Choreograf Ryszrad Kalinowski o spektaklu:„W przypadkuNN, podobnie jak poprzednich choreografiachKu dobrej ciszyiBellissimo, podstawowe pytanie dotyczy wciąż tego samego: tożsamości człowieka, mężczyzny, artysty. Czy to Brunon Schulz, czy Wacław Niżyński, czy w końcu współczesny Bellissimo, pytania są wciąż bardzo podobne: kim tak naprawdę jest każdy z nas? jak postrzegamy sami siebie, a jak widzą nas inni? Czy artysta to ktoś wyjątkowy? a może bycie artystą, znaczy tyle co bycie zwykłym uzurpatorem lub po prostu dziwakiem i przewrażliwionym nieudacznikiem?A co oznacza bycie mężczyzną? Czy bycie słabeuszem i ofiarą losu dyskwalifikuje? Czy racje bytu ma wyłącznie macho – uosobienie niezłomności, twardości i radzenia sobie w każdej sytuacji. Czy pisarz lub tancerz to jeszcze facet? Czy to jeszcze pełnowartościowy człowiek?I jeszcze ta natrętna wątpliwość: czy w dzisiejszych czasach może kogoś zainteresować wrażliwy, delikatny, oddany bez reszty sztuce, niezaradny życiowo i nieustannie borykający się sam ze sobą osobnik? Chyba tylko drugiego, takiego samego niedorajdę…Niech sczezną artyści! […] Zagadka legendarnego geniuszu Niżyńskiego jest dla mnie przede wszystkim okazją do pochylenia się nad losem człowieka, artysty, mężczyzny. Podejmując decyzję o stworzeniu spektaklu inspirowanego życiem i twórczością Niżyńskiego, skupiłem się na najistotniejszych, moim zdaniem, aspektach jego życia, spostrzegając, że stanowią one pary przeciwieństw: szczyt kariery a choroba, związek z mężczyzną (Diagilewem) a bycie z kobietą (żona), perfrkcja w twórczości a kompletna nieporadność życiowa, podziw publiczności dla tancerza a odrzucenie choreografa, doskonałość interpretacji repertuaru klasycznego a przełamanie kanonów/barier klasycznych na rzecz stworzenia nowej wizji tańca i choreografii and last but not least bycie człowiekiem a bycie bogiem.Wszystko to wydaje mi się nieustannym zmaganiem się Niżyńskiego z otoczeniem, ludźmi i samym sobą. Jest to ciągłe upadanie i powstawianie, zasypianie i budzenie się, umieranie i powstawanie do życia. Pomimo niepowodzeń i odrzucenia.Niżyński, choć wydaje się tak dobrze znany („To największy tancerz wszechczasów”), pozostaje osobą nieodgadnioną, niezrozumiałą i nieokreśloną. Kto mówi, ze znał Nizyńskiego, kogo ma na myśli? Człowieka czy artystę? Tancerza czy choreografa? Kochanka-homoseksualistę czy męża i ojca? Geniusza czy chorego psychicznie?Niżyński to NN…”
choreografia:Ryszard Kalinowski
wykonanie:Wojciech Kaproń, Ryszard Kalinowski
muzyka:Piotr Kurek
światło:James Clotfelter, Grzegorz Polak
wizualizacje:Aleksander Janas
czas:50 minut
produkcja:Centrum Kultury w Lublinie
premiera:19 kwietnia 2008, Centrum Kultury w Lublinie