Konkurs „Młody Tancerz Roku” to wspólna inicjatywa Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Narodowego Instytutu Muzyki i Tańca oraz TVP Kultura. Począwszy od pierwszej edycji, którą wyemitowano na antenie TVP Kultura w 2015 roku, laureatami biennale zostali kolejno: Viktoria Nowak, Paulina Bidzińska, Julia Ciesielska oraz Artem Rybalchenko. W tegorocznej edycji udział wzięło szesnaścioro uczniów z pięciu ogólnokształcących szkół baletowych w Polsce. W jury konkursu znaleźli się: Anna Nowak, Robert Bondara oraz dyrektor Polskiego Baletu Narodowego, Krzysztof Pastor. To właśnie kapituła konkursu – po przeprowadzeniu dwóch półfinałowych odcinków, a następnie odcinka finałowego – podjęła decyzję o przyznaniu tegorocznej nagrody uczniowi siódmej klasy Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej im. Janiny Jarzynówny-Sobczak w Gdańsku, Jakubowi Kirykowi.

Wersja do druku

Udostępnij

Kiedy rozpocząłeś przygodę z tańcem i jak trafiłeś do gdańskiej szkoły baletowej?

Przygodę z tańcem rozpocząłem w wieku siedmiu lat, kiedy mama zapisała mnie do studia tanecznego w moim rodzinnym mieście, Gdańsku. Tak naprawdę już od samego początku miałem do czynienia z różnymi stylami tańca, a wachlarz zajęć, na które chodziłem, był ogromny. Zaczynając od tańca jazzowego i współczesnego, po hip-hop, salsę, a kończąc na lekcjach z akrobatyki. Natomiast do Ogólnokształcącej Szkoły Baletowej w Gdańsku trafiłem za sprawą koleżanki ze wspomnianej szkoły tańca, która dostała się tam rok wcześniej. Za każdym razem, kiedy się spotykaliśmy, z zainteresowaniem słuchałem jej historii o nauce w tym miejscu. W pewnym sensie te liczne rozmowy bardzo mnie zainspirowały i doprowadziły do rozpoczęcia nauki w gdańskiej szkole baletowej. W następnym roku, kiedy byłem w odpowiednim wieku, mama zapytała mnie, czy nie chciałbym spróbować swoich sił w szkole baletowej, ponieważ niebawem odbędzie się tam rekrutacja. Oczywiście zgodziłem się, pojechałem i zostałem przyjęty do pierwszej klasy szkoły baletowej. Jeżeli chodzi o moje początki, to myślę, że nie były łatwe, chyba dlatego, że nigdy wcześniej nie miałem nic wspólnego z tańcem klasycznym. Pozycje nóg i rąk oraz całość techniki opartej na wykręceniu były dla mnie czymś zupełnie nowym i innym niż to, z czym miałem wcześniej do czynienia. Uważam, że nigdy nie miałem predyspozycji do tańca klasycznego, ale po czasie udało mi się przełamać swoje myślenie i otworzyć na taniec klasyczny. Jednak nie tylko codzienne lekcje tańca klasycznego stanowiły dla mnie pewną nowość. Również zajęcia z tańca ludowego były nowym, ciekawym doświadczeniem.

Przejdźmy teraz do konkursu „Młody Tancerz Roku”, którego zostałeś laureatem. Twoją pierwszą prezentacją w półfinałowym odcinku była wariacja Franza z baletu Coppelia. Jak po siedmiu latach nauki w szkole baletowej odnajdujesz się w repertuarze z baletu klasycznego?

Tak jak powiedziałem wcześniej, uważam, że nie mam zbyt dobrych warunków do baletu klasycznego. Myślę, że taniec klasyczny to forma dążąca do perfekcji, trzeba wszystko wykonać idealnie, aby wyglądało to dobrze, a odpowiednie warunki są do tego konieczne. Pomimo że nie posiadam tego wszystkiego – ponieważ, nie oszukujmy się, nie wszyscy są idealni i nie wszyscy wszystko mają – myślę, że dobrze się w tym odnajduję. W wariacjach z baletu klasycznego interesujące jest dla mnie wcielanie się w rolę konkretnego bohatera, np. Franza z baletu Coppelia, a później zaprezentowanie tego widowni. Co do doboru wariacji, dokonaliśmy go wspólnie z moim nauczycielem prowadzącym, Andrzejem Markiem Stasiewiczem.

