Przestrzeń, tak jak człowiek, przechowuje w sobie historie czekające na wydobycie i interpretację. Z takiego założenia wyszli organizatorzy festiwalu tanecznego „Pamięć miasta” w Częstochowie: odkryć wspomnienia wciąż żyjące w ulicach i budynkach. Przywołać przeszłość poprzez ruch ciała „tu i teraz”.

Wersja do druku

Udostępnij

Pomysłodawczynią i kuratorką festiwalu Pamięć miasta jest Anna Królica, krytyczka i teoretyczka tańca pochodząca z Częstochowy. Królica postanowiła dać głos swojemu miastu – poruszyć je poprzez sztukę, by mogło opowiedzieć o swojej przeszłości i tym samym zaistnieć w polskiej świadomości jako miejsce twórcze, różnorodne i wielokulturowe. Do współtworzenia programu festiwalu zaprosiła różne społeczności, artystki i artystów, badaczki i badaczy związanych z Częstochową, choć nie tylko. Oprócz spektakli tańca i teatru ruchu odbywały się również warsztaty, prelekcje, dyskusje oraz spacer performatywny. Z tej mozaiki wyłonił się obraz bogatej historii miasta pełnej pięknych, ale też trudnych momentów.

Trzeba przyznać, że taniec jest dosyć osobliwą formą upamiętniania. Ruch jako taki nie jest  standardowym przedmiotem zainteresowania historyków i historyczek, chyba że w kontekście studiów nad samą sztuką i kulturą tańca. Festiwal Pamięć miasta wyszedł poza tę konwencję, pokazał, że taniec może być traktowany jako medium dla wspomnienia, cielesny język, poprzez który przemawia zmysłowe doświadczenie przeszłości. Ciało ze swojej istoty jest zawsze włączone w relację z przestrzenią, dlatego to właśnie ono ma najbardziej bezpośredni dostęp do treści naznaczających miejsca. Sama pamięć zaś jest czymś płynnym i nieuchwytnym, a każde jej trwałe przedstawienie prowadzi do zamrożenia procesu przemijania. Taniec natomiast włącza się w ruch czasu, odsłaniając zarazem potencjał zmiany, jaki niesie ze sobą pamiętanie.

Praktyki pamiętania. Warsztaty dla mieszkańców

Aktywność twórcza była integralną częścią festiwalowego programu. Mieszkańcy i mieszkanki Częstochowy mogli wziąć udział w różnych warsztatach, osobiście doświadczając tanecznego ducha przeszłości. Seniorki i seniorzy z częstochowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku na zajęciach z Martą Pietruszką mieli okazję zapoznać się z tańcem żydowskim, który wykonywali później na rynku Starego Miasta oraz przed filharmonią, podczas spaceru performatywnego. Był to jeden z wielu akcentów tradycji żydowskiej podczas tego festiwalu. Żydzi stanowili niegdyś znaczny procent ludności Częstochowy, a ślady ich obecności są do dzisiaj obecne, choć niekoniecznie na pierwszy rzut oka widoczne czy rozpoznawane. Spacer był okazją, aby wydobyć z miejskiej tkanki i zaznaczyć przestrzenie przed wojną przez nich zamieszkiwane i użytkowane. Odbył się on na rozpoczęcie części performatywnej festiwalu, czym wyraźnie uwidocznił zarówno obecność wydarzenia w mieście, jak i podkreślił miejsca, których przeszłości trudno się obecnie domyślić, jak na przykład ulicę Senatorską – niegdyś najbardziej reprezentacyjną częstochowską aleję, dziś zapomniany podły zaułek czy skrzyżowanie, na którym niegdyś stała synagoga, a za nią mykwa. Uczestnicy wraz z artystami kilkudziesięcioosobową grupą przeszli trasą wiodącą przez najistotniejsze dla żydowskiej historii punkty – pomnik pamięci Żydów częstochowian, Stare Miasto, plac Bohaterów Getta, dwór rabina – w których Physical ArtHouse i grupa tancerzy pracujących z Iwoną Olszowską i Iloną Gumowską na zmianę wykonywali krótkie performanse site-specific, swoimi ciałami oddając miejsce zanikającej pamięci o żydowskich mieszkańcach Częstochowy[1]. Warto wiedzieć, że nadal żyje tutaj niewielka społeczność żydowska, która zresztą udzieliła wsparcia projektowi Pamięć miasta. Oprócz tańca ludowego przywieziono do Częstochowy również taniec współczesny pochodzący z Izraela – popularny na całym świecie język ruchu Gaga. Lekcje Gaga people i Gaga dancers poprowadziła Gosia Mielech.

