Wersja do druku

Udostępnij

Sprawia wrażenie osoby zupełnie spokojnej, a jednocześnie skupionej na tym, co dzieje się tu i teraz. Warsztat prowadzi intensywnie, lecz w sposób wyważony, bo większość uczestników stanowią osoby niezwiązane profesjonalnie z tańcem. Można powiedzieć, że to, jakim człowiekiem jest poza salą treningową, determinuje jej podejście do tańca w ogóle, także do butō.

Yumiko Yoshioka odwiedzała Polskę już kilkukrotnie,  między innymi w roku 2004, (udział w Minifestiwalu Tańca Butoh w klubie Żak) i jesienią 2007 roku (prezentacja  najnowszego wówczas solo pt.: Przed świtem w Centrum Sztuki i Kultury Japońskiej Manggha w Krakowie). Z naszym krajem związana jest zresztą w sposób szczególny – na stałe współpracuje ze szczecińskim teatrem Kana, współorganizując festiwal teatralny „Kontrapunkt”. Od wielu lat wraz z Joachimem Mangerem współtworzy zespół Ten Pen Chii, którego siedziba mieści się na terenie Międzynarodowego Ośrodka Poszukiwań – International Art Research Location w niewielkim miasteczku Bröllin. Ośrodek Schloss Bröllin jest prężnie działającym centrum kulturalnym północno-wschodnich Niemiec – artystom z całego świata oferuje miejsce treningów i pokazów, ponadto odbywają się tam festiwale, nie tylko teatralne. Największym zdarzeniem  jest organizowane co cztery lata Ex…it (najbliższe planowane na rok 2011), trwające dwa tygodnie międzynarodowe sympozjum butō i tańca współczesnego, w którego poprzednich edycjach brało udział jednorazowo kilkudziesięciu uczestników. Polskim widzom zapewne lepiej znany jest projekt Transkultura – festiwal organizowany w Szczecinie wspólnie przez teatr Kana i Schloss Bröllin.

Yumiko od wielu lat mieszka w Bröllin, na terenie starego gospodarstwa rolnego zaadaptowanego na potrzeby twórców różnych dyscyplin sztuki. I choć każdej zimy opuszcza siedlisko i udaje się w różne miejsca w Europie, a czasem nawet do Meksyku i Japonii (jak sama twierdzi, zimą w Niemczech jest dla niej za chłodno), to Schloss Bröllin jest jej domem i jednocześnie miejscem pracy. Każdego roku organizuje tam swój indywidualny projekt – warsztaty Body resonance, oparte na jej autorskiej metodzie, będącej wypadkową wieloletnich poszukiwań i doświadczeń.  Z każdej podróży Yumiko przywozi nowe taneczne i parataneczne doświadczenia, każdego roku w programie warsztatów pojawiają się więc nowe elementy. Tegoroczne, ósme już warsztaty, zgromadziły w sierpniu dwudziestu dwóch uczestników.

Metoda, według której pracuje Yumiko, stanowi fuzję wielu różnych systemów, poczynając od „klasycznego” tańca butō, który niewątpliwie stał się podstawą jej  artystycznej pracy. Jest ona wychowanką takich nauczycieli, jak Akaji Maro i Ko Murobushi, współpracowała z Daisuke Yoshimoto, Minako Seki czy Deltą Ra’i, tańczyła w żeńskiej grupie butō Ariadone Kai, po przeprowadzce do Niemiec współtworzyła m.in. zespół Tatoeba, a następnie Ten Pen Chii, w którym działa do dziś. Jednak równie ważne jak wpływy tańca butō, są dla niej inspiracje rozmaitymi metodami pracy z ciałem – jogą, ćwiczeniami oddechowymi, gimnastyką Noguchiego, a także systemem ćwiczeń Body Weather. Te różnorodne podejścia do ciała ludzkiego odcisnęły swój ślad w metodzie Yumiko, nazywanej przez nią samą „ruchem organicznym” (ang. organic movement).

Każdy warsztatowy dzień przebiegał według określonego planu – poranne godziny poświęcone były pracy na świeżym powietrzu: najpierw rozruch, pobudzenie ciała do działania poprzez delikatne ćwiczenia fizyczne i oddechowe. Niekiedy wystarczało rozluźnienie mięśni, rytmiczne kołysanie się z boku na bok i świadome oddychanie, by po dziesięciu minutach poczuć się w pełni pobudzonym do dalszej aktywności. Tego typu ćwiczenia Yumiko prezentuje jako dialog z własnym ciałem, którego większość osób musi się nauczyć – nie tylko mówienia, ale przede wszystkim słuchania, rozumienia komunikatów, jakie ciało nieustannie nam wysyła.

