Opera Wrocławska zdecydowała się wystawić Don Juana Christopha Willibalda Glucka w nowej inscenizacji i choreografii Giorgia Madii dwa lata po nowatorskim odczytaniu mitu o Don Juanie przez Roberta Bondarę w Teatrze Wielkim w Poznaniu. W oryginale balet trwa niecałe pół godziny. Włoski choreograf, zadomowiony w polskich teatrach operowych, wykorzystał w spektaklu miedzy innymi fragmenty z oper Alcesta oraz Orfeusz i Eurydyka, baletu Semiramis i kilka innych utworów kompozytora, co pozwoliło mu rozciągnąć historię o najbardziej znanym rozpustniku świata do 90 minut. Libretto przenosi akcję w nowe, nieznane Gluckowi miejsce, wzbogaca nieznacznie fabułę i odwołuje do bardzo różnych konwencji teatralnych, ale nieszczególnie zmienia wymowę dzieła.

Wersja do druku

Udostępnij

Prapremiera baletu Madii odbyła się 21 czerwca 2014 roku na scenie Komische Oper w Berlinie. Krytyka niemiecka podzieliła się. Część recenzentów pisała o spektaklu z zachwytem, część z dystansem. Nie brakowało też uwag krytycznych[1]. Dwa lata później[2], Don Juan pojawił się na scenie Teater Vanemuine w Tartu, w Estonii. Idea obu spektakli i  inscenizacji wrocławskiej pozostała taka sama, podobnie scenografia i choreografia. Modyfikacje wynikają wyłącznie z warunków technicznych sceny konkretnego teatru i kondycji zespołu baletowego[3].

Giorgio Madia, włączając do swojego baletu inne utwory Glucka i dodając kilka postaci, niewiele zmienia w historii tytułowego bohatera. Diabeł jako alter ego Don Juana, który ma prawdopodobnie symbolizować ciemną stronę podrywacza, to trochę za mało, aby nadać głębię nowej interpretacji. Mało tego. Diabłowi na scenie towarzyszy niemal cały czas skrzypaczka. Kim jest? Jaśniejszą stroną Diabła? Czy może współczesną femme fatale? Trudno odgadnąć, poza tym, że Anna Czermak zjawiskowo operuje subtelnymi i wyrafinowanymi środkami aktorskimi oraz pięknie gra na skrzypcach. Inscenizator zredukował natomiast orszak przyjaciół i znajomych Don Juana do ledwie kilkorga postaci. W zamian oglądamy corps de ballet ucharakteryzowany na barokowe aniołki albo, jak chce Madia – chór z tragedii antycznej, który ma komentować akcję[4]. Problem w tym, że nie bardzo wiadomo, co ten „ruchowy chór” komentuje. Jego układy choreograficzne nie dość że są banalne, to na dodatek mało zróżnicowane, a przecież odnoszą się nie tylko do zachowań głównego bohatera.

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. ENEN Studio

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. ENEN Studio

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. ENEN Studio

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. ENEN Studio

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. ENEN Studio

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. M. Ciechanowicz

Między teatrem barokowym, commedią dell’arte a klubem dla fetyszystów

Giorgio Madia potrafi wymyślać sceny o dużej urodzie teatralnej jak, np. ucieczka Don Juana z domu Donny Anny, mroczny korowód postaci snujących się somnambulicznie po cmentarzu czy pierwsze z trzech zakończeń, kiedy niemal całą przestrzeń gry wypełnia wielka, piękna balowa suknia zawieszona na zwykłym wieszaku… Po drodze jednak nieraz brakuje konsekwencji. Świetnej plastycznie i ruchowo scenie początkowej towarzyszyły odgłosy uprawianego seksu. Dosłowność dźwiękowa nie konweniowała ze szlachetnością i dowcipem ucieczki tytułowego rozpustnika. Podobnie z finałem. Kiedy Don Juan wślizguje się pod gigantyczną sukienkę zwisającą od sufitu do podłogi, ręce składają się do oklasków, ale zaraz potem następują jeszcze dwa zakończenia –  mdłe i niepotrzebne. Giorgio Madia łączy różne konwencje: od teatru barokowego (stroje corps de ballet), przez farsę (duża liczba drzwi, które nie zawsze są wykorzystane w pełni), commedię dell’arte (postać Zanni zamiast Sganarela, tradycyjnego towarzysza Don Juana) do sceny fetyszowej (kostiumy Don Juna i drugi finał – banalny taniec w klubie dla miłośników fetyszu w seksie). Widać, że pomysłowość inscenizatora nie idzie w parze z dramaturgią.

