Mimo ograniczeń związanych z pandemią, w ramach „Butohpolis” miało miejsce wiele ważnych, inspirujących wydarzeń. Można powiedzieć, że wspólnym mianownikiem wielu z nich była przestrzeń. Centrum miasta, schody prowadzące do opuszczonych fortów, dziki ogród okalający naruszone zębem czasu budynki, a w końcu także teatr mieszczący się w tej nieoczywistej przestrzeni. Milcząca opowieść nie-miejsca towarzyszyła działaniom artystów i poruszała publiczność, pozwalając na całościowe doświadczanie tego, czym jest lub może być butoh.

Wersja do druku

Udostępnij

W dniach 5 – 11 sierpnia w Warszawie odbyła się druga edycja Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Butoh „Butohpolis”, organizowanego przez Stowarzyszenie Akademia Umiejętności Społecznych we współpracy z Teatrem Limen Butoh, którego pomysłodawczynią i zarazem kuratorką jest polska artystka sztuki butoh, Sylwia Hanff.

Mimo ograniczeń związanych z pandemią, w ramach „Butohpolis” miało miejsce wiele ważnych, inspirujących wydarzeń. Można powiedzieć, że wspólnym mianownikiem wielu z nich była przestrzeń. Centrum miasta, schody prowadzące do opuszczonych fortów, dziki ogród okalający naruszone zębem czasu budynki, a w końcu także teatr mieszczący się w tej nieoczywistej przestrzeni. Milcząca opowieść nie-miejsca towarzyszyła działaniom artystów i poruszała publiczność, pozwalając na całościowe doświadczanie tego, czym jest lub może być butoh.

Duch miejsca

Festiwal odtworzył performans Zmierzch opuszczonych miast w wykonaniu Sylwii Hanff, Magdaleny Jakubów i Marka Kowalskiego, z muzyką Pierre’a Boeswillwalda i akustycznym wsparciem Jakuba Iwińskiego. Trzy postacie wędrujące ku uchylonym drzwiom zdawały się uwięzione w swoim ruchu, skazane na wieczną drogę. Każda z nich miała swoją historię, która emanowała z drgań, gestów, pozycji ciała. Ta trójka była zarazem całością, żywą materią rozpadającą się i integrującą, działającą wspólnie, choć też tworzącą też odrębne obrazy. Site-specific, czyli działanie w relacji z miejscem, w dialogu z konkretną przestrzenią, to znakomita materia dla tancerzy butoh. Ich ciała stają się wrażliwym medium, przez które dociera do nas opowieść miejsca, jego energia i forma. Sceną artystów Zmierzchu opuszczonych miast były Schodki – klimatyczna kawiarnia znajdująca się częściowo przy jednym z wejść do dawnego Fortu Mokotów. Ślady przeszłości: stare schody, drzwi do nieznanej, ciemnej przestrzeni to niemi świadkowie przeszłości. Wrażliwy na przestrzeń taniec staje się językiem nie-ludzkiej komunikacji, pozwalając, by ucieleśniła się pamięć miejsca.

Po performansie odbył się pokaz projektu Sektor – filmu będący zarazem protestem ekologicznym, bazującym na tańcu butoh, „immersyjnego wideo 360 stopni”. Koncepcję działania zlokalizowanego na Mierzei Wiślanej – miejscu zdewastowanym w związku z realizowanym przekopem – współtworzyli tancerz i performer Wojtek Matejko oraz Wojciech Olchowski, twórca filmów VR. Widzowie oglądali jego zapis w okularach Google’a, dających iluzję obecności w realnej przestrzeni,, „Tu i teraz” działania zostało więc niejako poszerzone, stając się „tu i teraz” obserwatorów.

Kolejnym wydarzeniem wieczoru był pokaz animacji 3D przygotowanej przez Damiana Żaka i Sylwię Hanff, zatytułowanej Rewolta ciała. Nowe technologie pozwalają na inne formy ucieleśnienia. Tancerka przeobrażona w awatar tańczący w abstrakcyjnej, rytmicznie transformującej się przestrzeni to piękne, estetyczne dzieło, w którym ruch, dźwięk i przestrzeń stanowiły doskonałą jedność.

Uczestnicy mieli także okazję obejrzeć wystawę zdjęć Sylwii Zawadzkiej, prezentujących kadry z poprzedniej edycji festiwalu.

