To już piąty i ostatni z cyklu felietonów, w których poruszam różne aspekty współczesnego funkcjonowania tańca ludowego i tradycyjnego w Polsce. Współczesność i tradycja – te dwa słowa są tu kluczowe. Stanowią dwa bieguny, pomiędzy którymi mieszczą i przemieszczają się wszelkie przejawy działalności folklorystycznej. Jeszcze jest tyle kwestii, do których chciałbym się kiedyś odnieść: nazwy zespołów, dobór repertuaru, poszukiwania inspiracji artystycznych, aspekty sceniczne, takie jak kompozycja tańca czy stylizacja. Spróbuję zawrzeć je w tym niedługim tekście i zapraszam w krótką podróż na Podlasie, z którym łączy mnie bardzo osobista więź.

Wersja do druku

Udostępnij

Z Białymstokiem związałem się w roku 2016, gdy otrzymałem propozycję pracy jako choreograf Zespołu Pieśni i Tańca „Kurpie Zielone”.  W pierwszym roku pracy z „Kurpiami Zielonymi” dojeżdżałem z Warszawy raz w tygodniu na próby, dodatkowe zgrupowania weekendowe oraz koncerty w różnych miejscowościach województwa podlaskiego. Gdy zaproponowano mi funkcję kierownika artystycznego zespołu, stwierdziłem, że mogę ją przyjąć tylko wtedy, gdy będę na co dzień w Białymstoku. Postanowiłem się tam przeprowadzić. Rzuciłem wszystko i wyjechałem na Podlasie. Potrzebowałem wtedy przerwy od Warszawy, zwolnienia tempa, robienia wyłącznie tego, co kocham od dziecka. Po raz kolejny w życiu taniec i folklor wpłynęły na moją poważną decyzję życiową. Po raz kolejny poszedłem za głosem serca i pragnieniem tworzenia. Wizja przygotowania Zespołu Pieśni i Tańca „Kurpie Zielone” do jubileuszu 65-lecia oraz stworzenie jego nowego wizerunku była dla mnie motywatorem wszelkich działań, nie tylko artystycznych.

Tak więc po roku kursowania pomiędzy stolicą a Podlasiem, jesienią 2017, zamieszkałem w kamienicy w centrum Białegostoku, tuż obok słynnego już nawet poza granicami Polski muralu „Dziewczyna z konewką”. Przedstawia on postać zainspirowaną podlaską legendą o olbrzymach – dziewczynkę podlewającą drzewo, które faktycznie rośnie przy samym muralu. Tak sztuka została zintegrowana z naturą i krajobrazem miasta. Mural stał się częścią wizerunku Białegostoku, bardzo ważnym elementem lokalnej tożsamości i stałym punktem odwiedzin turystów, których celem jest zrobienie sobie selfie pod konewką olbrzymki ubranej w podlaski strój.

 Stop! Zatrzymajmy się przy tym malunku. Zwróćmy uwagę na ubiór młodej wielkoludki: pasiasta spódnica, czarny serdak, bluzka z krótkim rękawem zdobiona haftem krzyżykowym (lub pereborami, czyli haftem tzw. przetykanym, wykonywanym na krośnie – co trudno stwierdzić, patrząc na mural). Jak nic strój podlaski – tak zwany podlaski, a dokładnie nadbużański, z Podlasia Południowego, czyli tej części regionu, która leży obecnie na południe od rzeki Bug, a więc w województwie lubelskim. Jesteśmy więc w Białymstoku, stolicy województwa podlaskiego, obejmującego dziś swoim terytorium część historycznego i kulturowego Podlasia, ale też Suwalszczyznę, zachodnie rubieże Grodzieńszczyzny i wschodnie oraz północne skrawki Mazowsza z kilkoma gminami kurpiowskimi. W największym mieście Podlasia, w samym jego centrum, widnieje zatem mural przedstawiający elementy stroju z terenów oddalonych o co najmniej sto kilometrów na południe. O ile szkodliwość społeczna tego wizerunku nie jest zbyt wysoka, to świadczy on o pewnym pomieszaniu z poplątaniem, jakie dotyczyło przez ostatnie dekady także tańców i pieśni określanych jako podlaskie. Mural ten stanowi dla mnie symbol podlaskiego folkloryzmu – zarówno w samym województwie podlaskim, jak i w środowiskach folklorystycznych w Polsce. W formie i treści jest uwypukleniem pewnych wybranych cech, wyrwaniem z lokalnego kontekstu, przeniesieniem do innej czasoprzestrzeni, stworzeniem pozornej autentyczności, mistyfikacją działającą na odbiorcę tak, jakby dotknął czegoś lokalnego, rozumianego jako prawdziwe, symulakrum w podlaskiej folklorystycznej hiperrzeczywistości. Polecam szczerze wycieczkę śladem murali woj. podlaskiego – albo realną, albo wirtualną. Białystok muralami stoi, ale w innych miejscowościach też są perełki[1].