Ożywianie wspomnień w trakcie festiwalowych warsztatów przybierało wielorakie, bardzo kreatywne formy. Magda Przybysz przygotowała zajęcia z tańca konceptualnego Gra w częstochowanego, które odbyły się w Zespole Szkół Plastycznych im. Jacka Malczewskiego. Licealistki i licealiści zaproszeni do udziału mieli za zadanie stworzyć własne choreografiki, czyli choreografię na kartkę papieru i litery. Uczestnicy pracowali przy komputerach, co może wydawać się mało „taneczną” aktywnością. Przybysz jednak znajduje ruch nie tylko w ciele, ale również w myślach, w słowach i w znakach. Patrzę na litery, wyrazy i spacje między nimi jak na frazę choreograficzną, jak na gwiazdozbiory – pisze w swoich Dziennikach choreograficznych, zbiorze autorskich tekstów-tańców, który został zaprezentowany na festiwalowej wystawie razem z pracami uczestników warsztatów. Gra w częstochowanego to nie tylko konceptualna zabawa, ale także praca z pamięcią. Materiałem dla procesu twórczego licealistów miały być ich wspomnienia związane z Częstochową. „Częstochowane” to kawałki przeszłości, które nieraz skrywają się w cieniu świadomości. Dzięki pracy nad choreografikami pamięć młodego pokolenia częstochowian mogła ujrzeć światło dzienne, znajdując dla siebie indywidualną, niepowtarzalną postać. Powstałe dzieła odsłoniły fragmenty osobistych doświadczeń licealistów,  splecione z ich sposobem patrzenia na świat – na życie codzienne, ale także na relacje w społeczeństwie i aktualne problemy cywilizacyjne.

Do pamiętania można też podejść, zaglądając w głąb samej cielesności. Taką perspektywę przyjęła Ilona Gumowska na warsztatach Pamięć ciała. Razem z uczestnikami poszukiwali przeszłości zaklętej w cielesnej tkance, posługując się przy tym metodami improwizacji ruchowej, wizualizacją i innymi praktykami somatycznymi. Impuls ruchowy, niczym sonda posłana w sferę podświadomości. odsłonił emocjonalne i zmysłowe korzenie pamięci. Dlatego później, w trakcie spaceru performatywnego, uczestnicy byli odpowiednio przygotowani, by przyjąć w swoje ciała ładunek przeszłości drzemiący w przestrzeni miejskiej. Warsztaty Gumowskiej najpełniej oddały istotę cielesnej pamięci jednostki, która może stać się zarazem pamięcią miejsc i całych społeczności.

[1] Autorką części tekstu o spacerze performatywnym jest Adela Prochyra.

Spacer performatywny. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Spacer performatywny. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Spacer performatywny. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Physical ArtHouse. Spacer performatywny. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Physical ArtHouse. Spacer performatywny. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Physical ArtHouse. Spacer performatywny. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Physical ArtHouse. Spacer performatywny. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Physical ArtHouse. Spacer performatywny. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Spacer performatywny. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Spacer performatywny. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Paweł Szamburski. Spacer performatywny. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Spacer performatywny. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Spacer performatywny. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Spacer performatywny. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Spacer performatywny. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Spacer performatywny. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Spacer performatywny. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Spacer performatywny. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Historia w wielu perspektywach. Spektakle taneczne na festiwalu „Pamięć miasta”