Medytacja w miejskiej dżungli

Drugiego dnia festiwalu przestrzeń także miała szczególne znaczenie. Kilka osób z kwiatami w rękach ruszyło charakterystycznym dla butoh krokiem „zero (bardzo” powolny, sunący, medytacyjny krok) z pasażu Wiecha przez ulicę Chmielną – ruchliwy, pełen życia w różnych jego odmianach – fragment miasta. Przechodnie przystawali, starali się zareagować na zastaną sytuację, zwalniając krok, albo obserwując, albo – jak w przypadku grupy młodzieży – zaczepiali agresywnie, nie mogąc sobie poradzić z tą prostą, a jednak tak zaskakującą sytuacją. Jako uczestniczka flash mobu muszę przyznać, że to było intensywne doświadczanie miasta, dające poczucie, że strumień ulicznych doznań – dźwięków, emocji, zapachów – przez nas przepływa.

Ku prochom – w poszukiwaniu butoh

Kolejny dzień festiwalu odbywał się w przestrzeni Teatru Akt na warszawskiej Olszynce Grochowskiej. Pochodząca z Japonii, a mieszkająca i działająca na co dzień w Berlinie Yuko Kaseki zaprezentowała performans Dziewięć kroków ku prochom. Jak sama powiedziała w rozmowiepospektaklowej, inspirację stanowiła dla niej buddyjska medytacja, w której mnich przygląda się umierającej pięknej kobiecie. Dla Kaseki istotna była jednak perspektywa nie patrzącego mężczyzny, ale doświadczającej kobiety. Ubrana w połyskliwy strój, z małą dyskotekową kulą między nogami, tańcząca postać traciła stopniowo swoje atrybuty związane ze społecznym wizerunkiem kobiety. Na koniec zamieniła się w kota, a ciemność, która zapadła na scenie, ostatecznie włączyła publiczność w głąb tej przemiany. Podczas spotkania po spektaklu, prowadzonego przez Julię Hoczyk, artystka opowiedziała o inspiracjach i swojej drodze butoh od japońskich źródeł, przez sztuki performatywne, ku własnym, świeżym poszukiwaniom. Na pytanie o nowe technologie, które stanowiły istotną część tegorocznego festiwalu, Kaseki stwierdziła, że Hijikata – jeden z twórców tańca butoh, który bardzo lubił eksperymentować – gdyby żył dziś, na pewno byłby otwarty na te zjawiska i gotowy do poszukiwania w nich nowych możliwości. Rozmowa poświęcona była istocie butoh – nieuchwytnej esencji zjawiska w sztuce, które wciąż trudno jest zdefiniować i ująć w ścisłe gatunkowe ramy.

Ostatnią propozycją trzeciego dnia festiwalu był zapis filmowy monumentalnego spektaklu Rapture w wykonaniu SU-EN Butoh Company. Inspirację do jego powstania stanowiło zjawisko tarantyzmu – tradycyjna dolegliwość znana na południu Włoch, której przyczyną miało być ugryzienie pająka. Rytuał uzdrawiania nieodłącznie wiązał się z muzyką i pieśniami, stanowił wyraz tradycyjnego światopoglądu i wrażliwości. Tarantyzm w końcu stał się także źródłem tańca – taranteli. W spektaklu cała witalność tańca i pieśni, niezwykle energetycznych, została zagęszczona i spowolniona. Ruch tancerzy na scenie odbywał się w niskich pozycjach, z mocno ugiętymi nogami i przypominał ożywione obrazy na starożytnych malowidłach. Niezwykłe kostiumy i scenografia przenosiły widzów w świat pierwotnej religijności, obrzędu, który poprzez formę głęboko oddziaływał na rzeczywistość. Trudno było jednak w pełni zanurzyć się w świat spektaklu z powodu słabej jakości kopii nagrania.

Nie-oczywistość miejsca

Ostatniego dnia festiwalu „Butohpolis” zostaliśmy zaproszeni do niezwykłej butoh przestrzeni. Na trzyczęściowy wieczór Miejsca niemożliwe w wykonaniu Teatru Limen Butoh i zaproszonych gości złożyły się trzy działania: Nocny lot Marka Kowalskiego i Roberta Jędrzejewskiego (muzyka), Miejsca niemożliwe Sylwii Hanff i Marzeny Brzezińskiej oraz Noc, która płonie dzień Grupy Laboratorium Kultury Czynnej pod opieką artystyczną Sylwii Hanff i Romana Woźniaka. Podobnie jak Zmierzch opuszczonych miast, który otwierało festiwal, także i to wydarzenie było rodzajem artystycznego dialogu z przestrzenią. Podwórko przed Teatrem Akt, przestrzeń nieco zdewastowana i zapomniana, pełna rozpadających się budynków, z dala od oczywistych szlaków, turystycznych i kulturalnych atrakcji, dach, betonowa przestrzeń przed teatrem i ogród z ruinami nieistniejących budynków przywodziły na myśl pojęcie nie-miejsca stworzone przez badacza pamięci, Marca Augégo. Wedle tej koncepcji to, co niematerialne, także zachowuje pamięć. Miejsca naznaczone negatywnymi doświadczeniami stają się właśnie terenami wykluczonymi z codzienności. To napiętnowanie, skażenie miejsca sprawia, że staje się ono doskonałą, wrażliwą przestrzenią sztuki. A sztuka, dzięki rytualnej mocy, może oczyszczać pamięć miejsca.

