Tematem przewodnim prowadzonego przeze mnie cyklu są miejsca pracy artystów tańca współczesnego i wpływ, jaki odciskają na powstającą w nich sztukę. W niniejszej odsłonie  zaciekawiła mnie rola festiwali jako miejsc generujących nowe produkcje artystyczne, programy performatywne, działania warsztatowe, dyskusje – tym samym znacząco napędzające życie taneczne.

Razem z Marią Miotk, obecną kuratorką Gdańskiego Festiwalu Tańca, rozmawiamy o tym, jak funkcjonuje w dzisiejszych czasach wspomniany festiwal, oraz w jaki sposób jego elementy wspierają i odpowiadają na potrzeby lokalnego środowiska twórczyń i twórców tańca.

Wersja do druku

Udostępnij

Format festiwali zapisał się w historii polskiego tańca współczesnego jako jeden z filarów tworzących podwaliny pod infrastrukturę dla artystów. To przestrzenie do rozwoju i kreacji, wypełniające nisze stworzone przez brak instytucji (domów produkcyjnych, centrów choreograficznych, teatrów tańca, placówek edukacyjnych), dające artystkom i artystom miejsce dla działań twórczych, a ponadto promujące i wpływające na widzialność ludzi tańca. W tym sensie rola festiwali w polskim krajobrazie tańca jest nie do przecenienia. Jednym z takich wyjątkowych miejsc jest Gdański Festiwal Tańca.

Anna Królica: Jak długo pełnisz funkcję kuratorki w Klubie Żak i przy Gdańskim Festiwalu Tańca? [1]
Jaka była twoja droga do tego miejsca pracy?

Maria Miotk: Żak jest jak taka rodzina (śmiech). W 2010 roku występowałam na Gdańskim Festiwalu Tańca jako tancerka, a rok później już pracowałam w tej instytucji. Początkowo zgłosiłam się jak osoba wspierająca działania Kasi Pastuszak, która wówczas pełniła funkcję kuratorki. Wtedy byłam odpowiedzialna za organizowanie rezydencji dla artystów i konkurs Baltic Movement Contest (który przeobraził się w dzisiejszy Solo Dance Contest[2]). Zanim jednak do tego doszło, udałam się na rozmowę z Magdą Renk[3] i ona powiedziała: „wiesz, Marysia, my Ciebie dobrze znamy, powiedz czy chcesz z nami tu pracować”. Później jeszcze chwilę porozmawiałyśmy sobie o żeglarstwie i tak zostałam w ekipie. Przez pierwsze lata pomagałam Kasi, kuratorce festiwalu, przede wszystkim zajmując się dalej rezydencjami i konkursem. Po samym przeglądzie zabierałam artystów na miasto, razem spędzaliśmy czas, dzięki temu oni się integrowali między sobą i z naszą instytucją. Magda doceniała moje zaangażowanie i czas poświęcony dla tej pracy. Później Kasia odeszła i ja zajęłam się opieką kuratorską nad festiwalem. Od 2016 roku pełnię funkcję kuratorki Gdańskiego Festiwalu Tańca.

Anna Królica: Co się zmieniło, kiedy przejęłaś nowe stanowisko i przypisane do niego zadania?  Czy chciałaś, i czy była na to przestrzeń, aby zmienić kształt festiwalu?

