Autor: Leszek Bzdyl

16.11.2020 Leszek Bzdyl

Tygodnik

Przygotowuję się do premiery, ale nie mogę odnaleźć w sobie emocji, tak oczywistych w oczekiwaniu na rytuał teatralnego odnowienia przymierza miedzy sceną a widownią. Nie ma gorączki, nie ma dreszczy w okolicy kręgosłupa, nie ma panicznej tremy. Wydaje się, że wejdę na plac gry i metodycznie wykonam partyturę. Przedstawienie jest dobrze skonstruowane, nie muszę robić emocjonalnej ekwilibrystyki dla uwiarygodnienia scenicznych działań. Może bez tych okołopremierowych wzburzeń spektakl będzie jeszcze bardziej klarowny? Dwa dni wcześniej podjęto decyzję o kolejnym zamknięciu naszego świata na kłódkę. Mistyczna komunia rozpaczy i euforii wydarzyła się na drugiej generalnej z publicznością. Weszliśmy wtedy na scenę i...

12.10.2020 Leszek Bzdyl

Bitwa

Każdego dnia mocniej przytulałem się do medialnego obrazu Igi Świątek, otulałem się jej bezpretensjonalnym uśmiechem, razem z nią uderzałem zabójczym forhendem, precyzyjnym backhendem rozrzucałem kolejne przeciwniczki na kortach. Pięknie układałem ciało do winnerów. Ona tańczyła na korcie jakąś wybitnie współczesną wersję tańca. I ja tańczyłem razem z nią tenisowego przekładańca. Po każdym meczu, który grałem z nią (w niej, obok niej), moje ciało było uniesione. Zmęczone, ale uniesione.

14.09.2020 Leszek Bzdyl

Iluzje

Bywają dni, kiedy pozostaje się pod wpływem zgubnej refleksji, jakoby wszystkie słowa zostały już napisane. Z niejakim smutkiem spostrzega się wtedy, że powszechne wysiłki, aby opowiedzieć świat, który nas otacza, przypominają zabawę w bełtanie wody w zamulonej kałuży. Uczciwy felietonista postanawia wtedy wejść pod kołdrę i przeczekać w cieple osłabienie mocy woli, popijając ziołowe herbatki. Przyjazny głos podpowie, że tematy znajduje się na ulicy, ale osłabiony felietonista mruknie tylko: „Najpierw ktoś musi je tam rozrzucić. Te, które teraz tam leżą, wydają się lekko zmurszałe.” I zakończy dyskusję moralizatorsko: „Lepsze jest bowiem kontemplowanie rysy na suficie aniżeli stwarzanie bytów ponad miarę.”...

20.07.2020 Leszek Bzdyl

Bańka

Skoro już Nauczyciel z Nazaretu powiedział: „Pozwólcie dzieciom przyjść do mnie, do nich bowiem należy Królestwo Boże”, to oczywistą konsekwencją tych słów jest to, iż przez wieki rozwoju cywilizacji zachodnie, tak wielu kolejnych mistrzów zawieszało wzrok na niedorosłych, szukając u nich inspiracji twórczej. Niejeden też zwracał się ku brzdącom z nadzieją na znalezienie u nich odpowiedzi na najbardziej kłopotliwe z kłopotliwych pytań: Jak żyć? Trudno bowiem przypuszczać, że ten obyczajowy rewolucjonista, jakim był Nauczyciel z Nazaretu, powiedział te słowa o prawie własności do Królestwa Bożego, aby unaocznić swoim uczniom jakąś zawiłość ontologiczną. Pozwólmy sobie zaryzykować stwierdzenie, że chciał im zaprezentować...

22.06.2020 Leszek Bzdyl

Jasnowidzenie

W te dni czerwcowe nie ma pewnie takiego osobnika w kraju pomiędzy Zachodem i Wschodem, który nie przeżywałby błogostanu. Drzewa są soczyście zielone, ptaki śpiewają, słońce solidnie przygrzewa pomiędzy jedną burzą a drugą. Co rusz widać kogoś wylegującego się na kocyku w ogrodach lub też na płachetce piachu nad oczkiem wodnym. Jest tak pięknie, że zdaje się blednąć, wobec tego piękna, nasza krzywa wirusowa. Majaczący na widnokręgu kryzys finansowy dodaje pikanterii zabawie. Jeśli jeszcze pozwolimy sobie na pewien wysiłek, aby przedwyborczą gorączkę przyrównać do bzykania muchy natrętnej i szpetnej, to już jesteśmy w świętojańskim uniesieniu. A jeśli owa mucha bzyka...