Wieczór rozpoczęło pojawienie się postaci na dachu. W pilotce, jak postać z baśni, może z Saint-Exupéry’ego, pilot badał przestrzeń, poszukując drogi zupełnie tak, jakby przed chwilą wylądował nieopodal, w nieznanym sobie, może dzikim terenie. Uczestnicząc w tak odmiennym oswajaniu miejsca, doświadcza się głęboko nieoczywistości tego, co oczywiste. Materia formuje się zgodnie z myślą, poddaje symbolizacji i nabiera zrozumiałego kształtu dopiero w relacji z człowiekiem. Minimalizm sztuki butoh, opartej w dużym stopniu na obecności ciała w przestrzeni, okazuje się wystarczający, intensywny i poruszający.

W tej i kolejnej części muzykę improwizowaną tworzył na wiolonczeli Robert Jędrzejewski. Pilot prowadził nas w dół, ku przestrzeni, która rozciągała się przed nami, prostej, oczywistej, wybetonowanej połaci terenu przed niskim budynkiem. Pojawiły się w niej dwie postaci: półnaga kobieta smarująca sobie ziemią włosy – istota z ziemi, świata wilgoci i mroku, i druga – ubrana w czarny płaszcz, wędrująca ostrożnie z deską na głowie, z której po jednej stronie zwisała łyżka na sznurku, a z drugiej – stała woskowa świeca. Sytuacja balansowania na granicy niemożliwego budowała ogromne napięcie. Obraz stworzony przez postaci i przedmioty miał w sobie coś z materii kantorowskiej, z drugiej strony przywodził na myśl przestrzeń archetypów i postjungowskiej symboliki z obszaru śnienia.

Obie sceny rozgrywające się przed budynkiem zdawały się wyznaczać podstawowe osie – pion (pilot schodzący z nieba na ziemię) i poziom – wędrówka z deską i działanie na ziemi. Kiedy ten świat został już stworzony, można było zejść w głąb, do ogrodów nie-pamięci.

Nie-miejsce i ogrody butoh

Postacie z poprzedniej sceny zaprosiły widownię, by ruszyć z miejsca i wejść w ogród pomiędzy owocujące drzewa, wysoką trawę, ale także pomiędzy i do wewnątrz psychodelicznych żywych obrazów. Wydobyte z mroku podświadomości przerażone srebrne (poprzez kostium i makijaż) dziecko, dziwne postacie sunące ku nam za metalową siatką: obie bez twarzy, pierwsza z kwiatami w jej miejsce, druga w masce gazowej, jak dwie skrajności – natura i kultura, żywe i martwe, piękne i straszne dopełniały się w uważnym i pełnym czułości pochodzie. Drugi obraz to pajęcza nić, z której próbowała się wyzwolić postać w czarnym garniturze z walizką, znów bliska kantorowskim hybrydom. Obok tej postaci, na fotelu, siedział mężczyzna, który smarował twarz czarną farbą. W przestrzeni ruin wysypano czerwone piłki i pomidory, a postać z czerwoną włóczką wędrowała pomiędzy nimi, wysnuwając nić. Inna znów, zamknięta długo w wiszącym na drzewie kokonie, w końcu wypadła na ziemię. Jej ciało pozbawione oczywistej formy przypominało nieco zdjęcia z policyjnych kronik: porwane rajstopy i podciągnięta bielizna, zasłonięta twarz. Nieforemność tej postaci przywodziła też na myśl prima materię – potencjał do uformowania się w kogoś, garstkę materii w fazie niedokończonego stworzenia, przybywającą wprost z chaosu. Atmosfera surrealistycznego ogrodu butoh miała w sobie cień smutku, przemocy i przekroczenia fizycznych granic; przywoływała trudne ślady w pamięci, które dochodzą do głosu jedynie we śnie, w wizjach i poza świadomością. Z drugiej strony były to zjawiska niezwykle malarskie, pokazujące jak blisko sztuce butoh do sztuk wizualnych. Obrazy znakomicie dopełniała improwizowana muzyka tworzona przez Indię Czajkowską. Obecność w ogrodzie była głębokim sensualnym przeżyciem. Zapadał wieczór, z drzew spadały pierwsze jabłka, pachniało wilgotne powietrze – wszystko to stawało się częścią działania artystów.