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. M. Ciechanowicz

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. M. Ciechanowicz

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. M. Ciechanowicz

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. M. Ciechanowicz

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. ENEN Studio

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. ENEN Studio

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. ENEN Studio

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. ENEN Studio

„Don Juan” bez Don Juana

Siłą wrocławskiego Don Jana są kostiumy, ale to za mało, aby przez nie interpretować czy może raczej doszukiwać się współczesnego Don Juana. Ten sceniczny nosi kostium, który z przodu nawiązuje do ubioru hiszpańskiego szlachcica, a z tyłu do stroju odpowiedniego do klubu dla fetyszystów lub gejowskiego. Ale wrocławski, przystojny Don Juan (Łukasz Ożga) zdobywa tylko kobiety. Dlaczego mu ulegają, skoro znacznie bardziej od niego uwodzicielski jest Diabeł (Andrzej Malinowski)?  Może to zasługa choreografii, a nie prezencji? Niestety, w warstwie choreograficznej spektakl Giorgia Madii nie grzeszy pomysłowością. Ograniczony zestaw ruchów, póz i środków aktorskich dotyczy wszystkich postaci z wyjątkiem Zanni (Kei Otsuka). Japoński tancerz skradł show tytułowemu bohaterowi. Odnoszę wrażenie, że choreograf skupił swoją pomysłowość albo wyczerpał arsenał pomysłów, układając ruch dla tej właśnie postaci. Może więc to nie wina Ożgi, że uwagę publiczności przyciąga Otsuka. Na taki rozkład akcentów zwracali uwagę również krytycy niemieccy. Nie potrafię po obejrzeniu przedstawienia powiedzieć, jaki typ uwodziciela-libertyna odkrywa lub kreuje Madia. Kim jest współczesny Don Juan ani czym jest dla niego uwodzenie. Podejrzewam, że uwodzeniem dla uwodzenia.

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. Tomasz Golla

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. Tomasz Golla

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. Tomasz Golla

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. Tomasz Golla

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. Tomasz Golla

Ponad 3 tysiące wersji „Don Juana”

Z postacią Don Juana mierzyło się wielu choreografów, reżyserów, filmowców. Dictionnaire de Don Juan Pierre’a Brunela opisuje około 3 tysiące wersji[5], w tym rozmaite realizacje baletowe. Balet Glucka i Angioliniego[6] znany był w Polsce od bardzo dawna, ale rzadko gościł na krajowych scenach. W drugiej połowie XX wieku miał u nas poważnego konkurenta – Epitafium dla Don Juana Conrada Drzewieckiego, którego premiera odbyła się 20 stycznia 1974 roku w Polskim Teatrze Tańca. Oryginalność dzieła Drzewieckiego sprawiła, że choreografowie omijali Don Juana. Po tym nowatorskim pod każdym względem przedstawieniu, trudno było zaproponować coś równie atrakcyjnego i odkrywczego. Dopiero w 2020 roku sięgnął po tę postać Robert Bondara. Dostrzegł w tym micie problem, który określa się we współczesnej psychologii jako uzależnienie od seksu, kompulsywne zachowania seksualne albo hiperseksualność[7]. Ten trop inscenizacyjny Bondara zrealizował konsekwentnie w warstwie dramaturgicznej i choreograficznej. Każdy podryw, każde uwiedzenie jest inne, wymyślone ruchowo i aktorsko opracowane. Opowiadając o współczesnych Don Juanach, Bondara nie zapomniał o tradycji, która kryje się za tą postacią dobrze zadomowioną w kulturze europejskiej. Opera Wrocławska, decydując się na wystawienie Don Juana, musiała się liczyć z tym, że obie wersje będą porównywane. Madia zrealizował swoją inscenizację baletu z okazji 300 rocznicy urodzin Glucka. Paradoksalnie, największym zwycięstwem wrocławskiego baletu jest muzyka. To nic, że orkiestra Opery Wrocławskiej gra na współczesnych instrumentach, co obecnie zdarza się bardzo rzadko. Adam Banaszak, kierownik muzyczny, zainspirował muzyków tak dalece, że muzyka lśniła na premierze powabem i lekkością oraz barokowym wdziękiem.