Maria Miotk: Zmiany następują, ale raczej są drobne. Mamy ustaloną ramę, w pierwszy weekend pokazujemy spektakle dużego formatu, dalej solowe prezentacje z Solo Dance Contest i w kolejny weekend ponownie duże spektakle. Kiedyś te wspomniane duże spektakle były naprawę wieloobsadowe, pełnometrażowe i… było ich znaczenie więcej. Obecnie pokazujemy około pięciu spektakli w ramach głównego programu. Ponadto mamy program artystyczny realizowany w ciągu roku – weekendy z GFT. Pytasz, jak się zmieniły moje zadania, od kiedy zostałam kuratorką? Przygotowuję wniosek do ministerstwa, szukam spektakli, później następuje już część pracy związana z realizacją zaprogramowanych wydarzeń z artystami. Były lata, że robiłam prawie wszystko – włączenie z gotowaniem pierogów dla artystów! Wśród kompetencji kuratora jest także miejsce dla książeczki sanepidowskiej – trzeba czasem wejść do kuchni, bo kucharz wyszedł już do domu, a artyści dalej są głodni. Na szczęście mamy super ekipę, która ogarnia każdy chaos. Zaczyna się jednak od pracy przy komputerze. Najpierw jest dużo wyszukiwania. Rzadko się tak zdarza, że mam okazję jeździć za spektaklami zagranicę, raczej szukam spektaklu w sieci i po znajomych artystach. Przyglądam się, jakie nowe premiery wystawili, ale szukam też innych inspiracji. Potem jest liczenie budżetów, sprawdzanie, pisanie maili do artystów, ustalanie. Jestem kuratorką, ale byłam też tancerką, dzięki temu mam sporo empatii do zapraszanych artystów i artystek. Czasem czuję się pomiędzy przysłowiowym młotem a kowadłem, w sytuacjach, kiedy ekipa produkcyjna mówi jedno, a ja rozumiem, że tancerze chcieliby, a nawet potrzebują inaczej to zrobić. Wydaje się, że według planu powinniśmy dać artystom obiad, ale przecież wiem, że przed spektaklem nie możemy tego zrobić, bo nie będzie to dla nich komfortowe później w czasie występu. Czuję może intensywniej, co byłoby im potrzebne, tylko wciąż zastanawiam się jak to wypośrodkować pomiędzy tymi wszystkimi potrzebami. Myślę, że bycie tancerką pomaga mi w pracy kuratorskiej.

Anna Królica: A w jaki sposób programujesz Festiwal? Zastanawiam się, jakich spektakli szukasz, aby ułożyć repertuar festiwalowy pod względem artystycznym?

 

Maria Miotk: Mamy dużo kontaktów dzięki konkursowi Solo Dance Contest, który je podtrzymuje. Konkursowicze, także po festiwalu, dzielą się informacjami na temat tego, w jakich produkcjach biorą udział i nad czym pracują. Dzięki temu jestem na bieżąco. Zależy nam na spektaklach utrzymanych w estetyce pure dance[4] – jest to wybór naszej publiczności, która jednak nie przekonała się do performansów i nie przychodziła na tego typu spektakle zbyt tłumnie, trudno nam było zapełnić salę przy takim repertuarze.

Anna Królica: Jakbyś miała wpisać festiwal w szeroki program Klubu Żak, to jak plasuje się taniec w przestrzeni całej instytucji? Interesuje mnie częstotliwości pokazywania spektakli tańca. Jakbyś mogła wspomnieć również o warunkach infrastrukturalnych, dzięki którym są możliwe realizacje programu festiwalowego i rezydencji.

Maria Miotk: W Żaku mamy trzy główne festiwale: Gdański Festiwal Tańca, Festiwal Jazz Jantar[5] i Dni Muzyki Nowej[6]. Każdy ma zarezerwowany swój czas – pod koniec lata odbywa się Gdański Festiwal Tańca, w październiku i listopadzie jest czas na Jazz Jantar, styczeń i luty to termin festiwalu Dni Muzyki Nowej. To jest główny program Żaka. Mamy na to wszystko jedną salę wielofunkcyjna, która jest przestrzenią koncertową, salą dla tancerzy i teatru. Pomiędzy tymi dużymi festiwalami programujemy inne wydarzenia. Spektakle taneczne odbywają się z częstotliwością raz na miesiąc. Czasem organizujemy też rezydencje, choć w 2023 roku, ze względu na nakazanie nam odgórnie oszczędności, nie mogliśmy się podjąć tego zadania. Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda się wrócić do tej tradycji. Układanie programu, w takiej tętniącej energią instytucji, wymaga sprawnej koordynacji pomiędzy różnymi działami. Za to przy organizacji wydarzeń bardzo dobrze sprawdza się sytuacja, że przy festiwalu wszystko mamy w jednym miejscu. Jest kawiarnia, gdzie podajemy posiłki artystom, mamy galerię na górze, gdzie mogą sobie odpocząć, a czasem organizujemy tam uroczyste kolacje czy odbywa się ważny moment wręczenia nagród. Jest kino, gdzie można też odpocząć i znaleść się w innym świecie. No i bezcenny latem ogródek, gdzie wszyscy się relaksują wśród zieleni. To wszystko powoduje, że twórcy często spędzają tu cały dzień, przyjeżdżają rano na próbę, trenują, potem piją kawę i siedzą sobie w ogródku aż przychodzi czas na wieczorny spektakl. Wszystko jest na miejscu, dzięki czemu łatwiej przebiega integracja. Razem tańczą, razem jedzą, ćwiczą, oglądają swoje występy i my widzimy, że wpływa to pozytywnie na artystyczny network. Zdarzyło nam się kilka razy, że artyści, których gościliśmy podczas festiwalu poznali się tu i później stworzyli razem projekty. To jest coś, co masz na myśli pisząc we wnioskach, że celem festiwalu jest integracja i wytwarzanie nowych jakości – ludzie spotykają się u nas, inspirują i późnej z tej energii tworzą nowe spektakle.

