W czerwcu i październiku 2021 roku odbyła się trzecia edycja projektu Taniec i Niepełnosprawność: przekraczanie granic. Różne tożsamości i ciała spotkały się w jednej przestrzeni, by pracować razem nad ideą sztuki otwartej. Tak jak w poprzednich latach, uczestnicy rozwijali własne, kreatywne podejście do tematu niepełnosprawności w tańcu. Wbrew pozorom jednak nie był to główny motyw pracy, a przynajmniej nie w oczywistym sensie. Niepełnosprawność została potraktowana tutaj jako unikalna kondycja, na tle której mogła zaistnieć prawdziwa różnorodność pomysłów i ekspresji artystycznej.

Wersja do druku

Udostępnij

W stronę sztuki otwartej

Projekt Taniec i Niepełnosprawność to wspólne przedsięwzięcie British Council i Narodowego Instytutu Muzyki i Tańca, organizowane w przestrzeniach Teatru Rozbark w Bytomiu i Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie. Celem projektu jest zmiana w dziedzinie sztuk performatywnych, tak aby stały się one bardziej dostępne i otwarte na inicjatywy artystek i artystów o alternatywnej motoryce. W ramach programu osoby zainteresowane szeroko pojętym performansem mogły wziąć udział w warsztatach z doświadczonymi tancerkami i tancerzami, a także wymienić perspektywy i poznać się nawzajem. Twórcza współpraca uczestników z niepełnosprawnościami i bez niepełnosprawności pozwala w praktyce odkryć, jak zniuansowane jest pojęcie alternatywnej motoryki i jak płynne są granice normatywności cielesnej. Mimo że projekt jest realizowany częściowo przez instytucje, opiera się na założeniach partnerstwa i samodzielności osób objętych programem. Dlatego też warsztaty przybrały formę laboratoriów, w których pracuje się metodami eksperymentu i, mniej lub bardziej ukierunkowanych poszukiwań, tak, by uczestnicy mogli przekonać się o swoim potencjale i podążać za własną ciekawością. Prowadzący laboratoria mają dostarczyć inspiracji i narzędzi, które będą przydatne w dalszej pracy artystycznej. Takie podejście wynika z samej idei sztuki otwartej – nieustannie kształtowanej przez żywe doświadczenie osób działających pomiędzy kategoriami i powszechnie przyjętymi normami.

Polska kultura ciągle dojrzewa do zmiany paradygmatu, dlatego projekty takie jak Taniec i Niepełnosprawność mają istotne znaczenie dla rozwoju świadomości społecznej, a przede wszystkim wpisują się w nurt aktywizmu, który stopniowo przełamuje bariery systemowe. Pod tym względem sztuki performatywne mają wyjątkowe możliwości, ponieważ ich podstawowym medium jest ciało, które mówi samo za siebie, w sposób naturalny i bezpośredni. Temat niepełnosprawności może być w nich wyraźnie widoczny, ale nie dominujący, chyba że artystka lub artysta zdecyduje inaczej. Sytuacja osób o alternatywnej motoryce jest ambiwalentna, ponieważ z jednej strony muszą one aktywnie dopominać się o swoje prawa, a z drugiej strony dążą do normalizacji i akceptacji psychofizycznych różnic między ludźmi. Zachowanie równowagi między tymi dwoma biegunami w pracy artystycznej było jednym z zadań tegorocznej edycji projektu.