Na koniec wieczoru zaprezentowane zostało nagranie performansu Anny Ventury Natsuki zatytułowanego Kesseki (Nieobecność). Tancerka w szacie przypominającej barokowe suknie, poruszała się po przestrzeni muzeum, w dialogu z obiektami, ze światłem, z formą. Klasycznie piękna i hieratyczna, porzucała ten kostium na rzecz dzikości i intensywnej, witalnej cielesności.

Przez cały czas trwania festiwalu uczestnicy mogli także obejrzeć Księgę butoh – ręcznie wykonanego artbooka stworzonego przez Karolinę Bieszczad-Stie i Annę Różę Gurowską. Drugi festiwal sztuki butoh – „Butohpolis” był czasem intensywnych wrażeń, refleksji nad tym, czym butoh jest dziś, w jakiej relacji pozostaje wobec swoich źródeł, a jak podejmuje dialog ze zmieniającą się rzeczywistością – także w europejskim kontekście kulturowym. Ogromną wartością tego przedsięwzięcia jest możliwość artystycznej wymiany, poznawania twórczości butoh z różnych miejsc na świecie, a poza tym okazja do rozmów, budowania środowiska ludzi, którzy w tej wymykającej się łatwym definicjom sztuce znajdują swoje miejsce.

Copyright taniecPOLSKA.pl (miniaturka)