Przez wiele dekad na potrzeby prezentacji scenicznych wybrane przejawy folkloru nadbużańskiego przejmowano na północ od Bugu, gdzie – głównie w miastach i miasteczkach dawnych województw białostockiego oraz łomżyńskiego – powstawały zespoły pieśni i tańca, które na scenie miały prezentować między innymi „lokalne” tradycje. Zamiast szukać w najbliższej okolicy, kierownicy i choreografowie zespołów sięgali po jedyne dostępne opracowania i poradniki metodyczne dotyczące folkloru tanecznego południowej części historycznego Podlasia[2] oraz jedyne dostępne opracowanie stroju podlaskiego  – oczywiście w odmianie nadbużańskiej[3]. Przygotowana przez wydawnictwo MUZA, trzytomowa publikacja Polskie stroje ludowe zawierała obszerny rozdział dotyczący Podlasia i dość szczegółowe opisy strojów z różnych części regionu – a wśród nich także z okolic Bielska i Hajnówki, czy drobnej szlachty z pogranicza podlasko-mazowieckiego[4]. Czy coś to zmieniło w podejściu zespołów ludowych? Nie. Nowo powstające grupy folklorystyczne oraz koła gospodyń wiejskich ubierały się w stroje  z terenów na południe od Bugu, nie próbując nawet poszukać czegoś w swojej okolicy lub w tej skromnej literaturze przedmiotu. Powodów jest wiele, a rozstrzygnięcie tych kwestii mogłoby stać się ciekawym problemem badawczym dla niejednej pracy doktorskiej. Jak wielka była moja radość, gdy okazało się, że Podlaskie Muzeum Kultury Ludowej wydało monografię Tradycyjne stroje województwa podlaskiego. Część 1, którą przygotowała etnografka Elżbieta Piskorz-Branekova we współpracy z Aleksandrą Plutą. To skarbnica wiedzy o strojach z okolic Łomży (historyczne Mazowsze), Zambrowa, Ciechanowca, Siemiatycz, Białegostoku, Bielska Podlaskiego i Hajnówki, z której powinni korzystać wszyscy chcący w swojej działalności – nie tylko scenicznej – nawiązywać do rzeczywistych tradycji regionu. Taka właśnie idea przyświecała autorkom książki, która ukazała się w roku 2022. Tak, dopiero rok temu[5]!

Działający w Białymstoku od 1953 roku zespół folklorystyczny na początku swego istnienia skupiał się jedynie na scenicznych inspiracjach tradycjami kurpiowskimi. Taka była wizja założycieli, którzy zafascynowani folklorem Kurpiów z Puszczy Zielonej, przeprowadzali nawet badania terenowe, by odkryć i zapisać oryginalne pieśni. W drodze plebiscytu przeprowadzonego przez „Gazetę Białostocką” wybrano dla niego nazwę „Kurpie Zielone”, która wygrała z drugą propozycją – „Podlasie”. I tak przez wiele lat Reprezentacyjny Zespół Pieśni i Tańca Białostocczyzny „Kurpie Zielone”, poza programem kurpiowskim, miał w swoim repertuarze także mocne opracowania tańców podlaskich lub wizje na ich temat – oczywiście z Podlasia Nadbużańskiego – scenki oparte na folklorze innych regionów i polskie tańce narodowe.