Program spektakli również skomponowano z myślą o wielorakich, splatających się drogach odnajdywania i przepracowywania przeszłości. Artystki i artyści pracujący w różnych technikach i tradycjach tańca podzielili się z publicznością swoim rozumieniem historii. Jako jeden z pierwszych został przedstawiony Dybuk. Pieśń nad pieśniami Sylwii Hanff/teatru Limen Butoh. Tancerka wykonała swój performans w przestrzeni starej kamienicy przy ulicy Mirowskiej, przywołując nieokreśloną, lecz silnie obecną duszę tego miejsca. Widzowie także byli częścią przestrzeni. Artystka poruszała się między nimi, a bliskość jej „nawiedzonego” ciała wywoływała niepokojące poczucie zatarcia się granicy między teraźniejszością a tym, co woła z minionych czasów. Być może łatwiej jest na co dzień postrzegać miejsca, które zamieszkujemy, jako martwą scenografię naszego życia. Hanff pokazała, że w szczelinach ścian i pod liśćmi bluszczu gęsto jest od ruchu zapomnianych zdarzeń i uczuć – na wpół umarłych fragmentów przeszłości rodem z teatru śmierci Tadeusza Kantora. Zaglądając w pamięć miasta, odkrywamy nie tylko ustalone fakty i daty, ale również pozostałości życia, które nigdy nie odchodzi do końca i wciąż jeszcze może wstąpić w ciało, by poruszyć je do tańca.

Nieopodal ulicy Mirowskiej, na Starym Rynku, rozegrał się spektakl Echa Teatru Migro. W przestrzeni, która kiedyś była częścią częstochowskiego getta, aktorki i aktorzy przypomnieli historię wojennych i powojennych migracji ludności. Echa opowiadały o wspomnieniach z Kresów Wschodnich, ale ich wydźwięk pozostaje uniwersalny. Nieustający ruch osób i przedmiotów, szukanie miejsca dla siebie, tęsknota do krewnych i przyjaciół rozproszonych w różnych miejscach świata to motywy aż nazbyt dobrze znane częstochowskiej społeczności z czasów wojny. Życie w getcie także miało charakter prowizoryczny i pokątny, jakby rozsypywało się w rękach. W spektaklu Teatru Migro rozsypują się domy, rodziny i osobisty dobytek. W ogólnym chaosie aktorzy próbują znaleźć choćby chwilę wytchnienia. Spotykają się momentami w rozrywce i w miłości, by zaraz potem ruszyć w dalszą drogę. Wszystkim tym zawirowaniom towarzyszą wykonywane na żywo pieśni, muzyka i taniec – ponadczasowe nośniki pamięci, w których pobrzmiewają echa ruchliwej, pofragmentowanej przeszłości.

Ukochany kraj, umiłowany kraj kolektywu Physical ArtHouse, odsłonił ciemną stronę pamięci. Ludzka historia jest w znacznej mierze historią przemocy, wykluczenia i dominacji, a choć staramy się uczyć na swoich błędach, instynkt zniszczenia nadal przenika nasze życie polityczne, społeczne i osobiste. Spektakl Physical ArtHouse podkreślił zwłaszcza aspekt zbiorowości. Kiedy wspólnota zaczyna uruchamiać mechanizmy agresji wobec wszystkiego, co znajduje się poza jej obrębem? Przejście od pokojowego współbycia do konfliktu i opresji bywa ledwie zauważalne. W spektaklu od początku przewijają się ruchowe motywy wojskowej musztry i gestów władzy. Freudowskie destrudo rządzi sceną, dyscyplinuje i ucisza. Momentami aktorki i aktorzy dają wyraz swojej niespełnionej, desperackiej miłości do wspólnoty, do ojczyzny i do innych ludzi. Trudno jednak powiedzieć, gdzie kończy się pragnienie zjednoczenia, a gdzie zaczyna się rozkosz destrukcji i dążenie do separacji. Historia przypomina, że granica nigdy nie jest ustalona raz na zawsze.

Następny wieczór w Akademickim Centrum Kultury miał charakter bardziej osobisty. Swoje spektakle solowe zaprezentowali: Michał Przybyła i Marzena Krzemińska, twórcy pochodzący z Częstochowy. Przybyła zatańczył liryczną choreografię This Thing Inside Me Is a Rickety Bridge of Impossible Crossing. Była to próba retrospektywnego wniknięcia w ślady, blizny, poruszenia i drgania zebrane we wrażliwej cielesności. Poszukiwał mostów między chwilami minionymi, obecnymi i wyobrażonymi, okazywały się one jednak kruche i efemeryczne jak nici babiego lata. Ciało tańczącego zmieniało kształty i kierunki, mieniąc się różnymi odblaskami scenicznego światła. Widzowie mogli jedynie domyślać się, jakie wspomnienia i marzenia przywołuje Przybyła w swoim intymnym tańcu. Być może niektóre z nich wzięły początek tutaj, w Częstochowie, gdzie artysta zaczynał swoją karierę taneczną. Solo This Thing… byłoby wtedy sekretnym dialogiem między tańczącym a jego przeszłością wypływającą z tego miasta.