Anna Królica: W jaki sposób budujecie grupę jurorów przy konkursie? Zauważyłam, że składa się ona głównie z międzynarodowych ekspertów.

Maria Miotk: Na początku miałam listę w Excel-u z nazwiskami i opisami, kim jest dana osoba, z jakiego kraju pochodzi, i tę listę tworzyłam na podstawie innych wydarzeń, patrzyłam, kto powadzi gościnne zajęcia, jeździ na różne festiwale i w jakim charakterze tam występuje. Czy sprawdził się jego udział, etc. Stworzyłam listę i z niej czerpałam. Staram się utrzymać pewien klucz i zadbać o reprezentację różnych grup zawodowych. Zależy mi, aby w składzie jurorów był ktoś z praktycznym doświadczeniem (np. tancerz lub choreograf), ktoś ze świata akademickiego, czyli badacz lub wykładowca. Zdarzyło nam się mieć jako członka jury fotografa. Staramy się, aby każdy „pochodził z innego świata”, i dzięki temu wydaje się, że werdykt będzie bardziej obiektywny. Z pewnością dzięki tej różnorodności są też ciekawe dyskusje i nie ma rywalizacji pomiędzy poszczególnymi członkami komisji.

Anna Królica: Czy pamiętasz, ile osób startuje w konkursie Solo Dance Contest i z jakich miejsc przyjeżdżają uczestnicy do Gdańska? Opowiedz, proszę, jak przebiega rekrutacja. Pamiętam, że jest to konkurs dość popularny za granicą.

Maria Miotk: Zaczynamy promocje konkursu od ogłoszenia informacji o nim na stronie Żaka i w social mediach, a także od opublikowania regulaminu i informacji o rekrutacji. Teraz mamy już specjalnie do tego celu stworzony formularz online. Jak zaczynałam pracę, to dostawaliśmy koperty z nagraniami i formularzami. Wtedy też wyszukiwałam bardzo wiele adresów mailowych, wysyłałam informacje do szkół baletowych, studiów tańca. Bardzo dużo tego wysyłałam. To była taka praca u podstaw. Zgłoszeń początkowo było tylko 17-20, później 70, a teraz ok. 140. Docieramy do tancerzy przez zawodowe strony, nadal korzystamy z social mediów, ale najefektywniej działa tzw. poczta pantoflowa, czyli jeśli w zeszłym roku wygrał Włoch, to z pewnością w następnym rok będzie duża reprezentacja z jego kraju. Choć na marginesie dodam, że najwięcej, bez względu na wyniki konkursu, mamy właśnie uczestników z Włoch i Hiszpanii, te środowiska chętnie z nami i między sobą współpracują. Ostatnio nasiliła się też liczba zgłoszeń z Izraela. Pewnie teraz będzie ich mniej ze względu na sytuację polityczną i wojnę. Najmniej zgłoszeń pojawia się z Anglii, mieliśmy tylko jedno, i tak na koniec okazało się, że tak naprawdę ta osoba mieszka w Hiszpanii. Od kilku lat mamy także zgłoszenia spoza Europy, tj. z Australii, Ameryki Południowej i z Afryki. Tu jednak pojawiają się różne problemy. Czasem trudno o adekwatność stylistyczną, a raz, kiedy wybraliśmy pracę z Afryki, to niestety, okazało się, że w kraju zgłoszonego tancerza nie było polskiej ambasady i nie miał jak postarać się o wizę. Od kilku lat współpracujemy z EurAsia Dance Project. To się zaczęło od poznania Stefano Fardelli, który wygrał u nas Solo Dance Contest. Po roku zaprosiłam go ponownie, aby przygotował projekt z seniorkami. Stefano wyszykuje zdolnych tancerzy z krajów, gdzie nie ma tańca, albo jest trudna sytuacja materialna albo ideowo taniec jest zakazany (głównie w Azji, Afryce i Ameryce Pd). Jeździ tam i organizuje audycje, gdzie poznaje bardzo zdolnych twórców, wyciąga ich stamtąd i oferuje im stypendia w Europie. Klub Żak również ma umowę według której wynika, że przyjmujemy także wykonawcę na konkurs Solo Dance Contest. Dzięki temu prezentujemy tancerzy z Indii i Afryki.