Do udziału w czerwcowych i październikowych laboratoriach zaproszono pięć duetów, wyłonionych w open callu, które miały pracować nad własnym materiałem pod okiem tancerek: Iwony Olszowskiej i Kate Marsh. Wśród uczestników znalazły się także osoby, które pojawiały się w poprzednich edycjach, dla nich tegoroczny projekt stanowił więc kontynuację i dopełnienie wcześniejszych działań. Tym samym inicjatywa Taniec i Niepełnosprawność stworzyła okazję dla zawiązania znajomości i współpracy między artystkami i artystami, którzy w przyszłości mogą znacząco wpłynąć na sytuację osób o alternatywnej motoryce w sztuce performansu. Już teraz niektóre spośród uczestniczek rozwijają karierę artystyczną i działalność społeczną. Tatiana Cholewa, tancerka na wózku inwalidzkim, od czasu pierwszej edycji zrealizowała kilka projektów performatywnych i rezydencji, a ostatnio została zaproszona do współtworzenia spektaklu Lotte Mueller IM/MOBILITY. Poza tym prowadzi stronę na Facebooku „Myśli tancerza nienormatywnego”, gdzie dzieli się codziennym doświadczeniem artystki z niepełnosprawnością. Katarzyna Żeglicka również ma za sobą udział w licznych przedsięwzięciach artystycznych i akcjach społecznych. Performerka już wcześniej była znana ze swojego aktywistycznego zacięcia, od lat bowiem działa na rzecz emancypacji osób z niepełnosprawnościami, w duchu idei feministycznych i queerowych. Patrycja Jarosińska prowadzi zajęcia edukacyjne dla osób głuchoniemych i razem ze swoją partnerką z duetu, Dominiką Feiglewicz, pracuje w Fundacji Migawka, która wciela w życie filozofię sztuki otwartej.

Spotkać się w tańcu

Marzenia o wielkich zmianach i światowej sztuce w trakcie warsztatów pozostawiono na boku. W sali tanecznej panowała atmosfera głębokiego skupienia – każdy z uczestników wytrwale prowadził własną praktykę, oscylując między indywidualnym procesem a połączeniem z partnerką lub partnerem i resztą grupy. Model pracy w parach wyłonił kilka szczególnie interesujących aspektów twórczej obecności, takich jak dialog, relacja, wzajemne inspiracje i wzajemne ograniczenia. Dlatego warsztatowe rozmowy i ćwiczenia często podejmowały temat komunikacji i kreatywnego współdziałania. Poprzez zadania ruchowe w parach, wymianę pomysłów i sugestii co do wspólnej kompozycji, a także grupowy feedback po każdej sesji uczestnicy rozważali i testowali rozmaite drogi negocjacji, badając mechanizmy zależności i potencjał, jaki wyzwala spotkanie dwóch odmiennych wrażliwości..

Jednym z postulatów sztuki otwartej jest współuczestnictwo zamiast współzawodnictwa. Tak doniosła rewolucja w relacjach międzyludzkich musi zacząć się oddolnie, od bezpośredniego kontaktu człowieka z człowiekiem, w uważnym i troskliwym porozumieniu, także na płaszczyźnie cielesnej. Wydaje się, że na warsztatach wszyscy podeszli do tej kwestii z dużą dozą otwartości i akceptacji dla naturalnych rytmów każdej z osób. W różnych momentach można było zaobserwować to ożywione dyskusje w parach, to pełne koncentracji milczenie we wspólnej eksploracji, to znów chwilowe rozdzielenie, by potem wrócić do współpracy ze świeżymi pomysłami. Przekazywanie inicjatywy z ręki do ręki, wzajemna czułość na nastroje i potrzeby obu stron, wyrafinowana gra empatii i cierpliwości – wszystko to składało się na trud uzyskania harmonii, ale też satysfakcję ze stworzenia wspólnego dzieła. Momentami można było odnieść wrażenie, że uczestnicy więcej energii i wysiłku wkładają we współdziałanie niż w samą aktywność fizyczną, której przecież także nie brakowało podczas wielogodzinnej praktyki.

W przypadku grupy zebranej na laboratoriach mieliśmy do czynienia z bardzo nieoczywistymi formami dialogu. Prowadząca pierwszy zjazd Iwona Olszowska zadała pytanie: „Jeżeli któryś ze zmysłów jest wyłączony z komunikacji, na przykład wzrok lub słuch, to czym właściwie jest komunikacja?”. Można pytać dalej. Jeżeli nie używamy słów, to w jakim języku przekazujemy sobie intencje? Jeżeli moja partnerka jest niesłysząca, to jak mogę sprawić, by poczuła ton mojego głosu? Jeżeli nasze twarze mają odmienne sposoby wyrazu, to skąd wiem, kiedy mój partner się uśmiecha? Gdyby wystarczająco zgłębić każde z tych pytań, być może dotarlibyśmy do istoty spotkania, jednak metodą jej odkrycia nie może być abstrakcyjne rozumowanie, ponieważ pierwotne i proste intuicje co do międzyludzkiego połączenia żyją ukryte głęboko w naszych ciałach.

