Patryk Walczak (on/jego) – tancerz Polskiego Baletu Narodowego, gdzie bardzo szybko awansował na kolejne stanowiska, by aktualnie, od września 2022 roku, awansować na pozycję pierwszego tancerza. W 2019 roku do grona nagród, które zdobył w szkole baletowej, dołączyła Teatralna Nagroda Muzyczna im. Jana Kiepury dla najlepszego tancerza klasycznego w Polsce. O swoim doświadczeniu zawodowym opowiedział mi w naszej rozmowie.

Wersja do druku

Udostępnij

O początkach w szkole baletowej

Byłem bardzo ruchliwym dzieckim i moja mama szybko to zauważyła. Gdy mialem dziewięć lat, w szkole podstawowej, do której chodziłem, ogłoszono możliwość nauki w szkole baletowej w Gdańsku, co wydało mi się interesujące. Od razu po audycji podszedł do mnie i moich rodziców dyrektor, mówiąc, że widziałby mnie jako ucznia swojej szkoły. Gdy wróciliśmy do domu, mama powiedziała mi, z czym będzie się wiązać nauka w szkole baletowej. Wtedy bardzo tego nie chciałem – wyjazdu z domu i zmiany otoczenia, lekcji tańca zamiast wychowania fizycznego, które lubiłem, czy rozłąki z kolegami. Mama zachęciła mnie, bym spróbował i powiedziała, że jeśli mi się nie spodoba, to będę mógł zrezygnować. W tańcu klasycznym się jednak zakochałem. Powiedziałem mamie, że bardzo mi się podoba. Przyjechała na lekcję pokazową po pierwszej klasie – która jest nudna z perspektywy osoby niezainteresowanej klasyką  – i potwornie się wynudziła. Zupełnie nie rozumiała, co mi się w tym podobało; a ja od zawsze lubiłem różnorodność i wysiłek. Gdy robię jedną rzecz za długo, to szybko się nudzę. Podobnie mam z aktywnościami, które są łatwe, a taniec klasyczny do takich zdecydowanie nie należy – jest niesamowicie wymagający. Szkoła baletowa z roku na rok podnosi poprzeczkę; uczysz się coraz cięższych elementów. To wszystko utrzymywało moje zainteresowanie. Byłem też dzieckiem, które miało naturalne predyspozycje do tańca klasycznego, przez co, mimo iż nie zawsze pracowałem ciężko i byłem dość leniwy, odnosiłem sukcesy.

W Ogólnokształcącej Szkole Baletowej w Gdańsku uczyłem się przez rok. Następnie przeprowadziliśmy się do Zgierza, a najbliższe szkoły baletowe były w Łodzi i Warszawie. Ta w Łodzi nie spodobała się mojej mamie, więc padło na Warszawę. Gdy byłem w trzeciej klasie, zdałem sobie sprawę, że jestem w tym niezły, przez co zdecydowałem, że będę ciężej pracował, że chce się temu naprawdę poświęcić. My, ludzie, chyba tak mamy. Widzę to po swojej córce, która szybko poddaje się w kontekście aktywności, które jej nie idą, a interesuje się tym, w czym jest dobra. Pamiętam, że gdy mówiłem osobom z mojej rodziny, iż chcę zostać zawodowym tancerzem, oni nie dowierzali w to, że coś, co dla większości ludzi jest hobby, może być rzeczywiście sposobem na życie. Teraz są w szoku, wiedząc, że nadal to robię, że to prawdziwy zawód.

Szkoła baletowa w Warszawie zapewniała mnie o moim talencie, byłem chwalony, wysyłany na konkursy, co wpływało na budowanie pewności siebie. Gdy brałem udział w konkursach w Polsce, w mojej grupie wiekowej nie miałem sobie równych. Wiem, ze było to wręcz zniechęcające dla innych uczniów. Zdobyłem m.in. I Nagrodę podczas XV Ogólnopolskiego Konkursu Tańca w kategorii średniej chłopców (2007) w Gdańsku, roczne stypendium artystyczne Fundacji Balet (2008), I Nagrodę XVI w czasie  Ogólnopolskiego Konkursu Tańca w kategorii starszej chłopców (2009) w Gdańsku, czy tytuł Najlepszego Absolwenta Szkół Baletowych w Polsce (2010). Jednak, gdy w czwartej klasie pojechałem do Lwowa na konkurs i skonfrontowałem się z innymi tancerzami ze świata, zobaczyłem, jak wiele jeszcze pracy przede mną. Uświadomiłem sobie, że nie jestem tak dobry, jak mi się wydawało, a umiejętności techniczne innych uczniów były lepsze niż moje. To mnie bardzo zmotywowało do dalszej pracy.