Jak sama twierdzi, jest to m.in. rezultat jej doświadczeń z gimnastyką Noguchiego, usystematyzowaną metodą treningu stworzoną po II wojnie światowej przez japońskiego nauczyciela wychowania fizycznego. Metoda ta jest czasem opisywana jako poruszanie się bez użycia mięśni, w porozumieniu z ciałem – w przeciwieństwie do wielu europejskich systemów, nie polega na zmuszaniu ciała do wykonywania określonych działań, ale na umożliwieniu mu naturalnego ruchu. Ciało ma być rozluźnione, a zadaniem ćwiczącego jest wykorzystanie naturalnych zasad ruchu – na przykład siły grawitacji – by dać mu impuls do wykonania ćwiczenia. Zdumiewające, jak wiele pozornie trudnych ćwiczeń udało nam się wykonać bez większego wysiłku, opierając się na tym prostym założeniu: dając energię ziemi otrzymamy ją z powrotem. Przyciskając ciało – które i tak ciąży ku dołowi, do ziemi – uzyskujemy tzw. rebouncing power, siłę odbicia. Wiele ćwiczeń, zademonstrowanych przez Yumiko  w czasie porannej sesji, pochodziło z jogi (pozycje takie jak „pies z głową w dół” i „pies z głową w górę”), ale zostały przetworzone tak, by służyły przełamywaniu barier w jej własnym ciele. Motyw przełamywania owych barier – indywidualnie, według własnego rytmu,  pojawiał się w czasie warsztatu wielokrotnie. Temu celowi w przypadku Yumiko mają służyć ćwiczenia, znalezione przez nią samodzielnie lub podpatrzone w innych systemach. Wszystkie z nich podlegają naturalnemu procesowi modyfikacji – zostają wypróbowane i ocenione: czego jeszcze mogą mnie nauczyć? Ciało samo stwierdza, czy są przydatne czy nie, nie wolno go do niczego zmuszać na siłę. Aby trening przyniósł efekty, musi być prowadzony według indywidualnego rytmu i być dostosowany do indywidualnych możliwości.

Drugą część dnia wypełniały zajęcia na sali treningowej – intensywniejsze i bardziej angażujące niż te z porannej sesji. Wiele osób po raz pierwszy spróbowało podstawowych dla tańca butō ćwiczeń – metamorfozy. Sztandarowym działaniem tego typu, przewijającym się w treningu chyba każdego tancerza butō, ważnym także dla Yumiko, jest animal, ćwiczenie polegające na nadaniu ciału pewnego zwierzęcego charakteru poprzez odpowiednie wygięcie palców, wyprofilowanie pleców i głowy, zmodyfikowanie sposobu poruszania się. Jednak równie istotne, co fizyczna zmiana, jest poczucie, wewnętrzne przekonanie, tak naprawdę s t a w a n i e się zwierzęciem. Yumiko wielokrotnie podkreślała, jak ważna  dla ogólnego wyrazu działania jest wewnętrzna metamorfoza, osiągana dzięki świadomej metamorfozie ciała – poprzez proste zabiegi, niewielkie nawet gesty możemy powodować wewnętrzne zmiany, które z kolei czynią całe działanie prawdziwym w oczach widza. Było to dobrze widoczne podczas ćwiczenia smiling Budda – spacer prosto przed siebie, najpierw w pozycji neutralnej, a następnie ze spokojnym uśmiechem na ustach. Jeden nieskomplikowany gest – uśmiech, całkowicie zmieniał charakter działania i nasze wewnętrzne poczucie.

Podobnie było z innymi metamorfozami – próbowaliśmy kolejno przemieniać ciało w strange flower  – powykręcany, połamany, usychający kwiat; water doll – wypełnioną wodą lalkę, poruszającą się jakby przetaczała się po bańce powietrza i wreszcie tartaruga perversa czyli perwersyjnego żółwia, skrywającego pod skorupą sto osiem pragnień tego świata. Ciekawym przykładem metamorfozy z zeszłorocznych warsztatów był dead horse, duch martwego konia marzącego o marchewce, niemogący zaspokoić swoich pragnień.

