Spektakl  Kreatur, zrealizowany przez zespół Sasha Waltz & Guests, zaprezentowany na tegorocznym festiwalu Tanz im August, to wielki powrót choreografki na berlińską scenę, z której artystka się wywodzi. Premiera odbyła się w czerwcu w centrum kulturalnym Radialsystem V,  lecz publiczność nie miała jak dotąd wielu okazji, by obejrzeć najnowszą pracę Waltz. W założeniach Kreatur od początku obecne są  poszukiwania oraz eksperymenty dotyczące pozycji tancerza/tancerki – tak w odniesieniu do grupy, jak i struktury choreograficznej. Te aspekty podkreśla w wywiadach Waltz, zauważają je również recenzenci. Nowy spektakl niemieckiej choreografki trudno umieścić  w jakimkolwiek nurcie tańca współczesnego sensu stricto, choć niewątpliwe wchodzi on w dialog z dyskursem posthumanistycznym we współczesnej kulturze, sztuce i nauce.

Wersja do druku

Udostępnij

Spektakl  Kreatur, zrealizowany przez zespół Sasha Waltz & Guests, zaprezentowany na tegorocznym festiwalu Tanz im August, to wielki powrót choreografki na berlińską scenę, z której artystka się wywodzi. Premiera odbyła się w czerwcu w centrum kulturalnym Radialsystem V,  lecz publiczność nie miała jak dotąd wielu okazji, by obejrzeć najnowszą pracę Waltz.

 

 W założeniach Kreatur od początku obecne są  poszukiwania oraz eksperymenty dotyczące pozycji tancerza/tancerki – tak w odniesieniu do grupy, jak i struktury choreograficznej. Te aspekty podkreśla w wywiadach Waltz, zauważają je również recenzenci. Nowy spektakl niemieckiej choreografki trudno umieścić  w jakimkolwiek nurcie tańca współczesnego sensu stricto, choć niewątpliwe wchodzi on w dialog z dyskursem posthumanistycznym we współczesnej kulturze, sztuce i nauce. Tancerze poruszają się często jak roboty, ich ruchy są nienaturalne, nieludzkie, a niekiedy groteskowe, trudne do opisania. Do elementów choreografii należą takie działania, jak poklepywanie się nawzajem po ramionach, udach, brzuchu garbienie się i wicie po podłodze, czy wyginanie ciała w różnych kierunkach, aż do osiągnięcia dziwnej, niespotykanej pozycji. W niektórych scenach wszyscy poruszają się jednocześnie, lecz każdy w zupełnie inny sposób. Awangardowe kostiumy, elektroniczne brzmienia jako ścieżka dźwiękowa oraz rekwizyty, takie jak wiertarka, sprawiają, że całość tworzy oryginalny obraz, w którym taniec staje się nie tylko indywidualną ekspresją , lecz całkowicie zrywa z tradycyjnie rozumianą choreografią podważając status pojedynczego tancerza/tancerki i rolę, jaką zazwyczaj odgrywają w spektaklu tanecznym. Taniec zyskuje tu suwerenność, nie potrzebuje muzyki, ani rytmu, lecz jedynie wyobraźni, otwarcia się na  – dosłownie – nowe gesty.

 

Niezwykle ważnym elementem tego artystycznego wydarzenia są muzyka i kostiumy. Współpraca z młodą projektantką mody z Holandii, Iris van Herpen, zaowocowała niezwykłymi kostiumami, które często odwracają uwagę od samego tańca. Artystka znana jest ze swoich awangardowych kostiumów, do stworzenia których używa dość oryginalnych materiałów, jak na przykład metal. W jej kreacjach występowały np.  Björk i Lady Gaga. Tancerze Sashy Waltz pojawiają się na scenie ubrani w kokony, przypominające chmury lub watę cukrową. Stroje zakładane na ich niemal nagie ciała są przezroczyste, delikatne, sprężyste, ale mimo to utrudniają ruchy. Sięgają aż do łydek i zakrywają głowę, lecz ich nieregularna struktura i oświetlenie sprawiają, że dość dokładnie widać ciała umieszczonych w nich tancerzy. Wykonawcy przypominają postaci z innego świata, stworzenia, z których dopiero mogą powstać prawdziwi ludzie.  Choć w swoich kokonach mogą  się poruszać, są to ruchy powolne i spokojne, o ograniczonym zakresie. Kolejnym ważnym kostiumem jest  metalowy pancerz z igieł, założony  na czarny, ściśle przylegający do ciała kombinezon. Swoje długie solo w tym kostiumie tańczy  Clémentine Deluy, znana również z występów z zespołem Piny Bausch. Igły pancerza są długie i wyglądają na ostre, poruszają się przy najdrobniejszym ruchu tancerki,  jej taniec  zaś   – gwałtowny i  brutalny, towarzyszy mu brzęk metalu. Zestawienie igieł z niemal nagimi ciałami pozostałych tancerzy tworzy niesamowity efekt. Opancerzona tancerka wielokrotnie  zbliża się do grupy, chce zadać innym ból, by później szukać  ich bliskości, podczas gdy „wyrastające” z niej  igły prawie wbijają się w ich ciała.

 

Ścieżka dźwiękowa w wykonaniu amerykańskiego kolektywu Soundwalk to bardzo oryginalny eksperyment, do którego nie pasuje określenie „muzyka” lecz raczej „noise”.. Często są to dźwięki maszyn, dudnienie, strzępy powtarzających się motywów elektronicznych, szumy, stukot. Hałas nieraz drażni, tworząc zlewający się ze sobą szum, więc trudno zapamiętać jakąś frazę, a głośne wibracje basowe odczuwalne są nawet pod fotelem.