O Polskim Balecie Narodowym

Do zespołu Polskiego Baletu Narodowego dołączyłem od razu po szkole baletowej. Przejście z systemu edukacji klasycznej do pracy w zespole okazało się bardzo ciężkie i trudno było mi się w tym odnaleźć. Przez całą szkołę miałem ogromną pewność siebie, wiedziałem, że jestem dobry. Byłem zresztą przygotowywany do bycia solistą, a w teatrze miałem stać się częścią zespołu, pilnować linii, być razem z innymi. Było to dla mnie trudne i stresujące, ale bardzo cenne i nauczyło mnie większej uważności, myślenia o innych na scenie.

Jako członek corps de ballet dostałem także możliwość pokazania się w kilku rolach indywidualnych, co w 2012 zaowocowało awansem na stanowisko koryfeja. Ten awans dawał mi więcej możliwości – nadal tańczyłem partie zespołowe, miałem jednak szansę wykonywania również większych ról. W 2013 roku zatańczyłem wiodącą partię Puka w Śnie nocy letniej w chorografii Johna Neumeiera. Jako  koryfej znalazłem się w pierwszej obsadzie, czułem się więc ogromnie wyróżniony. Ta rola przyniosła mi awans na solistę. W wielu spektaklach byłem dopisywany do prób solistycznych. Często była to czwarta obsada, która znaczyła, że mam małe szanse, żeby zatańczyć te role, dzięki temu jednak mogłem obserwować pracę solistów i uczyć się ich partii. Uważam, że to była cenna lekcja, sporo się nauczyłem.

Zostałem zatrudniony w 2010 roku jako tancerz zespołowy, po dwóch latach zostałem koryfejem, po kolejnych dwóch latach awansowano mnie natomiast na solistę, w 2018 roku zostałem pierwszym solistą, a od września tego roku jestem pierwszym tancerzem. Wydaje mi się, że to bardzo szybkie tempo i jestem niesamowicie zadowolony z tego, co udało mi się osiągnąć.

O budowaniu postaci na scenie

W szkole baletowej tancerze nie przechodzą żadnego treningu aktorskiego, nikt nas tego nie uczy. Miałem ogromne szczęście trafić na dobrych ludzi i pedagogów na mojej drodze. Krótko po dołączeniu do PBN, gdy pracowałem nad rolą Puka, choreograf John Neumeier oraz jego asystenci bardzo dobrze wytłumaczyli mi, jak budować tę rolę. Dobrze pamiętam też spektakl Syn marnotrawny w choreografii George’a Balanchine’a, dzięki któremu wiele się nauczyłem. Czasami czytam też wywiady z aktorami na temat tego, jak przygotowują się do filmu, by dowiedzieć się czegoś więcej o swoich postaciach. Ja nigdy nie przygotowuję ról, nie ćwiczę tego, co będę robił. Nie sprawdzam min przed lustrem ani nie oceniam swoich gestów. Na scenie po prostu nawiązuję kontakt z ludźmi dookoła mnie, rozmawiamy ze sobą za pomocą ruchu, wszystko pojawia się naturalnie. Czuję, że ludzie, z którymi dzielę przestrzeń i spektakl, wiedzą, co chcę im przekazać, rozumieją mnie. Łatwo jest mi z nimi zbudować ten bezsłowny dialog. Niestety kiedy później oglądam nagrania spektakli ze swoim udziałem, to nawet mimo zbliżeń nie widzę tego, co chciałbym zobaczyć, a jednie to jak skromny jest mój warsztat aktorski.

Moja wolność w budowaniu postaci jest jednak ograniczona. Pracując nad rolą w Giselle, czy w Jeziorze łabędzim, mam do wykonania partyturę ruchową, której nie mogę zmienić, ale jest w niej przestrzeń dla indywidualnego spojrzenia, czy gestu. To niewiele, ale często okazuje się bardzo istotnym detalem, który wiele zmienia. Pracując nad nowymi, autorskimi premierami danych choreografów, czasem mogę też coś proponować. Krzysztof Pastor jest na to otwarty, często mówi co chce uzyskać, a ja mogę zasugerować ruch, jakieś przejście między nimi, czy skok.

O próbie choreografowania

W 2018 roku w ramach warsztatów Kreacje X zrealizowałem choreografię Lab M. Bardzo mi się spodobało i chciałbym do tego wrócić, jednak przy tak dużej ilości pracy, nie mam czasu, by siedzieć po godzinach i poszukiwać własnych rozwiązań choreograficznych. Dodatkowo mam rodzinę, z którą chcę spędzać czas. Ze swoje pierwszego doświadczenia jako choreograf jestem zadowolony, ale wiem, że jeszcze sporo pracy przede mną.  Chętnie więc do tego kiedyś wrócę, by sprawdzić, czy mogę się na tym polu rozwijać, czy raczej nie mam w tym zakresie talentu i lepiej się poddać. Pamiętam, że tego samego wieczoru, gdy odbyła się prezentacja mojej choreografii, wystąpiłem także ze swoją żoną Marią Żuk w pracy Roberta Bondary stworzonej specjalnie dla nas. O ile rola tancerza była dla mnie zupełnie naturalna, to bycie choreografem okazało się niesamowicie stresujące. W swojej pierwszej pracy chciałem się skupić tylko i wyłącznie na ruchu. Miałem przygotowane pewne partnerowania, przejścia solowe, które chciałem wykorzystać i połączyć z muzyką. To było dla mnie laboratorium ruchowe. Przy kolejnej próbie chciałbym pracować więcej z emocjami.