Wszystkie te bardzo sugestywne obrazy wymagały krótkotrwałego, ale intensywnego wysiłku fizycznego, po którym wieczorami spotykaliśmy się ponownie (niektórzy w czasie dodatkowej sesji warsztatowej), by oglądać nagrania poprzednich projektów teatralnych Yumiko i jej współpracownika Joachima Mangera, lub też innych projektów, organizowanych przez Schloss Bröllin. Oprócz bezpośredniego doświadczenia w sali teatralnej, bardziej zainteresowanym specyfiką pracy Ten Pen Chii umożliwiono zaznajomienie się z bogatym dorobkiem grupy, często dostępnym wyłącznie na rejestracjach video. Właściwie jedynym tancerzem uczestniczącym w każdym spektaklu grypy jest jest Yumiko, a w kolejnych przedsięwzięciach towarzyszą jej różni artyści-rezydenci, dołączający do Ten Pen Chii zwykle tylko na czas realizacji i prezentacji projektu.

Podsumowaniem warsztatów była prezentacja, m.in. spektakl stworzony na bazie naszej dziesięciodniowej pracy. Spośród ćwiczeń i improwizacji, jakie wykonywaliśmy, Yumiko wybrała pewne elementy i połączyła je w spójną całość, dodając muzykę ze swych bogatych zbiorów – od mongolskiego hard rocka po utwory klezmerskie. Wszyscy aktorzy zaprezentowali się w typowym dla butō kostiumie, czyli białym makijażu całego ciała i białej przepasce na biodrach – tanga. Nawet ci, którzy na początku mieli wątpliwości, czuli się skrępowani nagością swoją i innych, w dniu prezentacji solidarnie zdecydowali się wystąpić bez ubrania. Tego wieczoru wykorzystane zostały różne przestrzenie – najpierw bar, potem plener i wreszcie sala teatralna – a także różnorodne style działań scenicznych – od groteski, poprzez niepokojący humor, momenty delikatnej, ledwo widocznej gry, aż po wyolbrzymione, przerażające gesty ukazujące szaleństwo.

Tym, co wyróżnia styl Yumiko wśród innych tancerzy butō są, moim zdaniem, unikalne momenty „humorystyczne”. Chodzi tu o specyficzne, trochę absurdalne poczucie humoru, które odcisnęło piętno na przykład w scenie madness – szaleństwa, gdy dwadzieścia osób zostało zainfekowanych wirusem rozstroju nerwowego. I tak, podążając za wskazówkami Yumiko, wspinaliśmy się na kolumny otaczające scenę, grupowaliśmy się w ławice niewidomych ryb lub dobieraliśmy się w pary bliźniaków z ADHD. Swoje miejsce w prezentacji znalazła też scena zbiorowego kobiecego orgazmu i mężczyzn sikających pod wyimaginowaną ścianą. Jak mogliśmy się przekonać, butō nie oznacza zawsze robaków pełzających pod skórą, ani jedynie mrocznych aspektów ludzkiej podświadomości.

Poza tym bardzo ciekawe wydaje się podejście Yumiko do pracy teatralnej. Najprościej można je nazwać „zdrowym”. Pomimo ogromu energii, jaką wszyscy wkładali w codzienne treningi, zachowana zastała delikatna równowaga pomiędzy pracą a odpoczynkiem. Intensywne, angażujące ćwiczenia zawsze kończyły się momentem rozluźnienia i zrzucenia z siebie wszystkich silnych emocji, tak negatywnych, jak i pozytywnych. Jak sama mówiła – są to tylko ćwiczenia, nie powinny więc wpływać w sposób znaczący na naszą codzienną świadomość, może poza pewnym jej rozszerzeniem. Podobnie jako prowadząca warsztaty Yumiko była niezwykle wyczulona  na nastroje panujące w grupie,  na jej energię i potencjał, co dało się odczuć także poza salą teatralną.

Oprócz doświadczenia warsztatów, równie ważna okazała się sama obecność w Schloss Bröllin, przestrzeni wręcz idealnej dla międzynarodowej wymiany doświadczeń i idei. Imponująca jest wielość przedsięwzięć – festiwali, warsztatów i sympozjów organizowanych w ośrodku. Ich adresatem stają się nie tylko zawodowi artyści, ale także (w równym stopniu) lokalna społeczność i młodzież. I choć szkoda , że centrum  nie jest ulokowane po polskiej stronie granicy, to na szczęście ze Szczecina do Brollin jest zaledwie 40 km…

Scena - mała (oryginał)

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close