 w Muzeum Sztuki w Łodzi we współpracy z Fundacją Sens Ruchu.

Logo Fundacji Sens Ruchu (oryginał)

Przeczytaj również:

Zestrajanie percepcji – z Lisą Nelson i Scottem Smithem rozmawiają Gaja Karolczak i Katarzyna Słoboda, część I

Copyright taniecPOLSKA.pl (miniaturka)

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

Lisa Nelson i Scott Smith, „GO”. Muzeum Sztuki 2 w Łodzi, 13 lipca 2013. Fot. Janusz Ratecki.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close