Dopiero w ostatnich pięciu latach repertuar „Kurpi Zielonych” stał się bardziej lokalny. Pojawiły się choreografie oparte na folklorze podlaskich Białorusinów z okolic Bielska Podlaskiego, zrekonstruowane tańce podlaskiej szlachty zagrodowej, a także pieśni z różnych części Białostocczyzny – przede wszystkim z jej części południowo-wschodniej, a więc śpiewanych głównie „po swojomu”, po podlasku – czyli w lokalnych wschodniosłowiańskich gwarach, przez jednych klasyfikowanych jako białoruskie z cechami ukraińskimi, przez innych jako ukraińskie. Teren ten położony w międzyrzeczu Narwi i Bugu, na południowy wschód od Białegostoku, tak jak i inne obszary współczesnego województwa podlaskiego, nie był obiektem zainteresowania działających tu zespołów pieśni i tańca. Nie korzystano z dorobku istniejących grup folklorystycznych, jakie kultywowały przede wszystkim pieśni ludowe, lokalne tańce zostały natomiast zapomniane – zarówno wśród ludności, jak i przez badaczy. W leksykonie Grażyny Dąbrowskiej z 2006 roku Taniec w Polskiej tradycji[6] znaleźć można kilka ogólnych opisów tańców z okolic Hajnówki – wszystkie pod hasłem „Tańce Pogranicza Wschodniego”.

Przez ponad 60 lat jeden z najstarszych w Polsce zespołów folklorystycznych w Polsce i na Podlasiu, reprezentacyjny zespół Białostocczyzny, był na bakier z folklorem swojej najbliższej okolicy, tradycjami ludności zamieszkującej województwo – najpierw białostockie, potem podlaskie – jakby go nie zauważał, wstydził się go. To samo dotyczyło i dotyczy większości zespołów z mniejszych miast województwa podlaskiego, ale także wielu miejskich zespołów pieśni i tańca w Polsce, które wolą prezentować sceniczne adaptacje tradycji z odległych regionów kosztem rodzimego folkloru, którego albo nie znają, albo oceniają niżej przez pryzmat widowiskowości.

Obecnie w województwie podlaskim trzy zespoły prezentują sceniczne opracowania tańców tzw. bielskich (bielskopodlaskich): ZPiT „Kurpie Zielone” z Białegostoku, „Podlaskie Kukułki” z Bielska Podlaskiego oraz Projekt Artystyczny „Meandry” z Łomży[7].  Źródłem informacji dla tych zespołów – jedynym dziś istniejącym – było Studio Folkloru Podlaskich Białorusinów „Żemerwa”, działające w Studziwodach, prowadzone przez rodzeństwo, Doroteusza i Hannę Fioników. Ich działalność to przykład tego, jak świadomie można pielęgnować lokalną muzykę i tańce, stwarzać ciągle nowe – także pozasceniczne – konteksty ich używania. W podejściu „Żemerwy” i rodzeństwa Fioników istotne jest to, że nie traktują oni swojego dziedzictwa jak skamieliny, którą tylko wyciera się z kurzu i pokazuje przez szklaną szybę. Najważniejsze jest to, że dzielą się swoją tradycją także z innymi, z ludźmi z zewnątrz – spoza kręgu podlaskich Białorusinów[8]. Są dumni z tego, że ich tańce i pieśni trafiają do zespołów folklorystycznych, muzyków in crudo lub grających postępowy folk, będący już zazwyczaj hybrydą brzmień tradycyjnych oraz współczesnych.