Anna Królica: Czy mogłabyś szerzej opowiedzieć, jakie są nagrody na tym konkursie?

 

Maria Miotk: Nagroda główna to 6 000 EUR, którą rozdziela jury. Początkowo myśleliśmy, że 3000 EUR dostanie osoba za zdobycie pierwszego miejsca, 2000 EUR za drugie miejsce i 1000 EUR za trzecie, ale jury – co roku ma inne zdanie, zawsze są nagrody ex aequo, albo pojawia się jeszcze specjalne wyróżnienie. W tej kwocie jest też zawarta nagroda publiczności. Zapraszamy zazwyczaj 25 osób na konkurs, ale z przeróżnych przyczyn dociera do nas około 20 osób (rezygnują ze względu na sytuacje osobiste, rodzinne, kontuzje, etc.) Część z nich, ok. 3/4 to twórcy pochodzący z międzynarodowego środowiska. Zapraszamy ich do Gdańska na pięć dni, więc nie tylko pokazują tu swoją pracę i wyjeżdżają, ale mieszkają w jednym hostelu/hotelu – mają wspólną kuchnię, integrują się – są cały czas razem. To jest ważne, dzięki temu nie ma rywalizacji, tylko wspólnotowość. Kiedy obserwuje konkursy organizowane na świecie, to widzę, że jesteśmy jednym z niewielu konkursów, w którym nie ma opłat za udział, natomiast zwracamy koszty podróży i zapewniamy zakwaterowanie i posiłek – myślę, że to jest ważne dla młodych tancerzy.

Anna Królica: Odchodząc na chwilę od samego konkursu – czy są wydarzenia w Żaku, poza festiwalem i konkursem, na przykład warsztaty, które budują network z lokalnymi tancerzami. Myślę, że sytuacja Klubu Żak jest o tyle ciekawa na tle Polski, że wiele festiwali powstało dzięki zespołowi-rezydentowi działającemu w instytucji lub jego liderowi, który prowadzi stałe zajęcia. Tu wydaje mi się, że ten model jest inny, że inicjatywa nie wychodzi od grupy stacjonującej w Żaku, tylko od samej instytucji. Czy współpracujecie i czy macie możliwość współpracy z lokalnym środowiskiem? Czy oni postrzegają Gdański Festiwal Tańca jako wydarzenie, które ich i ich sztukę wspiera? Jak to widzisz?