Drugą kompozycją, w której się zaprezentowałeś, był układ w technice dowolnej. Podczas konkursu „Młody Tancerz Roku” jako jeden z nielicznych uczestników wystąpiłeś w autorskiej choreografii. Opowiedz nam więcej o swojej przygodzie w roli choreografa. Jak wyglądały Twoje początki, co stanowi dla Ciebie punkt wyjścia w procesie twórczym oraz czy potrafisz wymienić choreografów, których kompozycje są dla Ciebie inspiracją?

Obecnie to, że jestem „po jej drugiej stronie” jest dla mnie ogromną przyjemnością. W szkole baletowej najczęściej uczymy się, jak odtworzyć konkretny ruch. Tworząc, mogę spróbować swoich sił jako twórca. Jeśli mam się doszukiwać swoich choreograficznych początków, to miały one miejsce podczas lekcji tańca ludowego w szkole baletowej. Zawsze na koniec roku Pani organizowała występy, na które zapraszani byli rodzice. Podczas pokazów prezentowaliśmy różnorodne układy choreograficzne, również własne. Właściwie wtedy po raz pierwszy miałem możliwość spróbowania swoich sił jako choreograf. Z perspektywy czasu myślę, że moje pierwsze układy nie wyglądały zjawiskowo, lecz co roku wystawiałem nowe choreografie, co przyczyniło się do mojego rozwoju. Jeżeli chodzi o proces twórczy, to najbardziej inspiruje mnie muzyka, która stanowi dla mnie punkt wyjścia. Pomimo to wspomnianą muzykę i taniec traktuję na tym samym poziomie i są one dla mnie tak samo ważne. Jeżeli muzyka jest dla mnie ciekawa, inspirująca i oryginalna, próbuję przełożyć ją na ruch. Poza tym bardzo lubię się bawić ruchem, a później mieć możliwość prezentacji swojego układu choreograficznego. Natomiast jeśli mam odpowiedzieć na ostatnie pytanie, myślę, że każdy choreograf ma coś ciekawego do zaprezentowania. Staram się podpatrywać i uczyć zarówno od choreografów, którzy tworzyli kilkadziesiąt lat temu, jak i tych teraźniejszych.

Będąc uczniem gdańskiej szkoły baletowej, stykasz się z różnymi technikami tanecznymi. Która z form jest Ci najbliższa i co sprawia, że właśnie ona przemawia do Ciebie najbardziej?

Przez to, że na początku swojej przygody z tańcem miałem do czynienia z dużą ilością stylów, myślę, iż jestem tancerzem wszechstronnym. Moim zdaniem każda lekcja w szkole wnosi coś ciekawego do mojego warsztatu, ale najbliższy mojemu sercu jest taniec współczesny. Czuję się w nim najbardziej komfortowo i najswobodniej. To właśnie tam za pomocą ruchu mogę pokazać swoje emocje, być sobą w pełni, podążać za ciałem, za emocjami i nie ograniczać się do pewnych ram. Interesujące w tańcu współczesnym jest to, że opiera się on na różnych technikach, które można czasami przerobić i pójść swoją drogą, poznawać swoje zakresy i je przełamywać.

W finałowym odcinku konkursu „Młody Tancerz Roku” wziąłeś udział w bitwie tanecznej, a Twoim przeciwnikiem był kolega ze szkoły. Jak wspominasz taką nieczęsto spotykaną w naszym środowisku baletowym konfrontację i co było dla Ciebie największym wyzwaniem w tej rywalizacji?

Fakt, że bitwy były oparte na improwizacji, którą bardzo lubię i czuję się w niej swobodnie, nie stanowiły dla mnie dużego problemu. Natomiast większe niedogodności pojawiły się, kiedy mieliśmy tańczyć w parach, ponieważ trzeba było wyczuć siebie nawzajem. Na szczęście wylosowałem Maćka, mojego kolegę ze szkoły. O tyle było łatwiej, że się znaliśmy, a przez to mogliśmy się czuć swobodniej. W bitwie tanecznej najtrudniejsze było to, że w jednym momencie musisz przekazywać swoim tańcem treść widowni w studiu, obserwować, co wykonuje druga osoba, próbować do niej dołączać, a jednocześnie tworzyć coś kompletnego.