O tańcu klasycznym

Tańczę klasykę już ponad dwadzieścia lat i jeszcze mi się to nie znudziło. Każdego roku, oprócz wznowień, zazwyczaj mamy trzy premiery. Cały czas dzieje się coś nowego. Repertuar też jest dość różnorodny, od baletów romantycznych do współczesnych realizacji, na przykład spektakli w choreografii Wayne’a McGregora, gdzie fascynowało mnie przekraczanie granic własnych możliwości[1]. Dodatkowo bardzo cenię pracę z ludźmi, a w teatrze ciągle pojawiają się nowi twórcy, od których można się czegoś nauczyć. W PBN wciąż czuję, że się rozwijam. Gdy ma się stałych pedagogów, którzy obserwują Cię nieustannie, po jakimś czasie przyzwyczajają się do Twoich przywar i akceptują, że czegoś już nie zmienisz; przestają zwracać na to uwagę. Gościnni pedagodzy przychodzą jednak ze świeżym spojrzeniam i dają nowego kopa do pracy, doskonalenia się.

O ciele i przyszłości

Moja kariera na szczęście była bezkontuzyjna, miałem tylko jakieś drobne urazy, które nigdy mnie nie zatrzymały w pracy. Jednak po tak długim stażu moje ciało boli. W związku z tym zacząłem inaczej pracować nad sobą, poza salą prób. Kiedyś bez rozgrzewki mógłbym zatańczyć trudny spektakl i nic by mi nie było, a nikt na widowni nie zorientowałby, że wszedłem na scenę prosto z ulicy. Teraz już nie mogę sobie na to pozwolić. Pracuje siłowo, więcej się rozciągam. Ogromnym wsparciem dla mnie jest Pilates, który bardzo pozytywnie wpływa na moje ciało. Chciałbym kiedyś poznać go dogłębnie, eksperymentować na swoim własnym ciele, by następnie korzystając z tego doświadczenia, zbudować trening dla innych tancerzy.

Teraz mam 31 lat, jestem jeszcze w pełni sił, ale za jakiś czas będę myślał o zmianie. Zazwyczaj kariera tancerzy klasycznych trwa do około 35. roku życia. To moment tendencji spadkowej, gdzie zauważa się regres w swoim ciele, co jest dotkliwe. Zacząłem studia z pedagogiki baletowej na Uniwersytecie Muzycznym Fryderyka Chopina w Warszawie, ale poddałem się na trzecim roku. Burzliwe dyskusje, które prowadziłem z Danutą Piasecką, wykładowczynią tańca klasycznego, zniechęciły mnie do tych studiów. Wiem, że klasyka ma pewne formy i założenia, oczywiście trzeba uczyć jej dobrych, solidnych podstaw. Dzieci jednak warto także zaciekawić klasyką, nie można ich zanudzać. Nie odpowiadało mi to inne, bardzo skostniałe podejście do techniki. Kłóciliśmy się praktycznie na każdych zajęciach. Poza tym bycie pedagogiem w szkole baletowej to ogromna odpowiedzialność. Teraz mając córkę w wieku szkolnym, widzę, jak niektórzy rodzice potrafią się zachowywać w stosunku do nauczycieli i jest to zadziwiające, a wiem, że jako pedagog musiałbym się mierzyć z takimi sytuacjami. Wolałbym pracować w teatrze z tancerzami czynnymi zawodowo.

Wysłuchał, wypytał, zanotował, zapisał i sfotografował Dominik Więcek

[1] Chodzi o choreografię Chroma Wayne’a McGregora wchodzącą w skład wieczoru baletowego  Chopiniana/ Bolero/ Chroma, którego premiera odbyła się w Teatrze Wielkim – Operze Narodoowej w 2016 roku: https://teatrwielki.pl/repertuar/kalendarium/2017-2018/chopiniana-bolero-chroma/ (dostęp: 30.09.2022) – przyp. red.

Patryk Walczak. Fot. Dominik Więcek

Patryk Walczak. Fot. Dominik Więcek

Patryk Walczak. Fot. Dominik Więcek

Patryk Walczak. Fot. Dominik Więcek

Patryk Walczak. Fot. Dominik Więcek

Patryk Walczak. Fot. Dominik Więcek

Patryk Walczak. Fot. Dominik Więcek

Patryk Walczak. Fot. Dominik Więcek

Patryk Walczak. Fot. Dominik Więcek

Patryk Walczak. Fot. Dominik Więcek

Patryk Walczak. Fot. Dominik Więcek

Patryk Walczak. Fot. Dominik Więcek

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

powiązane

Zespoły

Organizacje

Festiwale

Bibliografia

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close