25.05.2020 Leszek Bzdyl

Tarcza

Słów kilka o dzieciństwie moim…. w owych latach, koledzy podstawówkowi ganiali za piłką po okolicznych podwórkach, ćwiczyli akrobatyczne umiejętności na trzepakach, zażywali powietrza i słońca w piaskownicach…. A kiedy oni tak przewalali się z miejsca na miejsce z wrzaskiem szczeniackim, to ja patrzyłem na to ich uprawianie marnotrawienia czasu, tak ze zdziwieniem, ja też ze zuchwałą wyższością. No cóż, niewiarygodnie wcześnie opanowałem umiejętność czytania ze zrozumieniem, co, jak wiemy, wypycha człowieka nieodwracalnie z orbity powszechności. I skoro los mnie w ten sposób napiętnował, i skoro już nosić musiałem książki w dziecięcych rączętach swoich, to nie pozostawało mi wtedy już nic...

04.05.2020 Leszek Bzdyl

Archiwum

Z trudem powstrzymuję się przed wycieczką ku symulakrom i symulacjom Baudrillarda. Ale ten czas pandemii i jej przypuszczalnych skutków, dopisuje niejako kolejny rozdział książki o rzeczywistości, która nie istnieje. O zastępowaniu realnego hiperrzeczywistym znakiem. Wydawało się, że You Can Dance zaorał definitywnie rozumienie tańca/ruchu, zamieniając go w siekankę montażową z 30 kamer i przekonując ludzkość, że tylko tak można tańczyć (siekanego) i tylko oczami 30 kamer go oglądać. Okazuje się jednak, że erozja i pustynnienie postępuje bez końca. Zaraza zaprasza nas do nowych piekieł – uczestniczymy w testowaniu produktu taneczno-podobnego, realizowanego na dwóch metrach kwadratowych podłogi z tancerzem/tancerką komunikującym się...

06.04.2020 Leszek Bzdyl

Miało być inaczej

Ja, my, wy, pięknie żyliśmy. Tańczyliśmy na rubieżach zmiksowanego systemu lewicowo-liberalno-konserwatywnego, i przyglądaliśmy się z nadzieją słupkom wzrostu dobrobytu krajowego brutto. Państwo środkowo-europejskie rozdawało niektórym stypendia, oddawało życie prze-twórcze w ręce wyspecjalizowanych w metajęzyku i szalenie prospołecznych w autoopisie kuratorów, dofinansowywało randomowo taneczne festiwale, produkowało zastępy zbędnych, ale jakże wspaniale przygotowanych artystów gotowych zrealizować każdy z możliwych performansów scenicznych, tudzież antyscenicznych. Krótko mówiąc: były kawiarniane apokalipsy i piękne perspektywy na elizejskich polach niewzruszonego paneuropeizmu. Dla nadwrażliwców były otwarte granice oraz miasto Berlin, czyli sanatorium dla Jamesów Cooków tańca i wszelkiej maści odmieńców. Aż tu nagle…

09.03.2020 Leszek Bzdyl

Wirus niejedno ma imię

Pośród lawiny niewiarygodnie niemiłych wiadomości, od których nie można uciec, dopadła mnie i taka, że jakoby z powodu szalejącego COVID-19 majątki 500 najbogatszych ludzi na świecie stopniały o 444 miliardów dolarów. Jako że wiadomość ta wczytała mi się w oczy jakiś czas temu, mogę sobie wyobrazić, że owych 500 najbogatszych zbiedniało o kolejne dziesiątki albo też setki miliardów wirtualnych pieniędzy i z dnia na dzień nie stać ich na zakup jachtów lub klubów piłkarskich. Idąc dalej, wyobraziłem sobie, że ów wirus trafił celnie, złośliwie i przypadkowo w odpowiednio dużą ilość randomowych komórek w którejś z fabryk Wschodu i jeden z...

15.08.2011 Leszek Bzdyl

Przestrzeń wolności. Rozmowa z Leszkiem Bzdylem

Zapis obszernego fragmentu spotkania, które odbyło się 11 kwietnia 2008 roku w łódzkiej księgarni i kawiarni Mała Litera. ANNA KRÓLICA: Jak sądzisz, dlaczego taniec w Polsce ciągle sytuuje się gdzieś na obrzeżach sztuki teatralnej, nie może się przebić do jej głównego nurtu? W czym można by upatrywać tego przyczynę i jak to oceniasz? LESZEK BZDYL: Kiedy patrzę na twarze niektórych z zebranych tu osób – ich wiek jest prawie zbieżny z wiekiem tańca w Polsce… To mnie przeraża, bo myślę, że jako ten, który jest obecny od zarania tańca w Polsce, mógłbym być ojcem połowy tu zebranych. Można myśleć optymistycznie,...

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close