Jako uczeń występowałeś na różnych scenach, a tym razem miałeś do czynienia ze studiem telewizyjnym. Jak odnalazłeś się w tej przestrzeni?

Występ na scenie teatralnej jest zupełnie inny niż ten w studiu telewizyjnym. Największym wyzwaniem były dla mnie światła skierowane od przodu. W przestrzeni sceny teatralnej światła przeważnie są skierowane z góry i z boku, co sprawia, że ich nie zauważam. Natomiast w studiu telewizyjnym światła skierowane były od przodu, prosto na mnie, co początkowo sprawiało mi ogromny dyskomfort. Również kamery jeżdżące po całym studiu w pionie i poziomie były pewnego rodzaju wyzwaniem i na samym początku trochę mnie rozpraszały. Ostatnią zauważalną różnicą było miejsce, w którym siedziało jury. Standardowo komisja przebywa głębiej, jest wręcz schowana na widowni. Tutaj miałem jurorów z kolei bardzo blisko siebie, co powodowało, że mogłem odczuć ich każde spojrzenie.

Jedną z Twoich nagród jest pobyt rezydencyjny w zespole Baletu Opery Nova w Bydgoszczy zakończony udziałem w spektaklu. Przedstawienie, którego choreografa z repertuaru tej instytucji najbardziej chciałbyś wykonać?

Ostatnio miałem przyjemność obejrzeć spektakl zatytułowany Szepty i cienie w choreografii Pana Jacka Przybyłowicza, który bardzo przypadł mi do gustu. W tym przedstawieniu podobały mi się powtarzalność ruchów, synchronizacja tancerzy i muzyka. Uważam, że to był spektakl kompletny, dlatego ciekawie byłoby go wykonać na scenie. Również fakt, że przed improwizacją podczas konkursu „Młody Tancerz Roku” miałem możliwość osobiście poznać tego choreografa i jego postrzeganie tańca, wpłynął na mój odbiór tego spektaklu.

Laureatami poprzednich edycji konkursu „Młody Tancerz Roku” byli wchodzący na rynek pracy absolwenci szkół baletowych. Przed Tobą jednak jeszcze dwa lata nauki w gdańskiej szkole baletowej. Jakie są Twoje plany zawodowe zarówno w tej bliższej, jak i dalszej perspektywie czasu?

Dokładnie, przede mną jeszcze dwa lata ciężkiej pracy. W przyszłym roku konkurs baletowy w Gdańsku (Ogólnopolski Konkurs Tańca im. Wojciecha Wiesiołłowskiego w Gdańsku – przyp. red.), za dwa lata dyplom. Jeżeli chodzi o konkurs, to cały czas się nad tym zastanawiam: jeszcze nie wiem, czy zaprezentuję się w kategorii tańca współczesnego, czy może jednak spróbuję swoich sił w kategorii tańca klasycznego. Zdaję sobie sprawę, że będzie bardzo trudno, ale mam nadzieję, że podołam tym wyzwaniom. Co do dalszych planów, na ten moment wciąż nie mam precyzyjnie określonych celów. Na pewno chciałbym pracować w zespole baletowym, spełniać się tam jako tancerz, ale również jako choreograf; myślałem też o studiach związanych z tańcem, ale na chwilę obecną nie jestem potrafię wymienić nazw tych miejsc. W kwestii choreograficznej myślałem o konkursie w Bytomiu (Międzynarodowym Konkursie Choreograficznym w Bytomiu – przyp. red.), gdzie miałem już okazję być tam dwa lata temu. Z tego, co wiem, jest jeszcze konkurs choreograficzny w Koszęcinie (Ogólnopolski Konkurs Młodych Choreografów – przyp. red.), więc na pewno coś się dla mnie znajdzie. Obecnie większość prac choreograficznych tworzę pod kątem siebie. Uważam, że jak na sam początek jest to dobre rozwiązanie, ponieważ je znam, ale od pewnego czasu zacząłem układać choreografie również dla koleżanek ze szkoły, a w nadchodzącym roku szkolnym mam w planach swój pierwszy układ grupowy.

Wywiad z Jakubem Kirykiem – laureatem konkursu „Młody Tancerz Roku” 2023 przeprowadził Bartosz Białowąs.

Zdjęcie

Na zdjęciu: Jakub Kiryk, finał konkursu „Młody Tancerz Roku” 2023. Fotografia: Jan J. Bogacz

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close