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

Teatr Limen Butoh ?Zmierzch opuszczonych miast?. Fot. Sylwia Zawadzka
Teatr Limen Butoh ?Zmierzch opuszczonych miast?. Fot. Anna Gulczyńska
Teatr Limen Butoh ?Zmierzch opuszczonych miast?. Fot. Anna Gulczyńska
?Sektor?. Fot. Sylwia Zawadzka
Wystawa fotografii Sylwii Zawadzkiej z Butohpolis 2019. Fot. Sylwia Zawadzka
Butoh Flash Mob. Fot. Krzysztof Stacha
Projekcja ?Rewolta ciała?. Fot. Krzysztof Stacha
Butoh Flash Mob. Fot. Krzysztof Stacha
Butoh Flash Mob. Fot. Krzysztof Stacha
Yuko Kaseki ?Dziewięć kroków ku prochom?. Fot. Sylwia Zawadzka
Yuko Kaseki ?Dziewięć kroków ku prochom?. Fot. Sylwia Zawadzka
Yuko Kaseki ?Dziewięć kroków ku prochom?. Fot. Sylwia Zawadzka
Yuko Kaseki ?Dziewięć kroków ku prochom?. Fot. Sylwia Zawadzka
Yuko Kaseki ?Dziewięć kroków ku prochom?. Fot. Sylwia Zawadzka
Rozmowa z Yuko Kaseki. Fot. Sylwia Zawadzka
Rozmowa z Yuko Kaseki. Fot. Sylwia Zawadzka
Rozmowa z Yuko Kaseki. Fot. Sylwia Zawadzka
Teatr Limen Butoh i goście: ?Miejsca niemożliwe?/Część 1: Nocny lot, Marek Kowalski & Robert Jędrzejewski (wiolonczela). Fot. Sylwia Zawadzka
Teatr Limen Butoh i goście: ?Miejsca niemożliwe?/Część 1: Nocny lot, Marek Kowalski & Robert Jędrzejewski (wiolonczela). Fot. Sylwia Zawadzka
Teatr Limen Butoh i goście: ?Miejsca niemożliwe?/Część 1: Nocny lot, Marek Kowalski & Robert Jędrzejewski (wiolonczela). Fot. Sylwia Zawadzka
Teatr Limen Butoh i goście: ?Miejsca niemożliwe?/Część 1: Nocny lot, Marek Kowalski & Robert Jędrzejewski (wiolonczela). Fot. Sylwia Zawadzka
Teatr Limen Butoh i goście: ?Miejsca niemożliwe?/Część 1: Nocny lot, Marek Kowalski & Robert Jędrzejewski (wiolonczela). Fot. Sylwia Zawadzka
Teatr Limen Butoh i goście: ?Miejsca niemożliwe?/Część 2: ?Miejsca niemożliwe?, Sylwia Hanff & Marzena Brzezińska. Fot. Sylwia Zawadzka
Teatr Limen Butoh i goście: ?Miejsca niemożliwe?/Część 2: ?Miejsca niemożliwe?, Sylwia Hanff & Marzena Brzezińska. Fot. Sylwia Zawadzka
Teatr Limen Butoh i goście: ?Miejsca niemożliwe?/Część 2: ?Miejsca niemożliwe?, Sylwia Hanff & Marzena Brzezińska. Fot. Sylwia Zawadzka
Teatr Limen Butoh i goście: ?Miejsca niemożliwe?/Część 2: ?Miejsca niemożliwe?, Sylwia Hanff & Marzena Brzezińska. Fot. Sylwia Zawadzka
Teatr Limen Butoh i goście: ?Miejsca niemożliwe?/Część 2: ?Miejsca niemożliwe?, Sylwia Hanff & Marzena Brzezińska. Fot. Sylwia Zawadzka
Teatr Limen Butoh i goście: ?Miejsca niemożliwe?/Część 2: ?Miejsca niemożliwe?, Sylwia Hanff & Marzena Brzezińska. Fot. Sylwia Zawadzka
Teatr Limen Butoh i goście: ?Miejsca niemożliwe?/Część 3: ?Noc, która płonie dzień?, Grupa Laboratorium Kultury Czynnej. Opieka artystyczna: Sylwia Hanff i Roman Woźniak. Fot. Sylwia Zawadzka
Teatr Limen Butoh i goście: ?Miejsca niemożliwe?/Część 3: ?Noc, która płonie dzień?, Grupa Laboratorium Kultury Czynnej. Opieka artystyczna: Sylwia Hanff i Roman Woźniak. Fot. Sylwia Zawadzka
Teatr Limen Butoh i goście: ?Miejsca niemożliwe?/Część 3: ?Noc, która płonie dzień?, Grupa Laboratorium Kultury Czynnej. Opieka artystyczna: Sylwia Hanff i Roman Woźniak. Fot. Sylwia Zawadzka
Teatr Limen Butoh i goście: ?Miejsca niemożliwe?/Część 3: ?Noc, która płonie dzień?, Grupa Laboratorium Kultury Czynnej. Opieka artystyczna: Sylwia Hanff i Roman Woźniak. Fot. Sylwia Zawadzka
Teatr Limen Butoh i goście: ?Miejsca niemożliwe?/Część 3: ?Noc, która płonie dzień?, Grupa Laboratorium Kultury Czynnej. Opieka artystyczna: Sylwia Hanff i Roman Woźniak. Fot. Sylwia Zawadzka
Teatr Limen Butoh i goście: ?Miejsca niemożliwe?/Część 3: ?Noc, która płonie dzień?, Grupa Laboratorium Kultury Czynnej. Opieka artystyczna: Sylwia Hanff i Roman Woźniak. Fot. Sylwia Zawadzka
Teatr Limen Butoh i goście: ?Miejsca niemożliwe?/Część 3: ?Noc, która płonie dzień?, Grupa Laboratorium Kultury Czynnej. Opieka artystyczna: Sylwia Hanff i Roman Woźniak. Fot. Sylwia Zawadzka
Teatr Limen Butoh i goście: ?Miejsca niemożliwe?/Część 3: ?Noc, która płonie dzień?, Grupa Laboratorium Kultury Czynnej. Opieka artystyczna: Sylwia Hanff i Roman Woźniak. Fot. Sylwia Zawadzka
Teatr Limen Butoh i goście: ?Miejsca niemożliwe?/Część 3: ?Noc, która płonie dzień?, Grupa Laboratorium Kultury Czynnej. Opieka artystyczna: Sylwia Hanff i Roman Woźniak. Fot. Sylwia Zawadzka
Teatr Limen Butoh i goście: ?Miejsca niemożliwe?/Część 3: ?Noc, która płonie dzień?, Grupa Laboratorium Kultury Czynnej. Opieka artystyczna: Sylwia Hanff i Roman Woźniak. Fot. Sylwia Zawadzka
Teatr Limen Butoh i goście: ?Miejsca niemożliwe?/Część 3: ?Noc, która płonie dzień?, Grupa Laboratorium Kultury Czynnej. Opieka artystyczna: Sylwia Hanff i Roman Woźniak. Fot. Sylwia Zawadzka
Anna Ventura Natsuki ?Kesseki? (Nieobecność) - kadr z filmu
Anna Ventura Natsuki ?Kesseki? [Nieobecność]. Fot. Jacques Creen
Natsuki ?Kesseki? [Nieobecność]. Fot. Jacques Creen
The Butoh Book. Fot. Sylwia Zawadzka

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close