Idąc za pytaniem o komunikację, Iwona Olszowska zaproponowała uczestnikom praktykę Body-Mind Centering®, która jest swego rodzaju poetyką anatomii w ruchu. BMC® to wysublimowana, niemal kontemplacyjna świadomość własnej fizjologii – wnikanie myślą w najbardziej subtelne warstwy cielesności, rozpoznawanie tajemnej mowy organów wewnętrznych i płynów ustrojowych. W przerwie między zajęciami pół żartem, pół serio padło stwierdzenie: każdy przemawia z innego płynu. To znaczy: krew i limfa w każdym z nas krążą swoimi ścieżkami, a to sprawia, że różnimy się w sposobie bycia. Podobnie kości i mięśnie układają się według odmiennych wzorów naszych ciał, rozmaite są tekstury naszych trzewi i częstotliwość fal energii, która pokrywa ludzką skórę. Biorąc pod uwagę całą złożoność rzeczywistości cielesnej, pojęcie niepełnosprawności traci swój dotychczasowy sens –niepełnosprawność funkcjonuje na poziomie kategorii społecznych, ale nie na poziomie stwórczej mocy komórek ciała. BMC® to także podstawy dla bardziej świadomej komunikacji. Najpierw należy wsłuchać się w rozmaitość komunikatów wewnętrznych, aby móc później usłyszeć drugą osobę, drugie ciało. Wtedy okazuje się, że poza słowami i gestami istnieje jeszcze wielość innych kanałów porozumienia – ciche rozmowy hormonów i delikatna elektrochemia dotyku.

Praca w duetach czerpała również ze zbiorowej dynamiki grupy. Wspólne rozgrzewki, ćwiczenia grupowe i bieżąca wymiana doświadczeń stwarzały wspierającą atmosferę, która była swego rodzaju naczyniem dla tego, co wydarzało się w parach i w każdej z osób. Kate Marsh, prowadząca drugi, październikowy zjazd, dokładała starań, aby wszyscy uczestnicy poczuli wzajemne oddziaływania i skorzystali jak najwięcej z naturalnej siły kolektywu. Na swoich zajęciach stosowała praktyki pokrewne kontakt improwizacji, głównie zorientowane na uważne współbycie i świadome poruszanie się razem w przestrzeni. Tańczące i tańczący mieli wystarczająco dużo czasu i swobody, by oswoić się z różnymi wymiarami spotkań: od spotkania z własnym ciałem i własną potrzebą wyrazu, przez przypadkowe i intencjonalne spotkania z pojedynczymi osobami, po spotkanie każdego z każdym w dzielonym doświadczeniu tańca. W performansie praca twórcza angażuje wszystkie te płaszczyzny, gdyż cielesne bycie funkcjonuje wielopoziomowo, a wszelka relacja – do siebie samego, do drugiego, do grupy – jest warunkowana powszechną relacyjnością ciała do innych ciał i do cielesności w ogóle.

W tym kontekście warto pomyśleć, na ile świadomie kształtujemy owe relacje i czy możemy skorzystać z tej sieci powiązań dla swoich celów, np. dla działalności artystycznej i społecznej, dla budowania wspólnoty czy dla prostej przyjemności bycia w świecie. Wszystko to wymaga otwartej i elastycznej postawy, która potrafi czule reagować na zmieniające się okoliczności. Kate Marsh mówiła o swoim rozumieniu adaptacji. Według artystki adaptacja nie jest wyłącznie biernym dostosowaniem się do sytuacji, lecz aktywnym procesem poszukiwania rozwiązań. Nie jest także czymś gorszym czy niewystarczającym w stosunku do standardowej odpowiedzi. Inteligentna adaptacja oznacza podjęcie wyzwania bycia tu i teraz mimo różnych trudności, które na pierwszy rzut oka wydają się stanowić o jakimś wybrakowaniu. Chodzi o to, by praktycznie przedefiniować samo pojęcie braku i zamiast przeszkody zobaczyć w nim możliwość. Uczestnicy testowali to podejście na własnych ciałach, przekonując się, że nie istnieje jeden właściwy wzorzec ruchu. Szukali więc zgody ze swoim „kinestetycznym Ja”, jednocześnie dostrajając się do zewnętrznych warunków. Działania podczas laboratoriów miały na celu nieustanne przesuwanie znaczeń: wózek inwalidzki stawał się mobilną konstrukcją i partnerem do tańca, nienormatywne ciało zyskiwało swoją specyficzną dramaturgię, zaś performatywny język migowy zacierał granicę między mową a cielesną obecnością.