Marzena Krzemińska także podjęła pracę nad historią własnej tożsamości. W spektaklu Too Beautiful artystka poruszyła problem życia na emigracji w obcym kraju. Narratorka performansu mówiła w języku francuskim, który jest jej językiem przybranym, nienadającym się do wyrażenia głębszych warstw osobowości. Równolegle toczyła się tekstowa narracja po polsku, również niedoskonała, bo obarczona martyrologiczną symboliką polskiej świadomości. Tańczące ciało nie mogło odnaleźć się w żadnej z tych tradycji, wszelkie gotowe opowieści wydawały się nieprzystające do jej rzeczywistego poczucia tożsamości. Tancerka badała kolejne wcielenia, aby przekonać się, czy istnieje coś, co mogłaby nazwać „sobą”. Podróż przez różne style taneczne i stereotypowe obrazy kobiecości niczego jednak nie rozjaśniła, a jedynie doprowadziła do jeszcze większego pomieszania historii, osobistych doświadczeń i fantazji. Auto-fikcyjny spektakl Too Beutiful pokazał pamięć jako tworzywo, z którego można ulepić wiele tożsamości i światów, często sprzecznych i niezrozumiałych dla samego podmiotu twórczego.

Na zakończenie festiwalu odbył się wieczór spektakli, muzyki i pieśni w Filharmonii Częstochowskiej im. Bronisława Hubermana. W ramach projektu Muzyczne re-transmisje wystąpiły: chór, balet i orkiestra Zespołu „Śląsk” oraz Trondheim Symphony Orchestra&Opera z Norwegii. Część taneczna w choreografii Michaiła Zubkowa obejmowała Tańce chasydzkie, Preludium i Exodus. Prezentacja chasydzkiego tańca to kolejny ukłon w stronę tradycji żydowskiej, obecnej na ziemiach częstochowskich. Dwa pozostałe performanse Zespołu „Śląsk” zarysowały poetyckie wyobrażenie wędrówki, przemijania i ogólnoludzkiego losu, który przepływa falami przez życia jednostek. Monumentalna muzyka Wojciecha Kilara przydała mocy delikatnym ciałom tancerek i tancerzy, zatraconym w swojej podróży. Festiwal zakończył się doniosłą metaforą, w której pamięć została przyobleczona w formę archetypu.

Głosy, opowieści, pytania. Prelekcje i panele dyskusyjne

Ważnym elementem programu Pamięci miasta były wykłady i rozmowy inspirowane tematem przewodnim festiwalu. Doktorka Agata Siwiak wygłosiła prelekcję pod tytułem Pamięć/Holocaust/Choreografia, w której podjęła wątek żałoby i przepracowywania utraty. Zdaniem badaczki taniec i performans mogą spełniać rolę terapii i psychoanalizy skoncentrowanej nie tyle na człowieku, co na przestrzeni, która doznała określonego bólu czy traumy związanej z doświadczeniem ludzkim. Siwiak opowiadała o kryjówkach Żydów z czasów wojny, odnosząc się do projektu badawczo-artystycznego Natalii Romik Kryjówki. Architektura przetrwania. Były to fascynujące i nieprawdopodobne przykłady splatania się sytuacji cielesnej, egzystencjalnej i przestrzennej. Ciało walczące o przetrwanie zasiedla dziury w podłodze, komory w ścianach, a nawet pusty pień drzewa. Z pewnego punktu widzenia jest to sposób, w jaki życie choreografuje swój ruch w obliczu zagrożenia – adaptuje się, poszukuje, przekształca. Zarazem jest to transmisja cierpienia i bolesnych wspomnień, które korodują w przestrzeni przez kolejne lata. Poprzez twórczą, choreograficzną wrażliwość możemy doświadczyć tego ruchu, ściśniętego gdzieś pomiędzy panelami parkietu, na strychach naszych mieszkań. Możemy zaopiekować się cielesną obecnością przeszłości, z istnienia której być może jeszcze nie zdajemy sobie sprawy.