Don Juan

Choreografia: Giorgio Madia
Muzyka: Christoph Willibald Gluck
Reżyseria: Giorgio Madia
Libretto: Giorgio Madia, Annegret Gertz
Kierownictwo muzyczne: Adama Banaszak
Opracowanie partii skrzypiec solo: Lidia Baich
Scenografia: Cordelia Matthes
Kostiumy: Bruno Schwengl
Światła: Łukasz Różewicz
Premiera Opera Wrocławska 19 lutego 2022 roku

[1] Zob. https://onlinemerker.com/berlin-komische-operdon-juan-ballett-von-giorgio-madia-staatsballett-berlin/; https://www.tagesspiegel.de/kultur/staatsballett-berlin-tanzt-don-juan-von-giorgio-madia-der-frustmolch/10083296.html; https://www.welt.de/kultur/buehne-konzert/article129708972/Wo-feuchte-Traeume-tanzen.html; https://ballett-journal.de/staatsballett-berlin-don-juan/; https://www.kultura-extra.de/theater/spezial/rosinenpicken301_donjuan_staatsballettberlin.php; dostęp 24 lutego 2022.
[2] Premiera 29 grudnia 2016 roku.
[3] Zob. Historia Don Juana to ostrzeżenie: jeśli będziesz postępować w ten sposób, pójdziesz do piekła. Rozmowa z reżyserem Giorgio Madią, „Gazeta Wrocławska” 18 lutego 2022, https://gazetawroclawska.pl/historia-don-juana-to-ostrzezenie-jesli-bedziesz-postepowac-w-ten-sposob-pojdziesz-do-piekla-rozmowa-z-rezyserem-giorgio-madia/ar/c13-16054039; dostęp 23 lutego 2022.
[4] Choreograf tworzy wszystko od zera. Rozmowa Anny Szopy z Giorgiem Madią, Program do spektaklu Don Juan, Wrocław 2022, s. 32
[5] Książka ukazała się w 1999 roku, tak więc liczba omawianych dzieł z pewnością przekroczyła od tamtej pory 3 tysiące.
[6] Polska prapremiera odbyła się w 1778 roku w Pałacu Radziwiłłów w Warszawie. Kolejna premiera odbyła się 17.10.1925 roku w Wilnie. Choreografie przygotował Jan Ciepliński. Czterdzieści lat później balet pojawił się na scenie Miejskiego Teatru Muzycznego w Krakowie 5 grudnia 1965 roku w choreografii Hanny de Quell.
[7] Zob. S. Drajewski, Don Juan XXI wieku – o spektaklu Roberta Bondary, https://taniecpolska.pl/krytyka/don-juan-xxi-wieku-o-spektaklu-roberta-bondary/, dostęp 24.02.2022.

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. Tomasz Golla

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. Tomasz Golla

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. Tomasz Golla

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. Tomasz Golla

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. Tomasz Golla

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. Tomasz Golla

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. Tomasz Golla

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. Tomasz Golla

Opera Wrocławska „Don Juan” – chor. Giorgio Madia. Fot. Tomasz Golla

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close