Taniec i Niepełnosprawność 2021. Bytom. Fot. Aleksander Joachimiak

Taniec i Niepełnosprawność 2021. Bytom. Fot. Aleksander Joachimiak

Taniec i Niepełnosprawność 2021. Bytom. Fot. Aleksander Joachimiak

Taniec i Niepełnosprawność 2021. Bytom. Fot. Aleksander Joachimiak

Taniec i Niepełnosprawność 2021. Bytom. Fot. Aleksander Joachimiak

Taniec i Niepełnosprawność 2021. Bytom. Fot. Aleksander Joachimiak

Taniec i Niepełnosprawność 2021. Bytom. Fot. Aleksander Joachimiak

Taniec i Niepełnosprawność 2021. Bytom. Fot. Aleksander Joachimiak

Taniec i Niepełnosprawność 2021. Bytom. Fot. Aleksander Joachimiak

Taniec i Niepełnosprawność 2021. Bytom. Fot. Aleksander Joachimiak

Praca twórcza – praca u podstaw?

Na warsztatach komunikacja i adaptacja uzupełniały się wzajemnie jako dwa filary twórczej relacji. Miejscem, w którym realizowały się one najpełniej, nie zawsze była jednak sala taneczna – czasem była to swobodna i nieokreślona przestrzeń pomiędzy zajęciami. W przerwach od zorganizowanych zajęć, na kanapach w korytarzu i na trawnikach przed budynkami, przy wspólnych posiłkach i w drodze do pokojów odbywała się spontaniczna praktyka współobecności. Uczestnicy wynieśli z warsztatów odwagę i miękkość ciał, z których zaczęły stopniowo kiełkować przyjacielskie więzi. W ciągu dwóch weekendów pracy powstał mały, autonomiczny świat, w którym nie obowiązywały konwencjonalne zasady i tabu dotyczące niepełnosprawności. Nie oznacza to bynajmniej, że laboratoria stały się idyllicznym safe space. Lepiej oddaje stan rzeczy realistyczne pojęcie brave space, czyli takiego sposobu bycia razem, który uwzględnia ograniczenia i krzywdy wpisane w nasze niedoskonałe istnienie, a mimo to zachęca do angażowania się w różne formy relacji międzyludzkich. Pesymistyczny ton i echa rozczarowania niejednokrotnie wybrzmiewały w rozmowach na temat trudów codziennego życia, ułomności systemu czy braku dobrej woli w społeczeństwie. Nie przyćmiło to jednak nadziei i pogody ducha, jakie towarzyszyły wspólnym działaniom.

Przez większość czasu duety pracowały nad własnym materiałem, a Iwona Olszowska i Kate Marsh pełniły rolę mentorek w twórczych działaniach. Laboratoria miały umożliwić uczestnikom zyskanie większej świadomości co do własnej wizji artystycznej i znaleźć adekwatne dla siebie środki wyrazu. Była to przede wszystkim intensywna praca koncepcyjna: poszukiwanie struktur dla ruchu, analizowanie treści i intencji zawartych w tańcu. Na czerwcowym zjeździe uczestnicy podejmowali pierwsze próby uchwycenia tego, co chcieliby pokazać. Niektóre osoby czuły się zarazem podekscytowane i przytłoczone wielością możliwości. Okazało się, że w performansie wybór i precyzja to aspekty tak samo istotne jak kreatywność czy ekspresja. Uczestnicy uczyli się równoważyć te elementy w swojej praktyce. Ponadto każdy musiał zbadać swoje zasoby i odpowiedzieć sobie na pytanie: „Ile jestem w stanie zrobić?”. Dewiza projektu – ”przekraczanie granic” – może być interpretowana jako ambicja, ale również jako dojrzała troska o własne siły duchowe i witalne.