Historia żydowska została przypomniana także podczas panelu dyskusyjnego Współczesna kultura tańca w Izraelu i jej wpływy,  tym razem w perspektywie teraźniejszości. Jacek Przybyłowicz, Agnieszka Sterczyńska, Michał Przybyła i Michaił Zubkow rozmawiali z Anną Królicą o wielu obliczach izraelskiego tańca. Izrael ma duży i ważny wkład w rozwój współczesnej sztuki tanecznej i innych praktyk somatycznych. Goście zauważyli, że na fenomen ten składa się co najmniej kilka czynników: organiczny, wypływający z doświadczenia przyrody charakter ruchu, wspólnotowa struktura środowiska tanecznego (w odróżnieniu od zindywidualizowanej Europy) oraz silne instytucje kultury, które promują taniec na takich samych prawach jak inne sztuki. Zwłaszcza ten ostatni aspekt, czyli stałe instytucjonalne wsparcie dla tańca, jest godny pozazdroszczenia w polskich realiach. Rozmowa pozostawiła więc przestrzeń do inspiracji: jak taniec może czerpać z międzykulturowej wymiany?

Pośród festiwalowych dyskusji znalazło się także specjalne miejsce dla historii Częstochowy. Badaczki Hanna Raszewska-Kursa i Joanna Szymajda wraz z prowadzącą panel Anną Królicą podjęły temat wyrażony w tytule panelu Przedwojenna kultura tańca w Częstochowie a inne ośrodki kultury w Polsce. W trakcie wielowątkowej, bogatej w dygresje rozmowy okazało się, że Częstochowa posiada niemały dorobek taneczny, który sięga początków XX wieku. Była także istotnym punktem na mapie okołowojennych wędrówek osób związanych z tańcem. Wspomniano działające dawniej w mieście szkoły Kazimierza Kosteckiego, Mendla Lubańskiego oraz Tacjanny Wysockiej. Przy okazji zarysowana została panorama kiełkującego tańca współczesnego na polskiej scenie tamtego czasu. Badania nad historią sztuki tanecznej w Częstochowie stały się pretekstem do odbycia wycieczki w mniej znane dzisiejszej publiczności obszary rytmiki, tańca wyrazistego czy tańca wyzwolonego. Wszystkie te nurty, przenikające się z wieloma innymi, tworzyły taneczny krajobraz ówczesnej Polski, w tym także samej Częstochowy.

***

Trwający niemal dwa tygodnie festiwal można porównać do powolnego snucia opowieści o Częstochowie i jej mieszkańcach. Nie była to jednak opowieść w języku faktów i utartych kluczy interpretacyjnych. Przede wszystkim chodziło o ujawnienie płynnej, niejednorodnej podmiotowości miasta, która wyrażała się i nadal może wyrażać poprzez ruch ciał i idei. Pamiętanie poprzez taniec i performans jest zarazem odtworzeniem i wytworzeniem historii, która nigdy nie daje się unieruchomić na fotograficznej kliszy czy na stronicach książki. W Częstochowie, tak jak w każdej przestrzeni, wciąż tkwi potencjał ucieleśnionego przeżywania przeszłości, na nowo i z różnych punktów widzenia.

Michał Przybyła „This Thing Inside Me is a Rickety Bridge of Impossible Crossing”. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Marzena Krzemińska „Too Beautiful”. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Marzena Krzemińska „Too Beautiful”. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Marzena Krzemińska „Too Beautiful”. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Michał Przybyła „This Thing Inside Me is a Rickety Bridge of Impossible Crossing”. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Michał Przybyła „This Thing Inside Me is a Rickety Bridge of Impossible Crossing”. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Sylwia Hanff „Dybuk. Pieśń nad pieśniami”. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Sylwia Hanff „Dybuk. Pieśń nad pieśniami”. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Teatr Migro „Echa”. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Sylwia Hanff „Dybuk. Pieśń nad pieśniami”. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Physical ArtHouse „Ukochany kraj, umiłowany kraj”. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Physical ArtHouse „Ukochany kraj, umiłowany kraj”. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Physical ArtHouse „Ukochany kraj, umiłowany kraj”. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Physical ArtHouse „Ukochany kraj, umiłowany kraj”. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Physical ArtHouse „Ukochany kraj, umiłowany kraj”. Festiwal „Pamięć miasta”. Fot. K. Machniewicz

Wydawca

taniecPOLSKA.pl

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.

Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym.

Kliknij tutaj, aby dowiedzieć się więcej.

Close