 

Ważnym rekwizytem jest w spektaklu jest gruba, błyszcząca i przezroczysta folia dużych rozmiarów, przypominającą giętką pleksi, którą tancerze się owijają lub z pomocą której zasłaniają innych. Odblaski i zniekształcone odzwierciedlenie tancerzy tworzy na folii niezwykłe wzory optyczne składające się z zwielokrotnionych odbić nóg, stóp i rąk.   

 

Tancerze wykonują choreografię również, gdy na scenie panuje  zupełna cisza. Choć pojawiająca się ścieżka dźwiękowa prawdopodobnie nie ułatwia im odnalezienia wspólnego tempa, ich ruchy są często uzależnione od siebie nawzajem  i doskonale zsynchronizowane.    

 

Spektakl Kreatur nie opowiada żadnej konkretnej historii. W programie znajduje się krótka notka, powtarzana niemal we wszystkich materiałach dotyczących przedstawienia, z której wynika, iż jest to opowieść o współczesnym rozdartym społeczeństwie, o sile i bezsilności, dominacji i słabości, wolności i kontroli, wspólnocie i izolacji. Pole do interpretacji jest ogromne, a cechą wspólną niemal wszystkich scen jest motyw jednostki poddanej zasadom życia społecznego, życia w grupie, z której nie da się uciec ani od niej odizolować. Szczególnie dobitnie obrazuje to scena, gdy cała grupa, licząca 14 tancerzy, wchodzi po prowizorycznych schodach i ustawia się na wąskim, wysoko ustawionym podeście, z którego w każdej chwili wszyscy mogą spaść. Członkowie grupy kurczowo trzymają się siebie nawzajem, pomagając tym, którzy się ześlizgują lub dla których nie ma już miejsca. Tworzą całość i tylko wtedy się liczą, są silni.…. Osobno nie mają żadnego znaczenia , dlatego  jako jednostki nie są w stanie funkcjonować. Wszelkie próby oderwania się od grupysą  natychmiast tłumione. W pewnym momencie z głośników słychać powtarzające się słowa: „my heart is empty”[moje serce jest puste], czy „there is no witness to my anger [nikt nie może zaświadczyć o moim gniewie]”. Gdy jedna z kobiet próbuje się wyrwać z grupy, w której nie potrafi się odnaleźć, inna krzyczy na nią: „don’t cry, don’t cry”[nie płacz, nie płacz].

 

Pod koniec spektaklu choreografka pozwala sobie na pewną ironię, która może być również zinterpretowana jako żart. Zamiast elektronicznych dźwięków zespołu Soundwalk słyszymy nagle znany francuski szlagier Serge’a Gainsbourga Je taime, który po ponad godzinie dźwiękowej instalacji brzmi abstrakcyjnie, zupełnie jak z innego świata,  nie pasuje do tego, co dzieje się na scenie, staje się jest banalny. Gdy słychać piosenkę, tancerze leżą na plecach na podłodze, a tancerki po nich chodzą  piosenka o silnej treści seksualnej staje się tu pieśnią o kobiecej dominacji, sile i niezależności.    

 

Kreatur to przedstawienie mroczne,  ciężkie w odbiorze. Tancerze na scenie to „kreatury” – stworzenia przypominające wyglądem ludzi, lecz poruszające się często zupełnie inaczej niż oni. Tancerze występują tu przede wszystkim w grupie, lecz każdy z nich ma szansę zaprezentować swoje umiejętności w krótkich partiach solowych. Przeważająca liczba kobiet w zespole (w tym przypadku 10 tancerek i 4 tancerzy) tworzy mieszankę stylów, indywidualności, charakterów i urody. Tancerki różnią się od siebie budową ciała, kolorem skóry, fryzurą. Kreatur to eksperyment, ciekawa forma poszukiwań, która może wyznaczać kierunek kolejnych prac Sashy Waltz i innych choreografów patrzących w przyszłość. Można zachwycić się takimi obrazami i dźwiękami, ale także przejść obok nich zupełnie obojętnie. W różnorodnym świecie tańca współczesnego powinna znaleźć się jednak przestrzeń na tego typu eksperymenty.  

 

Po obejrzeniu spektaklu dość łatwo jednak zrozumieć protesty tancerzy baletu Staatsballett w Berlinie, którego dyrekcję Waltz ma objąć wraz z Johannesem Öhmannem w sezonie 2019/2020. Artyści boją się utraty swoich posad i pogorszenia się reputacji tancerzy baletu klasycznego pod dyrekcją choreografki, która  eksperymentujące b z tańcem i tancerzami w podobny sposób jak w Kreatur. Należy w tym miejscu jednak podkreślić, że Sasha Waltz & Guests, –  jej stały zespół, z którym zrealizowała również ten spektakl  – jest  na te formy poszukiwań otwarty i gotowy, a przejęcie dyrekcji przez artystkę nie musi (choć może) oznaczać narzucenia tego trybu pracy najważniejszej scenie baletowej Berlina.        

 

TRAILER

 

 

Copyright taniecPOLSKA.pl (miniaturka)

 

 

 

Kreatur – Sasha Waltz & Guests, Tanz im August, 29. Internationales Festival Berlin, 11 sierpnia – 2 września .2017

 

Kreatur

Reżyseria i choreografia: Sasha Waltz

Produkcja: Sasha Waltz & Guests

Premiera: 9 czerwca 2017, Radialsystem V  

Spektakl pokazywany był w ramach Festiwalu Tanz im Augustw dniach 22-24 sierpnia 2017.

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

Na zdjęciu: Annapaola Leso. Fot. © Luna Zscharnt.
Na zdjęciu: Corey Scott-Gilbert (stoi) i zespół. Fot. © Sebastian Bolesch.
Na zdjęciu: Jiří Bartovanec i zespół. Fot. © Sebastian Bolesch.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close