W roku 2021, podczas festiwalu Podlaska Oktawa Kultur, odbyła się premiera choreografii W ponydiłok żała, opartej na tańcach i pieśniach (żniwnych) z Podlasia Bielskiego. Muzykę do choreografii mojego autorstwa opracował Andrzej Grzybowski, kierownik muzyczny Kurpi Zielonych. Tak powstała kompozycja nowych tańców Białorusinów podlaskich, w której skład weszły: padespan, korobeczka, karapet, jablyczko i krakowiak, przepleciona pieśniami związanymi z obrzędami żniwnymi. Opracowane stroje damskie i męskie zostały uszyte na zamówienie i choć wszystkie są jednakowe, co wynika głównie z kosztów oraz pobudek artystycznych, to są idealną repliką tych noszonych niegdyś przez prawosławną ludność ziemi bielskiej. Premiera nowego repertuaru powinna odbyć się jeszcze w tym roku. Nie opuszcza mnie nadzieja, że „Kurpie Zielone” zainspirują także inne grupy z Polski do sięgnięcia do folkloru tej części Podlasia, ale przede wszystkim zachęcą inne zespoły folkloryzujące do czerpania głównie z lokalnych tradycji, z pełnym ich poszanowaniem i szacunkiem do źródeł kultury ludowej, którymi się inspirują. Zachęcam do obalania mitów, dekonstrukcji stereotypów, mówienia niewygodnej prawdy oraz nazywania rzeczy po imieniu.

[1] W Grajewie na jednym z budynków kilka lat temu powstał mural z okazji 30-lecia Zespołu Pieśni i Tańca „Grajewianie”.  Wspaniały prezent od miasta. Jest tylko jedno „ale” – tancerka na muralu ubrana jest w strój łowicki. Tak, łowicki! Nie ma to nawet związku z repertuarem „Grajewian”, który od początku istnienia zespołu stanowią wyłącznie tańce i pieśni z regionów położonych na wschód od Wisły. Strój łowicki na bloku w Grajewie jest jak oscypek na molu w Sopocie. W oddalonym od Grajewa 40 kilometrów Augustowie sprawę muralu potraktowano poważniej. W ramach prezentu dla działającego tu od dwudziestu lat Zespołu Tańca Ludowego „Bystry”, przygotowano także pamiątkowy mural. W tym przypadku pomysłodawcom należą się gratulacje – i za rozsądek i za rzeczowe podejście do tematu. Augustowski mural przedstawia młodą dziewczynę ubraną w strój z okolic Augustowa. Dzięki kwerendom w muzeach kierowniczce zespołu – Halinie Poźniakowskiej – udało się zrekonstruować na potrzeby występów scenicznych ubiory drobnoszlacheckie. Specjalnością zespołu są natomiast tradycyjne tańce Ziemi Augustowskiej, czyli lokalne odmiany tradycyjnych form tanecznych znanych na całej Suwalszczyźnie, takie jak: galopka, podespaniec, krakowiak, lansjer, nareczeńka, ojra.

[2] Helena Januszczyk, Emma Cieślińska, Tańce podlaskie. Folklor taneczny Południowego Podlasia, Podlaskie Towarzystwo Społeczno-Kulturalne, Biała Podlaska 1988.

[3] Janusz Świeży, Atlas Polskich Strojów Ludowych, Strój podlaski (nadbużański), Polskie Towarzystwo Ludoznawcze, Wrocław 1958.

[4] Elżbieta Piskorz-Branekova, Polskie stroje ludowe. Tom 2, MUZA, Warszawa 2007.

[5] https://www.polskieradio.pl/8/404/artykul/3035358,modowa-gratka-poznaj-tradycyjne-stroje-z-podlasia [dostęp: 9 sierpnia 2023].

[6] Grażyna W. Dąbrowska (red.), Taniec w polskiej tradycjiLeksykon. MUZA, Warszawa 2005/2006.

[7] W Białymstoku od roku 2015 działa także przy Stowarzyszeniu ABBA  Białoruski Zespół Taneczny „Padlaski Wianok”, który poza estradowymi stylizacjami białoruskich tańców narodowych, prezentuje stylizowane tańce z Podlasia.