Cztery miesiące później wszyscy byli już wyraźnie ukierunkowani na konkretne cele. Na koniec październikowego zjazdu pary zaprezentowały dotychczasowe wyniki swojej pracy. Duety zaczęły nabierać swoistego charakteru, w którym przejawiała się wyjątkowość obu osób i relacji między nimi. Podejmowane tematy dotykały różnych sfer egzystencji, od tych najbardziej intymnych po sprawy społeczne i polityczne. Zresztą, w przypadku projektu zorientowanego na rozwój sztuki otwartej wymiary prywatny i publiczny silnie się przeplatają. Każdy z uczestników tańczył swoją osobistą historię, ale na scenie historie te mogły stać się punktem odniesienia, bodźcem dla refleksji, wspólnym doświadczeniem. Performujący nasycili swój ruch intensywną obecnością, która angażuje widza w pozasłowną komunikację. Dzięki pojemnej metaforyce tańca otworzyła się przestrzeń dla spotkania ponad barierami.

Samodzielna praca na tegorocznych laboratoriach pokazała uczestnikom, jak mogą korzystać z własnego języka ruchu i tym samym porozumieć się z szerszym gronem odbiorców. W kontekście niepełnosprawności otwarta sztuka performansu służy odzyskiwaniu połączeń utraconych w wyniku stygmatyzacji i zaniedbań społecznych. To, co wcześniej było niekomunikowalne i marginalizowane, uobecnia się poprzez tańczące ciało. Nie jest to jednak droga łatwa. Artystki i artyści o alternatywnej motoryce zdają sobie sprawę, że wciąż zostało wiele do zrobienia. Aktywny namysł nad społecznym status quo był integralną częścią laboratoriów – uczestnicy wykazali wiele stanowczości co do własnych potrzeb i oczekiwań. Niektórzy zwracali uwagę, że przydałoby się więcej podobnych warsztatów i szkoleń dla osób z niepełnosprawnościami z różnych środowisk. Podkreślano także znaczenie postaw sojuszniczych, czyli wsparcia ze strony ludzi zaangażowanych w kulturę. Projekt Taniec i Niepełnosprawność jest tutaj ważnym punktem wyjścia, dostarcza pewnej koncepcji co do tego, w jaki sposób moglibyśmy budować niewykluczające środowisko sztuki. W praktyce oznacza to niemały wysiłek organizacyjny, gdyż instytucje publiczne nadal nie są w pełni dostępne i otwarte na działania spoza obszaru normatywności. Wiele obecnych rozwiązań to w większym lub mniejszym stopniu półśrodki i improwizacja, zwłaszcza w polskich realiach chronicznego niedofinansowania i niewydajnej polityki społecznej.

Nie wiemy zatem, jaka będzie otwarta wspólnota przyszłości, ale każda inicjatywa nas do niej zbliża i odsłania kolejne perspektywy. Taniec jako podstawowy wyraz wewnętrznego poruszenia zawsze był i będzie źródłem wszelkiej żywotności, zmiany i nadziei. Wspólne działania podczas laboratoriów bez wątpienia dały impuls do ruchu, który będzie rozprzestrzeniał się na dalsze sfery kultury i życia społecznego.

Taniec i Niepełnosprawność. Warszawa. Fot. Pat Mic

Taniec i Niepełnosprawność. Warszawa. Fot. Pat Mic

Taniec i Niepełnosprawność. Warszawa. Fot. Pat Mic

Taniec i Niepełnosprawność. Warszawa. Fot. Pat Mic

Taniec i Niepełnosprawność. Warszawa. Fot. Pat Mic

Taniec i Niepełnosprawność. Warszawa. Fot. Pat Mic

Taniec i Niepełnosprawność. Warszawa. Fot. Pat Mic

Taniec i Niepełnosprawność. Warszawa. Fot. Pat Mic

Taniec i Niepełnosprawność. Warszawa. Fot. Pat Mic

Taniec i Niepełnosprawność. Warszawa. Fot. Pat Mic

Taniec i Niepełnosprawność. Warszawa. Fot. Pat Mic

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close