Maria Miotk: Prawda jest taka, że Festiwal zaczął się od lokalnego środowiska. Nie od konkretnej grupy, tylko od całego trójmiejskiego światka, który stworzył taki twór jak Trójmiejska Korporacja Tańca. W jej skład wchodziły różne zespoły: Teatr Dada von Bzdulöw, Magda Jędra, Ania Haracz, Sopocki Teatr Tańca, Teatr Patrz Mi Na Usta i wielu, wielu innych artystów i artystek. Oni zainaugurowali ten festiwal, w Żaku występowali artyści związani z Trójmiejską Korporacją Tańca. Ja również tam mam swoje artystyczne „korzenie” i z tamtego środowiska przeszłam do Żaka. Potem Żak zaczął się dynamicznie rozwijać i zaczął zapraszać także międzynarodowe zespoły. To wymagało poważnych zobowiązań finansowych i wzięcia za nie odpowiedzialności. Jednak była to oddolna inicjatywa. Aktualnie cały czas współpracujemy z lokalnym środowiskiem, chociaż wiele się zmienia i nie jesteśmy jedyną instytucją w Trójmieście pokazującą taniec. Prezentujemy premiery trójmiejskich artystów, współpracujemy ze szkołą baletową, nawiązaliśmy kontakt z artystami z Opery Bałtyckiej, bo oni też chcą tworzyć poza operą. Kiedyś cała rezydencja była skierowana na Trójmiasto. Współpraca ze środowiskiem lokalnym przebiega na różnych polach i w różnych formatach. Przeprowadzaliśmy warsztaty w ramach festiwalu, ale obecnie nie ma takiej potrzeby. Jest bardzo wiele szkół i innych studiów tańca, które się tym zajmują, więc w ostatnich latach odeszliśmy od warsztatów. Mamy za to taki koncept, że jeśli przyjeżdża tancerz albo juror, władający jakąś unikatową techniką czy metodą pracy to prosimy, aby poprowadził warsztat dla lokalnych tancerzy-profesjonalistów, to jest dobra forma. Generalnie warsztatów jest bardzo wiele, ale dla profesjonalistów, ta oferta nie jest już taka rozbudowana. Gdy przyjeżdża artysta ze spektaklem, to też prosimy, aby na swoją rozgrzewkę wpuścił naszych tancerzy. Artyści cieszą się, że mogą się spotkać w swoim gronie. W zeszłym roku zrobiliśmy maraton trójmiejskich tancerzy i w dwa dni pokazaliśmy 10 spektakli. Zaprosiliśmy gości z zagranicy i z Polski, prezentacje odbywały się u nas i w Zakładzie Kulturalnym. Cały czas coś się wydarza, mamy ustaloną formę, ale Festiwal to żywy twór i jesteśmy otwarci na zmiany, i chcemy na nie reagować.

Anna Królica: Czy po tylu przeprowadzonych edycjach festiwalu, czy masz na liście twórców, o których wciąż zabiegasz lub bardzo chciałabyś zaprosić ich na festiwal?

 

Maria Miotk: Bardzo chciałam zaprosić spektakl Sidi Larbi Cherkaoui, ale to wymaga ogromnego budżetu, proponowałam mu też bycie w jury Solo Dance Contest i prowadzenie warsztatów. Mam nadzieję, że uda mi się w końcu go przekonać do przyjazdu do Gdańska.

***

[1] Więcej o działalności Klubu Żak i o Gdańskim Festiwalu Tańca można przeczytać na stronie: Gdański festiwal tańca, klub żak, festiwal gdańsk :: Klub Żak (klubzak.com.pl)

[2]  Więcej o Solo Dance Contest można przeczytać na stronie: Solo dance contest : Gdański Festiwal Tańca (gdanskifestiwaltanca.pl)

[3] Magdalena Renk-Grabowska, dyrektorka Klubu Żak

[4] Pure dance ang. Czysty taniec, estetyka tańca charakteryzująca się brakiem wyraźniej narracji, opierająca się na technicznym aspekcie tańca, ceniąca ekspresję ruchową samą w sobie. Nurt charakterystyczny dla tańca post-modern i współczesnych form tanecznych.

[5] Więcej o Festiwalu Jazz Jantar można przeczytać na stronie: Program : Jazz Jantar

[6] Więcej o Dniach Muzyki Nowej można przeczytać na stronie: Dni Muzyki Nowej 2023 (www.gdansk.pl)

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close