[8] Przykładem tego był udział „Żemerwy” w projekcie Tańce pogranicza wschodniego. Folklor podlaskich Białorusinów, realizowanym w ramach programu Przestrzenie Sztuki Białystok przez Podlaskie Stowarzyszenie Tańca oraz Operę i Filharmonię Podlaską. Vide: http://www.podlaskiestowarzyszenietanca.pl/przestrzeniesztuki-tancepograniczawschodniego/ [dostęp: 9 sierpnia 2023].

Na zdjęciu: Zespół Pieśni i Tańca "Kurpie Zielone", sesja zdjęciowa w Białostockim Muzeum Wsi. Data: czerwiec 1993. Miejsce: Białostockie Muzeum Wsi, Autor: Dział Filmu i Fotografii WDK Białystok, ID: 632. Archiwum: Podlaskie Zbiory Cyfrowe. CC BY-NC-SA 3.0 PL. Źródło: http://www.zasoby.podlaskiezbiorycyfrowe.pl/userfiles/variants/WOAK_PZC_0637-0683_0652_01406_926-large.jpg

Na zdjęciu: Koncert Zespołu Pieśni i Tańca „Kurpie Zielone” z okazji 60-lecia WOAK w Białymstoku [obecnie: Podlaskiego Instytutu Kultury]. Fot. Paweł Balejko.

Na zdjęciu: Tańce z Podlasia Południowego (polka). Koncert z okazji 65-lecia Zespołu Pieśni i Tańca „Kurpie Zielone” (2018). Fot. Paweł Balejko.

Na zdjęciu: Tańce z Podlasia Południowego (walc z figurami). Koncert z okazji 65-lecia Zespołu Pieśni i Tańca „Kurpie Zielone” (2018). Fot. Paweł Balejko.

Na zdjęciu: Oberek z Podlasia Południowego w wykonaniu Zespołu Pieśni i Tańca „Kurpie Zielone” podczas Podlaskiej Oktawy Kultur (2021). Fot. Paweł Balejko

Na zdjęciu: Tańce z Podlasia Bielskiego w wykonaniu Zespołu Pieśni i Tańca „Kurpie Zielone” podczas Podlaskiej Oktawy Kultur (2021). Fot. Podlaski Instytut Kultury w Białymstoku.

Na zdjęciu: Tancerze Zespołu Pieśni i Tańca „Kurpie Zielone” w strojach z Podlasia Bielskiego podczas Podlaskiej Oktawy Kultur (2021). Fot. Podlaski Instytut Kultury w Białymstoku.

Na zdjęciu: Tancerze Zespołu Pieśni i Tańca „Kurpie Zielone” w strojach z Podlasia Bielskiego podczas Podlaskiej Oktawy Kultur (2021). Fot. Podlaski Instytut Kultury w Białymstoku.

Na zdjęciu: Tancerze Zespołu Pieśni i Tańca „Kurpie Zielone” w strojach z Podlasia Bielskiego podczas Podlaskiej Oktawy Kultur (2021). Fot. Podlaski Instytut Kultury w Białymstoku.

Na zdjęciu: „Tańce pogranicza wschodniego. Folklor podlaskich Białorusinów” (Zespół Żemerwa). Fot. Mieczysław Czapko

Na zdjęciu: „Tańce pogranicza wschodniego. Folklor podlaskich Białorusinów” (projekt realizowany przez Podlaskie Stowarzyszenie Tańca). Fot. Mieczysław Czapko

Na zdjęciu: „Tańce pogranicza wschodniego. Folklor podlaskich Białorusinów” (projekt realizowany przez Podlaskie Stowarzyszenie Tańca). Fot. Mieczysław Czapko

Na zdjęciu: Etiuda dyplomowa Julity Balejko „Sami nieswoi”, oparta na tańcach Podlasia w wykonaniu zespołu Woda na Młyn. Fot. Paweł Balejko

Na zdjęciu: Zespół Woda na Młyn. Premiera choreografii „Kresy” opartej na tańcach wschodniego pogranicza podczas Podlaskiej Oktawy Kultur (2019). Fot. Paweł Balejko

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close